Była taką cudowną panną młodą. Złocisty brąz jej sukni wydobywał złoty połysk jej rudych włosów. Rory westchnął. Za parę miesięcy odjedzie od niego na zawsze. Wyjedzie z Maguire's Ford, które powinno należeć do niej, nie tylko ze względu na matkę, ale poprzez więzy krwi z samymi Maguire'ami. Wyjedzie na inny kontynent, daleko za oceanem, w miejsce, którego nie umiał sobie nawet wyobrazić. I Rory Maguire uczynił coś, czego nie robił od wielu lat. Zaczął się modlić. Modlił się z całego serca, żeby jego córka była szczęśliwa i zadowolona po kres swoich dni.


*

Szczęśliwa. Fortune pomyślała, że jeszcze nigdy w życiu nie była taka szczęśliwa. W czasie tańców Kieran wziął ją za rękę i oboje wymknęli się z sali, bez słowa wbiegli po schodach do sypialni, wpadli do środka i zamknęli za sobą drzwi. Kieran demonstracyjnie położył klucz na parapecie okna. Fortunę roześmiała się.

– Chciałabym spytać, czy potrafisz pomóc damie zdjąć suknię.

Kieran uśmiechnął się, obrócił ją i zaczął rozsznurowywać stanik jej sukni.

W tym samym czasie Fortune rozwiązywała tasiemki przytrzymujące spódnicę. Po krótkiej chwili została w samej koszuli i halce. Zadarła ją do góry i wyciągnęła ku mężowi szczupłą nogę. Kieran przykląkł, zsunął z nogi dziewczyny jedwabną podwiązkę, po czym zaczął rolować w dół kształtnej nogi złotą jedwabną pończochę, jednocześnie całując jej kolano. Fortune zachichotała. Powtórzył całą procedurę na drugiej nodze żony. Potem jednak zaskoczył ją, wsuwając ręce pod halkę, mocno chwytając ją za pośladki, przyciągając ją do siebie i sugestywnie przyciskając twarz do jej brzucha.

Poprzez materiał bielizny Fortune czuła ciepło. Dotknęła rękami jego ciemnej głowy i zaczęła głaskać ją delikatnie. Miał gęste włosy, jedwabiste w dotyku. Spojrzał na nią i dziewczyna wstrzymała oddech na widok namiętności, jaką ujrzała w jego ciemnoniebieskich oczach. Instynktownie poluzowała halkę i pozwoliła jej opaść na ziemię, po czym ściągnęła przez głowę koszulę i opuściła ją na podłogę. Kieran puścił ją na chwilę, aby jedwabna bielizna mogła się z niej zsunąć, po czym chwycił ją ponownie, lecz tym razem pochylił nieco głowę i dotknął ustami jej wzgórka Wenery.

Zakręciło jej się w głowie. Mocniej zacisnęła palce na jego włosach. Ścisnęło ją w gardle i przez dłuższą chwilę nie mogła wydobyć głosu. Serce tłukło jej się w piersi. Ogarniała ją fala gorąca.

– Fortune! Chcesz mi wyrwać włosy z głowy? – usłyszała zduszony głos Kierana. Spojrzała w dół i zobaczyła, że mocno trzyma go za czuprynę.

– Och! – Rozluźniła uchwyt. W błękitnych oczach mężczyzny pojawiło się rozbawienie.

– Masz mocny chwyt, żono – oświadczył. Potem wstał.

– Bardziej mi się podobało, kiedy klęczałeś u mych stóp – odpowiedziała żywo, czując, jak słabnie cudowny szok, wywołany jego intymnym pocałunkiem.

– Bez ubrania wyglądasz absolutnie czarująco – powiedział.

– Teraz przyszła pora na ciebie, mój panie – odpowiedziała frywolnie. Ściągnęła z niego kamizelkę i cisnęła ją na stos, na swoją suknię ślubną i halki. Rozwiązała tasiemki przy koszuli Kierana i wsunęła dłonie pod materiał, przyciskając je do jego torsu. Zsunęła mu koszulę z ramion, schyliła głowę i zaczęła muskać jego gorące ciało lekkimi pocałunkami. Nie potrafiła się powstrzymać, żeby nie przesunąć językiem po jego skórze. Kieran zacisnął zęby. Zachowywała się jak kurtyzana, a przecież wiedział, że nie jest ladacznicą.

