Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Temat: No cóż…
Chociaż jestem na ciebie totalnie pogniewana, przyjmuję twoje zaproszenie, żebyś sama mogła się przekonać, jak BARDZO się myliłaś, wymyślając na temat Johna te wszystkie okropne rzeczy. Zobaczymy się z wami około siódmej.
Mel
Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›
Od: Sierżant Paul Reese ‹preese@89komisariat.nyc.org›
Temat: Morderca-transwestyta
Okay. Nie twierdzę, że masz rację, sądząc, że starsza pani znała napastnika, ale powiem jedno: to na pewno był naśladowca. Ode mnie tego nie słyszałeś, rozumiesz? Ale pamiętasz dzieciaka, o którym ci wspominałem? Tego, którego rodzina znalazła w damskiej bieliźnie podwieszonego na haku w łazience? No cóż, sprawdziliśmy go nieco i zgadnij, co znaleźliśmy? Okazuje się, że dzieciak pracuje dla jednej z internetowych firm dostawczych. No wiesz: o każdej porze dnia i nocy, co tylko chcesz. Wchodzisz do sieci i składasz zamówienie, a oni je realizują. Dokonując niewielkiego, dyskretnego wywiadu w miejscu pracy dzieciaka, przekonaliśmy się, że był we wszystkich siedmiu budynkach, w których doszło do morderstw popełnionych przez transwestytę. Mamy wydruk, który dowodzi, że był w każdym miejscu zbrodni dokładnie o tej porze, kiedy morderstwa popełniono. Zabijał je wtedy, kiedy powinien byt dostarczać lody i kasety wideo.
A teraz najgorsza część: dzieciak nigdy nie zawalił żadnej dostawy. Ani razu. Po prostu zabijał te kobiety, a potem ruszał z zamówieniem do następnego mieszkania. I myślisz, że ktokolwiek z jego firmy skojarzył, że ludzie giną; akurat w tych domach, do których dzieciak trafiał ze zleceniem? Och, skądże. A co mają do powiedzenia o swoim idealnym pracowniku? „On jest taki spokojny, taki nieśmiały. NIGDY nie zrobiłby czegoś tak strasznego. Po prostu nie mógłby zabić siedmiu kobiet dla jakichś fatałaszków i paru ćwierćdolarówek”. Dzisiaj chłopaka zamykamy. Wczoraj zwolniono go z oddziału dla świrusów po tej „próbie samobójczej”. Ale jest tu coś, co będzie interesować ciebie: dzieciak nigdy nie realizował żadnej dostawy dla kamienicy pani Friedlander. Nie ma żadnego śladu, że ktokolwiek z mieszkańców tego domu kiedykolwiek korzystał z usług tej konkretnej firmy. Pomyślałem, że cię to zainteresuje.
Paul
Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›
Od: Genevieve Randolph Trent ‹grtrent@trentcapital.com›
Temat: Jestem bardzo rozczarowana…
…tobą, John. Wczoraj mieliśmy kolejne rodzinne spotkanie, a ty znów byłeś nieobecny. Muszę powiedzieć, że zaczyna mnie niezwykle irytować twoje notoryczne lekceważenie okazywane reszcie rodziny. Nieakceptowanie naszej pomocy finansowej potrafię jeszcze zrozumieć, ale kompletne odcinanie nas od twojego życia to zupełnie inna sprawa.
Stacy dała mi do zrozumienia, że ty i ta mała Fuller tworzycie całkiem zaangażowaną parę. Muszę powiedzieć, że zdumiała mnie ta wiadomość, tym bardziej że spotkałam tę pannę tylko raz, i to w zupełnie niezwykłych, muszę przyznać, okolicznościach. W gruncie rzeczy nie jest dla mnie jasne, czy do niej dotarło, że my jesteśmy spokrewnieni.
Twój brat i jego żona – która jest, nawiasem mówiąc, wielka jak kamienica; głowę bym dała, że jej lekarz myli się co do terminu rozwiązania i nie zdziwiłabym się wcale, gdyby urodziła lada moment – bardzo niechętnie rozmawiają ze mną na ten temat, ale jestem pewna, że ty coś knujesz, John.
