– I wpadła prosto w ramiona Karola Stuarta – rzucił złośliwie książę Garwood. Mógł jej wybaczyć Ludwika, ale własnego króla nie potrafił. Mimo to wciąż jej pragnął.

– Właśnie – przyznał szczerze Charlie. – Dostrzegła okazję i skorzystała. Moja siostra jest bogata, ale nie chciała wracać do Francji. Tutaj nie ma jednak ani tytułu, ani domu. Naumyślnie zajęła miejsce Barbary Palmer w łożu króla do czasu jej powrotu na dwór. Autumn nie jest niewinną dziewczyną, ale doświadczoną kobietą. Nie jest jednak również zwykłą ulicznicą, która rozkłada nogi za pieniądze. Jeśli wysoko urodzona kobieta robi to dla króla, nie jest ladacznicą. Nikt nie ośmieli się przecież nazwać tak mojej matki. A może spróbujesz?

Książę Lundy patrzy! na zmieniający się wyraz twarzy Gabriela Bainbridge'a.

– Nie, nie ośmieliłbym się! – powiedział szybko. – Słyszałem, że twoja matka kochała twojego ojca, ale Autumn z pewnością nie kochała króla.

– Moja matka kochała księcia Henryka – odparł Charlie z uśmiechem. Słyszał z rodzinnych opowieści, że ojciec pomagał odbierać poród, ale nigdy go nie poznał, bo Henryk Stuart zmarł wkrótce po jego narodzinach. – Co się zaś tyczy Autumn, sama ci powie, że nie kochała króla, ale szanowała władzę. Przynajmniej jest uczciwa.

– Nie przywykłem do takich kobiet – przyznał książę Garwood.

– Jeśli naprawdę pragniesz poślubić moją siostrę, musisz ją zaakceptować taką, jaka jest, a nie taką, jaką chciałbyś ją widzieć. Ona już się nie zmieni. Kobiety w naszej rodzinie znane są ze swojej niezależności. Mam rację, Johnnie? – zwrócił się do kuzyna.

Johnnie Southwood uśmiechnął się.

– Moja praprababka ponoć dowodziła flotą piracką i walczyła z królową Elżbietą. Moja prababka służyła królowej. Moja babka pokonała piratów, którzy napadli nasze włości w Devon. Była wtedy przy nadziei. Moja matka utrzymała w rękach rodziny dom i przechowała mnie bezpiecznie przez całą wojnę i Protektorat. Mógłbym ci powiedzieć jeszcze o ciotce Marii Annie, ale to zajęłoby całą noc. To tylko część z nas.

Jest w Szkocji i Irlandii wiele gałęzi naszej rodziny. W Anglii też. Wszyscy pochodzimy od Skye O'Malley i jej mężów, a miała ich sześciu.

– Jednocześnie? – rzucił nerwowo książę.

– Po kolei – zapewnił go Charlie, nie chcąc, by Johnnie w żartach wystraszył kandydata na męża dla Autumn. Gabriel Bainbridge doskonale się nadawał dla jego siostry i Charlie chciał ich ze sobą pogodzić. – Madame, jak ją nazywaliśmy, przeżyła wszystkich mężów. Mój dom był kiedyś jej domem, a tytuł pochodzi od jej zmarłego męża, który dzięki uprzejmości króla Jakuba został wyniesiony z tytułu hrabiego do księcia. Jeśli chcesz poślubić moją siostrę, trzeba załatwić wpierw kilka spraw. Po pierwsze żądam przeprosin.

– Przepraszam – powiedział zupełnie szczerze książę Garwood. – Mówiłem w złości. Nikt nie potrafi mnie rozzłościć tak, jak twoja siostra. Jakie jeszcze warunki mam wypełnić?

