Powóz wjechał na szutrowy podjazd i szybko znalazł się pod domem. Nienagannie ubrana służba natychmiast wybiegła z domu. Książę zsiadał z konia, a lokaje pomagali Autumn wysiąść z powozu. Poprawiła spódnicę i ruszyła za bratem po marmurowych schodach. Majordomus wyszedł im naprzeciw i zachowywał się uniżenie. Skłonił się Charliemu, natychmiast rozpoznając w nim kogoś ważnego.

– Panie? – odezwał się.

– Jestem księciem Lundy – odparł spokojnie Charlie. – Chciałbym się widzieć z hrabią Lynmouth.

– Jego lordowską mość odpoczywa przed dzisiejszym przedstawieniem w Whitehall, Wasza Wysokość. Kazano mi nie przeszkadzać mu – rzekł służący.

– Chyba nie wyraziłem się jasno – odparł jeszcze spokojniej Charlie. Mówił tak cicho, że majordomus musiał się pochylić, by go dobrze słyszeć. – Jestem Charles Fryderyk Stuart, ukochany kuzyn króla, znany jako niekrólewski Stuart. Ta dama to moja najmłodsza siostra, madame la marquise d'Auriville. Podróżujemy od kilku dni i gdy przyjechaliśmy na miejsce, dowiedzieliśmy się, że dom mojej matki, sąsiedni budynek, został skonfiskowany przez ludzi Cromwella – ton głosu Charliego powoli się podnosił. – Chciałbym zobaczyć się z moim kuzynem, hrabią Lynmouth. – Jak się nazywasz, człowieku?

– Betts, wasza wysokość – odparł nerwowo majordomus.

– Betts, chciałbym się widzieć z moim kuzynem, hrabią Lynmouth. Natychmiast! – krzyknął.

– Tak jest, Wasza Wysokość, natychmiast – odparł Betts, cofając się i o mało nie potknął się o własne nogi. – Wprowadzę państwa do biblioteki, gdzie będziecie mogli chwilę zaczekać, podczas gdy ja pójdę po jego lordowską mość. – Truchtał przed nimi, otworzył z łoskotem drzwi i zaprosił ich do pokoju wypełnionego książkami. W kominku palił się ogień, a majordomus gestem wskazał srebrną tacę z karafką i dwoma kryształowymi kieliszkami. – Mam nalać, Wasza Wysokość?

– Chyba poradzę sobie sam, Betts – rzekł już znacznie łagodniej Charlie i nawet uśmiechnął się do służącego.

– W takim razie ja natychmiast udam się do jego lordowskiej mości – obiecał i wyszedł z pokoju.

– Jeszcze cię takiego nie widziałam, Charlie – odezwała się Autumn do brata.

– Czasem służący na wyższych stanowiskach starają się nadmiernie bronić swoich państwa. Nigdy nikomu nie pozwolę, by odnosił się do mnie z wyraźnym brakiem szacunku. – Nalał dwa kieliszki wina i jeden podał siostrze. – W Londynie służba, zwłaszcza królewska, ma tendencję do pogardliwego, a nawet zarozumiałego zachowania. Nigdy na to nie pozwalaj, siostrzyczko.

Skinęła głową i usiedli oboje na kozetce w oczekiwaniu na hrabiego Lynmouth.

– Kim są ci kuzynowie? – zapytała brata.

– Są z nami spokrewnieni przez prababkę, madame Skye. Trzeciego syna miała z Geoffreyem Southwood, hrabią Lynmouth. Ten syn to był wuj Robin. Nie wiem, kto jest obecnie hrabią Lynmouth, ale jesteśmy spokrewnieni. Wuj Robin zmarł jeszcze przed poprzednim królem. Jego najstarszy syn Geoffrey zginął walcząc za króla pod Nasby w tysiąc sześćset czterdziestym piątym. Wiem, że miał syna, a ten syn miał też synów.

Otworzyły się drzwi do biblioteki i wszedł do środka przystojny mężczyzna o złotych włosach i intensywnie zielonych oczach. Na jego twarzy malowała się ciekawość.

