Jason


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Jason Trent ‹jason.trent@trentcapital.com›

Temat: Max Friedlander

Mówiłem ci ostatnio, że cię nie cierpię?

John


Do: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: SOS

Dobra, wchodzę w to. John


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Temat: Operacja Paco

Dobra. Dam znać sąsiadce, że dziś wieczorem ma ciebie (to znaczy mnie) oczekiwać. Pozna cię w trakcie wielkiej sceny odbierania kluczy. Ona ma zapasowy komplet. Najwyraźniej nie przyszło jej do głowy sprawdzić, czemu ciotka Helen nigdy nie dała mi klucza do swojego mieszkania. (Ten pożar w jej poprzednim domu to nie moja wina. Instalacja elektryczna była trochę wadliwa). Pamiętaj, masz być mną, więc spróbuj się zachowywać, jakby cię obchodził krwiak ciotki, czy co to tam było. I posłuchaj, jak długo udajesz mnie, czy mógłbyś się ubierać nieco bardziej… Jakiego słowa ja tu szukam? Och, już wiem. STYLOWO. Wiem, że facetom takim jak ty, którzy urodzili się z pieniędzmi, instynkt każe raczej się ukrywać z trylionami, które jesteście warci.

Jeżeli chodzi o mnie – nie ma sprawy. To znaczy, potrafię to wszystko zrozumieć. Na przykład że wybierasz prawdziwą pracę, zamiast spocząć na laurach na ciepłej posadce, którą proponował ci brat.

I naprawdę mi to nie przeszkadza. Jeśli chcesz udawać, że zarabiasz tylko czterdzieści pięć kawałków na rok, nie ma sprawy. Ale póki jesteś mną, BARDZO PROSZĘ, nie ubieraj się jak student ostatniego roku. Błagam cię: żadnych koszulek Grateful Dead. Ani tych okropnych tenisówek bez sznurowadeł. Czy naprawdę sznurowadła w czymś by ci zagrażały? I na litość boską, zainwestuj w zamszową kurtkę. Proszę cię. Wiem, że to oznacza naruszenie paru z tych cennych milionów, które leżą w funduszu powierniczym ustanowionym dla ciebie przez dziadka, ale naprawdę jakiś ciuch NIE z Gap bardzo by ci się przydał. To wszystko. To wszystko, o co proszę. Po prostu postaraj się dobrze wyglądać, kiedy będziesz mnie odgrywał. Wiesz, mam reputację, której nie chciałbym stracić.

Max

PS Sąsiadka zostawiła swój numer telefonu, ale go zgubiłem. Jej adres mailowy to melissa.fuller@thenyjournal.com.


Do: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: SOS

Chryste, Friedlander, ona pracuje dla „New York Journal”??? Nie mówiłeś mi o tym. Nic nie wspominałeś, że sąsiadka twojej ciotki pracuje dla „New York Journal”. Nie rozumiesz, Max? Ona może mnie ZNAĆ. Jestem dziennikarzem. Owszem, pracujemy dla konkurencyjnych gazet, ale na litość boską, to dość małe podwórko. A jeśli otworzy mi drzwi i okaże się, że bywaliśmy na tych samych konferencjach prasowych? Albo spotykaliśmy się na miejscach zbrodni? Wszystko się wyda. Nic cię to nie obchodzi?

John

PS I jak mam jej przesłać maila? Będzie wiedziała, że ja to nie ty, kiedy tylko przeczyta mój adres.


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Temat: Operacja Paco

Oczywiście, że mnie to obchodzi. Nie martw się, już ją sprawdziłem. Ona redaguje kolumnę z plotkami. Wątpię, żebyś kiedykolwiek spotykał redaktorki plotkarskich kolumn w miejscach zbrodni, którymi ostatnio się zajmowałeś.

Max

PS Załóż sobie drugie konto poczty elektronicznej. Przestań się mnie czepiać. Vivica i ja próbujemy obejrzeć zachód słońca.