Poza tym Haley i Brittany mają bardzo ciekawe rzeczy do powiedzenia na temat twojego ślubu z pewną rudowłosą panią, na którym mają zamiar być dziewczynkami od kwiatków i już planują stroje odpowiednie do okazji.
Czy to prawda, John? Naprawdę zamierzasz ożenić się z tą dziewczyną, której nawet porządnie nie przedstawiłeś własnej rodzinie? Jeżeli tak, to muszę przyznać, że nigdy nie spodziewałam się po tobie podobnego postępowania. Może po niektórych twoich kuzynach, ale po tobie nie, John.
Mam nadzieję, że podejmiesz pewne kroki, żeby szybko naprawić to niedopatrzenie. Podaj mi tylko termin, w którym oboje jesteście wolni, a zadysponuję spokojny, rodzinny obiad. Byłabym wręcz zachwycona, mogąc przedstawić pannę Fuller reszcie Trentów… To znaczy przynajmniej tym, którzy są na przepustce z więzienia.
John, nie bierz mojego lekkiego tonu za brak troski. Troszczę się, i to bardzo. Tak bardzo, że gotowa jestem przymknąć oczy na twoje doprawdy zadziwiające zachowanie w całej sprawie. Ale tylko do czasu, drogi chłopcze.
Pozdrawiam
Mim
Do: Genevieve Randolph Trent ‹grtrent@trentcapital.com›
Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›
Temat: O nic się nie martw
Mim, daj mi tylko jeszcze jeden tydzień, dobrze? Jeszcze jeden tydzień i możesz ją poznać – tym razem wszystko odbędzie się jak należy. Jest pewien drobiazg, który muszę jej przedtem wyjaśnić.
Czy nie możesz zdobyć się na jeszcze odrobinę cierpliwości? Obiecuję, że warto.
John.
Do: Sebastian Leandro ‹sleandro@hotphotos.com›
Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›
Temat: No jak, udało się?
Dawno się nie odzywałeś. Znalazłeś coś dla mnie? W ogóle cokolwiek?
Posłuchaj, jeśli jeszcze nie całkiem do ciebie dotarło: POTRZEBUJĘ PRACY. W tej chwili mam wyjątkowo ograniczone dochody. Vivica wyssała mnie do sucha…
I teraz, bardziej niż kiedykolwiek, muszę się stąd wydostać. Ona zaczyna mówić o zobowiązaniach, Sebastianie. O małżeństwie. O przyszłości. Okazała się w stosunku do mnie zupełnie krowim typem.
Ja tego po prostu nie rozumiem. Przyjeżdżam do Key West z jedną z najpopularniejszych supermodelek w tym kraju, i po kilku tygodniach zostaję bez grosza przy duszy. Miałem sobie zrobić małe wakacje, a muszę jej robić wykłady na temat przeludnienia. Bo ona zaczyna bredzić coś o dzieciach. Musisz coś dla mnie znaleźć, stary. Liczę na ciebie.
Max
Do: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›
Od: Sebastian Leandro ‹sleandro@hotphotos.com›
Temat: Słuchaj, facet
Ni stąd, ni zowąd wyjeżdżasz w najbardziej ruchliwym sezonie. I nie twierdzę, że cię obwiniam. W końcu to Vivica. Na twoim miejscu zrobiłbym to samo.
Ale w tym interesie nie da się zniknąć na trzy miesiące, a potem sobie wrócić, jakby nigdy nic. Nowe talenty zdążyły już przejąć pałeczkę. Jest tu parę naprawdę spragnionych sukcesu dzieciaków, które są niezłe. Naprawdę niezłe. Ale nie żądają takiej kasy jak ty, koleś. Co nie znaczy, że nie próbuję. ZNAJDĘ coś dla ciebie. Musisz jednać dać mi trochę czasu. Skontaktuję się z tobą, jak tylko będę coś wiedział. Przysięgam.
