Nadine


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Złe

To gorsze niż bycie mimem. Gorsze niż brat z nieprawego łoża. On jest reporterem. Pracuje dla „Chronicie”.

Mel


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: George Sanchez ‹george.sanchez@thenyjournal.com›

Temat: Gdzie, do diabła…

…jest Fuller? Lepiej niech nie siedzi w damskiej łazience. Przysięgam na Boga, zaczynam myśleć, że ktoś w tym przybytku serwuje kawę z mlekiem, tyle czasu spędzacie zamknięte w kabinach…

Idź tam i powiedz jej, że chcę mieć artykuł o zerwaniu między Fordem i Flockhart przed piątą.

George


Do: George Sanchez ‹george.sanchez@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Okaż trochę współczucia, dobrze?

Ona właśnie odkryła, że jej chłopak jest reporterem i pracuje dla „Chronicie”. Nie możesz się dziwić, że teraz wypłakuje sobie oczy. I nie możesz oczekiwać, że stanie na nogi, jakby nigdy nic.

I proszę cię, nie mów o tym nikomu więcej, dobrze? Ona jest w tej chwili bardzo krucha psychicznie. Potrzebuje spokoju. Nie dojdzie do siebie, jeśli wszyscy zaczną żądać od niej wyjaśnień, czemu ma takie czerwone oczy.

Nadine


Do: Tim Grabowski ‹timothy.grabowski@thenyjournal.com›

Od: Jimmy Chu ‹james.chu@thenyjournal.com›

Temat: Mel Fuller

Mówiłem, że im z tego nic nie wyjdzie.

Jim


Do: Jimmy Chu ‹james.chu@thenyjournal.com›

Od: Tim Grabowski ‹timothy.grabowski@thenyjournal.com›

Temat: Mel Fuller

Nie, powiedziałeś dokładnie, że jeśli ona się z nim prześpi, a to się potem rozpadnie, będzie musiała codziennie go widywać, ponieważ mieszkają drzwi w drzwi, i że to może być bardzo niezręczna sytuacja. W gruncie rzeczy nie przewidywałeś tego zerwania.

Przykro mi, zero punktów dla ciebie.

Tim


Do: Stella Markowitz ‹stella.markowitz@thenyjournal.com›

Od: Angie So ‹angela.so@thenyjournal.com›

Temat: Mel Fuller

Mówiłam ci, że on jest dla niej za stary.

Angie


Do: Angie So ‹angela.so@thenyjournal.com›

Od: Stella Markowitz ‹stella.markowitz@thenyjournal.com›

Temat: Mel Fuller

Nie wiek tu się liczy. Chodzi o to, że on jest – słyszałaś już? – reporterem w „Chronicie”.

Tak, w „Chronicle”.

Uwierzysz? Mówić tu o sypianiu z wrogiem.

Stella


Do: Adrian De Monte ‹adrian.demonte@thenyjournal.com›

Od: Les Kellogg ‹les.kellogg@thenyjournal.com›

Temat: Mel Fuller

Słyszałeś? Okazuje się, że ten facet, na punkcie którego Mel dostała kota, jest reporterem. I pracuje dla „Chroniclie”, ni mniej, ni więcej.

Chyba mogło być gorzej. Mogło się okazać, że on przez cały czas sypiał z Barbarą Bellerieve, jak ten gość, z którym Mel spotykała się poprzednio.

Les


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: George Sanchez ‹george.sanchez@thenyjournal.com›

Temat: Mel Fuller

Nie obchodzi mnie, czy ten facet jest na liście przestępców poszukiwanych przez FBI. Ona ma wyjść z tej łazienki i zająć się nim, bo on czeka na dole przy stanowisku ochrony i usiłuje się tu dostać. Idźże po nią.

George


Do: ‹Ochrona@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: John Trent

Proszę nie wpuszczać do tego budynku Johna Trenta. To reporter z „Chronicie”, i w ogóle bardzo niebezpieczny osobnik. Zdecydowanie zalecam użycie siły podczas usuwania go z budynku.

Melissa Fuller

Redaktorka Strony Dziesiątej

„New York Journal”


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Amy Jenkins ‹amy.jenkins@thenyjournal.com›

Temat: John Trent

Droga panno Fuller,

proszę zapamiętać na przyszłość, że wszelkie prośby o niewpuszczanie jakiejkolwiek osoby do któregokolwiek budynku pozostającego pod zarządem administracji „New York Journal” muszą być kierowane pisemnie do Działu Kadr, gdzie zostaną rozpatrzone i następnie przekazane do Działu Ochrony, o ile zostaną uznane za uzasadnione. Poza tym informuję panią, że koszt sztucznego drzewka przy windzie na piątym piętrze, które zostało zniszczone, będzie potrącony z pani następnej pensji. W uzasadnieniu tej decyzji podaję, że drzewko zostało zniszczone w efekcie aktu wandalizmu dokonanego przez pana Trenta, który przyszedł tu jako pani znajomy. Proszę zauważyć, że w punkcie F na stronie dwunastej regulaminu pracowników „New York Journal” jest stwierdzone, że pracownicy w każdych okolicznościach odpowiadają za zachowanie swoich gości i że odpowiedzialność za jakiekolwiek zniszczenia dokonane przez tychże gości spada na pracownika/czkę, przez którego/ą gość został zaproszony. Informuję również, że kolejną sprawę rozpatrzyliśmy w sposób korzystny dla pani. Nie została pani obciążona kosztami renowacji boksu, do którego pani gość wrzucił Aarona Spendera. Zdecydowaliśmy się rachunek za te naprawy wysłać bezpośrednio do samego pana Trenta.

