– Ten szczegół i tak prawdopodobnie nie miałby znaczenia dla Kena Lamantii. Zarówno on, jak i ja należymy do tych obywateli tego państwa, którzy szanują prawo, przestrzegają je i oczekują, że takimi sprawami zajmują się odpowiednie władze. Wiara, że tak jest, pozwala mi zachować spokój. Traktor john deere to nie jest przedmiot, który można schować do papierowej torebki i sprzedać na ulicy za rogiem. Według mnie, jest prawie niemożliwe, aby z dziesięciu osób wtajemniczonych w napad, żadna nie puściła pary z ust. Albo też któremuś może się wydać, że dostał za małą działkę, mogą się pokłócić, nie wytrzymać napięcia, bo przecież zdają sobie sprawę, że wystarczy jeden ślad i koniec zabawy. Moja rada brzmi: rozsiąść się wygodnie i czekać, aż policja złapie bandytów.

– A tymczasem ta zgraja łotrów może jeszcze nieźle narozrabiać. Przyjdę, gdy będą agenci z biura federalnego. I nie jedz więcej tych pączków, chyba że zadzwonisz do mnie z prośbą o pozwolenie – zażartował.

– Ach tak, czyżbyś zamierzał zabrać je ze sobą do domu? – spytała z uśmieszkiem.

– Masz świetne poczucie humoru – zaśmiał się, wychodząc z biura.

Gdy tylko drzwi się za nim zamknęły, Ariel złapała za słuchawkę i wykręciła numer do domu.

– Ach, Dolly, żebyś wiedziała, kto tu na mnie czekał… od samego rana… i z torbą pełną pączków… Powiedz mi, czy kiedykolwiek ktoś całował cukier na twoich ustach? Każda kobieta powinna przeżyć coś takiego przynajmniej raz wżyciu – przerwała na chwilę, przysłuchując się słowom Dolly. – Oczywiście, Leks, któż by inny? Umówiłam się z nim dziś na obiad, więc nic nie musisz mi przygotowywać na wieczór. Czy wypomniałam mu jego postawę? No, można to tak nazwać. Zrobiłam to dyskretnie, ale skutecznie. Wiesz co? On powiedział, że podoba mu się mój kostium, i że pachnę przyjemniej niż brzoskwinia w środku lata. Trzeba przyznać, że ładnie to powiedział. O tak, świetnie potrafi całować, wspaniale. Ach, Boże, aż trudno uwierzyć, że opowiadam ci to wszystko. Zachowuję się jak jakaś roztrzepana nastolatka. Wieczorem wytłumaczę ci, dlaczego tamte skradzione urządzenia były dla niego takie ważne. Czy dzwonili ludzie od alarmu? Aha, są akurat teraz. Zatelefonuj do mnie, jak skończą.

Ariel postanowiła chwilę odpocząć. Weszła do łazienki i popatrzyła w lustrze na swoje odbicie. Stwierdziła, że jej usta bardzo się zmieniły. Wyglądały bardziej zmysłowo i stały się pełniejsze, zupełnie jakby przed chwilą były obsypywane namiętnymi pocałunkami.

Cóż za błyskotliwa dedukcja, Ariel Hart! – zakpiła z siebie w myślach. Serce znowu zaczęło bić jak oszalałe. To prawda, co piszą w magazynach o podeszłym wieku: uczucia nigdy się nie starzeją. Jeden z artykułów, które niedawno czytała, posunął się nawet do sugestii, że kiedy już osiągnie się pewien wiek, gdy brzuch zaczyna bardziej ciążyć, włosy się przerzedzają, pojawia się coraz więcej zmarszczek i kilka podbródków, należy po prostu uzbroić się w cierpliwość i pozwolić emocjom kierować dalej swoim życiem. Co prawda, do owych zmian związanych z podeszłym wiekiem nie zaliczono deformacji twarzy… Ariel westchnęła głośno, zastanawiając się, co ją jeszcze spotka w życiu.