Sebastian
Do: Sebastian Leandro ‹sleandro@hotphotos.com›
Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›
Temat: Więc ty mi mówisz, że…
…z jednego z najlepszych fotografów w tym kraju nagle stałem się NICZYM??? W ciągu zaledwie jakichś dziewięćdziesięciu dni? Chcesz, żebym w to uwierzył? Dzięki. Dzięki za wszystko.
Max
Do: Lenore Fleming ‹lfleming@sophisticate.com›
Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›
Temat: SOS
LENORO!
TO ZNOWU JA. VIVICA.
DZIĘKI ZA PORTFEL. DOSTAŁAM GO. ZDECYDOWAŁAM SIĘ NIE WYJEŻDŻAĆ TAK OD RAZU. CHCIAŁAM DAĆ MAKSOWI JESZCZE JEDNĄ SZANSĘ, ROZUMIESZ. MYŚLAŁAM, ŻE MOŻE MNIE PRZEPROSI. BO WIEM, ŻE ON JEST NAPRAWDĘ WE MNIE GŁĘBOKO ZAKOCHANY. ALE ON ABSOLUTNIE TEGO NIE ZROBIŁ! TO ZNACZY NIE PRZEPROSIŁ MNIE. W GRUNCIE RZECZY, SZCZERZE MÓWIĄC, TERAZ ZROBIŁ SIĘ JESZCZE BARDZIEJ NIEMIŁY. NIE UWIERZYSZ, CO ON Ml POWIEDZIAŁ WCZORAJ WIECZOREM. POWIEDZIAŁ, ŻE NIE CHCE SIĘ ZE MNĄ OŻENIĆ I ŻE NIGDY NIE CHCIAŁ. MÓWI, ŻE NIE CHCE MIEĆ ZE MNĄ DZIECI, ANI NAWET SPĘDZIĆ ZE MNĄ ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA!!! LENORE, CO JA POWINNAM TERAZ ZROBIĆ? BEZ PRZERWY TYLKO PŁACZĘ l PŁACZĘ. NIE MIEŚCI Ml SIĘ W GŁOWIE, ŻE ON MI TO ROBI. NIE CHCE Ml SIĘ WIERZYĆ, ŻE SPĘDZIŁ ZE MNĄ TRZY MIESIĄCE W KEY WEST, A POTEM NAGLE ODWRÓCIŁ SIĘ l STWIERDZIŁ, ŻE NIE CHCE SPĘDZIĆ ZE MNĄ RESZTY SWOJEGO ŻYCIA. NIGDY NIE CZUŁAM SIĘ JESZCZE TAK WYKORZYSTANA.
LENORE, MUSISZ MI POMÓC. WIEM, ŻE MASZ MNÓSTWO DOŚWIADCZENIA Z MĘŻCZYZNAMI. JESTEŚ TAKA STARA – MASZ PRAWIE TRZYDZIEŚCI LAT. MUSISZ ZNAĆ JAKIŚ SPOSÓB, ŻEBY ON MNIE POKOCHAŁ. PROSZĘ CIĘ, POMÓŻ Ml.
Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Temat: Nie wiem, jak ty…
…ale ja cudownie się wczoraj bawiłam. A tobie jak się podobało? To znaczy, wszystko było takie idealne: makaron z barwnikiem mątwy doskonały, a chłopcy tak dobrze się dogadywali – nie sądzisz, że się dobrze dogadują? Nie powiem, żebym wiedziała cokolwiek o uniwersyteckiej lidze koszykówki, ale ta dyskusja, którą prowadzili, wydawała się całkiem interesująca. Nie widzisz, jak bardzo się co do niego myliłaś? To znaczy co do Johna? Nie udało mi się poruszyć z nim tematu potraktowanych lodem sutków, ale nie sądzisz, że czytelnicy „Sports Illustrated” właśnie tego oczekują od numeru z kostiumami kąpielowymi? Wiesz, Wydaje mi się, że to po prostu część jego pracy. Mówię tylko, że koniecznie powinniśmy to powtórzyć, i to jak najszybciej. Ale nie w ten weekend, bo teraz wyjeżdżamy do domku w górach, który pożyczył Johnowi ktoś z przyjaciół. I nie, wcale nie chcę mówić hop, ale wczoraj wieczorem zaproponowałam, że nakarmię Tweedleduma i Pana Peppera, podczas gdy John wyprowadzał psa, i tak się akurat złożyło, że zauważyłam torbę od Tiffany’ego, która wystawała spod torby podróżnej Johna. Wiesz, tej, którą zabiera ze sobą na weekend. Tak właśnie. Torbę od Tiffany’ego.
