Jej głos był pełen pogardy. Potem odwróciła się od niego i podeszła do Emily Devers, która stała pobladła, trzęsąc się. Odezwała się do dziewczyny łagodniejszym tonem:

– Madam, przepraszam, że moja obecność zepsuła pani wesele. Oddalę się teraz z nadzieją, że za chwilę wszystko powróci do normy. – Po czym dygnęła, aż fioletowa suknia zamiotła parkiet.

James Leslie natychmiast wyrósł u boku swojej pasierbicy. Ukłonił się pannie młodej, lady Jane i sir Shane'owi, ale nie odzywał się. Wyprowadził Fortune z salonu, pocieszająco kładąc rękę na jej dłoni, wspartej na jego ramieniu.

Kiedy William ruszył za nimi, Kieran Devers wyciągnął rękę i złapał młodszego brata za ramię.

– Nie wystarczy ci, Willu, że złamałeś serce swojej młodej żonie i tą obsesją zepsułeś jej dzień weselny? – powiedział cicho, przez zaciśnięte zęby. – Idź i przeproś Emily, albo osobiście cię zabiję, aby bronić honoru rodziny, o który zdajesz się w ogóle nie dbać. Twoja żona zostanie wdową, zanim odbierzesz jej dziewictwo! – Odwrócił głowę i dał znak muzykom, żeby znów zaczęli grać. Muzycy rozpoczęli żywy taniec, a Kieran popchnął brata w stronę Emily. Potem podszedł do macochy, która stała z poszarzałą twarzą, pocałował ją w rękę i poprowadził na parkiet.

– Proszę, madam – rzekł do niej cicho – spróbujmy zatrzeć to fatalne wrażenie, jakie wywarł twój syn. Chyba pierwszy raz w życiu było mu jej żal.

– Och, Kieranie, uważasz, że możemy? – wyszeptała Jane Devers drżącym głosem.

– Musimy, madam – odparł zdecydowanie. Sir Shane przezwyciężył pierwszy szok i skłonił się przed matką Emily.

– Może zatańczymy, pani, i pozwolimy dzieciom wyjaśnić sobie ten incydent? – Poprowadził zmieszaną panią Elliot na parkiet, gdzie dołączyli do tworzącego się kręgu tańczących. Jej małżonek, nie rzuciwszy okiem na córkę i jej świeżo poślubionego męża, skłonił się przed najbliższą damą i poprosił ją do tańca. Państwo młodzi znaleźli się teraz sami w kącie salonu.

– Opętała cię – spokojnie powiedziała Emily Annę. – Widzę to, mój biedaku. Musi być bardzo niegodziwa. Ale ja cię kocham, Williamie. Pomogę ci przezwyciężyć rzucony przez nią czar, jeśli tylko mi na to pozwolisz. – Wspięła się na palce i pocałowała go w policzek. – Już nigdy nie będziesz musiał jej widzieć. Jutro wyjedziemy w podróż poślubną do Dublina. A kiedy wrócimy, twoja mama dopilnuje, żeby lady Lindley nigdy nie pojawiła się w Mallow Court, ani na żadnym przyjęciu, gdzie moglibyśmy ją spotkać. Byłam wstrząśnięta jej otwartym, wyuzdanym zachowaniem wobec twojego brata. Musimy się postarać, żeby Kieran również nie był tu mile widziany, prawda? Twoja matka wykazała ogromną tolerancję, zgadzając się na jego obecność, ale on się nie zmieni, my zaś nie możemy mieć koło siebie katolika, który miałby wpływ na nasze dzieci, mój kochany. W końcu pewnego dnia to będzie nasz dom, więc i tak się stąd wyniesie. Wszystko będzie dobrze, najdroższy. Czeka nas wspólne, szczęśliwe życie. Wpatrywał się w nią zaskoczony. Do tej chwili nie zdawał sobie sprawy, jak silną jest istotą. Nagle uświadomił sobie, że potrzebuje jej siły.

– Emily – zaczął – bardzo mi przykro. Szczupłymi palcami zakryła mu usta.