– Kobiety z naszej rodziny, które posiadają własny majątek, muszą go zatrzymać. Ich mężowie dostają posag, ale to zwykle tylko część majątku. Niektóre z moich kuzynek wolą powierzyć swoje pieniądze mężom, by lepiej nimi zarządzali, ale większość woli obracać nimi sama. Zdaje się, że damy w naszej rodzinie nieźle sobie radzą z inwestycjami. Autumn, jak już pewnie wiesz, jest jedną z nich. Nie mamy o czym rozmawiać, jeśli nie zgodzisz się na ten warunek.

– To naprawdę niezwykłe – odezwał się książę Garwood, a potem się roześmiał. – Teraz rozumiem, dlaczego Autumn sądziła, że zrezygnuję z małżeństwa, gdy o tym usłyszę. Wielu by zrezygnowało.

– A ty?

– Nie, ja nie.

Charlie uśmiechnął się.

– Wielu by nie zrezygnowało. Nasze kobiety mają w sobie coś fascynującego – zaśmiał się.

– A inne warunki?

– Tylko jeden. Nie możesz poślubić mojej siostry, póki się dobrze nie poznacie nawzajem. Wiem, że małżeństwa zwykle zawiera się z powodów tytularnych, majątkowych i praktycznych, ale kobiety w naszej rodzinie mają inny pomysł na życie. Wychodzą za mąż z miłości. – Wzruszył ramionami. – Nie wiem, co robić z kobietami, które chcą zarządzać własnym majątkiem i upierają się, by kochać swoich mężów.

– Król… – zaczął Gabriel Bainbridge, ale Charlie mu przerwał.

– Wiem. Mój kuzyn powiedział, że możesz sobie wziąć Autumn, ale wiedz, że zmieni zdanie, jeśli go o to poproszę. Ja jednak wierzę, że pasujecie do siebie z Autumn. Musisz dać jej tylko trochę czasu, żeby doszła do tego samego wniosku. Niech urodzi dziecko i zobaczymy. Ja wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, Gabrielu, ale Autumn chyba nie.

– Król ją publicznie oddalił dzisiejszego popołudnia – zauważył Garwood. – Powinna wyjechać z Londynu przed koronacją. Co o tym sądzisz?

– Zgadzam się. Chciałbym, żebyś ty eskortował ją do domu, jeśli oczywiście król zgodzi się na twoją nieobecność podczas tak ważnego wydarzenia jak koronacja.

– Pojadę z nimi – rzekł hrabia Lynmouth. – Nikt tu za mną nie zatęskni, a chciałbym przy okazji poznać twoją matkę. Moja prababka zawsze mówiła, że jest piękna. Mnie i mojemu bratu podobała się opowieść o tym, jak przyjechała do Anglii i została przedstawiona rodzinie.

– Dobrze – odparł Charlie. – To doskonały pomysł. Jedź z Autumn do Queen's Malvern. Ja nie mogę wrócić do domu, a ty będziesz przez jakiś czas schładzał nieco gorącą atmosferę. Może przy tobie Autumn będzie zachowywała się rozsądniej. Musi uspokoić mamę, kiedy ta dowie się o jej stanie i o tym, kto jest ojcem dziecka. Przyjadę, gdy skończą się uroczystości koronacyjne. Lady Barbara i tak nigdy mnie nie lubiła. Podejrzewam, że nie lubi nikogo, kto odwraca uwagę króla od niej. Z przyjemnością tego lata uniknę jej ostrego języka. Nim wrócę na królewski dwór, ona poczuje się pewna w swojej dawnej roli królewskiej metresy. Autumn jest znacznie lepiej urodzona niż lady Barbara i po raz pierwszy król został ojcem dziecka kobiety z tak wysokiego rodu. Lady Barbara nie będzie szczęśliwa.

– Będzie znacznie bardziej nieszczęśliwa, gdy król się ożeni, co i tak ma uczynić w przyszłym roku – rzekł Johnnie. – Podobno królową ma zostać infantką portugalska. Jej posag wyciągnie naszego króla z długów. Francuzi nie mają już odpowiedniej księżniczki, a królestwa północne nie mają dość pieniędzy na posag, który przewyższyłby to, co oferują Portugalczycy.