– Jestem John Southwood, hrabia Lynmouth – rzekł. – Chciał pan mnie widzieć? Betts twierdzi, że jest pan moim kuzynem.

– Jestem Charles Fryderyk Stuart, książę Lundy, milordzie. Nasza prababka była żoną… – Przerwał na chwilę, by przypomnieć sobie rodzinne powiązania. – Nasza prababka była drugą żoną Geoffreya Southwooda, hrabiego Lynmouth.

– Niemożliwe! – odparł Southwood. – Moja babka ma na imię Penelopa, a dziadek nie ma drugiej żony.

– Nie chodzi o tego Geoffreya Southwooda – zaprzeczył Charlie. – Tego nazywano anielskim hrabią i żył w czasach królowej Elżbiety.

– A niech to! Ten Geoffrey Southwood był moim prapradziadem! – wyjaśnił. – Moim pradziadem był Robin Southwood, a prababką Angel. Mój dziad był ich najstarszym synem. Też miał na imię Geoffrey. Ożenił się z kuzynką, Penelopą Blakley. Ich najstarszy syn, Robert, był moim ojcem, a matką była lady Daphne Rogers. Mój ojciec i starszy brat, Geoffrey, zginęli pod Worcester. Miałem wtedy siedemnaście lat i nie mogłem uczestniczyć w walce. Matka zamknęła mnie w domu, w Lyndmouth, gdzie siedziałem cicho i nie interesowałem się polityką. Czekaliśmy z matką, aż król wróci na tron. Proszę, niech Wasza Wysokość wyjaśni raz jeszcze nasze pokrewieństwo.

– Moją prababką była Skye O'Malley. Moją babką, jej najmłodsza córka, Velvet, hrabina BrocCairn. Moją matką jest jej córka, Jasmine, a ojcem książę Henryk Stuart. Dama, która przyjechała ze mną, to moja najmłodsza siostra, markiza d'Auriville, dawniej lady Autumn Leslie. Jest córką księcia Glenkirk, który był ostatnim mężem mojej matki i zginął pod Dunbar walcząc za króla.

Młody hrabia skłonił się i uśmiechnął.

– Czym mogę wam służyć, kuzynie i kuzynko?

– Greenwood było domem mojej matki i zdaje się, że zostało skonfiskowane za czasów Protektoratu. Moja siostra wróciła z Francji. Jest wdową i pomyślałem, że mógłbym ją zabrać na królewski dwór, ale teraz nie ma gdzie się zatrzymać, biedaczka. Miałem nadzieję, że mogłaby skorzystać z twojej gościnności. Moje apartamenty w Whitehall nie są dość duże dla nas obojga.

– Masz własne apartamenty w Whitehall? – zachwycił się hrabia.

– To przywilej bliskiego kuzyna króla – odparł książę i machnął dłonią od niechcenia. – Zawsze jest miejsce dla mnie tam, gdzie akurat przebywa król. – Uśmiechnął się do Southwooda. – A co do mojej siostry…?

– Oczywiście, że możesz zostać ze mną, kuzynko Autumn – rzekł.

A niech to, pomyślał. Kiedy jego znajomi dowiedzą się o tym, cały świat będzie mu zazdrościł. Spojrzał na damę, o której rozmawiali. Była wyjątkowo piękna, choć pobladła nieco ze zmęczenia. Sięgnął po dzwonek i szarpnął mocno. Betts pojawił się natychmiast. Prawdopodobnie podglądał przez dziurkę od klucza.

– Tak, milordzie?

– Każ Rose natychmiast otworzyć pokoje dla jej lordowskiej mości – rozkazał i zwrócił się do Autumn: – Masz ze sobą służbę, pani?

– Dwie pokojowe, Lily i Orange – odparła cicho. – Dziękuję bardzo, kuzynie. Jestem ci przecież zupełnie obca, a ty przyjmujesz mnie w swoim domu z otwartymi ramionami. Jak to miło z twojej strony.

