– To bardzo uprzejme z twojej strony, Emily, dziękuję. Chyba jesteś zadowolona z obecnej sytuacji, prawda? Mam na myśli lokatorów i wszystko, co się z tym wiąże. Wprawdzie w porze kolacji robi się tu prawdziwe zoo, ale w ciągu ostatniego tygodnia udało nam się chyba pogodzić wzajemne dziwactwa. Mnie osobiście bardzo podnosi na duchu fakt, że mieszkając razem pod jednym dachem wszystkie staramy się szanować indywidualność pozostałych.
– Strasznie miło mi to słyszeć, Leno. Wiesz co, weź swoją herbatę i chodź ze mną do sali gimnastycznej, to porozmawiamy. W ten sposób czas szybciej mi upłynie, a jak skończę, będziesz mogła sama poćwiczyć.
Emily aż wstrzymała oddech w oczekiwaniu na odpowiedź Leny. Zastanawiała się, czy przypadkiem nie za szybko próbuje bliżej zaprzyjaźnić się z koleżanką.
– Chętnie – odparła Lena.
Emily wytrzymywała zwykle na dreptaku do dwudziestu minut. Dzisiaj wytrwała na nim czterdzieści pięć nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Jej dotychczasowy rekord na rowerku wynosił pół godziny. A tym razem Pedałowała godzinę.
– Powinnam zatrudnić cię do rozmowy na czas ćwiczeń – zażartowała, kiedy ledwie dysząc siadała na podłodze, sięgając jednocześnie po butelkę z wodą. – Teraz twoja kolej, Leno.
– Zmęczyłam się już od samego patrzenia na ciebie. Ale pomyślę o tym. Właściwie wcale mi nie przeszkadza te siedem kilo nadwagi. Dopóki zdrowie mi dopisuje i prawidłowo się odżywiam, nie mam powodów do narzekań. Mam nadzieję, że nie potraktujesz tego jak wtrącanie się, ale wydaje mi się, że ty… że masz obsesję na punkcie tych ćwiczeń i diety. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ty… no wiesz, co mam na myśli.
– Chyba po prostu łatwo popadam w obsesję. A chcesz wiedzieć dlaczego?
– Pod warunkiem, że nie będzie ci przykro o tym mówić.
– Tego dowiem się dopiero, gdy spróbuję. Jeśli mnie to zaboli, to przerwę i dokończę innym razem.
Kilka godzin później, wygospodarowawszy trochę czasu na osobności, Lena wstawiła wodę na herbatę i powiedziała do Emily.
– Przykro mi, Emily. Musiało być ci strasznie ciężko.
– Nie chcę zmarnować reszty życia. Muszę się za coś wziąć. Muszę jakoś sobie pomóc, zrobić coś, czym udowodnię samej sobie, że jestem wartościowym człowiekiem. Ten dupek, do którego chodziłam przez jakiś czas, mówił że mam niską samoocenę i miał rację. Żyłam wyłącznie dla Iana. Czy myślisz, że kiedyś zdołam zapomnieć o Ianie?
– Nie wiem, Emily. Podobno czas leczy wszystkie rany. Ale ja wciąż kocham mojego męża i jestem pewna, że nigdy nie wyjdę powtórnie za mąż. Po prostu wiem to i tak czuję. Ale ty jesteś chyba inna. A jak właściwie chcesz ułożyć sobie życie? To znaczy, czy masz jakieś szczególne plany?
– Już od kilku lat studiuję. Muszę uzyskać jeszcze dwanaście zaliczeń, żeby otrzymać dyplom. Kiedyś, przez bardzo długi czas uważałam, że jeśli skończę studia, okażę się godna Iana. To chyba jakiś chory pomysł? Teraz widzę to całkiem jasno, ale dlaczego nie dostrzegałam tego wcześniej?
– Bo nie chciałaś. Łatwiej było ci pogodzić się z istniejącą sytuacją i żyć z dnia na dzień. Zaufałaś Ianowi, ale on cię zawiódł. To oczywiście nie znaczy, że nie możesz ufać nikomu innemu czy jakiemuś mężczyźnie, gdy pojawi się w twoim życiu. Ale zdajesz sobie chyba sprawę z tego, że sama stworzyłaś potwora, prawda? – zachichotała Lena.