* * *

Pozostali pracownicy biura Able Body Trucking przyjechali do pracy około ósmej i od razu rzucili się na pączki i świeżą kawę, którą przed chwilą przygotowała dla nich Ariel. Potem wszystko potoczyło się już normalnym trybem. Dopiero około wpół do jedenastej poproszono ją do sąsiedniego pomieszczenia.

Ujrzała dwóch zmęczonych podróżą mężczyzn, którzy przedstawili się jako agenci FBI. Ariel zdała dokładne sprawozdanie z przebiegu zdarzeń i zaproponowała, że zaprowadzi ich do hangaru, aby porozmawiali z innymi kierowcami, a także ze Stanem i Leksem. Była mile zaskoczona, gdy jeden z mężczyzn pochwalił jej ostatni film.

– Może trochę nierealny, ale w naszym życiu zdarza nam się coraz więcej nieprawdopodobnych wypadków, jak chociażby ten napad na ciężarówkę.

To miało być coś w rodzaju komplementu, więc Ariel tylko się uśmiechnęła i podeszła do drzwi. W tej samej chwili zadzwonił telefon. Bernice powiedziała, że Dolly chce rozmawiać z Ariel.

– To może dotyczyć napadu – stwierdziła Ariel. – Proszę jeszcze chwilę poczekać.

I mocno przycisnąwszy słuchawkę do ucha, przysłuchiwała się uważnie słowom Dolly.

– To nie problem. Nie ruszaj się z domu, dopóki wszystkiego nie naprawią. I zadzwoń do mnie, jak to zrobią.

Agenci z wyczekiwaniem przyglądali się Ariel. Opowiedziała o nocnym incydencie z alarmem, nie pomijając najdrobniejszych szczegółów. A potem agent, który pochwalił film, po krótkiej naradzie z partnerem zapytał, jak dojechać do jej domu. Ariel przymrużyła oczy. No jasne, obaj byli tego samego zdania, co Leks i ona sama. Poczuła ulgę, kiedy jeden z nich wsiadł do samochodu i ruszył w drogę.

Od tego momentu dzień zaczął płynąć niezwykle szybko, wypełniony spotkaniami i rozmowami agenta Navaro z kierowcami, którym się przysłuchiwała, telefonami do sklepów z antykami, sporządzaniem okólników i zawiadomień o nagrodzie za informacje dotyczące napadu. Navaro przeprowadził kilka krótkich rozmów przez CB-radio z kierowcami innych firm. Tymczasem Ariel z niecierpliwością wyliczała godziny i minuty do końca pracy. Chciała jak najszybciej udać się do domu i przygotować do randki z Leksem Sandersem.

Jak się ubrać? Jak ułożyć fryzurę? I których perfum użyć? A co najważniejsze: jaką włożyć bieliznę? Tak tylko, na wypadek gdyby…

Agent Navaro nagle przerwał jej myśli:

– To niełatwa sprawa, zabieramy ze sobą całą dokumentację. Niech pani będzie ostrożna. Czy coś się stało? Pani ma wypieki.

Ariel popatrzyła na niego bezradnie. Ten facet jeszcze sobie pomyśli, że Ariel akurat przechodzi menopauzę. Może lepiej powiedzieć mu, że myśli właśnie o wieczorze, który ma spędzić z Leksem Sandersem?

– Prawdę mówiąc, agencie Navaro, myślałam właśnie o swoich planach na dzisiejszy wieczór. Wie pan, o co chodzi, co na siebie włożyć i co stanie się po pysznym obiedzie we dwoje, połączonym z tańcami – mrugnęła do niego i zaśmiała się.

Agent przeprosił ją, wyraźnie zmieszany, ale widać było po oczach, że jej nie wierzy. Ariel pomyślała, że nie lubi tego człowieka ani jego taksującego wzroku. Zupełnie jakby mówił:

„Jakże pani, w wieku co najmniej pięćdziesięciu lat, śmie planować tego typu randki? Czy ja jestem dzieckiem, żebym uwierzył w podobne głupstwa?”