Pozwolę sobie zauważyć, że lepiej by było, gdyby swoje sprawy osobiste załatwiała pani poza biurem gazety. Kopia niniejszego listu została umieszczona w pani aktach personalnych.

Życzę miłego dnia

Amy Jenkins

Dział Kadr „New York Journal”


Do: Dolly Vargas ‹dolly.vargas@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: John Trent

Kochanie, skąd miałam wiedzieć? Zrozum, on tam stał, w holu, z takim zagubionym wyrazem twarzy i wszystkimi tymi różami. Doprawdy serce się krajało… Tak, tak, nawet MNIE.

Wiem, pewnie powiesz: „Doiły, TY masz serce?” Zdziwisz się, ale to prawda. Czasami zaskakuję nawet samą siebie. Któregoś dnia nawet wypuściłam z rak Petera i całkiem stanowczo kazałam mu wracać do żony. Owszem, dowiedziałam się akurat, że jego kontrakt nie zostanie odnowiony, ale nie miało to z moją decyzją nic wspólnego. Więc, kochanie, to nie było tak, że ochrona nie dostała twojej notatki. Powiedzieli, że przyszła chwilę po tym, jak go wprowadziłam.

Naprawdę, kotku, co ja takiego złego zrobiłam? Mnie osobiście bardzo się podobało to przedstawienie. Musisz przyznać, że jak na arystokratę, byt nieźle rozjuszony. Chyba obluzował Aaronowi parę zębów. No cóż, ten głuptas nie powinien był w taki sposób bronić mu dostępu do twojego boksu. Mimo wszystko zawsze przyjemnie popatrzeć, jak dwóch facetów bije się o ciebie, prawda?

Ale czy to było mądre rzucać w niego z powrotem tym pudełeczkiem od Tiffany’ego? Nawet nie wiesz, co było w środku. Przy takim majątku tam mogły być przynajmniej ze trzy karaty. Mam nadzieję, że nie będziesz w stosunku do mnie taka zawzięta, jak wobec tego nieszczęsnego młodego człowieka.

Buziaki

Dolly


Do: Dolly Vargas ‹dolly.vargas@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: John Trent

Dolly, o co ci chodziło, kiedy powiedziałaś: „arystokrata”? I jaki majątek? John nie ma pieniędzy. Przekroczył limit na wszystkich swoich kartach kredytowych. Musisz go mylić z kimś innym.

Mel


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Dolly Vargas ‹dolly.vargas@thenyjournal.com›

Temat: Au contraire

Jesteś doprawdy niemożliwa. Chcesz mi wmawiać, że nie wiesz, że ten twój John jest jednym z Trentów z Park Avenue?

Myślałam, że właśnie dlatego jesteś na niego taka zła – to znaczy, pomijając już to udawanie Maksa Friedlandera. Przecież przedstawił cię swojej babce na imprezie charytatywnej w Centrum Lincolna, z którego pisałaś reportaż w zeszłym miesiącu. Chociaż teraz, jak się nad tym zastanawiam, przypuszczam, że on ci nie powiedział, że to jego babka, prawda? Skoro udawał Maksa.

Och, kurczaki. Nie dziwię się, że jesteś taka zła. Naprawdę zrobił z ciebie idiotkę, nie sądzisz? Powiedział, że przekroczył limit na kartach kredytowych? No cóż, jestem pewna, że zrobił to po to, żeby nie musieć żadnej z nich wyjmować. Wtedy jego przebranie poszłoby w diabły, rozumiesz? Gdybyś zobaczyła podpis Johna Trenta na platynowej karcie AmEx, zamiast nazwiska Maksa Friedlandera?

Muszę przyznać, że to typowa sztuczka Trentów. Wiesz, połowa tego klanu siedzi w więzieniu – między nimi rodzony ojciec Johna. A reszta jest w psychiatrykach. Boże drogi, jaką szansę ma dziewczyna z małego miasteczka między nimi? John jest najgorszy, z tego co słyszę – znalazł sobie pracę jako reporter od spraw kryminalnych, żeby móc włóczyć się po slumsach i nie


wywoływać podejrzenia, że jest jednym z nich. To znaczy, jednym z Trentów z Park Avenue. I jeszcze udaje, że pracuje nad jakąś powieścią, słyszałam od Victorii Arbuthnot, z którą się kiedyś spotykał.

