– Gdzieś się, do diabła, podziewała? O, mój Boże… – Spojrzała na Boyda i spytała: – A co ty tu robisz? – Od chwili, gdy poślubił Hiroko, tylko dwa razy gościł w tym domu: na ślubie Becky i chrzcinach jej dziecka. Od tamtej pory nie zapraszano go.

– Przywiozłem Crystal. Ostatnią noc spędziła u nas. – Nie spodobał mu się wyraz oczu Olivii Wyatt, nie było w nich współczucia, tylko oskarżenie. Nie podeszła do córki, spoglądającej na nią szklanym wzrokiem. Boyd pomógł Crystal usiąść na krześle, podczas gdy matka obserwowała ich bacznie.

– Jak mogłaś dopuścić do tego, by spotkało cię coś podobnego?

Boyd odwrócił się w stronę Olivii Wyatt i patrząc na nią gniewnie powiedział jej to, czego Crystal nie była w stanie z siebie wydusić:

– Została zgwałcona przez pani zięcia.

– To kłamstwo! – Podbiegła do nich, po czym zwróciła się do Boyda: – Wynoś się stąd. Sama się nią zajmę. – Swą córkę spytała zaś: – Jak śmiałaś powiedzieć mu coś takiego o mężu swej siostry?

Crystal spojrzała na matkę oniemiała ze zdumienia. Olivii było całkowicie obojętne, co spotkało jej młodszą córkę. Crystal nie mogła dłużej oszukiwać samej siebie. Ta kobieta jej nienawidziła. Może od samego dnia jej narodzin?! W tej chwili w Crystal coś pękło. W ciągu jednej nocy stała się dorosłą kobietą i zerwana została ostatnia nić wiążąca ją z rodziną. Boyd patrzył na Olivię, nie starając się nawet ukryć gniewu.

– Proszę na nią spojrzeć! Powinna być teraz w szpitalu, ale bała się tam jechać wczoraj wieczorem. – A on nie odważył się zmusić jej do tego.

– Wiecznie się gdzieś włóczy. Z kim wczoraj byłaś? Nie wróciłaś wieczorem do domu.

– Wróciłam… w stajni natknęłam się na Toma… nie chciał mnie wypuścić. Był pijany. – Głos miała martwy, podobnie jak wzrok. Ostatniej nocy coś w niej umarło. Coś, co na przekór wszystkiemu kazało jej kochać matkę. Teraz wszystko się skończyło. Zdradzili ją.

– Powinnam cię wypędzić z domu. Marsz do swojego pokoju!

Boyd nie wierzył własnym uszom. Odwrócił się do Crystal i spojrzał na nią współczująco.

– Crystal, wracaj do nas. Nie zostawaj tutaj.

Ale Crystal potrząsnęła jedynie głową. Musiała skończyć z tym wszystkim raz na zawsze i póki tego nie uczyni, nie może opuścić tego domu. Zrobi, co trzeba, i na dobre się stąd wyniesie. Odnosiła wrażenie, że matka wie o jej postanowieniu i pragnie, by Crystal opuściła ranczo. A więc wyjedzie stąd. Kiedy przyjdzie pora. Kiedy będzie gotowa.

Boyd przyglądał się jej.

– Crystal, proszę… nie zostawaj tu. – Ale ona nawet się nie poruszyła. Patrzyła na niego nic nie widzącymi oczami, zastanawiając się nad tym, co powinna teraz zrobić. Olivia podeszła do drzwi i otworzyła je na całą szerokość.

– Webster, powiedziałam ci, żebyś się stąd wynosił. Nie słyszałeś?

Naprężył wszystkie mięśnie, jakby zamierzał się na nią rzucić.

– Nigdzie nie pójdę.

– Czy mam wezwać szeryfa?

– Niczego bardziej nie pragnę, pani Wyatt.

– Daj spokój, Boyd… – odezwała się w końcu Crystal. – Nic mi nie będzie. Wracaj do domu… – Nie chciał dziewczyny zostawiać samej. Ale wyczytał zjej oczu, że Crystal chce, by sobie poszedł. – Nic mi nie będzie… wracaj do domu… – powiedziała zdecydowanym głosem, ale spoglądała na niego smutno i poważnie.

Wahał się przez dłuższą chwilę, nim ruszył w stronę drzwi, ani na moment nie spuszczając wzroku z Crystal.

