– Dlaczego zamilkłaś? O czym myślisz?

– Wydaje mi się, że jestem w ciąży – odparła, w nadziei, że te słowa wymażą mu z pamięci Nicole.

Alex nachylił się nad Kate. Jego oczy promieniały radością, a szeroki uśmiech wyrażał szczęście.

– To cudownie! Fantastycznie! Odwzajemniła uśmiech, zadowolona, że udzielił mu się jej własny entuzjazm.

– Jeszcze jest za wcześnie, żeby mieć stuprocentową pewność, ale wybiorę się wkrótce do lekarza.

– No to będzie pierwsze z dziesięciu – zauważył Alex. Kate stłumiła chichot.

– Nie chcesz mieć dziesięciorga dzieci? – zapytał z wahaniem.

Kate pogłaskała go po policzku.

– Jeśli tego chcesz, będziemy mieć tyle dzieci. Alex ukląkł przy niej i ucałował ze słodyczą, od której Kate aż podskoczyło serce.

– Będziesz przepiękną matką – wyszeptał. Pierwszy raz usłyszała w głosie męża coś więcej niż ton przyjaźni. Jego dążenie do posiadania potomstwa dorównywało jej marzeniom. Kiedy z perspektywy czasu spojrzała na małżeństwo ze Scottem, uświadomiła sobie, że tak naprawdę nigdy go nie kochała. To, co wtedy czuła, mogła jedynie nazwać zadurzeniem i zauroczeniem jego przystojną sylwetką i jego czarem. Z początku czuła się przy nim jak księżniczka, ale Scott nie miał serca księcia, a jedynie żaby. Wspólne życie pokazało, jak nietrwałe były uczucia, które ich pozornie łączyły.

Życie z Alexem okazało się zupełnie inne. Im dłużej z nim była, tym bardziej go doceniała. Uznała więc, że miłość do niego nie może być tylko urojeniem. To uczucie wypełniało jej serce po brzegi i ogrzewało duszę. Alex przecież okazywał jej taką wyrozumiałość, cierpliwość i szczodrość. Zaspokajał wszystkie jej potrzeby.

Kate zadała sobie pytanie, czy będzie w stanie sprostać jego wymaganiom. Na pewno będzie mogła dać mu dzieci i zadowolić fizyczne potrzeby męża. W wielu dziedzinach natomiast Alex wydawał się samowystarczalny. Niemniej musiało być coś, co umiała dać mu Nicole Fouvet, a czego nie potrafiła Kate. Czyżby to była owa klasa, o której wspomniała Vera? Styl? Specyficzna charyzma, którą Alex podziwiał u matki? Czy to właśnie tak go pociągało w Nicole, mimo że nie był tego świadom?

Doszła do wniosku, że nie ma teraz sensu zawracać sobie tym głowy. Z całą pewnością Nicole Fouvet pojawi się w sobotni wieczór na przyjęciu u Very Pallister. Kate postanowiła obserwować męża i na podstawie jego zachowania stwierdzić, jak silne więzy łączą go z tą kobietą. Tymczasem Alex był przy niej, a ona miała zamiar spełnić wszystkie jego zachcianki i dać mu zadowolenie. Bez względu na to, co się wydarzy w sobotę, przyrzekła sobie, że stawi temu czoło. Nie mogła pozwolić, żeby cokolwiek lub ktokolwiek zniszczył ich małżeństwo.

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

– Włóż białą suknię, Kate. Kate właśnie suszyła włosy i układała je tak, żeby zachowały puszystość, którą lubił Alex. Tego wieczora postanowiła spełnić wszystkie jego zachcianki.

– Jesteś pewien, że mam wystąpić w bieli? – upewniła się. – Myślałam, że w fiolecie będę wyglądać…

– Nie. Proszę, żebyś włożyła tę białą suknię – odparł zdecydowanie.

– Naprawdę chcesz, żebym wyglądała jak panna młoda?

– Podobasz mi się w bieli. To najlepsza oprawa dla twoich włosów.