Do: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: Nie jestem uszczęśliwiony

Kolumna plotkarska? Ona redaguje kolumnę plotkarską, Max? No to będzie wiedziała, że ja to nie ty. NA PEWNO.

John


Do: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Od: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Temat: Nie jestem uszczęśliwiony

MAX? MAX??? GDZIE JESTEŚ?


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Max Friedlander

O mój Boże, Nadine, odezwał się do mnie! Jest na jakimś zleceniu w Etiopii, fotografuje małe, głodujące Murzyniątka dla fundacji Chrońmy Dzieci! A ja go właśnie poprosiłam, żeby wracał do domu i zajął się psem swojej ciotki! Musiałam mu się wydać naprawdę okropną babą. Och Boże, wiedziałam, że niepotrzebnie próbuję się z nim skontaktować.

Mel


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Max Friedlander

Co jest dla niego ważniejsze: banda głodujących dzieciaków, których osobiście nie zna, czy pies własnej ciotki?

Nie chciałabym wydać się osobą obojętną, ale niezależnie od głodujących dzieci, ten człowiek ma pewne zobowiązania. Poza tym, jego ciotka jest w śpiączce, Mel. To znaczy, na litość boską, kiedy twój jedyny żyjący krewny zapada w śpiączkę, wtedy po prostu wracasz do domu, nawet jeśli Etiopia umiera z głodu. A tak w ogóle, to kiedy on tu przyjeżdża? Czy uda ci się pojechać na tę imprezę nad basenem? Bo Tony grozi, że zerwie zaręczyny, jeżeli ja się nie zjawię.

Nadine:-)


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Dolly Vargas ‹dolly.vargas@thenyjournal.com›

Temat: Max Friedlander

Kotku, u siebie w dziale rozrywki, na końcu korytarza, słyszałam, jak wrzeszczysz. Myślałam, że co najmniej rozpadła się obsada Przyjaciół.

Ale teraz dowiaduję się, że to tylko Max Friedlander wysłał ci maila.

Czyja dobrze słyszę, że on do ciebie pisał z Etiopii? Max Friedlander NIGDY nie pojechałby do Etiopii. Mój Boże, ten kraj jest taki jakiś… zakurzony. Musiałaś pomylić go z kimś innym. A teraz posłuchaj, w kwestii Aarona: jestem gotowa (i zdeterminowana!) zmienić go w coś, czego nie będę się wstydziła przedstawić Stevenowi. Więc jak sądzisz, czy będzie się bardzo opierał, kiedy zacznę go dyskretnie popychać w stronę Barneya? On po prostu musi kupić sobie kilka par lnianych spodni, nie uważasz? W lnie wyglądałby zabójczo, zupełnie jak F. Scott Fitzgerald. Czy następnym razem, kiedy będziesz go mijać w drodze do kserokopiarki, nie mogłabyś mu, kotku, czegoś powiedzieć? Czegoś kompletnie kończącego, na przykład: „Jakie fajne bojówki, szkoda, że odrobinę przechodzone!” To go powinno wprowadzić w taki nastrój, w jakim go chcę widzieć.

Buziaki Dolly


Do: Don i Beverly Fuller ‹DonBev@dnr.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Debbie Phillips

Cześć, mamo. Przepraszam, że tyle czasu zwlekałam z odpowiedzią. Byłam tu ostatnio bardzo zajęta, tak jak ci wspomina-łam przez telefon. Wciąż wyprowadzam psa pani Friedlander, ale dzisiaj wieczorem ma przyjść jej siostrzeniec i mam nadzieję, że razem znajdziemy jakieś wyjście z tej sytuacji. Byłoby dobrze, bo ze względu na codzienne spóźnienia zaczęłam mieć kłopoty w pracy. Nie wiem, dlaczego typki z działu kadr muszą się tak strasznie wyżywać na biednych pracujących ludziach. Zupełnie jakby im się wydawało, że są kimś specjalnym czy coś, bo mają wgląd do naszych akt osobowych.