– Jeszcze tu wrócę. – Zatrzasnął drzwi za sobą, a po chwili usłyszały warkot odjeżdżającej furgonetki.

Olivia zbliżyła się do Crystal i chciała ją spoliczkować, ale Crystal chwyciła matkę za ramię i mocno zacisnęła na nim palce, aż starsza kobieta skrzywiła się z bólu. Olivia cofnęła się, ogarnięta panicznym strachem.

– Nie zbliżaj się do mnie, słyszysz? Dosyć już od ciebie zniosłam, mamo… od ciebie i od Toma, i od wszystkich wkoło! – Głos jej drżał, oczy błyszczały. Nienawidziła ich za to, co zrobili, za to, że nigdy nie odwzajemniali jej miłości, za ból, który jej wiecznie zadawali. Przerażający czyn, jakiego Tom dopuścił się ostatniej nocy, sprawił, że przebrała się miarka. Pomyślała, czy Tom odważyłby się kiedykolwiek na to, gdyby po śmierci Tada matka traktowała ją inaczej. Ale wiedział, że nikt się za Crystal nie ujmie… więc co mu szkodziło? Minęła matkę i podeszła do szafy, w której ojciec przechowywał broń. Brakowało tylko jednej strzelby, tej, której używał Jared. Matka zaczęła krzyczeć. W drzwiach pokoju stanął Jared i przyglądał się całej scenie, nie rozumiejąc, o co chodzi.

– Co tu, u diabła… Crys… na litość boską, siostrzyczko, co ty robisz? – Dostrzegł wyraz oczu dziewczyny i w pierwszej chwili pomyślał, że zamierza zabić matkę. Olivia wykrzykiwała coś nieskładnie, a babka przyglądała się wszystkiemu, oniemiała z przerażenia.

– Nie wtrącaj się, Jar! – Wycelowała w niego karabin, a kiedy spojrzał jej w oczy, przemknęło mu przez głowę, czy przypadkiem nie zwariowała.

– Oddaj mi to! – Wyciągnął rękę po karabin, ale Crystal uderzyła go kolbą na tyle mocno, by dać mu do zrozumienia, że nie żartuje.

– Chce zabić Toma! – wykrzyknęła matka, a Crystal odwróciła się do Olivii, pałając takim gniewem, jakiego żadna z nich nigdy nie widziała. Ten gniew narastał w niej od miesięcy, zrodzony z bezradności i rozpaczy, z żalu po śmierci ojca, z głębokiej frustracji na widok tego, jak Tom niszczy wszystko, co z takim trudem tworzył Tad. Ale żadne z nich tego nie rozumiało.

– Masz całkowitą słuszność! – Spojrzała prosto w oczy Jaredowi. Nawet w napadzie furii, z rozwianymi włosami pomimo sińców na twarzy, wyglądała prześlicznie. – A jeśli chcesz wiedzieć dlaczego, idź zobacz do stajni.

– Co on takiego znów, u diabła, zrobił? – zapytał Jared zaniepokojony. Pomyślał, że Torn się upił i zastrzelił jakiegoś konia. Ale bardziej był przerażony tym, co zamierzała uczynić w odwecie jego siostra.

– Sam go spytaj. – Spoglądała lodowato to na matkę, to na brata.

– Nie wierz jej! Ona kłamie! – znów wydarła się Olivia.

– Dlaczego tak uważasz mamo? – spytała Crystal dziwnie spokojnym głosem. Teraz, kiedy w ręku ściskała karabin, odzyskiwała panowanie nad sobą. Nie była już bezbronną ofiarą gwałtu, zamierzała zabić Toma za to, co jej zrobił, i myśl ta sprawiła, że poczuła się znacznie lepiej. – Dlaczego sądzisz, że nie mógł tego zrobić? Dlaczego ja nigdy nie mam racji? – ze złości i rozgoryczenia rozpłakała się. Uświadomiła sobie bowiem, że matka jej nie kocha, a to sprawiło jej przejmujący ból. – Pamiętasz… – Ręce jej się trzęsły, kiedy mierzyła z karabinu ojca to do matki, to do Jareda, ale bez względu na to, co uczynią, nie zamierzała dać im się powstrzymać. – Pamiętasz… kiedy byłam małą dziewczynką… kochałaś mnie wtedy, prawda?…mówiłaś, że nigdy cię nie okłamywałam, w przeciwieństwie do Jara i Becky… i rzeczywiście tak było… nigdy cię nie oszukałam… ja ciebie też wtedy kochałam… – Zająknęła się. – Czemu mnie teraz tak nienawidzisz? Od śmierci ojca zachowujesz się tak jakbym ci coś zrobiła… a przecież nigdy cię nie skrzywdziłam… nigdy… prawda? – Przez moment w pokoju panowała cisza. W końcu matka przemówiła głosem pełnym nienawiści.

