– To twój tata, kochanie – wyjaśniła córeczce.

Aine uważnie przyjrzała się wielkiemu mężczyźnie, który trzyma! ją na rękach. Zasłoniła rączkami twarz, po czym wstydliwie obserwowała go przez szparę pomiędzy paluszkami.

– Tata? – powiedziała, uważnie analizując słowo. Potem zaczęła się wyrywać, krzycząc: – Na dół! Na dół! Kieran postawił dziecko na ziemi.

– Nie chcę taty – zdecydowanym głosem oświadczyła Aine, odwróciła się i przywarła do matki. Na twarzy Kierana pojawiło się zaskoczenie, a potem smutek.

– Nie lubi mnie – rzekł oszołomiony. Fortune roześmiała się i przekazała córeczkę Rois.

– Nie jest przyzwyczajona do mężczyzn, to wszystko. Przez większość czasu mama i ja mieszkałyśmy same w Queen's Malvern. Kiedy przyjeżdżał mój ojciec, był bardziej zajęty czarowaniem Autumn, którą uwielbia, niż zajmowaniem się Aine. Nasza córka przyzwyczai się w końcu do ciebie, Kieranie. Ignoruj ją, a przyjdzie do ciebie, kochany. A teraz chcę obejrzeć mój dom! Odsunęła się od męża i spojrzała na swoją nową siedzibę. Budynek był wysoki na półtora piętra, zbudowany z drewnianych bali, z trzema ceglanymi kominami i drewnianym dachem. Z zadowoleniem spostrzegła, że okna miały szyby i ciężkie okiennice. Kapitan O’Flaherty miał rację, gdy mówił, że dom nie będzie podobny do niczego, co dotąd znała. Niewątpliwie był inny.

– Pod domem jest piwnica – odezwał się Kieran, mając nadzieję uzyskać od niej jakąś opinię. – Kiedyś zastąpimy go murowanym, ale teraz ledwo zdołaliśmy zrobić cegły na kominy.

Fortune kiwnęła głową. W końcu odezwała się:

– Jak duży jest w środku?

– Na parterze są cztery pokoje oraz spiżarnia i mały schowek. Służący śpią na górze, która nie jest zbyt przestronna. Kevin i Rois mają w pobliżu własny domek – odpowiedział.

– Służący? Ilu? – Była zaskoczona, ale przypomniała sobie opowieść o służącej, która zatrzymała jej męża.

– W domu są trzy służące, a w stajni czterech mężczyzn – odparł. – Kupiłem ich w Wirginii.

– Czy kupowani służący nie są po prostu przestępcami, zesłanymi do kolonii?

– Niektórzy tak, ale wielu zostało skazanych na podstawie śmiesznych oskarżeń. Są też tacy, którzy sami oddali się w niewolę, bo po siedmiu latach służby odzyskują wolność i otrzymują własną ziemię. Pani Hawkins, która jest naszą kucharką, nie mogła zapłacić medykowi opiekującemu się jej umierającym mężem. Ten kazał ją wywieźć. Dolly, którą kupiłem, żeby doglądała Aine, jest katoliczką. Służąca Comfort Rogers została przyłapana na kradzieży chleba, którym żywiła swoje rodzeństwo. Czterej mężczyźni, których nabyłem, aby pomagali w polu i przy inwentarzu, są purytanami. Takie są te ich zbrodnie, ale w Mary's Land są mile widziani. Wszyscy są dobrymi pracownikami. Nie wprowadziłbym do domu niebezpiecznych przestępców, najdroższa. Boże! Nawet w tym pokracznym kapeluszu z białymi piórami jesteś taka piękna. – Znów ją pocałował, tym razem szybko i mocno. Fortune roześmiała się.

– Ten kapelusz to dzisiaj szczyt mody w Londynie. Będzie przedmiotem zazdrości każdej damy w kolonii.