– Zechciałabyś, kuzynko, pójść dziś ze mną do Whitehall? – zapytał. – Przedstawiają dziś pantomimę, by rozweselić króla. Jego metresa, lady Palmet, spodziewa się dziecka i na jakiś czas oddaliła się z dworu. Z pewnością wróci. O tak! Barbara Palmer to bardzo ambitna osóbka.

– Proszę wybaczyć – odezwała się Autumn. – Byliśmy w podróży kilka dni i jestem bardzo zmęczona. Chcę jedynie wykąpać się i pójść spać.

– Natychmiast wszystkiego dopilnuję, wasza lordowską mość – rzucił Betts i wyszedł z salonu.

– Ja pójdę z tobą, kuzynie – odezwał się Charlie. – Chcę, żeby król wiedział o moim przybyciu i muszę rozmówić się z nim w sprawie Greenwood.

– To nic nie da – stwierdził hrabia. – Obiecał nie odbierać własności skonfiskowanej podczas Protektoratu. Nie zgadza się na żadne wyjątki.

– Ale Greenwood nie było nawet majątkiem korony – oburzyła się Autumn. – Madame Skye kupiła go, kiedy wróciła z Algierii. Mama będzie wściekła, kiedy się o tym dowie.

– Cromwell rozdawał własność ludzi, którzy wedle jego osądu byli nielojalni.

– Jak mama mogła być nielojalna? Nie opowiedziała się po żadnej ze stron i wyjechała z kraju.

– Mama nie poparła Cromwella i jest matką jedynego syna Henryka Stuarta – przypomniał jej Charlie. – Porozmawiam z królem, ale zdaje się, że Greenwood przepadło na zawsze. Mama i tak go nie potrzebuje, a rodzina ma inne domy w Londynie, gdzie można zatrzymać się podczas niezwykle rzadkich wizyt w stolicy.

– Nie o to chodzi! – rzuciła ze złością Autumn. – Król powinien przynajmniej zrekompensować jej stratę. Mój ojciec zginął pod Dunbar za królewski ród Stuartów, a książę Garwood, który był poplecznikiem Cromwella może teraz pozostać w skradzionym majątku.

– Działał jako agent króla podczas wojny i po niej – rzekł hrabia Southwood. – Mówią, że to on wyjawił zdrajców ze Stowarzyszenia Pieczęci.

– Więc to on? – zdziwił się Charlie. – Chętnie uścisnę mu dłoń za to, że wykurzył tego podłego Richarda Willysa. Jak mu się to udało? Toż to niezwykle niebezpieczne zadanie.

– Podawał się za swego zmarłego kuzyna, chłopca, którego po śmierci rodziców na morzu, gdzieś w okolicach Irlandii, wzięła na wychowanie rodzina Garwooda. Jego matka była siostrą poprzedniego księcia. Obaj chłopcy dorastali razem i byli do siebie bardzo podobni. Kuzyn Garwooda zmarł tuż przed wojną na gorączkę. Panował wtedy straszliwy chaos, nikt więc nie odnotował śmierci kuzyna. Książę przybrał jego tożsamość, a o sobie rozgłosił plotkę, że uciekł z kraju razem ze Stuartami. Jego służba okazała się niezwykle lojalna i przez ostatnie dziewięć lat udało się wszystko utrzymać w tajemnicy. Król publicznie chwalił lojalność i odwagę księcia.

– To wciąż nie zmienia faktu, że Greenwood jest domem mojej matki, podarowanym jej przez madame Skye – upierała się Autumn.

– Słonko, jesteś zdenerwowana – odezwał się łagodnym tonem Charlie. – Jesteś zmęczona i widzisz to w złym świetle. Nie wiesz, jak ciężkie było życie króla w ciągu tych ostatnich lat. To człowiek, który nigdy nie zapomina przyjaźni i lojalności.

Otworzyły się drzwi biblioteki i Lily skłoniła się nisko.