– Dobrze wiesz, co zrobiłaś. Omamiałaś go pięknymi słówkami… śpiewałaś mu… jeździłaś z nim wszędzie niczym jakaś latawica… i wreszcie… naprawdę musiałaś mu nieźle zawrócić w głowie… – Spojrzała z goryczą na Crystal, która nadal nie rozumiała gniewu i oburzenia matki.

Nie mogła się dopatrzyć żadnego sensu w tym, co mówiła Olivia.

– O co ci chodzi?

– Wiesz, o co mi chodzi, ty przebiegła bałamutko. W końcu dopięłaś swego, prawda? Ale ode mnie nie dostaniesz nic, przynajmniej póki będę żyła na tym świecie. – Nagle spojrzała na córkę przerażonym wzrokiem. Nie ulegało wątpliwości, że myślała, iż Crystal, nerwowo przekładająca karabin z ręki do ręki, zamierza ją zabić. Tymczasem Crystal rzuciła się w kierunku drzwi. Jared patrzył na matkę zdezorientowany, ale kiedy Crystal wybiegła, ruszył za nią. Była jednak szybsza, nigdy nie udawało mu się jej prześcignąć. Biegł za siostrą przez pola, a ona wymachiwała karabinem, strzelała w powietrze i krzyczała, by się nie ważył zbliżyć. Domyślał się, że coś musiało się stać, ale nadal nie miał pojęcia, co takiego zaszło. Wiedział jedynie, że musi siostrę powstrzymać, zanim zrobi coś szalonego. Sprawiała wrażenie, jakby kompletnie straciła głowę, i w dalszym ciągu nie rozumiał, co doprowadziło ją do takiego stanu.

Tom usłyszał, że nadbiegają, dużo wcześniej, niż dotarli do jego domku. Kiedy ujrzał Crystal, lecącą przez pole z karabinem w ręku, złapał sztucer ze stojaka, znajdującego się w pobliżu drzwi, i wyszedł przed dom. Crystal już dwa razy wystrzeliła w powietrze, zostały jej więc w magazynku jeszcze cztery naboje. Becky z krzykiem wybiegła za Tomem i uczepiła się go kurczowo. Nie wiedziała, co się dzieje, ale natychmiast zorientowała się, że zanosi się na coś strasznego.

– Co robisz? – spytała męża, dygocząc z przerażenia. Tom odepchnął ją brutalnie i powiedział, by wracała do domu, do dzieci. Zrobiła, jak kazał. Niebawem Crystal stanęła twarzą w twarz z Tomem. Wymierzyła do niego z karabinu, który ściskała drżącymi rękami. Tuż za nią pojawił się zziajany Jared.

– Odłóż broń, siostrzyczko – powiedział cicho, bojąc się, by Crystal nie zrobiła jakiegoś głupstwa. Natomiast Tom tylko się uśmiechnął. Był chyba jak zwykle pijany, ale pewnie trzymał sztucer wycelowany w Crystal.

– Miło znów cię widzieć, Crystal. Czy to wizyta towarzyska czy też wybrałaś się z Jaredem na polowanie? – Sprawiał wrażenie jakby się absolutnie nie przejmował tym, co się dzieje. Jared stał bezradnie u boku siostry.

– Tom, odłóż broń. Oboje odłóżcie karabiny. – Jared był przerażony. Najwyraźniej i Tom, i Crystal oszaleli. Spojrzał na swą siostrę i nagle uświadomił sobie, co ją spotkało. Przez chwilę chciał odebrać jej karabin i własnoręcznie zabić szwagra, ale nie miał szans, by wyrwać Crystal broń. Najpierw wycelowała w głowę Toma, a potem opuściła lufę na wysokość jego krocza.