– Zaraz zdejmę spodnie – ostrzegł.

Kiedy nie odpowiedziała, nie przestając go lizać i całować, rozpiął i opuścił tę część garderoby. Fortune poderwała głowę.

– Nie nosisz kalesonów! – szepnęła. Utkwiła oczy w jego męskości. Miała braci, nie była więc zdziwiona widokiem. Chodziło o rozmiar! Wpatrywała się zafascynowana, choć nieco przestraszona. – Cudownie. Dlaczego nie nosisz kalesonów? – Pragnęła wyciągnąć rękę i go dotknąć.

– To strata czasu i materiału – powiedział, zaintrygowany jej reakcją. Przyciągnął ją do siebie. Wtopiła się w jego ciało, czując wpijającą się w udo jego twardą męskość. Przesunął palce po jej ustach. Dostrzegł w jej oczach niewinne pożądanie. Żałował, że jest dziewicą, pragnął bowiem natychmiast zagłębić się w jej słodkiej miękkości.

– Pospiesz się! – wyszeptała mu do ucha.

– Jeszcze nie jesteś gotowa – oświadczył. – Czy nie widzisz, że chciałbym cię posiąść natychmiast, Fortune? Ale nie mogę cię skrzywdzić. Chcę, żeby nasz pierwszy raz był doskonały. Całe życie czekałem na ciebie! – Opadł ustami na jej usta w mocnym pocałunku i pozbawił ją tchu.

Wziął ją na ręce, zrobił krok ponad stosem aksamitu i jedwabiu jego spodni i koszuli. Przeszedł przez pokój i delikatnie złożył ją na łóżku.

Spojrzała na niego do góry i wyciągnęła ręce. Uśmiechnął się i położył się obok niej, wziął ją za rękę i pocałował najpierw dłoń, a potem każdy palec z osobna.

– Jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek znałem – powiedział z powagą. – I jedyną dziewczyną, jaką pokochałem.

– I ja cię kocham, Kieranie. Nigdy nie kochałam żadnego mężczyzny, żadnym nie byłam nawet zafascynowana. Chcę ci dać rozkosz, ale nie mam zielonego pojęcia, jak to zrobić. Mama nie powiedziała mi prawie nic, bo podobnie jak moja siostra, twierdzi, że namiętność pomiędzy dwojgiem kochających się ludzi jest czymś cudownym i niemożliwym do opisania. Uśmiechnął się do jej oczu i Fortune poczuła nagle, że przepełnia ją uczucie ogromnego zadowolenia ze świadomości, iż jest kochana.

– Bądź spokojna i pozwól mi uwielbiać cię po swojemu. Nie masz się czego bać, Fortune.

– Chcesz mnie pożreć? – zażartowała.

– Kawałek po kawałku, przez całą wieczność – odpowiedział. Powrócił ustami na szyję dziewczyny. Pod wargami wyczuwał przyspieszony z podniecenia puls. Przez chwilę pozostał bez ruchu, po czym uniósł ciemną głowę i położył na jej piersi, wsłuchując się w szaleńcze bicie jej serca.

Fortune czubkami palców głaskała głowę Kierana. Nie wiedziała, czego oczekiwać. Chociaż było bardzo miło, w gruncie rzeczy wcale nie czuła zbytniego podniecenia. A jednak mama i India sprawiały wrażenie, że lubią uprawiać miłość. Co z nią było nie tak? W tym momencie Kieran podniósł głowę i pocałował jej piersi. Głośno, niemal z bólem wciągnęła powietrze.

Leżała bezradnie w jego ramionach. Potem Kieran zaczął ją czule gładzić swoją wielką dłonią.

– Och! – wyrwał jej się z ust okrzyk zaskoczenia.