– O tak, teraz to wiem. Zdaniem Iana, nikt z wyjątkiem mnie nie potrafił wyprasować białej koszuli. Wyobraź sobie, że kiedy on odszedł, kiedy dostałam ten jego list, całkiem poważnie zastanawiałam się, czy nie zacząć zarabiać na życie prasowaniem. Wpadłam w panikę. Ciągle jeszcze ogarnia mnie przerażenie, ilekroć mam zapłacić jakiś rachunek. Dałam sobie rok, żeby się pozbierać.
– A co potem?
– Nie wiem, co potem. Muszę się zastanowić, co zrobić z życiem i jak zapracować na utrzymanie. Ale chcę, żeby ta druga połowa mojego życia była coś warta. Byłoby okropne popatrzeć kiedyś wstecz i żałować, że czegoś nie zrobiłam, i wyrzucać sobie, że powinnam była robić coś innego. Przeszłości zmienić się nie da. Często w nocy, kiedy nie mogę spać, rozmyślam o tym co było i wtedy już zupełnie wybijam się ze snu.
Wszystko wokół przypomina mi o Ianie. Jak na przykład ten pokój, ale to jedyne pomieszczenie, w którym mogłam umieścić maszyny do ćwiczeń.
– Proponuję więc, żebyś pozbyła się z tego gabinetu każdej rzeczy, która przywodzi ci na myśl męża. Umiem tapetować ściany. Zerwijmy tę kraciastą, typowo męską tapetę, a zamiast niej położymy inną, jakąś tryskającą życiem. Mam u siebie przenośną maszynę do szycia i chętnie ci ją pożyczę, gdybyś chciała uszyć nowe zasłony. Na twoim miejscu powiesiłabym tu lambrekiny. W ten sposób pokój stanie się jaśniejszy. Jeśli zależy ci na tej boazerii, to w porządku – zostaw ją, a jeśli nie, to ją pomaluj. W każdym razie przekształć to pomieszczenie w swój pokój. Najbliższy weekend mam wolny i chętnie ci pomogę.
Ostatnie zdanie Lena wypowiedziała tak nieśmiało, że Emily aż przytuliła ją do siebie.
– Bardzo bym chciała, żebyś mi pomogła, o ile na pewno nie sprawi ci to kłopotu.
– Nie jest mi łatwo w weekendy. Cały wolny czas spędzałam zawsze razem z mężem. Pewnie po prostu czytałabym książkę. A trochę ruchu dobrze zrobi nam obu. Podoba ci się ten ciemny dywan?
– Nienawidzę go.
– A więc położymy inny. Już nie mogę się doczekać. Uwielbiam zmiany. Może pójdziemy na spacer, chyba że masz jakieś plany. Właściwie to nigdy dotąd nie przeszłam wzdłuż całej ulicy Sleepy Hollow. A jest piękna, bo tyle tu dużych wiekowych drzew. Założę się, że gdy tylko zaczną opadać liście, będziesz miała dużo ruchu zmiatając je. Ale pomogę ci – zaproponowała wspaniałomyślnie.
– Z góry dziękuję. A na spacer też chętnie pójdę.
Zaczęła się między nimi rodzić przyjaźń, bliska więź, która miała przetrwać do końca życia.
9
Przy Sleepy Hollow Road 47 odbywało się przyjęcie. Wszędzie wisiały serpentyny i baloniki. Z zakupionego jeszcze przez Iana sprzętu stereo rozlegały się głośne dźwięki muzyki wypełniające cały dom, a w kuchni przygotowywano prawdziwie królewskie dania.
– Uwielbiam świętować – chichotała Lena krojąc warzywa na sałatkę. – Powiedz mi jeszcze raz, co właściwie zamierzamy uczcić.