– Przyszłam ci podziękować za ostatnią noc – powiedziała drżącym głosem. – Już nigdy nikomu tego nie zrobisz, prawda, Tom? – Chciała, by się wystraszył, rozpłakał, by ją błagał o litość, tak jak ona go prosiła ostatniej nocy, ale on patrzył na nią pożądliwie, z cynicznym uśmiechem. W pewnej chwili, bez żadnego ostrzeżenia wystrzeliła mu między nogi, ale chybiła. W tym samym momencie Tom wypalił do niej z obu luf. Jedna kula przeleciała ze świstem tuż nad jej uchem. Odwróciła się, przerażona przejmującym gwizdem kuli, i ujrzała padającego na ziemię Jareda. Dostał prosto w głowę i zginął na miejscu. Crystal uklęknęła nad jego ciałem. Gdzieś z oddali rozległ się przeraźliwy krzyk. Z całej tej sceny Crystal pamiętała później tylko to pożądliwe spojrzenie Toma i krzyk Becky. Crystal siedziała, tuląc Jareda do piersi, i szlochała. Zginął, i to przez nią. Zupełnie jakby sama go zastrzeliła… nie żył… nie żył… Tom podszedł do niej i odebrał jej karabin ojca, a potem zadzwonił po szeryfa.

Rozdział trzynasty

Kiedy pół godziny później pojawił się szeryf, Crystal wciąż siedziała na ziemi, obejmując Jareda. Odprowadzili ją na bok. Pamiętała jak przez mgłę, że zadawali jej jakieś pytania. Potem przyjechała karetka po Jareda. Matka krzyczała histerycznie, a Becky szlochała, tuląc się do niej. Crystal pamiętała dzieci, przyglądające się jej szeroko otwartymi oczami, i szeryfa, mówiącego, że zrobiła straszną rzecz. Próbowała mu wyjaśnić, że to nie ona zabiła swego brata. W końcu wszystko wyszło na jaw, nie wyłączając tego, czego poprzedniego wieczoru dopuścił się Tom. Razem udali się do stajni, gdzie na ziemi wciąż jeszcze widoczne były ślady krwi. Crystal zabrano do szpitala, razem z nią pojechali Boyd i Hiroko. Websterowie złożyli pisemne oświadczenie, w którym opisali, w jakim stanie Crystal dotarła do nich poprzedniego wieczoru, zrobiono zdjęcia jej siniaków i zadrapań. Szeryf nie zamknął Crystal w areszcie, pozwolił jej zatrzymać się u Websterów. Następnie przeprowadzono oficjalne dochodzenie. Crystal miała zostać oskarżona o próbę zabójstwa, ale Tom nalegał, by zaniechano postępowania sądowego przeciwko niej, bo kontynuowanie dochodzenia zakończyłoby się oskarżeniem go o gwałt i nieumyślne spowodowanie śmierci. W końcu sędzia potraktował śmierć Jareda jako tragiczny wypadek, ale Toma oskarżono o gwałt. Ostatecznie jednak wycofano się ze wszystkich zarzutów i stwierdzono, że Jared poniósł śmierć w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Wszyscy razem opuścili budynek sądu. Crystal ponownie ujrzała Toma i matkę dopiero na pogrzebie Jareda. Siedziała w kościele w ostatniej ławce, razem z Boydem i Hiroko. Nad całą sprawą szeroko rozpisywała się lokalna prasa. Obecni byli wszyscy koledzy Jareda i jego dziewczyna mieszkająca w Caligosta. Wszyscy płakali, nie wyłączając Toma, który po wyjściu z kościoła obrzucił Crystal oskarżycielskim spojrzeniem. Zgodnie z życzeniem Olivii eskortował trumnę swego szwagra, co przyprawiało Crystal o mdłości. Matka uważała, że za śmierć jej syna winę ponosi nie Tom, lecz Crystal. Jareda pochowano w prostej mogile, tuż obok grobu ojca. Crystal wiedziała, że do końca życia nie zapomni tego dnia. Stała, spoglądając nic nie widzącymi oczami w niebo, i myślała o nich obu i o tym, ile zmian zaszło w jej życiu. Teraz wszystko się skończyło. Pozostały jedynie gniew, kłamstwa i poczucie winy, a także żal po utracie ojca i brata. Zanim Boyd odprowadził ją do samochodu, zatrzymała się na moment przed matką.