Wiem. Wiem. Nie podniecam się. To może być cokolwiek. Możliwe, że to jego podróżna torba na skarpetki, czemu nie? Ale, jeśli to jest… no wiesz? To możliwe. To naprawdę możliwe. Nie powiem już nic więcej.
Mel
Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Temat: Mówisz poważnie?
Naprawdę myślisz, że on chce się oświadczyć? Melisso, chodzicie ze sobą zaledwie ze dwa miesiące. Nawet mniej. Naprawdę nie sądzę, że powinnaś robić sobie jakieś nadzieje. Założę się o wszystko, że gdybyś zerknęła do tej torby, znalazłabyś po prostu skarpetki. Mężczyźni miewają dziwaczne zwyczaje.
Nadine
Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Temat: Powinnam była zajrzeć prawda?
Ale po prostu nie mogłam. Wydawało mi się, że to byłoby takie… niewłaściwe. No wiesz, zaglądanie. Nie, nie, nie chcę powiedzieć, że właśnie to jest w torbie. To znaczy pierścionek. Naprawdę nie. Jestem pewna, że trzyma tam skarpetki. A jeśli nie? W końcu mam chyba prawo pomarzyć?
Mel
Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Temat: Więc zakładam, że jeśli to pierścionek…
…zamierzasz powiedzieć: „tak”? Czy dobrze zrozumiałam? Wiesz, ja wcale nie uważam, że nie powinnaś, tylko… Tylko nie ma nic złego w czekaniu. Naprawdę. W każdym razie powinnaś przynajmniej, ze zwykłej przyzwoitości, odczekać, dopóki jego ciotka nie wyjdzie ze śpiączki. Albo nie umrze. Nie sądzisz?
Nadine
Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›
Temat: Chyba…
…masz rację. Z tym czekaniem, dopóki nie okaże się co z panią Friedlander. Trochę nieładnie byłoby chodzić i chwalić się zaręczynami, kiedy ona leży w śpiączce. Boże, co ja najlepszego wygaduję. W tej torbie nie ma pierścionka. To na pewno skarpetki. To muszą być skarpetki.:
Racja?
Mel
Do: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›
Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Temat: Mel
No cóż, stało się. On się oświadcza. Wygląda na to, że w ten weekend, w romantycznym domku w górach, który pożyczył na tę okazję. Nie twierdzę, że nie popieram. Lubię tego faceta. Naprawdę. Tylko że… Sama nie wiem. Nie mogę się pozbyć tego dziwnego niemiłego przeczucia, które mi w tej sprawie towarzyszy od początku. Co jest ze mną nie tak?
Nadine
Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›
Od: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›
Temat: Co jest z tobą nie tak?
Nic nie jest z tobą nie tak. Po prostu chcesz, żeby twoja przyjaciółka była szczęśliwa. I w porządku. Ja też chciałbym, żeby Mel była szczęśliwa. Ona zasługuje na szczęście I powinna być szczęśliwa nie tylko z tej racji, że Freddie Prinze Jr spotyka się z Sarah Michelle Gellar, czy o kimkolwiek tam ona pisze.
Ale żeby ludzie byli szczęśliwi, czasami muszą podejmować ryzyko. A to wystawia ich na niebezpieczeństwo zranienia. Myślę, że to dlatego tak się trzęsiesz o Mel. Właśnie spotkała tego faceta. On dostał na jej punkcie kota. Wiązanie się z nim jest bardzo niebezpieczne.
"Chłopak z sąsiedztwa" отзывы
Отзывы читателей о книге "Chłopak z sąsiedztwa". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Chłopak z sąsiedztwa" друзьям в соцсетях.