Zresztą i bez tego agent Navaro miał coś dziwnego w oczach, dziwnego, a zarazem niepokojącego. Ariel obiecała sobie zastanowić się nad tym, gdy tylko znajdzie trochę czasu. Nie chciała kontynuować rozmowy z tym człowiekiem, ale słowa same cisnęły się do ust:

– Pogląd zakładający, że życie kobiety kończy się po pięćdziesiątce, jest wysoce chybiony – już miała się roześmiać na widok wyraźnie zażenowanej miny agenta, ale udało jej się powstrzymać. – Mogę panu powiedzieć, co naprawdę dzieje się z kobietami w tym wieku. Otóż jest im o wiele łatwiej pozbyć się hamulców, nie boją się mówić, są śmielsze i umieją walczyć o wszystko, czego pragną. A pięćdziesiąt to tylko liczba, podobnie jak trzydzieści pięć czy sześćdziesiąt pięć. Zdziwiłby się pan, agencie Navaro, jak wiele sześćdziesięcioletnich kobiet w Hollywood może mieć każdego mężczyznę, na którego przyjdzie im ochota. Już daję panu przykład. Na pewno zna pan Angel Davies. Każdy film z jej udziałem odnosił sukces. Od kilku lat już nie gra w filmach. Ale wciąż jest wielu mężczyzn, którzy pragną się z nią spotkać, zjeść razem z nią śniadanie, obiad czy kolację. W jej kalendarzyku nie ma już miejsca na wpisanie nazwisk mężczyzn, którzy jeszcze w tym roku pragną się z nią spotkać! A wie pan, dlaczego jest ich tak wielu? Otóż ona jest po prostu interesująca! Jest świetną aktorką, a zarazem mądrą, ciepłą i niezwykle wrażliwą kobietą. Nie tak dawno temu napisała książkę, w której zdradziła parę sekretów. Otóż mężczyźni, z którymi umawia się na randki, zwierzają jej się, że tak naprawdę wcale im nie zależy na tym, by siedzieć z kobietą w restauracji, tańczyć całą noc czy też codziennie sprawdzać swoją krzepę w towarzystwie długonogich, piersiastych i często tlenionych blondynek. Mężczyźni cenią sobie przyjemnie spędzone godziny w towarzystwie kobiet lubianych, szanowanych i nie pozbawionych poczucia humoru. A seks jest w tym wszystkim na drugim miejscu. Nie można z góry zakładać, że kobieta w podeszłym wieku nie jest interesująca. Każda z nich ma szansę. Ja także mam swoją. I niech mnie jasna cholera, jeśli wiem, po co ja to wszystko panu mówię. Chyba z powodu pańskiego spojrzenia, gdy powiedziałam, że mam randkę. No i co, agencie Navaro?

– Ależ proszę pani, nie miałem nic takiego na myśli… bardzo panią przepraszam… ja… bardzo mi przykro…

Wcale nie było mu przykro. Ariel czuła intuicyjnie, że agent Navaro nie interesuje się problemami starszych kobiet, menopauzą czy seksem w tym wieku. Ot, mówi bezmyślnie, co mu do głowy przyjdzie, i to wszystko. Nie podobał jej się ten człowiek.

– Przeprosiny przyjęte – powiedziała sucho.

Na myśl o randce z Leksem jej serce znowu zabiło żywiej. Pięćdziesiąt to tylko liczba; liczby nic nie znaczą. Liczą się uczucia, a dla Ariel właśnie one mają największe znaczenie.

Agent Navaro wyciągnął rękę.

– Nie chciałem pani obrazić, pani Hart. Będziemy w kontakcie. Ariel skinęła głową.

– Pan Sanders, nasz największy klient, chciałby z panem porozmawiać. Powinien być teraz w biurze ekspedytora. Zrabowany ładunek należał właśnie do niego. Jest bardzo zmartwiony napadem, podobnie zresztą jak my wszyscy.

Ariel odniosła wrażenie, że gdy wspomniała o Leksie, agent lekko zesztywniał, a może tak tylko jej się wydawało.

– To całkiem zrozumiałe – powiedział.