– To już zapomniane, najdroższy Williamie. Zostałeś zwiedziony i opętany przez szlachetnie urodzoną kobietę o swobodnych obyczajach. Stało się to przed naszym ślubem, więc nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Chociaż w zasadzie nie pochwalam publicznej manifestacji uczuć, wydaje mi się, że powinieneś pocałować mnie w usta, żeby nasi goście poczuli się swobodniej. A potem zatańczmy. – Uniosła ku niemu śliczną buzię. Pocałował ją czule. Pomyślał, że Emily miała rację. Fortune rzeczywiście musiała go opętać. Była przewrotną, libertyńską dziwką, która pewnie nie panowała nad swoim pożądaniem wobec jego brata, tak jak nigdy nie panowała nad swoim językiem.

– Jesteś idealną żoną dla mnie, kochana Emily – powiedział. – I powiedziałaś wiele rzeczy, które wydają mi się bardzo rozsądne. Kieran naprawdę musi opuścić Mallow Court. Jest tak samo podły, jak ta kobieta. Nie chcę go w pobliżu dzieci, które będziemy mieli. – Potem ponownie ją pocałował. Emily ślicznie się zaczerwieniła. – Dziękuję za wybaczenie, moja najdroższa żono – rzekł i poprowadził ją w stronę tancerzy.

Wyglądało tak, jakby nic się nie wydarzyło. Widząc pogodzonych małżonków, goście odetchnęli z ulgą. Uroczystości ciągnęły się długo w noc. Państwo młodzi zostali odprowadzeni do sypialni z wielką pompą. Potem goście rozjechali się. Służący uprzątnęli pozostałości po przyjęciu. Lady Devers udała się do swojej sypialni z pokaźną karafką wina, a sir Shane spoczął przy rozpalonym kominku w swojej bibliotece ze szklaneczką whisky w towarzystwie starszego syna.

– Udany dzień, tato – zwrócił się Kieran do ojca.

– Owszem – odpowiedział starszy z mężczyzn. – Nikt nie został ranny ani zabity, pomimo wysiłków naszego Williama. Całe szczęście, że książę Glenkirk przybył nieuzbrojony, bo po takiej obrazie mógłby bronić honoru swojej pasierbicy. Ta dziewczyna ma twardą głowę. Nie znam żadnej młodej kobiety, która nie wywołałaby jeszcze większej sceny, broniąc się i w obecności wszystkich wyjawiając całą prawdę, upokarzając twojego brata. To silna dziewczyna. Kieran wiedział, że to doskonały moment.

– Pobierzemy się piątego października, tato – powiedział spokojnie. – Chciałbym, żebyś przyjechał, ale zrozumiem, jeśli się nie pojawisz. Will nie powinien nic wiedzieć do czasu swojego powrotu z Dublina. Rozumiesz dlaczego. Shane Devers kiwnął głową.

– Tak, rozumiem.

– Nie wydajesz się zaskoczony – stwierdził Kieran.

– Odkąd was dziś zobaczyłem razem, już nie jestem, chłopcze – odpowiedział mu ojciec. – Jak to się stało? Pragnąłeś jej od początku, Kieranie? Czy oskarżenia Williama były słuszne?

– Szczerze mówiąc, sam nie wiem, tato. Spotkaliśmy się z Fortune w dniu waszego wyjazdu do Anglii, gdy wracałem po odprowadzeniu was. A potem… – Wzruszył ramionami. – Pokochaliśmy się.

– Twoja macocha nie może się o tym dowiedzieć przed waszym ślubem – rzekł Shane Devers. – Kiedy się dowie, że przypadnie wam Maguire's Ford i Erne Rock, rozpęta się piekło.

– Ale to nieprawda, tato. Posiadłości dostaną dwaj młodsi synowie Lesliech. Moja macocha może dalej marzyć o wyswataniu pierwszej córki Willa z jednym z tych chłopców. Być może nawet jej się to uda. Fortune i ja wyjedziemy do Anglii z księciem i księżną. Lord Baltimore szykuje ekspedycję do Nowego Świata, aby założyć tam kolonię, gdzie wszyscy mogliby żyć w pokoju, bez względu na wyznawaną religię, zwłaszcza katolicką. Chcemy z Fortune dołączyć do tej wyprawy i zacząć wszystko od nowa. Nie będziemy drażnić naszym widokiem mojego brata i macochy. Sir Shane zamilkł na dłuższą chwilę, w końcu jednak przemówił ze smutkiem.