– Przyszłam po panią, milady. Napełniają właśnie balię, a kucharka powiedziała, że kiedy pani będzie gotowa, przyśle coś dobrego na kolację.

– Idź już i odpocznij trochę, siostrzyczko – rzekł Charlie i ucałował ją w czoło.

Autumn westchnęła. Skłoniła się hrabiemu Southwood.

– Jeszcze raz dziękuję, kuzynie, za twoją gościnność – rzekła.

– Jestem Johnnie. Wszyscy tak do mnie mówią. – Uśmiechnął się. – Nie daj się staremu Bettsowi. Nie wiedzieć czemu dobrze reaguje na aroganckie zachowanie, nie bądź więc dla niego zbyt miła.

Autumn zachichotała, a potem w towarzystwie Lily wyszła z biblioteki.

Gdy zamknęły się za nimi drzwi, Charlie odezwał się:

– Ruszamy do Whitehall, Johnnie? Moja rodzina mówi o mnie czasem “niekrólewski Stuart", ale przyjaciele zwracają się do mnie Charlie.

Wyszli razem, a hrabia wydał rozkaz odprowadzenia powozu Autumn i jej koni do stajni oraz zaopiekowania się jej służbą.

– Wszystko będzie jak pan każe, milordzie – rzekł Betts i skłonił się nisko. – Mam przygotować pokój dla Jego Wysokości?

– Jego Wysokość ma swoje pokoje w Whitehall – odparł wzniośle hrabia i o mało nie zaczął się śmiać, widząc podziw na twarzy swego majordomusa. Udało mu się jednak zachować powagę. Wsiedli razem z Charliem na konie i odjechali.

– Nie masz łodzi? – zdziwił się książę, ciekaw, dlaczego w domu nad rzeką nie utrzymuje się łodzi.

– To zbyt drogie – stwierdził Johnnie. – I tak wolę jeździć konno.

Autumn patrzyła z okna swojego pokoju, jak mężczyźni odjeżdżają. Pomyślała, że miło by było pojechać z nimi, ale dziś nie wyglądałaby najlepiej. Zastanawiała się, jak to możliwe, że jej brat, choć znacznie od niej starszy, wciąż ma tyle energii. Podejrzewała, że to przez życie, jakie wiódł od dziecka, i przebywanie na świeżym powietrzu. Przekonała się, że prawie nie potrzebował snu. Odwróciła się od okna i weszła do sypialni z widokiem na rzekę. Przypomniała sobie historie opowiadane jej przez matkę, o tym, jak przybyła statkiem z Indii i przypłynęła do Londynu łodzią. Próbowała sobie wyobrazić, jak Jasmine idzie przez trawnik okalający dom obok i witają madame Skye. Z Greenwood wiązało się tyle wspomnień. Musi odzyskać ten dom!

W Whitehall książę Lundy udał się od razu do swego kuzyna, by się z nim przywitać. Ukląkł i ucałował jego dłoń.

– Pójdę się przebrać, Wasza Królewska Mość, i zaraz wrócę. Najpierw chciałem się przywitać.

– Wstań, Charlie – odezwał się król. – Zawsze, kiedy przede mną klękasz, przypomina mi się, kim był twój ojciec. Gdyby ożenił się z twoją matką, to ja klęczałbym przed tobą – zaśmiał się Karol Stuart. Pamiętasz George'a Villersa? A to jest Gabriel Bainbridge, książę Garwood. Wiem, że jeszcze się nie znacie, ale nadszedł czas, byście się poznali. Czekał na twój powrót na dwór, ponieważ chciał się z tobą rozmówić.

Książę Lundy wstał.

– Jeśli chodzi o dom mojej matki, powinienem pana ostrzec, że przyjechała ze mną do Londynu moja siostra, wdowa po markizie d'Auriville. Autumn jest bardzo poruszona stratą Greenwood.

– Przyjechałeś z siostrą? – zapytał król, nagle zainteresowany rozmową. – Jest równie piękna, jak inne kobiety w twojej rodzinie? Gdzie jest teraz?