– Chodź do domu, moja ukochana – poprosił, biorąc ją za rękę. Weszli do domu, żeby Fortune mogła go obejrzeć. Była nieco zaskoczona odkrywszy, że ściany wewnątrz budynku są z surowego drewna, z gliną wypełniającą szpary pomiędzy belkami, aby wiatr i deszcz nie wdzierały się do środka. Przez całą długość budynku biegł centralny korytarz. Podłogi były z gołych desek. Fortune pomyślała z ulgą, że na szczęście przywiozła ze sobą indyjskie dywany. Po lewej stronie korytarza znajdowała się ich sypialnia. Po prawej usytuowany był salon. Za ich sypialnią była niewielka izba, do której można było wejść jedynie przez ich pokój. Cały tył domu zajmował pokój gospodarczy z dołączoną do niego, jakby w ostatniej chwili, spiżarnią i składzikiem.

– Trzeba natychmiast otynkować ściany – zdecydowanie oświadczyła Fortune. – Bez tego zimą będzie tu za zimno dla Aine i dla mnie. Podłogi muszą zostać wypiaskowane i wypolerowane. Gdzie są meble, które przywiozłam ze sobą?

– W salonie, poza łóżkiem, które wstawiłem do sypialni – powiedział ze znaczącym spojrzeniem. Fortune zaczerwieniła się, ale był to rumieniec radości i oczekiwania. Jej mąż był stęskniony za nią, podobnie jak ona stęskniła się za nim.

– Meble niech zostaną tam, gdzie są, dopóki nie otynkujemy domu. Będą źle wyglądać pod ścianami z gołych desek.

– Zaczniemy jutro z rana, zanim zapanuje upalna wilgoć – obiecał. – Chodź, poznasz służących – powiedział i udali się na tył domu, gdzie czekały na nich trzy kobiety. Jedna była pulchna, uśmiechnięta i miała błyszczące, brązowe oczy. To była Dolly, która miała się zajmować Aine. Od razu spodobała się Fortune. Dolly grzecznie dygnęła przed swoją panią.

– Wiesz, ile masz lat, Dolly? – zadała pytanie Fortune.

– Urodziłam się w roku, w którym próbowano wysadzić Parlament – odpowiedziała Dolly. – Nie przywiązuję wagi do takich rzeczy, milady. Dolly miała więc trzydzieści lat.

– Dobrze – powiedziała Fortune ze śmiechem. – Ja też nie przywiązuję wagi do takich spraw. Czy zrobi ci różnicę, jeśli będziesz miała do opieki więcej dzieci? Planuję urodzić więcej, a teraz będziesz też musiała zajmować się chłopcem Rois. Jest o dwa dni młodszy od mojej córki. Oboje umieją już chodzić i lubią dokazywać.

– Dam radę – odparła Dolly. – Miałam dwoje własnych dzieci, zanim choroba zabrała je i mojego męża.

Fortune poczuła łzy cisnące się jej do oczu. Wyciągnęła rękę i pocieszającym gestem dotknęła dłoni Dolly. Ich spojrzenia spotkały się w chwili zrozumienia i Fortune uśmiechnęła się do kobiety.

– To jest pani Hawkins, kochanie. Bez niej nie jedlibyśmy nawet połowy tego, co jemy – powiedział Kieran. Fortune zwróciła się do wysokiej, grubokościstej kobiety, która dygnęła.

– Widzę, że mój mąż był świetnie żywiony, pani Hawkins. Jestem wdzięczna za pani talent. Pani Hawkins uśmiechnęła się, ukazując zęby równie wielkie, jak jej cała reszta.

– Dziękuję, milady. Na kolację upiekę dużego indyka. Z radością będę pani służyć.

– A to jest Comfort Rogers, która zajmuje się domem. Dziś rano miała niemiłą przygodę – rzekł Kieran.

– Mówiono mi o tym – odpowiedziała sucho Fortune, krytycznie przyglądając się kobiecie. Podczas gdy pozostałe dwie służące były starsze, Comfort Rogers zaledwie przestała być dzieckiem. Z płowymi włosami i niebieskimi oczami była bardzo ładna.

– Czy wiesz, ile masz lat, Comfort? – Fortune była autentycznie ciekawa. W wyglądzie dziewczyny było coś chytrego, fałszywego.