– Ze też musiało do tego dojść. Żeby mój najstarszy syn musiał opuścić swoje dziedzictwo i kraj, gdzie się urodził. – Powoli wychylił do dna swoją whisky i wyciągnął szklaneczkę, żeby mu dolać, a po jego pomarszczonej twarzy popłynęły łzy. – Miałem złe przeczucia, kiedy poślubiłem Jane, ale nie chciałem walczyć. Pragnąłem tylko spokoju i wygody dla nas wszystkich. A teraz nas opuszczasz. Kieran nalał do szklaneczki ojca bursztynowy trunek i odstawił karafkę.

– Tato, wiesz przecież, że nigdy nie czułem się tu jak w domu. Nie wiem dlaczego, ale tak jest. Moje miejsce nie jest w Ulsterze. Fortune czuje to samo. Mieszkała w Anglii, we Francji, w Szkocji. Jest kochana przez swoją rodzinę, ale również nigdzie nie czuła się dobrze. Jesteśmy bratnimi duszami, przyciągającymi się wbrew swej woli. Nowy Świat nas wabi, tato. Musimy być razem. Musimy wyjechać z tego kraju.

– Jesteś tego pewny, chłopcze? Czy to nie kompromis, bo zakochałeś się w Fortune Lindley? – Sir Shane patrzył synowi prosto w oczy, szukając prawdy. Kieran uśmiechnął się.

– Jesteśmy tego pewni, tato.

– Niech więc ci Bóg błogosławi, i twojej dziewczynie także. Będę na waszym ślubie bez względu na wściekłość twojej macochy.

– Colleen też tam będzie – cicho powiedział Kieran. Starszy mężczyzna pokiwał głową.

– To będzie moja pierwsza tajemnica przed Jane, chłopcze. Robię to, bo bardzo cię kocham.

– Och, tato, przez wszystkie lata po śmierci mamy byłem pewny tylko jednego, że mnie kochasz. Ja też cię kocham i dziękuję za twoje błogosławieństwo dla mnie i dla Fortune.

– Mówię ci, chłopcze, patrząc, jak ten świat się zmienił, cieszę się, że większość życia mam już za sobą – rzekł z żalem Shane Devers.

– Chyba zmienianie się wraz z otaczającym nas światem przy jednoczesnym mocnym trzymaniu się własnych ideałów i zasad etycznych jest jedyną metodą przetrwania – spokojnie zauważył Kieran.

– Młodzi mogą się zmieniać. Starzy nie mogą i nie chcą – smutno stwierdził jego ojciec. Kieran się roześmiał.

– Nie jesteś jeszcze taki stary, tato.

– Jestem dość stary, żeby pragnąć spokoju w moim domu i w kraju – rzekł sir Shane. Potem wychylił swoją whisky i wstał. – Idę teraz do łóżka, chłopcze. Proponowałbym, żeby nie było cię tu rano, gdy twój brat z żoną będą wyjeżdżali do Dublina. Kieran kiwnął głową.

– Zgadzam się, tato. Może dziś w nocy pojadę do Erne Rock. Księżyc mocno świeci i nie pada. Powiedz Colleen, że zobaczymy się piątego października. Molly i dziewczęta także będą. Wszystkie twoje czarne owce, tato. – Zaśmiał się. Ojciec także się roześmiał.

– Czarne owce są o wiele ciekawsze niż potulne białe – stwierdził i opuścił bibliotekę.

Kieran posiedział jeszcze parę minut przed ogniem, tlącym się na kominku.