Był już prawie za drzwiami, gdy usłyszała dźwięk jego telefonu komórkowego. Przeprosił i podniósł słuchawkę do ucha. Ariel próbowała zająć się czymkolwiek, przekładając, na przykład, formularze zamówień z biurka na biurko. Ach, żeby tylko wiedzieć, o czym jest ta rozmowa! Po prostu czuła, że mówią o niej.

– To mój partner. Przewód biegnący od słupa do pani alarmu został przecięty. Mój partner składa właśnie raport na policji. Weźmiemy to pod uwagę przy prowadzeniu śledztwa o napadzie. Musi pani wiedzieć, że FBI ma tu pierwszeństwo przed lokalnymi władzami. Życzę miłego dnia, pani Hart.

Gdy tylko Ariel znalazła się w zaciszu swojego gabinetu, nerwy ją zawiodły. Jednym haustem wypiła kawę, którą przyniósł Leks, nie dbając o to, że przecież kofeina może ją jeszcze bardziej rozdrażnić. W tej chwili nie miało to najmniejszego znaczenia. Oto ktoś wtargnął na jej posesję i rozmyślnie przeciął przewód alarmowy! Jakiś intruz ośmielił się wedrzeć na jej prywatny teren i zburzyć jej poczucie bezpieczeństwa! Ariel poklepała Snookie po lśniącym łbie. Czy ten pies jest dla niej wystarczającą ochroną? A jeśli jej prześladowcom przyjdzie do głowy skrzywdzić jej ulubienicę? Zadrżała na samą myśl. Kochała to zwierzę całym sercem. Może więc powinna wynająć ochronę?

– O Boże! – jęknęła głośno.

Zadzwonił telefon. Ariel przełączyła rozmowę na głośnik.

– Ariel Hart, słucham. Och, Dolly, jak się cieszę, że dzwonisz. Przed chwilą dowiedziałam się od agenta Navaro, że nasz przewód od alarmu został przecięty. Wprost nie mogę uwierzyć, że to wszystko nam się przytrafia. Raport o tym wypadku zostanie dołączony do śledztwa o napadzie. Policja już wie o wszystkim. Ale śledztwo w sprawach napadów na drogach leży wyłącznie w gestii FBI, które nie korzysta z pomocy władz lokalnych. Przed chwilą zastanawiałam się, czy nie wynająć ochrony. Ten wypadek z alarmem to przecież wyraźne ostrzeżenie. W krytycznej sytuacji nic nam nie pomogą domysły, że może to być sprawka Cheta i jego bandy. Teraz nic już nie da się odwrócić, a ja nie zamierzam przyjąć go ponownie do pracy w Able Body. Aż trudno uwierzyć, że człowiek może być aż tak głupi, aby z zemsty posunąć się do przestępstwa. I co jeszcze chowa dla nas w zanadrzu? Na szczęście, FBI działa dosyć sprawnie. Powszechnie wiadomo, że lepiej nie popadać w konflikt z FBI i IRS *. Jedno tylko jest pewne, że ktoś chce nas mocno przestraszyć. Wskakuj do samochodu i szybko przyjeżdżaj do biura. Nie chcę, byś siedziała tam sama, nawet jeśli alarm jest już sprawny.

Od razu po skończonej rozmowie z Dolly sięgnęła po przewodnik firm i zaczęła przerzucać strony w poszukiwaniu agencji ochroniarskich. Wybrała trzy, zanotowała ceny, potem zadzwoniła jeszcze do następnych trzech, aby upewnić się, które z nich oferują najbardziej korzystne warunki. Rozmyślnie unikała dużych ogłoszeń, wybrała firmę ogłaszającą się w małej ramce z napisem: TWOJE BEZPIECZEŃSTWO TO NASZE ZADANIE. I w kilka minut wynajęła czterech mężczyzn z tresowanymi psami na dwunastogodzinne zmiany przy domu i przy Able Body Trucking. Czy to nowe posunięcie uspokoiło ją trochę, nie wiedziała, ale przynajmniej coś zrobiła.