Biedna mała Mel. Szkoda, że nie zatrzymałaś pudełeczka od Tiffany’ego. Cokolwiek w nim było, zasłużyłaś sobie na nagrodę pocieszenia. W końcu facet zrobił cię w trąbę, można powiedzieć.

Och, nieważne. Słyszałam, że w Barney’s jest wyprzedaż. Chcesz iść? Kupię ci apaszkę. Jeżeli to cię rozchmurzy…

Buziaki

Dolly


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Dosyć tego

A więc wojna.

On sobie myśli, że tylko dlatego, że jest Trentem z Trentów z Park Avenue, może sobie oszukiwać ludzi i wykorzystywać ich dla własnej zabawy i że mu się to upiecze?

Nie tym razem. Nikt nie będzie sobie lekceważył Melissy Fuller z Fullerów z Lansing w stanie Illinois.

Nikt.

John Trent dostanie za swoje, i to porządnie.

Mel


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Trochę waham się, czy zapytać…

…ale o czym ty właściwie mówisz?

To nie ma nic wspólnego z Doiły, prawda? To znaczy, Mel, zwróć uwagę na źródło informacji, zanim zrobisz coś pochopnie.

Nadine


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Łatwo ci mówić

To nie ty zamartwiałaś się, ile pieniędzy on wydaje i jak się potem wykaraska z długów.

To nie ty przedstawiłaś się jego babce, nawet nie wiedząc, kim ona jest dla niego.

To nie ty chwaliłaś się nim własnej matce. To nie ty myślałaś, że wreszcie, po tylu latach, poznałaś mężczyznę, który nie obawia się zobowiązań, który wydawał się totalnie i szczerze oddany, mężczyznę, który zdawał się zupełnie inny od wszystkich mężczyzn, z jakimi kiedykolwiek się spotykałaś, mężczyznę, który nie kłamie, nie oszukuje, który uczciwie będzie cię kochać. To nie tobie kompletnie zdeptano serce. Ale nie obawiaj się, Nadine. W końcu jestem reporterką. Zawsze sprawdzam źródła swoich informacji, zanim napiszę jakiś artykuł.

Mel


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Aaron Spender ‹aaron.spender@thenyjournal.com›

Temat: Pozew

Szanowny Panie Trent!

Ten list ma pana poinformować, iż zamierzam złożyć przeciwko panu pozew do sądu ze względu na zadany mi uraz oraz koszty medyczne, na jakie naraził mnie pan, uderzywszy mnie w twarz w moim miejscu pracy. Być może zainteresuje pana, że wskutek pańskiego gwałtownego i niesprowokowanego ataku, przeszedłem właśnie skomplikowany zabieg (chirurgia szczękowa), który będzie jeszcze wymagał poprawek. Zostałem poinformowany, iż leczenie obejmie wszczepienie implantów dwóch zębów oraz liczne wizyty w okresie obejmującym dwanaście miesięcy, a jego koszt przekroczy dziesięć tysięcy dolarów.


ponadto, aby zyskać pewność, że podobny incydent się nie powtórzy, mój prawnik radzi mi załatwić dla pana zakaz zbliżania się do mojej osoby, o co, zapewniam pana, zamierzam się ubiegać.

Zachęcam pannę Fuller, aby postąpiła tak samo, jako że to w jej obronie stanąłem przeciwko panu. Było dla mnie rzeczą zupełnie jasną, że panna Fuller nie życzyła sobie pańskich awansów i osobiście uważam pana za tchórza i bydlaka. Żeby w taki sposób ją nachodzić w miejscu pracy!

Ponadto, tak się składa, że mam brązowy pas w tae kwon do i tylko moja obawa przed zranieniem niewinnych osób postronnych sprawiła, że nie dostał pan ode mnie lania, na jakie pan w pełni zasłużył.

Aaron Spender

Redaktor Działu Zagranicznego

„New York Journal”


Do: Aaron Spender ‹aaron.spender@thenyjournal.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: Pozew

Pocałuj mnie gdzieś.

John Trent


Do: Michael Everett ‹michael.everett@thenychronicle.com›

Od: George Sanchez ‹george.sanchez@thenyjournal.com›

Temat: Trent

Mike, lepiej zacznij trzymać tego młodego Trenta na smyczy. Chłopak był tu u nas wczoraj i narobił niezłego zamieszania. Wybił parę zębów Spenderowi. Nie powiem, żebym miał coś przeciwko – teraz przynajmniej nie muszę wysłuchiwać jęków tego idioty na temat: „dlaczego nie chcę mu dać płatnego urlopu”. Ostatnio sobie wymyślił, że pojedzie do Afryki napisać reportaż o szynszylach zagrożonych wymarciem, czy o jakimś innym cholerstwie. W ramach płatnego urlopu, wyobrażasz sobie? Tak czy inaczej, nie mogę pozwolić, żeby wybijano zęby moim redaktorom. Przekonaj Trenta stanowczo, żeby dał sobie spokój. Sobie i mojej redaktorce kolumny plotkarskiej. Melissa to dobry dzieciak i nie potrzebuję, żeby ktoś mi ją nękał.