– Co się stało? – Lisa przeraziła się nie na żarty.
Nie odsłaniając twarzy, rzekł wzburzony:
– Zasłużyłem na to! Jedyny raz w życiu, kiedy chciałem okazać swoje prawdziwe uczucia, kiedy odkryłem duszę, zostałem źle zrozumiany. Odepchnięty!
– Ale, Wasia…? – głos Lisy drżał.
– Sądzisz, że kiedykolwiek okazałem czułość tym wszystkim kobietom? Sądzisz, że traciłem czas, by przytulić je i ogrzać pod swą peleryną? Byłem na ogół zbyt pijany, by zapamiętać, jak wyglądają. Nigdy nie zapytałem nawet, jak mają na imię! Wiesz dlaczego, Liso? Bo nie chciałem! Następnego dnia wymazywałem je z pamięci. Proszę, zacznijmy wszystko od nowa! – rzekł błagalnie. – Jesteśmy skazani na swoje towarzystwo, póki nie dotrzemy do atamana. Przestańmy się kłócić! Czy nie możemy zachowywać się jak dwoje przyjaciół?
– Bardzo chętnie, ale najpierw muszę się dowiedzieć jednego!
– Pytaj!
– Czy masz… dzieci?
– Nie, skądże!
– To dobrze! W takim razie można jeszcze wszystko odwrócić.
Wasia uśmiechnął się.
– Wiesz, trochę to nielogiczne, maleńka – rzekł czule. – To pytanie sugeruje coś więcej niż tylko przyjaźń. – Zadumał się. Patrzył na nią, ale krążył myślami gdzieś daleko. Jego palce delikatnie gładziły ją za uchem.
– Przestań! – rzuciła Lisa gwałtownie.
Wasyl ocknął się. Błysk zrozumienia, jaki pojawił się w jego oczach, wzburzył Lisę. Nie wiedziała jednak, czy złości się na niego, czy na samą siebie.
– Wracają – rzucił z ulgą.
Gdy szli przez osadę, Lisa pomyślała szczęśliwa, że może wreszcie uda się jej na nowo zaprzyjaźnić z Wasylem.
W zajeździe rzeczywiście panował straszny tłok. Wasia przyciągnął dziewczynę do siebie i poprowadził ostrożnie przez cuchnącą izbę, pełną ludzi.
– Musimy się rozdzielić – powiedział do towarzyszy. – Przez wzgląd na bezpieczeństwo musicie się trzymać z dala od Lisy. Bądźcie spokojni, obaj. Nie tknę jej!
Fiedia popatrzył na niego z niedowierzaniem.
– Właściwie jaką mamy pewność, że to nie ty jesteś szpiegiem?
Twarz Wasyla stężała.
– Byłem kiedyś jeńcem Tatarów. Noszę na ciele blizny, które nigdy nie znikną. Sądzisz, że po tym mógłbym im służyć?
Kiwnął kompanom na pożegnanie i otoczywszy Lisę ramieniem, poprowadził przez izbę.
Jakaś zmęczona kobieta, zapewne właścicielka tego nędznego zajazdu, wskazała Wasylowi wolne miejsce na drewnianej ławie pomiędzy dwoma Kozakami.
– Mamy tutaj spać? – szepnęła Lisa. – Przecież tu jest pełno ludzi.
– Nie mamy wyboru. Nie chcę, żebyś spała na brudnym klepisku, dlatego zapłaciłem właścicielce za lepsze miejsce. Jak widzisz, prawdziwy luksus. Powiedziałem, że jesteś moją żoną. Nie żeby ona miała jakieś opory natury moralnej, chodziło mi raczej o ciebie. Myślę, że nie masz nic przeciwko temu?
Lisa popatrzyła zrezygnowana i nic nie odpowiedziała.
Bez słowa pomógł jej wejść na wysoką twardą ławę, w odróżnieniu od twardego klepiska przeznaczoną zapewne dla lepszych gości.
Zwinęła swoją pelerynę i położyła jako poduszkę, okryli się zaś peleryną Wasyla. Lisa leżała sztywna jak kij.
Wasia pogładził ją lekko po policzku.