– Jak na człowieka, który twierdzi, że niewiele bywa na dworze, całkiem sporo wiesz, Johnnie – zaśmiał się książę Lundy i zwrócił się do księcia Garwood: – Więc zgoda, milordzie?

Zgoda – odparł Gabriel.


*

Król został koronowany dwudziestego trzeciego kwietnia tysiąc sześćset sześćdziesiątego pierwszego roku. Wydano z tej okazji wiele wspaniałych bankietów. Barbara Palmer, która niedawno wróciła na królewski dwór i do łoża swego kochanka, wyglądała pięknie. Jej brązowe loki lśniły zdrowiem, a w błękitnych oczach widać było triumf. Król zapewnił, że woli ją od wszystkich innych kobiet, a jej przyjaciele, że jest znacznie piękniejsza niż madame la marquise. To, że przyjaciele skłamali, nie miało większego znaczenia, bo markiza została oddalona z dworu i nie miała tu już nigdy powrócić. Barbara Palmer nie mogła już więc mieć okazji, by zobaczyć swoją rywalkę i porównać się z nią, by odkryć kłamstwo przyjaciół.

Woźnica siedzący na koźle powozu Autumn nie popędzał zbytnio koni. Autumn, mimo obiekcji księcia Garwooda i swego kuzyna, wolała jechać konno. Lily i Orange siedziały więc same w powozie, a mąż Lily, Marc jechał z innymi konno. Po południu Johnnie zwykle ruszał szybciej, by zorganizować nocleg w gospodzie. Charlie dołączył do nich na dzień przed przybyciem do Queen's Malvern, ponieważ za namową zazdrosnej kochanki król pozwolił księciu jechać do domu i wrócić dopiero na świętego Marcina.

Autumn odetchnęła z ulgą i ciepło przywitała brata. Nie chciała sama stawić się przed matką. Do tej chwili nie zastanawiała się nawet nad tym, jak bardzo zła będzie na nią Jasmine za ten zaplanowany romans. Nie miała tylko wątpliwości co do Gabriela Bainbridge. Matka na pewno go polubi. Autumn postanowiła jednak, że nie będzie żadnego szybkiego ślubu, o ile w ogóle do ślubu dojdzie. Król ją przechytrzył, choć, jak podejrzewała, nie planował tego wcale. Doszła do wniosku, że przyjął po prostu najłatwiejszą drogę do celu, która pozwoliła mu wywiązać się z obietnicy. Uśmiechnęła się do siebie. To było naprawdę bardzo sprytne z jego strony. Nie była już wcale na niego zła. Podjęła decyzję, że za skarby świata nie poślubi księcia Garwood, i miała nadzieję, że ze względu na swoje dziecko król da jej w końcu tytuł.

Gdy dotarli do Queen's Malvern, Gabriel Bainbridge zdjął ją z siodła i postawił na ziemi.

– Musisz być szczęśliwa, że znalazłaś się wreszcie w domu – odezwał się.

– To nie jest mój dom, to dom Charliego. Ja nie mam swego domu.

– Ależ jesteś uparta.

– Owszem, jestem – zgodziła się. – A gdzie jest twój dom?

– Na północy, w Durham. To duży dom z cegły, bardzo podobny do tego.

– Więc to nie wielki zamek? – rzuciła rozczarowana. Powstrzymał śmiech na widok wyrazu jej twarzy.

– Nie, Autumn, to nie zamek. Mam, tytuł i piękny dom oraz sporą posiadłość, która pozwala mi go utrzymać. Park pełen saren, stado bydła, ale to wszystko, co mam. Naprawdę chciałaś mieszkać w zamku?

– Wychowałam się w zamku, Chermont to też zamek – powiedziała, ale przerwała, usłyszawszy glos matki.