Alex wprawdzie rozsądnie argumentował swoją decyzję, ale Kate instynktownie wyczuła, że kryje się za tym coś więcej. Kiedy robiła staranny makijaż, uświadomiła sobie, że jej mąż w zasadzie nigdy nie zwraca uwagi na strój. Dlaczego więc akurat dzisiaj przykłada do niego taką wagę? Dlaczego jest napięty i zamyślony? Te pytania nie dawały jej spokoju. Zerknęła w lustro i stwierdziła, że jeśli ma włożyć białą suknię, to musi nałożyć na policzki więcej różu. W przeciwnym razie będzie wyglądać blado jak śmierć.

Sukienka, którą wybrał Alex, miała bardzo kobiecy krój i wyglądała elegancko. Długie luźne rękawy zebrane były złotą, ozdobną wstążką tuż u nadgarstków. Dekolt w kształcie litery V był kusząco głęboki. Talię podkreślał szeroki złoty pas. Na rąbku spódnicy także było ozdobne złocenie, takie samo jak przy rękawach. Kate wsunęła stopy w nowe eleganckie pantofle, które kupił jej mąż, i krytycznie przyjrzała się sobie w lustrze.

Zdecydowanie źle wyglądała jej blada, niczym nie osłoniona szyja. Pogrzebała w skrzyneczce z biżuterią, szukając jakiegoś złotego łańcuszka albo skromnych perełek. Niestety, nic z jej kolekcji nie pasowało do tego stroju. Zmarszczyła brwi w niezadowoleniu i pobiegła do sypialni.

– Alex, nie mogę włożyć tej sukni. Na szyję muszę mieć do niej jakiś łańcuszek albo cokolwiek innego, ale, niestety, nic takiego nie mam.

Zapiąwszy spinkę przy mankiecie koszuli, Alex podniósł wzrok i uśmiechnął się do Kate.

– No to już masz. Podejdź tutaj.

Stanął przy stylizowanej toaletce i wskazał palcem duże aksamitne pudełko.

– Nie ruszaj się – przestrzegł zapobiegawczo. Kate krzyknęła z radości, kiedy zapinał jej delikatny złoty łańcuszek, który kształtem wpasował się do wycięcia sukni. Na jego końcu zwisała wielka perła w kształcie łzy, otoczona diamentami osadzonymi w złocie.

– Podoba ci się?

– Jest absolutnie zachwycający. Dziękuję ci, Alex.

– Kolczyki wepnij już sama. Nie mam w tym wprawy.

– Czy dlatego upierałeś się, żebym włożyła na dzisiejszy wieczór właśnie tę sukienkę?

– Między innymi. Wyglądasz urzekająco, Kate. Na pewno będziesz się wyróżniać na tle tłumu innych kobiet – Alex popieścił palcem wygięcie jej szyi, po czym przesunął dłonią po rudych lokach. – Wyglądasz jak niepokorny anioł. Intrygująca mieszanka niewinności i zmysłowości. Jedno spojrzenie na ciebie wystarczy, żeby wzbudzić ciekawość. – Uśmiechnął się cynicznie. – Głupie, nie? Ale skuteczne.

– Czuję się jak manekin wystawowy – odparła beznamiętnie.

Myśl o tym, że idzie na pokaz, nie zaś na przyjęcie, zagłuszyła jej radość.

– Niestety, Kate, nie mogę zaprzeczyć, że wszyscy skupią uwagę głównie na tobie.

– Wiem. Próbowała ukryć wyraz rozczarowania, spuszczając wzrok, ale Alex podniósł jej głowę i zmusił do spojrzenia sobie w oczy.

– Powiedziałaś mi, że się tym wcale nie przejmujesz.

– Ja się nie przejmuję – odparła cierpko. – Ale ty tak.

– Jesteś w błędzie – zapewnił ją po chwili wahania.

– Czyżby? – Kate uniosła wyżej głowę i spojrzała na Alexa z wyzwaniem. – Być może całe to przedstawienie, które nas dziś czeka, nie obchodzi cię za bardzo, ale mimo to chcesz, żeby wszyscy grali według twojego scenariusza. Nie kupiłeś tej sukni i naszyjnika, żeby mi sprawić przyjemność. To mają być argumenty na rzecz czegoś, prawda? Przyznaj się. Dzisiejszego wieczora będziesz usiłował coś udowodnić.