– Trudno wszystko wyliczyć – odparła Emily śmiejąc się radośnie i beztrosko. – Po pierwsze, i to jest najważniejsza okazja, mija dwa lata odkąd wprowadziłaś się do mnie ty i pozostałe dziewczyny. Początkowo myślałam, że większość z nich zostanie tu raczej krótko, ale czują się w tym domu szczęśliwe. Naprawdę nie posiadam się z radości, że wszystkim wam dobrze się tu mieszka. Po drugie musimy uczcić toastem fakt, że osiągnęłam swój cel i zrzuciłam dwadzieścia pięć kilo, chociaż stało się to już sześć tygodni temu. Świętujemy także otrzymanie przeze mnie dyplomu. Poza tym udało mi się zupełnie porwać strzałkami ten fragment dyplomu lekarskiego Iana, na którym widnieje jego nazwisko, a z listu zaczynającego się od słów „Kochana Emily” pozostały jedynie strzępy.
– Rzeczywiście, jest co świętować – przyznała z uśmiechem Lena.
– Ale wcale nie jestem pewna, czy udałoby mi się to wszystko, gdyby nie twoja przyjaźń, Leno. Wierzysz w to co ludzie mówią, że jeśli Bóg zamyka przed tobą jedne drzwi, to natychmiast otwiera inne?
– W stu procentach. Wprowadzenie się do tego domu było najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłam. Uskładałam w banku więcej pieniędzy niż mieliśmy wspólnie z moim mężem. Nie uważam, że pieniądze są w życiu najważniejsze, lecz niewątpliwie dają poczucie bezpieczeństwa. I bardzo cenię sobie twoją przyjaźń. Pewnie była nam przeznaczona. Kiedy zamierzasz wejść do tej łazienki, Emily? – zapytała nieśmiało Lena.
Ręce Emily zaczęły się trząść.
– Może dzisiaj. A może jutro. Sama nie wiem.
– W ogóle nie musisz tego robić. Jeśli nie czujesz się na siłach, nie wchodź tam. Bardzo wyolbrzymiłaś znaczenie tego lustra, więc w końcu stało się ono twoją kolejną obsesją. Nie zadawaj sobie bólu. Wiele przeszłaś, żeby osiągnąć to, co masz obecnie. Jeśli z tym lustrem nie możesz sobie poradzić…
– Poradzę sobie, Leno. To tylko kwestia czasu. Muszę wszystko sobie jakoś poukładać. Lepiej zmieńmy temat. Jeśli o mnie chodzi, nie mogę się już doczekać, żeby zasiąść do stołu i objeść się. Gdy tylko sprzątniemy po kolacji, wybiorę się na pięciomilowy spacer, a potem jeszcze poćwiczę przez godzinę na Nordic Tracku, żeby spalić nadmiar kalorii. Może okaże się, że jem oczami, ale jeśli nie, to zamierzam zjeść dwa kawałki jabłecznika z dwiema łyżkami lodów.
– Zasłużyłaś sobie na to, Emily. Nie ma nic złego w pobłażaniu sobie, jeśli robi się to w granicach rozsądku. Ty postępowałaś dokładnie tak jak trzeba – chudłaś powoli, ćwiczyłaś tyle, ile mogłaś znieść nie zamęczając się i osiągnęłaś cel wyłącznie dzięki własnym staraniom. Palenie zredukowałaś do sześciu papierosów dziennie. Masz wiele powodów do dumy. Proponuję, żebyśmy urządziły kolejne przyjęcie, gdy już całkowicie zerwiesz z nałogiem. Sama przygotuję wtedy kolację.
– Jeśli mi to obiecasz, to ja rzucę palenie – odrzekła wesoło Emily.
– Umowa stoi. O której zaczynamy?
– O siódmej. Akurat wszystkie dziewczyny zdążą już wrócić i przebrać się. Prawdę mówiąc, Leno, zorganizowałam coś… teraz nie jestem pewna czy… czy to nie jest jedna z tych rzeczy, które robi się pod wpływem impulsu, a potem żałuje, ale bardzo chciałam, żeby to był rzeczywiście wyjątkowy wieczór. Wydawało mi się, że balony, serpentyny, dobre jedzenie i wspaniały deser to trochę za mało, więc… więc… Może da się to jeszcze odwołać – powiedziała drżącym głosem.
– Co chcesz odwołać? Co takiego zrobiłaś, Emily? Spójrz mi prosto w oczy i powiedz, co zorganizowałaś?