– Nie bój się – szepnął. – Ci mężczyźni śpią, a ja nie zrobię ci krzywdy, obiecuję.
Odwrócił się do niej plecami, ale ona leżała nieruchomo, wpatrzona w powałę. Jej sąsiad, potężny jak niedźwiedź, chrapał i cuchnął wódką.
Nerwy Lisy, napięte do ostateczności, nie wytrzymały. Łzy same popłynęły z oczu, a ona nawet nie usiłowała ich otrzeć. Ciałem wstrząsało bezgłośne łkanie.
Wasia natychmiast odwrócił się do niej, przytulił i zaczął pocieszać tak, jakby była dzieckiem. Uspokajał ją cicho i gładził delikatnie po głowie.
– Co się stało, malutka? – szeptał. – Tęsknisz za domem?
– Za domem? – zaszlochała Lisa. – A co to takiego? Masz na myśli osadę?
– Tak.
– Nie, nie tęsknię.
– Przeraża cię to wszystko? Boisz się zemsty Tatarów?
– Nie, nie!
By nie obudzić śpiących musieli szeptać sobie wprost do ucha.
– W takim razie może być jeszcze tylko jedna przyczyna twych łez – rzekł Wasia. – Płaczesz przeze mnie…
Lisa kiwała głową, daremnie próbując się opanować.
– To znaczy, że mimo wszystko coś dla ciebie znaczę? – szepnął miękko.
– Nic na to nie poradzę, w marzeniach zawsze byłeś moim rycerzem.
– Co za określenie w stosunku do mnie!
– Tak, jak mogłabym nienawidzić swego rycerza? Ale, Wasia, ja nie rozumiem, dlaczego postępujesz tak okrutnie. Musisz? Nie mogę o tym słuchać! Za każdym razem serce na nowo pęka mi z bólu! Dłużej tego nie wytrzymam!
Położył się na wznak i objął ją ramieniem. Lisa czuła, jak drgają jego muskuły, czuła jego silne ciało pod cienką koszulą. Nienawidziła samej siebie za to, że tak bardzo ją pociąga.
W izbie było duszno. Na domiar wszystkiego wielki piec, który zajmował znaczną część pomieszczenia, buzował ciepłem. Na górze pod samą powałą znajdowała się półka, na której także spali goście. Lisa nie pojmowała, jak wytrzymują takie gorąco.
Naraz znów doszedł ją szept Wasyla.
– Pamiętasz, Liso, nasze pierwsze spotkanie?
Od razu zapomniała o całym świecie. Odwróciła lekko głowę i przytuliła się policzkiem do jego ramienia.
– Tak…
– Nigdy nie doznałem ciepła. My, Kozacy, by przeżyć, zawsze musieliśmy rabować i kraść. Tatarzy czynili nasze życie gorzkim i niepewnym. Car Rosji zaś zabrał nam wszystko, co posiadaliśmy. Szukaliśmy pociechy w pijaństwie i w tańcach. Już wtedy byłem twardy i cyniczny, wręcz brutalny. Zresztą, sama wiesz.
Wasia umilkł. Jego twarz znalazła się przy twarzy Lisy. Widziała profil: wyrażające zdecydowanie rysy, przymknięte powieki, rzęsy i usta, poruszające się, gdy mówił. Był taki prawdziwy i tak blisko.
– A potem, Liso, przeżyłem coś pięknego i ulotnego. Spotkałem ciebie. Najpierw zachowywałem się grubiańsko, tak jak do tego przywykłem. Uważałem, że jesteś beznadziejnie naiwnym dzieciakiem. Ale z upływem dni, kiedy tak leżałem samotny, zacząłem za tobą tęsknić. Byłaś światłem w mym życiu, byłaś taka czysta i szlachetna i ofiarowałaś tylko dobro. Wcześniej nie znałem nikogo takiego, nie miałem odwagi ci zaufać. Bo druga strona mojej duszy była na wskroś przesiąknięta złem. Pragnąłem zranić, zniszczyć tę dobroć, która wydawała mi się fałszywa.
– Ale pokonałeś te uczucia, Wasia. Pamiętam, jak prosiłeś, bym odeszła. Nie chciałeś narażać mnie na niebezpieczeństwo. Nie byłeś całkiem zły!