W każdym razie, poza sprawą z panią Friedlander, wszystko jest w porządku. (Mamo, nie martw się, ta kamienica jest bardzo bezpieczna. Poza tym wiesz, że zapłaciłam kaucję za mieszkanie – nie mogę, ot tak, wziąć i wyprowadzić się. Poza tym zawsze zamykam drzwi i nigdy nie otwieram nieznajomym w dodatku Ralph, odźwierny, za nic nie wpuściłby na górę kogoś obcego, nie zadzwoniwszy najpierw do mnie). W dalszymi ciągu tkwię w robocie dla strony dziesiątej. Nie mogę przekonać pana Sancheza, mojego szefa, że naprawdę poradziłabym sobie z twardą reporterką.

Zastanówmy się, co jeszcze? Aha, zerwałam z tym facetem, o którym ci mówiłam. To do niczego nie prowadziło. No cóż, przynajmniej nie chciałam, żeby prowadziło w stronę, w którą on ten związek pchał. Poza tym okazało się, że zdradzał mnie z Barbarą Bellerieve. Właściwie zresztą nawet nie zdradzał, bo przecież my i tak nigdy ze sobą nie robiliśmy nic z tych rzeczy – nie pozwól tacie tego czytać, dobrze? Och, dzwoni domofon. To siostrzeniec pani Friedlander. Muszę iść.

Buźka

Mel


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Don i Beverly Fuller ‹DonBev@dnr.com›

Temat: Nieznajomi mężczyźni

Melisso!

Zadzwoń do mnie natychmiast, kiedy ten człowiek od ciebie wyjdzie! Jak mogłaś wpuścić do mieszkania kogoś, kogo nigdy wcześniej nie widziałaś na oczy? To mógł być ten seryjny morderca, o którym trąbią ostatnio w telewizji! Ten, który zakłada na siebie ubrania swoich ofiar, a potem paraduje w nich, kiedy już skończy rąbać ich ciała na kawałki! Jeżeli nie odezwiesz się do tatusia i do mnie w ciągu godziny, zadzwonię na policję. Melisso, ja nie żartuję.

Mamusia


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Temat: Max Friedlander

No i??? Jaki on jest??? Nadine


Do: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Od: Tony Salerno ‹szamka@fresche.com›

Temat: l co???

NIE MÓW NADINE, ŻE DO CIEBIE PISAŁEM.

Ale posłuchaj, Mel, MUSISZ skłonić faceta, żeby przejął od ciebie to całe wyprowadzanie psa. Bo jeśli tego nie zrobisz i nie będziesz mogła pojechać na przyjęcie zaręczynowe do mojego wujka Giovanniego, to Nadine chyba się załamie psychicznie. Przysięgam na Boga.

Nie pytaj mnie czemu, ale wbiła sobie do głowy, że ma problem z wagą i potrzebuje wszelkiego twojego wsparcia moralnego, czy czegoś tam, za każdym razem, kiedy musi włożyć na siebie kostium kąpielowy.

Jako jej główna druhna masz obowiązek pojawić się na tym przyjęciu w sobotę. Więc zmuś faceta, żeby tego dnia wyprowadził psa, okay?

Jeśli będzie ci robił trudności, daj mi znać. Zajmę się nim. Ludziom się wydaje, że każdy kucharz to mięczak, ale to nieprawda. Zrobię z twarzy gościa to, co zrobiłem dziś ze specjalnością dnia, a tak się składa, że jest to picatta z cielęciny – cieniutko rozbitej i pływającej w sosie z białego wina, najdelikatniejszym, jaki możesz sobie wyobrazić. Jeśli będziesz chciała, dam ci później przepis. TYLKO NIE ZAPOMNIJ!!!

Tony


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Temat: Operacja Paco

Miałeś sznurowadła, prawda? W tenisówkach? Dziś wieczorem, kiedy poszedłeś ją odwiedzić? Proszę, powiedz mi, że miałeś sznurowadła.