Emily głęboko wciągnęła powietrze.
– Wynajęłam striptizera. Ma przyjść o dziewiątej. Tańczy na stole i rozbiera się. To znaczy, nie do naga. Chyba zostawia na sobie jakieś skąpe slipy. O Boże, myślałam, że to będzie fajna rozrywka.
Lena zaśmiewała się do rozpuku. Zdjęła okulary babuni, które nosiła zsunięte na czubek nosa, bo łzy spływały jej po policzkach.
– Ty naprawdę bardzo, bardzo się zmieniłaś. Emily, uważam, że miałaś świetny pomysł. A czy ten chłopak będzie ruszał biodrami, a my mamy wkładać mu pięciodolarówki za… co tam będzie miał na sobie?
– Chyba możemy tak zrobić – odparła słabym głosem Emily. – Muszę dać mu napiwek. Wiesz, rzeczywiście zróbmy tak. Mam trochę pięciodolarówek. Byłam wczoraj w banku. Myślę, że powinnyśmy też piszczeć i pogwizdywać jak w telewizji.
– Zdecydowanie tak – poparła ją Lena. – Ci faceci zwykle kręcą biodrami tuż przed twarzami kobiet. Widziałam to w jakimś programie.
– Ja też!
– Ty go wynajęłaś, więc na pewno będzie tańczył przed tobą. O Boże, już nie mogę się doczekać. No no, nieźle, Emily! A wydawało mi się, że mówiłaś, iż pójdziemy na spacer, jak tylko sprzątniemy po kolacji.
– Kłamałam.
– A czy ten chłopak ma jakieś imię?
– Uhuh.
– Jakie? – chichotała Lena.
– „Wyzwolony Ogier.”
– Podoba mi się – odparła Lena poważnie.
– Widzę!
– Sądząc po imieniu, jest pewnie wolny od wszelkich zahamowań, bezpruderyjny, no wiesz.
– Mam jego zdjęcie. Przysłał mi pocztą wkrótce po moim telefonie. Powiedział, że to fotografia robiona podczas pracy. I że ma… on ma nawet portfolio.
– No, to pokaż!
Emily sięgnęła do szafki, w której trzymała torby na śmieci i wyciągnęła z niej szarą kopertę. Oblizała przy tym usta, a Lena chichocząc aż klaskała w ręce podekscytowana.
– No i co o nim sądzisz?
– O mój Boooooże – odezwała się Lena oglądając połyskliwą fotografię to przysuwając ją do oczu, to oddalając. – Mój mąż nigdy tak nie wyglądał nawet w najlepszych latach swego życia. A tobie on się podoba, Emily?
– Ian w ogóle nie mógł się z nim równać. Nawet kiedy miał dwadzieścia lat. Czy uważasz, że zachowujemy się jak dwie stare bezwstydnice?
– Jasne, ale co to kogo obchodzi? Wiesz, Emily, myślę że jak znajdziesz jakąś pustą ramkę na zdjęcie, to koniecznie powinnaś oprawić w nią tę fotkę i ustawić na stole, żebyśmy mogły ją podziwiać jedząc kolację.
– Mówisz poważnie?
– Jak najbardziej. Ale prawdę mówiąc, nie bardzo bym wiedziała, co robić z takim chłopakiem, a ty?
– Myślę, że gdyby przyszło co do czego, dałabym sobie radę. Leno, przecież dopiero niedawno skończyłyśmy czterdziestkę. A w tym wieku nie jesteśmy jeszcze za stare na takie rzeczy. Założę się, że mogłabym tego chłopaka niejednego nauczyć. Te młodziki uważają, że kobiety osłupieją na widok ich wspaniałych ciał i będą chciały jedynie… no, wiesz. Tacy faceci prawdopodobnie nie mają nawet pojęcia, jak zadowolić kobietę. Czy twój mąż dawał ci to, czego oczekiwałaś, Leno?
– Starał się. Ale… nie był zbyt… no wiesz, zbyt pomysłowy. A Ian?
"Kochana Emily" отзывы
Отзывы читателей о книге "Kochana Emily". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Kochana Emily" друзьям в соцсетях.