– Och, Liso, nie rozumiesz, jak działała na mnie twoja bliskość – jęknął.
– Nie – powiedziała powoli. – Nie rozumiem. Miałam wtedy niespełna piętnaście lat. Byłam jeszcze dzieckiem.
– Ale jakim pięknym! Twoje oczy przyciągały jak magnes. Wiesz, że już wtedy widok twoich ust doprowadzał mnie do szaleństwa?
– Masz bardzo gorącą krew, zupełnie jak twoja siostra – rzekła Lisa z przekąsem.
– Nie dlatego. Pragnąłem ciebie, jasnowłosa dziewczyno… I przez to zniszczyłem wszystko, co było takie piękne między nami. Zniszczyłem twoje życie na wiele lat.
Wasia długo milczał, udręczony wspomnieniami.
– Och, jak gorzko żałowałem mego postępku. Chciałem wszystko naprawić, ale ty nie pojawiłaś się następnego wieczoru. Tej nocy przeżyłem prawdziwy koszmar. Rankiem wyczołgałem się na step i tam znalazł mnie jeden z mych druhów, który wyjechał na poszukiwanie. Kiedy wróciłem do Przepastnego Jaru, w pośpiechu zebrałem najpiękniejsze dary. Miałem w głowie tylko jedną myśl, zobaczyć cię znowu radosną, usłyszeć twój dziecinny śmiech, ujrzeć podziw dla mnie w twych cudownych oczach. Wszystkie upominki, jakie dla ciebie zgromadziłem, wysłałem do twojej osady przez pasterza Kindrata.
Wasia pogładził jej czoło, odgarnął włosy i dotknął skroni.
– Kindrat przywiózł wszystko z powrotem, Liso. Zniknęłaś, powiedzieli mu, że nie żyjesz. Jak to się stało, że dostałaś się do niewoli tatarskiej?
– Nie przyszłam do ciebie pierwszej nocy, bo byłam rozżalona, przeżyłam straszny zawód. Ale nie mogłam bez ciebie żyć, Wasylu. Rozpaliłeś we mnie coś, co jako dziecko uważałam za obrzydliwe. Tyle że nie byłam już dzieckiem, choć daleko mi było jeszcze do dorosłości.
– Czy zostałaś surowo wychowana?
– Tak już u nas jest. Uważa się, że kobieta powinna zachowywać się powściągliwie aż do końca swych dni.
Uśmiechnął się.
– Raczej kiepska rada dla ciebie!
– Co masz na myśli?
– Wiesz, Liso, choć sprawiasz wrażenie dziewicy z lodu, to w porównaniu z twoim blednie nawet ognisty temperament Nataszy.
Uniosła głowę zdumiona.
– Co ty możesz o tym wiedzieć? – spytała z gniewem.
– O, zdradza cię wiele drobiazgów! Drżysz, kiedy znajdziesz się zbyt blisko mnie. W twoich oczach pali się ogień, serce bije jak szalone, na przykład teraz. A poza tym, kiedy wczorajszej nocy wypiłaś zbyt dużo i odrzuciłaś surowe zasady, w jakich cię wychowano…
Lisa odsunęła się od niego.
– Odeszliśmy od tematu – rzekła chłodno. – Następnej nocy szłam do ciebie uzbrojona w nóż, na wypadek gdybyś znów próbował mnie dotknąć, ale ciebie nie było. Ogarnęła mnie taka rozpacz, że niemal straciłam rozum. Biegałam wzdłuż brzegu w tę i z powrotem, nawołując ciebie. Wtedy pojawili się Tatarzy.
– Och, Liso – westchnął. – Nie miałem pojęcia, że trafiłaś w jasyr przeze mnie. – Obrócił się do niej i skulił, jak gdyby teraz on potrzebował jej pociechy. – Zdusiłem maleńki ognik, jaki zapłonął w mym ubogim świecie. To tak, jakbym…
– Czy dlatego stałeś się taki dziki i okrutny?
– Tak. Zacząłem pić na umór. Za każdym razem, kiedy o tobie myślałem, a myślałem często, widziałem przed sobą twe ufne, przyjazne oczy i uświadamiałem sobie, że cię już nie ma… Ludzie różnie reagują na wódkę, ty na przykład wesołością. Ja staję się brutalny i prymitywny.