Przetoczył się na plecy, pociągając ją na siebie. Czuła, że policzki jej płoną wskutek niezwykłej intymności, gdy ich nagie ciała zetknęły się od ramion aż po czubki palców. Jego dłonie pieściły jej ciało, przesuwając się po nagle uwrażliwionej skórze. Potem jego ręce zacisnęły się wokół szczupłej kibici i uniosły ją w górę tak, że jej piersi zawisły nad jego twarzą. Wargi męża zamknęły się wokół jednej z nich. Fortune pomyślała, że teraz wszystko stało się o wiele bardziej podniecające i oddała się rozkoszy, która rodziła się pod wpływem jego działań. Gdy przeniósł usta na drugą pierś, głęboko westchnęła.

Znów się przetoczyli. Ponownie leżała na plecach. Zaczął gładzić jej piersi i brzuch. Przez jej ciało znów przetoczyła się fala gorąca, a w zakazanym miejscu pomiędzy nogami poczuła wyraźne mrowienie. Nie mogła się powstrzymać, żeby nie jęknąć. Uśmiechnął się ze zrozumieniem i oparł dłoń na jej wzgórku łonowym. Przeszyło ją niezwykłe uczucie. Jeden palec zaczął wędrować w tę i z powrotem wzdłuż szczeliny pomiędzy jej nogami.

– Niedługo będziesz gotowa, kochanie – wymruczał prosto w jej usta.

– Zrób to, co robiłeś wcześniej – poprosiła Fortune. – Proszę!

– Mała ladacznico – roześmiał się i wsunął w nią palec. Gdy osiągnął cel, Fortune westchnęła z rozkoszy. To było to, czego pragnęła.

Nie pieszczot, ale podniecenia, wywołanego własną żądzą.

– Och, tak! Nie przestawaj, Kieranie, nie przestawaj! – zawołała.

Nie miał najmniejszego zamiaru przerwać. Bawił się wrażliwym wzgórkiem jej ciała, drażniąc go, podniecając i zmuszając Fortune do jęków namiętności. Chociaż gotowało się w niej z pożądania, nie zaprzestawał słodkiej tortury.

– Otwórz się dla mnie, Fortune!

– Jeszcze nie – błagała, pragnąc więcej.

– Teraz! – powiedział ochrypłym głosem, siłą wciskając kolano pomiędzy jej uda i rozchylając je. – Teraz, moja słodka, zanim eksploduję z pożądania! – Przesunął się, po czym dwoma palcami mocno uszczypnął miłosny guziczek, przyprawiając Fortune o paroksyzm rozkoszy. W tym właśnie momencie wtargnął głęboko w jej ochocze ciało. Poczuł, jak na skutek silnego pchnięcia jej dziewictwo pęka i usłyszał pełne zdumienia westchnienie.

Jego wtargnięcie było bolesne, ale ból szybko minął. Miała głęboką świadomość należenia do niego. Jej pierwszą reakcją była obawa, ale jednocześnie czuła, jak ją wypełniał. To było takie naturalne. I takie doskonałe. Westchnęła głęboko i otoczyła go ramionami.

– Spójrz na mnie – polecił.

Uniosła powieki i spojrzała mu prosto w oczy, które przepełnione były taką miłością i namiętnością, że omal się nie rozpłakała.

– Kocham cię, Fortune – powiedział kolejny raz. – Kocham cię! – I zaczął się w niej poruszać. Z każdym ruchem jego miłosnej włóczni była coraz bardziej świadoma budzącej się nowej przyjemności, która sięgała jej duszy. Nie odrywała spojrzenia od jego oczu, dopóki intensywność doznań nie stalą się tak ogromna, że jej oczy zamknęły się same, i Fortune, po raz pierwszy w życiu, poszybowała do gwiazd.

Zanurzał się coraz głębiej w jej słodkie ciało. Mocno wbiła palce w muskularne ramiona męża.

– Proszę! Proszę! – zawołała ochrypłym głosem.

Rozumiał jej doznania, ponieważ sam doświadczał tych samych przyjemności, gdy ich ciała, stanowiące teraz jedność, szczytowały w gwałtownym ogniu namiętnego spełnienia.

