Stacy


Do: Stacy Trent ‹ih8barney@freemail.com›

Od: Genevieve Randolph Trent ‹grtrent@trentcapital.com›

Temat: John

Najdroższa Stacy!

Chociaż z najwyższą niechęcią przyznaję, że jeden z moich dwóch ulubionych wnuków jest niekompetentnym osiem, kiedy przychodzi do spraw osobistych, nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że masz słuszność. John rozpaczliwie potrzebuje naszej pomocy.

Co proponujesz? Proszę zadzwoń do mnie dziś wieczorem, żebyśmy mogły przedyskutować nasze pomysły. Będę w domu między szóstą a ósmą.

Mim

PS Moja droga, muszę przyznać, zdumiewa mnie twój adres. Kto to jest ten biedny Barney i dlaczego go tak nienawidzisz?


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Dziwna rzecz…

…właśnie mi się przytrafiła. Siedziałam przy komputerze i grałam niewinną partyjkę Tetrisa – naprawdę poprawiły mi się wyniki, odkąd zostałam zawieszona – kiedy zauważyłam, że w mieszkaniu obok coś się dzieje – no wiesz, w mieszkaniu pani Friedlander.

Przez okno do jej gościnnego pokoju – tego pokoju, w którym sypiał John i gdzie widziałam co wieczór, jak się rozbiera… ale w to się nie zagłębiajmy – zobaczyłam Maksa Friedlandera, który podskakiwał w miejscu, wymachiwał ramionami i coś do kogoś wrzeszczał.

Kiedy wyjęłam lornetkę (nie martw się, najpierw zgasiłam światło), zobaczyłam, że wrzeszczy na kota swojej ciotki. Konkretnie na Tweedleduma.

Wydało mi się to szczególnie dziwne, więc odłożyłam lornetkę, wyszłam na korytarz i zastukałam do drzwi. Otworzył mi, spocony i z nieszczęśliwą miną. Nie potrafię zrozumieć, co Vivica widzi w tym facecie. Jest tak kompletnie różny od Johna, że nie uwierzyłabyś. Po pierwsze, on nosi złoty łańcuch na szyi. Generalnie nie mam nic przeciwko noszeniu przez mężczyzn biżuterii, ale wybacz, nosi do tego koszulę rozpiętą praktycznie do pępka, żebyś na pewno mogła go zauważyć. To znaczy, ten łańcuch.

Poza tym jest taki… nieogolony. No wiesz, trzydniowy zarost i oznaki lekkiego niedomycia. Ten typ. Pewnie myśli, że mu to dodaje uroku.

W każdym razie był arogancki, jak zwykle, dopytywał się, czego od niego chcę, a kiedy wyjaśniłam, że sprowadziły mnie jego histeryczne wrzaski, zaczął przeklinać i powiedział, że Tweedledum doprowadza go do szału, bo się załatwia poza kuwetą. Bardzo mnie to zdziwiło, bo Tweedledum nigdy nie załatwiał się poza kuwetą. A potem Max powiedział mi jeszcze, że kot strasznie dużo pije. Wypija wodę ze szklanki Maksa na szafce nocnej (wyobrażasz sobie, że ktoś taki jak Max ma przy łóżku szklankę z wodą?), a wczoraj próbował pić wodę z toalety. Wtedy zrozumiałam, że coś jest nie w porządku. U nas w Lansing, jeżeli jakieś zwierzę zaczynało tyle pić i wszędzie robić siusiu, znaczyło to, że najprawdopodobniej ma cukrzycę. Powiedziałam Maksowi, że natychmiast trzeba zabrać Tweedleduma do weterynarza. A wiesz, co on mi na to odpowiedział?

– Nie do mnie z tym, siostro. Jestem umówiony w paru miejscach z paroma ludźmi. Poważnie. Tak się do mnie odezwał. Więc ja odparłam:

– Dobrze. Więc ja się nim zajmę.

Owinęłam Tweedleduma w kocyk i zabrałam go. Och, Nadine, jaką Paco miał minę, kiedy wychodziłam! Nigdy jeszcze nie widziałaś takiego starego, smutnego psa. Za Johnem też strasznie tęskni, to widać na pierwszy rzut oka. Nawet Pan Pepper wyszedł i usiłował uciec za mną na korytarz, żeby tylko wyrwać się z obrzydliwej bliskości Maksa Friedlandera. Tak więc zabrałam Tweedleduma do kliniki dla zwierząt i dwieście dolarów później (z mojej własnej kieszeni, dziękuję bardzo – wiesz, że nigdy więcej tych pieniędzy nie zobaczę) okazało się, że biedny kot rzeczywiście ma cukrzycę, musi dostawać dwa zastrzyki insuliny dziennie i trzeba go przynosić raz w tygodniu do kliniki na testy, dopóki cukrzyca nie zostanie opanowana i ustabilizowana.