Potem wstał i odstawił kryształową szklaneczkę po whisky na srebrną tacę koło fotela. Wyszedł do pustego przedpokoju i spojrzał w górę, na schody. Ojciec na pewno jest już w łóżku. Macocha spała, ukołysana winem. Należało mieć nadzieję, że Williamowi udało się już pozbawić Emily Annę dziewictwa. Kieran podejrzewał, że bratu udało się nawet coś więcej. Uśmiechnął się do siebie. Zastanowiło go, czy jego brata i śliczną bratową połączyło jakieś głębsze” uczucie, jakaś namiętność. I szybko pomyślał, że to nieistotne. Wyszedł z domu, udał się do stajni i osiodłał konia.

Wyjeżdżając, rozmyślał nad swoją nocą poślubną z Fortune, o wiele ciekawszą od nocy poślubnej brata. Ale Will wykona swoją powinność i zapewni Mallow Court następne pokolenie. Kieran uświadomił sobie nagle, że to następne pokolenie będzie bardziej angielskie niż irlandzkie i westchnął ze smutkiem. Zrozumiał, że zachodzą zmiany, które mu się nie podobają.

Podróż minęła bez przeszkód, chociaż widział poruszające się cienie lokalnych kłusowników. Ci jednak rozpoznawali jego konia i ignorowali go, gdy przejeżdżał. Wjechał na główną drogę w Maguire's Ford i minął dwa domy, w których z pewnością byłby mile widzianym gościem. Kopyta jego konia zastukały na drewnianym mostku, prowadzącym do Erne Rock, a potem na zamkowym dziedzińcu. Zaspany chłopiec stajenny wyszedł, żeby wziąć od niego wierzchowca, Kieran zaś wspiął się po schodach i wszedł do budynku. W holu oczekiwał na niego przyszły teść.

– Tak myślałem, że przyjedziesz tu dzisiaj – odezwał się książę.

– Powiedziałem tacie, że się żenię z Fortune – rzekł w odpowiedzi Kieran.

– I?

– Będzie na ślubie i udzielił nam swojego błogosławieństwa. Zaś moja macocha planuje wyswatanie wnuczki z jednym z waszych chłopców.

James Leslie wybuchnął głośnym śmiechem.

– Nie poddaje się łatwo, prawda? Cóż, mężczyźni Lesliech, którzy nie zostaną wyswatani jeszcze w kołysce, później mają zwyczaj zwlekać z ożenkiem. W odległej perspektywie lady Jane może zrealizować swoje pragnienie. Nie chcę wojny pomiędzy naszymi rodzinami, Kieranie. Jedyną trudnością jest twój brat. Do twojego ojca i macochy będzie należało utrzymanie Williama w ryzach. Nie pozwolę, żeby moja dziewczynka znów została znieważona. To szczęście, że dzisiaj nie byłem uzbrojony, bo panna młoda zostałaby wdową jeszcze przed postradaniem dziewictwa.

– To samo powiedziałem Willowi – rzekł Kieran. Książę skinął głową.

– Jesteś dobrym człowiekiem. Z dumą nazwę cię moim synem. Żałuję tylko, że twoja buntownicza natura odbierze rodzinie Fortune, ale skoro ma chęć jechać z tobą, musimy się z tym pogodzić.

– Czy kiedyś pańska rodzina nie była katolicka, milordzie? – zapytał Kieran.

– Owszem. Ale czasy się zmieniają, chłopcze. Liczy się wiara. Nasz miłosierny Pan, Jezus Chrystus, powiedział kiedyś, że w domu jego ojca jest wiele pokoi. Z pewnością prowadzi do nich niejedna droga. Ale chociaż ja nie potępię cię za sposób, w jaki się modlisz, są tacy, którzy to zrobią, a istniejące prawo skarżę cię, jeśli się nie dostosujesz. Nie zgadzam się z takim prawem, ale dopóki będzie obowiązywało, będę mu posłuszny. Kiedy znajdziemy się w Anglii, będziesz musiał przestrzegać praw ustanowionych przez króla, przez wzgląd na bezpieczeństwo nas wszystkich. Nie nadajesz się na męczennika, chłopcze, a ja nie pozwolę, żebyś swoim buntem narażał moją rodzinę. Rozumiesz, Kieranie Deversie? Jeśli chcesz mojej pomocy, musisz grać według moich zasad.