– Kieranie! Ach, to cudowne, ukochany! Cudowne! – zawołała Fortune, porwana przez szalony wir i rzucona w otchłań gorącej ciemności.

Zaspokoił swoje pragnienie, zraszając jej sekretny ogród swoimi sokami, po czym opadł na jej bujne ciało. Z trudem łapał oddech. Szybko zorientował się, że za wiele waży, żeby na niej leżeć, więc stoczył się na bok. Leżał, dysząc ciężko. Kiedy serce zaczęło mu bić spokojnie, usłyszał coś. Ciche pochlipywanie. Wstrząśnięty odwrócił się do niej.

– Fortune, co się stało? Dlaczego płaczesz? Zrobiłem ci coś złego? – Pomyślał, że okazał się bydlakiem. Był tak pochłonięty swoją przyjemnością, że przestał myśleć o niej. Wziął ją w ramiona. – Co się stało, skarbie? Powiedz mi!

– Jestem taka szczęśliwa – załkała i rozpłakała się na jego szerokiej piersi. – Nigdy jeszcze nie byłam taka szczęśliwa, Kieranie! Warto było czekać na ciebie, ukochany. Nie sądziłam, że kiedykolwiek znajdę miłość. Kiedy spotkałam twojego brata, natychmiast zorientowałam się, że to nie ten wymarzony, ale myślałam, że będę musiała na niego przystać, bo tego oczekiwano… – Nowy potok łez potoczy! się z jej oczu. Miał ochotę się roześmiać, słysząc jej niewinne wyznanie. Chciał krzyczeć z radości. Zamiast tego przytulił ją mocno do siebie.

– Ja też nie myślałem, że spotkam swoją miłość, ale kiedy cię ujrzałem, Fortune, od razu wiedziałem, że nie mogę pozwolić, żeby Willy cię dostał.

Gdybyś go wybrała, wykradłbym cię, jak to było w zwyczaju moich celtyckich przodków. Jesteś moja! Zawsze byłaś i zawsze będziesz. A teraz przestań chlipać, kochanie i pocałuj mnie – powiedział, obracając ją twarzą do siebie.

Ich usta spotkały się w niemal rozpaczliwym pocałunku. Odrywając się od niego, Fortune spytała otwarcie:

– Czy dziś w nocy możemy się jeszcze raz kochać? Kiwnął głową.

– Tak, ale pozwól mi chwilę odpocząć, a i sobie również, kochanie. Mam ci jeszcze wiele do pokazania i nauczenia. Mam nadzieję, że nie będziesz rozczarowana.

– Chcę wiedzieć, jak ci dać przyjemność – powiedziała.

Potem wstała z łóżka i przebiegła przez pokój do kąta, gdzie pozostawiono srebrny dzbanek, miskę i stosik miękkich ściereczek. Przyniosła je do łóżka, po czym najpierw obmyła się sama, a następnie starannie opłukała jego męskość.

– Mama nazywa te ściereczki ręcznikami miłości. Uważa, że należy się myć po każdym miłosnym stosunku, aby potem być gotowym na więcej.

Nigdy jeszcze nie słyszał o czymś takim, ale wydało mu się to całkiem sensowne i nie miał żadnych zastrzeżeń do samej procedury.

– To mi się podoba – powiedział. – Czy zawsze będziesz się o mnie tak czule troszczyła, Fortune? – Wyciągnął ręce i zaczął gładzić jej piersi.

– Tak – stwierdziła, ostrożnie odstawiając miskę i ściereczki, po czym wspięła się z powrotem na łóżko i usiadła na Kieranie. Okraczyła go swoimi mlecznymi udami, jak rumaka. – Mogę cię dosiąść, mój panie, jak Pioruna. Czy okażesz się równie krzepkim wierzchowcem? – zażartowała, nieomal mrucząc z rozkoszy, gdy ugniatał jej piersi. Odgięła się do tyłu i jego dłonie przesunęły się wzdłuż tułowia dziewczyny na plecy, a potem zaczęły wymownie ugniatać jej pośladki.