Czy twoim zdaniem MAKSOWI można zaufać w tej kwestii? Czy można mieć nadzieję, że zachowa się odpowiedzialnie? Oczywiście, że nie. On tego biednego kota doprowadzi do śmierci.


W tej chwili mam Tweedleduma u siebie, ale to przecież nie jest mój kot. Pani Friedlander na pewno by chciała, żeby miał najlepszą opiekę, ale Max się o niego nie zatroszczy. Nie wiem, co robić. Może powinnam po prostu mu powiedzieć, że kot zdechł i zatrzymać go u siebie w tajemnicy? Właściwie chciałabym przeszmuglować je wszystkie. To znaczy Paco i Pana Peppera. W życiu nie widziałam gorszego opiekuna zwierząt niż Max. John może kłamał, ale przynajmniej szczerze przejmował się zwierzętami pani Friedlander. Maksowi jest wszystko jedno. To po prostu widać.

Dużo bym dała, żeby wszystko wróciło do stanu sprzed chwili, kiedy się dowiedziałam, że John to nie Max Friedlander. Był o wiele lepszym Maksem niż prawdziwy Max.

Mel


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Ty

Kompletnie postradałaś zmysły. Mel, DOROŚNIJ. Nie adoptowałaś jakiejś malej sierotki. To jest KOT. To jest kot twojej sąsiadki. Oddaj go z powrotem Maksowi i przestań wpadać w obsesję. To dorosły człowiek. Potrafi poradzić sobie z kotem cukrzykiem.

Nadine


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Masz rację

Ale dlaczego mam takie poczucie winy? Przed chwilą poszłam do Maksa, zastukałam do drzwi i powiedziałam mu o Tweedledumie. Przyniosłam ze sobą kota, razem ze wszystkimi lekami, i pokazałam Maksowi, co robić… No wiesz, jak napełniać strzykawkę i jak dawać kotu zastrzyki.

Max był mocno ogłupiały. Zaczął pytać:

– Chcesz mi wmówić, że koty też mogą mieć cukrzycę, zupełnie jak ludzie?

Wydaje mi się, że tak naprawdę nie zrozumiał ani jednego słowa z tego, co mu mówiłam. Na dobrą sprawę, ja WIEM, że nic nie zrozumiał, bo kiedy kazałam mu napełnić strzykawkę, zamiast pobrać DWIE JEDNOSTKI insuliny, co jest właściwą dawką, wciągnął do niej insulinę do DRUGIEJ KRESKI. Zaczęłam mu wyjaśniać, dlaczego to takie niebezpieczne, i że Sunny von Bülow leży w śpiączce, odkąd Claus podał jej w zastrzyku zbyt dużą dawkę insuliny, ale nie wydaje mi się, żeby dotarło do niego choć jedno słowo poza tą ostatnią informacją, która ogromnie go zainteresowała, bo spytał mnie, ile insuliny trzeba, żeby kogoś wprowadzić w śpiączkę, a nawet zabić. Jakbym ja to mogła wiedzieć. Powiedziałam mu, żeby zaczął oglądać Ostry dyżur, jak każdy normalny człowiek, a pewnie w końcu się czegoś dowie.

On tego kota zabije, Nadine. Mówię ci od razu, że on go zabije. A kiedy to się stanie, nigdy sobie nie wybaczę. Boże, tak bym chciała, żeby pani Friedlander obudziła się, wykopała Maksa za drzwi i znów planowała podróż do Nepalu i chodziła na lekcje pływania. Czy nie byłoby świetnie, gdyby to wszystko okazało się jakimś dziwacznym snem, który miała, kiedy była w śpiączce? Gdyby okazało się, że wszystko, co się wydarzyło w czasie ostatnich kilku miesięcy, odkąd ją znalazłam nieprzytomną, wcale nie miało miejsca? Byłoby cudownie. Wtedy nie musiałabym się tak czuć…

Mel


Do: jerryzyje@freemail.com

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Mel

Drogi Johnie!

Wzięłam twój adres mailowy od Tony’ego. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz.

Zazwyczaj nie wtrącam się w prywatne sprawy Mel, jeśli mogę tego uniknąć, ale w tym przypadku robię wyjątek. Naprawdę dłużej już nie mogę.

CO TY SOBIE WYOBRAŻALEŚ??? Ty i ten dureń Max Friedlander. Co wy sobie wyobrażaliście, usiłując przeprowadzić takie wredne oszustwo?

A teraz złamałeś serce mojej najlepszej przyjaciółce. Nigdy ci tego nie wybaczę, przysięgam. Co gorsza jednak, zostawiłeś ją na pastwę prawdziwego Maksa Friedlandera, który – mogę się

założyć – jest największym idiotą, jakiego kiedykolwiek nosiła ziemia.

Jak mogłeś? JAKMOGŁEŚ???