Max


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Jason Trent ‹jason.trent@trentcapital.com›

Temat: Jak poszło?

Ciekaw jestem tylko, jak wyszło ci dziś wieczorem to małe przedstawienie.

A Stacy pyta, czy przyjdziesz w niedzielę na obiad, tak jak planowaliśmy.

Jason


Do: John Trent ‹john.trent@thenychronicle.com›

Od: Max Friedlander ‹fotograf@stopthepresses.com›

Temat: CZEŚĆ!!!

CZEŚĆ!!! TO JA, VIVICA, PRZYJACIÓŁKA MAKSA. WŁAŚNIE PISZĘ DO CIEBIE MAIŁA. MAX JEST W WANNIE, ALE PROSIŁ MNIE, ŻEBYM ZAPYTAŁA, JAK CI POSZŁO Z TĄ DZIWACZNĄ BABĄ, KTÓRA MA PROBLEM Z PSEM. UWIERZYŁA, ŻE TY TO MAX???

DZIWNIE ML SIĘ PISZE DO CIEBIE, SKORO NAWET CIĘ NIE ZNAM. JAKA JEST TERAZ POGODA W NOWYM)ORKU? TU JEST DWADZIEŚCIA SZEŚĆ STOPNI I BARDZO PIĘKNIE.

DZISIAJ OBE|RZELIŚMY PRZEDSTAWIENIE TAŃCZĄCE KOTY. TO BYŁO PRZEDZIWNE!! KTO BY POMYŚLAŁ, ŻE KOTY TYLE POTRAFIĄ??? OCH, MAX MÓWI, ŻEBY CIĘ POPROSIĆ, ŻEBYŚ ZADZWONIŁ TUTAJ, JAK TYLKO DOSTANIESZ TĘ WIADOMOŚĆ. NASZ NUMER TO: 305-555-6576. PROŚ O POŁĄCZENIE Z SUPRADILLA COTTAGE. SUPRADILLA TO TAKI KWIAT. ROŚNIE WSZĘDZIE W POBLIŻU KEYWEST. KEYWEST LEŻY ZALEDWIE STO PIĘĆDZIESIĄT KILOMETRÓW OD KUBY, GDZIE KIEDYŚ MIAŁAM SESJĘ ZDJĘCIOWĄ KOSTIUMÓW KĄPIELOWYCH. MUSZĘ LECIEĆ, MAX WYSZEDŁ Z WANNY.

VLVICA


Do: Nadine Wilcock ‹nadine.wilcock@thenyjournal.com›

Od: Mel Fuller ‹melissa.fuller@thenyjournal.com›

Temat: Jaki on jest

Dobra, tak w skrócie:

Powiedziałabym, że ma z metr osiemdziesiąt pięć. Szerokie ramiona. No, naprawdę szerokie. Ciemne włosy, ale nie za ciemne. Piwne oczy. Sama wiesz jakie. Chwilami zielone. Chwilami brązowe. Chwilami zaglądające w głąb mojej duszy… Żartuję tylko.

Co do reszty, sama nie wiem. Trochę mi to trudno wyjaśnić. Nie spodziewałam się, że będzie właśnie taki, to na pewno. To znaczy, z tego co słyszałam o różnych sesjach z modelkami i tak dalej, oczekiwałam naprawdę pewnego siebie kolesia, wiesz?


Ale widziałaś, żeby pewny siebie koleś chodził w koszulce Grateful Dead? Poza tym miał na sobie dżinsy. I tenisówki bez sznurowadeł.

A ja się spodziewałam co najmniej mokasynów od Gucciego. I był taki skromny – to znaczy, jak na faceta, który wysłał swoje nagie zdjęcie na biennale. Myślę, że Dolly przesadziła w swoich opowieściach. Może on wcale nie był nagi. Może miał na sobie takie trykoty w cielistym kolorze, jakie zakładają, no wiesz, w filmach.