Alex ściągnął brwi.

– Kupiłem te rzeczy, żeby chroniły cię przed stadem złośliwców i manipulatorów.

– Nie, Alex. Kupiłeś je, żeby zaspokoić swoją dumę i próżność. Nie udawaj przede mną, proszę. Nie znoszę gry pozorów, tak jak i ty.

Kate podeszła do toaletki i drżącymi dłońmi wyjęła z pudełeczka kolczyki, po czym równie niepewnymi ruchami wpięła je w uszy. Mąż stał tuż za nią. Wiedziała, że przygląda się jej w lustrzanym odbiciu, ale nie chciała spojrzeć mu prosto w oczy.

Alex wyglądał imponująco i dojrzale w tradycyjnym, eleganckim garniturze. Kate z bolącym sercem zastanawiała się, ile kobiet tego wieczora pozazdrości jej tak przystojnego męża. Na pewno Nicole Fouvet. Ona była najgroźniejszą konkurentką Kate. Z pewnością dlatego Alex tak zadbał, żeby jego żona była dobrze ubrana.

– Już – westchnęła, odrzucając włosy tak, żeby widać było kolczyki. – Mam nadzieję, że jesteś zadowolony z inwestycji.

– Kate… – Alex spojrzał na nią ze smutkiem. Zrobił gest ręką, jakby chciał ją przeprosić i zaprotestować, ale nie odezwał się, tylko odwrócił się i szepnął z rezygnacją: – Przebierz się, w co chcesz. Poślubiłem kobietę, nie eksponat.

Pamiętaj o tym, Kate dodała w myślach, po czym chwyciła go pod ramię. Alex spojrzał na nią w skupieniu.

– Przepraszam, że jestem taka zadziorna. Naprawdę chcę ci sprawić przyjemność i dać satysfakcję – powiedziała potulnie.

Westchnął i przygarnął ją do siebie w czułym uścisku.

– Sprawiasz mi przyjemność, Mary Kathleen. Olbrzymią przyjemność. Jeśli nie masz ochoty tam iść…

– … i tym samym dać twojej matce powód do triumfu? Za żadne skarby świata. – Uśmiechnęła się.

– Jesteś pewna? – Odwzajemnił uśmiech.

– W stu procentach – odparła zdecydowanie. – Odniosłam tylko wrażenie, że… chcesz wytłumaczyć się przed towarzystwem, dlaczego wybrałeś właśnie mnie na żonę. Wystarczyło mi, że dla Scotta byłam lalą na pokaz. Na myśl, że i ty zamierzasz…

Alex nakrył palcem jej usta i posłał pełne determinacji spojrzenie.

– Nie zamierzam robić z ciebie lali na pokaz. Nie mógłbym mieć lepszej żony niż ty.

W Kate wstąpiła nadzieja. Teraz już była gotowa stawić czoło Nicole Fouvet.

– Dziękuję ci za ten komplement, Alex. Ja też nie mogłabym mieć lepszego męża. Wezmę tylko torebkę i możemy już iść.

Pani Beatty czekała już w holu przy wyjściu.

– Mój Boże! Jaka z was śliczna para! – Na surowej twarzy gospodyni pojawił się rumieniec zażenowania z powody tak śmiałej uwagi. – Nie chciałam o tym mówić wcześniej, ale teraz wreszcie postanowiłam przyznać się do tego, co myślę. Jestem taka szczęśliwa, że wy dwoje odnaleźliście się… jak te dwie igły w stogu siana…

– Cieszy mnie to, że pani akceptuje nasz związek, pani Beatty – powiedział Alex z zadowoleniem. – Podejrzewam, że ten dom wreszcie się ożywi.

– Och, panie Dalton! Nie chciałam być niegrzeczna, ale nie mogłam powstrzymać się, żeby nie zauważyć, że nie mógł pan poślubić milszej dziewczyny. Życzę państwu udanego wieczoru.