– Na litość boską! Pozwalam ci wyjechać na królewski dwór, a ty wracasz z brzuchem! Niech lepiej się okaże, że jeden z tych dżentelmenów jest twoim przyszłym mężem. Lepiej wejdźcie wszyscy do środka. Charlie, mam nadzieję, że potrafisz mi to jakoś wyjaśnić. Jak mogłeś pozwolić, by Autumn wróciła ze stolicy w tym stanie!

Obróciła się na pięcie i weszła do środka.

– To właśnie mama, córka imperatora, żona księcia, markiza i hrabiego, kochanka innego księcia – powiedziała słodkim głosikiem Autumn.

Ruszyli do domu za Jasmine, która prowadziła ich do salonu. Służba pośpiesznie odbierała peleryny, a potem podała wino i słodkie wafle. Nagle cały salon wypełnił się dziećmi. Madeline i Margot przybiegły z piskiem do matki, a ta pochyliła się, by je objąć i ucałować. Synowie Charliego też podbiegli z uśmiechami na twarzach.

– Maman! Maman! – krzyczały dziewczynki.

– Papo! – zakrzyknęli zgodnie Frederick i Wilhelm. Szczupła dziewczyna weszła do salonu, a usta Johnniego Southwooda otworzyły się z podziwem.

– Papo – przywitała się lady Sabrina i pocałowała Charliego w policzek. – Witomy w domu… witamy – poprawiła się i spojrzała na babkę, która przytaknęła z zadowoleniem. – Cieszę się, żeś w końcu wrócił. Aleśmy za tobą tęsknili, co chłopaki?

– Moje dzieci, skoro już przywitaliście się z rodzicami, opuśćcie salon, mamy coś do omówienia – powiedziała Jasmine. – Uśmiechnęła się do młodszych dziewczynek. – Mama do was wkrótce przyjdzie, mes enfants. Idźcie z kuzynami i nie wracajcie, póki was nie wezwiemy. Sabrino. Zabierz dzieci do kuchni. Kucharka coś dla was tam ma.

Sabrina chwyciła dziewczynki za ręce i wyprowadziła. Za nimi poszli dwaj bracia. Maddie i Margot już się nie bały kuzynki.

– Kim ona jest?

– Kim pan jest? Nigdy nie widział pan ładnej dziewczyny? Dlaczego wygląda pan tak znajomo? – zapytała Jasmine.

– Jestem John Southwood, hrabia Lyndmouth – rzekł Johnnie i przypominając sobie o dobrych manierach, skłonił się nisko.

– Na Boga, wygląda pan jak mój wuj, Robin – zdziwiła się Jasmine.

– Był moim pradziadem, madame - odparł Johnnie. Jasmine opadła na kanapę.

– Na Boga, ależ jestem stara! – powiedziała. – Mój wuj zmarł rok po zamordowaniu króla. A co z jego synem i wnukiem? – zapytała.

– Mój dziad zginął pod Naseby, ojciec i starszy brat pod Worcester. Ja miałem wtedy ledwie siedemnaście lat. Matka uwiązała mnie w Lynmouth, żebym nie mógł się nigdzie ruszyć, póki król nie wróci na tron.

– Bardzo mądra kobieta. A co z twoją babką? Twój ojciec ożenił się z jedną z córek mego wuja Padraica – przypomniała sobie.

– Moja babka, Penelopa, i mama mieszkają razem w domu wdowy i modlą się, bym się w końcu ożenił – zaśmiał się Johnnie.

– A dziś po raz pierwszy zacząłeś się nad tym zastanawiać – zauważyła Jasmine. – Moja wnuczka jest piękna, prawda? Jak to sprytnie z twojej strony, Charlie, że przywiozłeś do domu odpowiedniego kandydata na zalotnika dla Brie. Starałam się nadać nieco ogłady jej szkockim manierom. Szybko się uczy.

Spojrzała na młodego człowieka, który nie wydawał się jej znajomy. Był bardzo przystojny i w jakiś dziwny sposób przypominał jej drugiego męża, Rowana Lindleya. W końcu stwierdziła, że to jedynie ciemno blond włosy.