Tylko tyle chciałabym wiedzieć. Przypuszczam, że masz teraz satysfakcję. Zrujnowałeś życie jednej z najsłodszych dziewczyn wszech czasów.

I pewnie czujesz się z siebie dumny, co?

Nadine Wilcock


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: Mel

Co masz na myśli, mówiąc, że zostawiłem ją na pastwę Maksa Friedlandera? Co Max jej zrobił???

John


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Max

Jezu, uspokój się, dobrze? Max nic złego jej nie zrobił. On tylko… no cóż, jest sobą, jak przypuszczam (to znaczy, ja go przecież nie znam). Okazało się, że jeden z kotów ma cukrzycę, a Max nie pali się specjalnie do opieki nad zwierzakiem, to wszystko. A przecież znasz Mel.

Słuchaj, zastanowisz się nad tym, co powiedziałam? Jeśli Met choć trochę cię obchodzi… Musi być jakiś sposób, żeby to wszystko odkręcić. Nie możesz CZEGOŚ wymyślić?

Nadine


Do: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: Koty z cukrzycą

Hej. Słyszę, że dziarskie zwierzaki twojej ciotki przysparzają ci więcej kłopotów, niż się spodziewałeś. Chcesz, żebym ci pomógł? Jeśli pozwolisz, jako najbliższy krewny pani Friedlander i tak dalej, mógłbym znów się wprowadzić. Ty możesz wziąć sobie moje mieszkanie. Co ty na to?

John


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Temat: Koty z cukrzycą

A po co miałbym przeprowadzać się do ciebie? Czy ty nie mieszkasz na końcu świata, w Brooklynie? Nie cierpię metra. Poza tym, o ile dobrze pamiętam, nawet nie masz kablówki. I w ogóle ten twój styl… No wiesz, skrzynki po mleku w roli mebli, materac na podłodze i tak dalej. Awangardowy pisarz, myślałby kto, nie? Dzięki, ale nie, dzięki.

Max


Do: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: Koty z cukrzycą

No dobra, a co ty na to: zapłacę ci za wynajęcie mieszkania – gdzie tylko chcesz – jeśli pozwolisz mi wprowadzić się z powrotem. Mówię poważnie. Hotel Plaza, jeśli zechcesz. Pomyśl o tych wszystkich supermodelkach, którym mógłbyś zaimponować…

John


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Temat: Koty z cukrzycą

Stary, jesteś żałosny. Mocno ci odbiło na punkcie tej dziewczyny, prawda? To pewnie te rude włosy. JA doprawdy nie pojmuję tego zauroczenia. Jeśli chcesz znać moje zdanie, to wścibska suka. Nie, gorzej! Zdziwaczała baba, z tych co to uwielbiają koty i w kółko ci trują, że zwierzę też człowiek i takie tam… Boże. Nienawidzę tych bzdur.

W każdym razie, miła propozycja z tym hotelem i wszystkim, ale jeżeli sprawy się ułożą tak, jak tego oczekuję, wkrótce będę już mieszkał we własnym mieszkaniu. Więc dzięki, ale spasuję.

Max

PS Wiesz, jesteś naprawdę śmieszny. Mógłbym cię umówić z dziewczyną o wiele atrakcyjniejszą niż ta spod 15B. Poważnie. Tylko daj mi znać.


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: Max

No cóż, usiłowałem sprawdzić, czy nie uda mi się z powrotem wprowadzić do 15B. Nie udało się. Wygląda na to, że Max ma jakieś wielkie plany. Wydaje mi się, że nie będzie już zbyt długo wchodził w drogę Mel, jeżeli to cię pocieszy.

John


Do: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Mężczyźni

Dlaczego mężczyźni są tacy głupi? To znaczy, oczywiście, wykluczając ciebie?

Piszę do Johna Trenta – znajduję wśród moich licznych zajęć trochę czasu, żeby napisać do Johna Trenta poruszający i głęboko uczuciowy maił z pytaniem, czy nie może czegoś wymyślić. CZEGOKOLWIEK, co mógłby zrobić, żeby Mel mu wybaczyła, wyraźnie sugerując, że jeśli się jej oświadczy, ona bardzo prawdopodobnie powie „tak” – a co robi John? Co robi? Pisze maiła do tego głupiego Maksa Friedlandera i usiłuje namówić go, żeby pozwolił mu z powrotem wprowadzić się do mieszkania obok Mel. Czy on jest zupełnie GŁUPI? Co mam zrobić, żeby do faceta dotarło to, co mówię? Namalować jakiś cholerny transparent? Ludzie, co jest z wami NIE TAK???

Nadine


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›

Temat: Mężczyźni

Nadine, kiedy wreszcie nauczysz się nie wtrącać w sprawy innych ludzi? Zostaw w spokoju Johna Trenta. Pozwól Mel samej rozwiązywać własne problemy. Ona nie potrzebuje twojej pomocy.

Tony


Do: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›