Kate wzruszyła niespodziewanie miła uwaga gospodyni. Podbudowana jej przychylnością, pocałowała ją w policzek.

– Dobranoc, pani Beatty. I jeszcze raz dziękuję. Starsza pani pokiwała głową i pomachała im na pożegnanie.

– Podbiłaś jej serce – szepnął Alex z lekką kpiną i poprowadził Kate w stronę garażu.

– Pani Beatty ma naprawdę złote serce – odparła z powagą.

– Wiesz, że prawie cały zarobek posyła swojej córce, która samotnie wychowuje trójkę dzieci? Mąż ją opuścił.

– Powiedziała ci to?

– Wymknęło się jej przy okazji wczorajszej rozmowy w kuchni, kiedy gotowałam obiad.

– Wiesz przecież, że nie musisz gotować.

– Chciałam popichcić, a pani Beatty wyraziła na to zgodę.

– Nie mam co do tego wątpliwości. – Zaśmiał się. – Ja też nie mam nic przeciwko twojemu pichceniu – dodał ciepło, otwierając Kate drzwiczki lamborghini.

Zatrzymała się w pół kroku i spojrzała na męża.

– Cieszę się, że mogę coś dla ciebie zrobić, żeby odwzajemnić się za szczodrość, jaką mi okazujesz.

Weszła do samochodu i zapięła pas bezpieczeństwa. Alex zajął swoje miejsce w milczeniu i przez całą drogę nie odezwał się już ani słowem. Kate też milczała. Wreszcie dojechali do posiadłości Very Pallister. Kate cieszyła się, że zmusiła go do myślenia. Uznała, że zachowała się tym bardziej stosownie, że czekała ich konfrontacja z Nicole Fouvet.

Dom Very Pallister usytuowany był w modnej dzielnicy, French Forest. Wysoki mur, okalający posiadłość, świadczył, że i ona upodobała sobie prywatność. Biały ceglany dom robił duże wrażenie z powodu swej masywności. Uroku dodawały mu dwie kolumny, stylizowane na greckie, wspierające ganek. Klasa i styl, pomyślała Kate i zadarła dumnie głowę, Alex zaś nacisnął dzwonek.

Drzwi otworzyła Vera. Miała na sobie szyfonową tunikę w tonacji morelowo – brzoskwiniowej. Na jej twarzy malował się szeroki uśmiech satysfakcji, przemieszanej z odrobiną podziwu.

– Moja droga Kate, cóż za trafny wybór sukni. To był twój pomysł czy Alexa?

– Alexa, naturalnie – odparła pewnie Kate.

– Naturalnie – zawtórowała Vera, lekko poruszona swobodą synowej. Zaraz jednak odzyskała właściwy sobie animusz. – Mój syn, jak zawsze, punktualny.

– Staram się być kulturalny, mamo – odparł cierpko. – Możemy wejść?

– Niecierpliwisz się, żeby kogoś zobaczyć?

– Nie. Po prostu chce mi się pić.

– Specjalnie dla ciebie kazałam zamrozić veuve cliquot.

– Jesteś perfekcyjną panią domu… Jak zawsze zresztą. Vera wprowadziła ich na salę bankietową. Natychmiast też ucichł gwar rozmów. Parkiet był tak wypolerowany, że błyszczał jak lustro. Wysokie aż do sufitu lustra oddzielały od siebie francuskie drzwi, wkomponowane we wszystkie cztery ściany pomieszczenia. Stoły przyozdabiały wykwintne ikebany, ułożone z prawdziwym smakiem. Kate zauważyła, że goście ubrani są nie tylko elegancko, ale i bardzo bogato. Stali po bokach parkietu w małych grupkach, tak jakby specjalnie przygotowali centralne miejsce dla pary młodych małżonków.

Pani domu wydała polecenie kelnerowi, żeby stał przy wejściu i dopilnował obsługi gości. Na tacy wniesiono srebrny kubeł z ulubionym szampanem Alexa. Vera poprosiła, żeby kelner nalał młodym i jej po lampce. Wzniesiono toast. Kate zaobserwowała, że już po jednym szampanie teściowej zaigrały w oczach ogniki rozbawienia.