– No, a kiedy byłeś trzeźwy?
– Wtedy zachowywałem się normalnie.
– Ty, Wasia, potrafisz być czasem bardzo ludzki – rzekła Lisa z przekonaniem.
Przycisnął ją mocno w odruchu wdzięczności, a potem znów ułożył się na wznak.
– Te kobiety, o których słyszałaś… Nie przejmuj się nimi.
– Łatwo ci powiedzieć – mruknęła Lisa i odsunęła się.
– Uważasz, że byłoby lepiej, gdybym wykorzystywał młode niewinne dziewczyny?
– Ależ nie! Tego bym ci nigdy nie wybaczyła!
– I ja sobie. Zrozum, dla mnie niewinność jest czymś świętym! Pojąłem to po tym, gdy tak bardzo cię skrzywdziłem.
Lisa pokiwała głową. Pamiętała, co opowiadał jej Dima. Czuła, że Wasyl mówi prawdę.
– Właściwie po co mi było żyć? – rzekł rozgoryczony. – Za każdym razem, kiedy się upiłem, czułem jeszcze większą tęsknotę, a przecież piłem po to, by zapomnieć. Wylewałem gorzkie łzy, no a gdy w pobliżu była jakaś kobieta…
– Nic nie mów! – prosiła zrozpaczona Lisa.
– Próbowałem sobie wyobrazić, że to ty. Ale nie udawało mi się.
Odwróciła się urażona.
– Liso – wyszeptał z lękiem w głosie.
– Zostaw mnie!
– Nie przejmuj się tym, nie powinienem ci o tym wspominać, wybacz mi!
– Są granice tego, co możesz mi wmówić – rzuciła ze złością. – Gotowa jestem ci uwierzyć, że myśl o tym, iż skrzywdziłeś dziecko, sprawiała ci ból. Ale utrzymywać, że tęskniłeś za mną fizycznie wtedy… i przez następne cztery lata. Nie, Wasyl, w to nie uwierzę.
Odwrócił ją do siebie i przycisnął jej głowę do piersi.
– Ależ to prawda! Dla mnie nikt inny poza tobą nie istniał. Nie możesz tego zrozumieć? Przecież sama mówiłaś, że nie myślałaś o innych mężczyznach.
Lisa starała się odsunąć go od siebie.
– To nie to samo. Ja żyłam w całkowitej izolacji, a przy tym byłam bardzo młoda.
Potężny Kozak, który spał obok, poruszył się przez sen. Bali się, że go obudzą, leżeli więc przez chwilę całkiem nieruchomo, prawie nie oddychając. Wasyl, pochylony nad Lisa, obejmował ją mocno.
Dziewczyna dostrzegła naraz komizm sytuacji i zaśmiała się bezgłośnie.
Wasia podniósł głowę i spojrzał na nią i również wybuchnął cichym śmiechem. Położył się z powrotem na plecach.
– Czy musimy się ciągle kłócić? – zastanawiała się Lisa.
– Owszem – powiedział z nagłą powagą. – Póki sobie wszystkiego nie wyjaśnimy.
– Kiedy to będzie?
– Wszystko zależy od ciebie. Bo tylko ty możesz mi pomóc.
– Powiedz, w jaki sposób, a chętnie pomogę.
Uniósł się na łokciach.
– Zostań ze mną – poprosił. – Sama widzisz, że nie piję i z całych sił próbuję zachowywać się przyzwoicie. Dla ciebie mógłbym uczynić wszystko…
Lisa poczuła, jak powoli ogarnia ją wewnętrzny chłód.
– A jeśli nie będę chciała i odejdę… zaczniesz znów pić na umór i zachowywać się jak zwierzę?
– Nie wiem – rzekł znękany. – Może.
– Jesteś tchórzem, Wasylu – wyszeptała ze złością. – Chcesz mnie zmusić, bym została z tobą. Całą odpowiedzialnością za swe postępowanie obarczasz mnie…
"Jasnowłosa" отзывы
Отзывы читателей о книге "Jasnowłosa". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Jasnowłosa" друзьям в соцсетях.