– Urodziłam się w roku śmierci starej królowej, tak przynajmniej mi mówiono. Moja mama umarła przy porodzie ósmego dziecka, a wkrótce potem mój tata nas zostawił. Byłam najstarsza i zostałam wywieziona za to, że kradłam chleb dla moich braci i sióstr – rzekła Comfort Rogers.

– Co się z nimi stało? – zapytała dziewczynę Fortune.

Comfort wzruszyła ramionami.

– Nie wiem – odpowiedziała, jakby się tym nie przejmowała.

– I nie obchodzi mnie to – Fortune dosłyszała ciche mruknięcie pod nosem pani Hawkins.

– Nie chodź więcej sama do lasu, Comfort. – Fortune wbiła surowy wzrok w dziewczynę. Comfort w milczeniu wpatrywała się w Fortune.

– Nie odpowiedziałaś mi, Comfort – odezwała się jej pani.

– Nie chciałam się zgubić – odparła Comfort. – Szukałam jagód na śniadanie dla pana Kierana.

– Wychodź do lasu tylko w towarzystwie kogoś, kto będzie umiał trafić z powrotem do domu – zdecydowanym głosem rzekła Fortune.

– Nie może mi pani niczego nakazywać. Tylko pan może mi wydawać polecenia – odparła zuchwale Comfort. Zanim Kieran zdążył zaprotestować, pani Hawkins uderzyła ją mocno w pośladki ogromną drewnianą warząchwią.

– Zachowuj się przyzwoicie, ty londyńska ladacznico. To jest pani domu, do niej należy i dom, i wszystko, co się w nim znajduje. To ona będzie ci mówiła, co masz robić, a ty będziesz wykonywała jej rozkazy, Comfort Rogers, bo jeśli nie, to sprzeda cię gdzie indziej, co uważam za całkiem dobry pomysł. – Następnie zwróciła się do Fortune: – Muszę przyznać, że umie sprzątać, ale nie ma szacunku dla ważniejszych od siebie, milady. Nie nauczyła się tego w domu, jeśli istotnie miała jakiś dom i jakąś matkę, którą pamięta.

– Panie! O panie! – zawyła Comfort i rzuciła się w stronę Kierana, przywierając do niego. – Nie pozwól, żeby mnie odesłała! Proszę! – Odwróciła głowę, żeby spojrzeć na Fortune.

– No już, dziewczyno, wykonuj tylko swoją robotę i poważaj moją żonę, a nie będziemy mieli żadnych problemów. Pani Hawkins zna sytuację. Dom rzeczywiście należy do mojej żony. I wobec niej przede wszystkim powinnaś być lojalna – powiedział Kieran. Odsunął od siebie dziewczynę i poklepał ją po ramieniu. Fortune wzięła męża pod rękę.

– Proszę nas zawołać, gdy obiad będzie gotowy – powiedziała do pani Hawkins, ignorując Comfort.

– Dobrze, milady – padła szybka odpowiedź.

– Dolly, chodź z nami i poznaj dzieci – rzekła Fortune.

– Krowa! – rzuciła Comfort, gdy państwo odeszli.

– Lepiej będzie, jeśli zaczniesz się przyzwoicie zachowywać, dziewczyno. Pani do pewnego czasu będzie cierpliwa, ale później wyleje się na ciebie ukrop. Pan nie jest dla ciebie i nigdy nie będzie – stwierdziła pani Hawkins.

– Gdyby go naprawdę kochała, przyjechałaby do Mary's Land razem z nim. Od ich rozstania minęły już dwa lata. Jeśli go kocha, to czemu nie przypłynęła wcześniej? Nie widzi pani, jak on na mnie patrzy? Pragnie mnie. Znam mężczyzn – powiedziała Comfort. Pani Hawkins prychnęła pogardliwie.

– Głupia jesteś, Comfort Rogers. Pan, jeśli w ogóle na ciebie patrzy, to na pewno nie w żaden specjalny sposób. Milady nie przypłynęła od razu, bo spodziewała się dziecka. Potem gubernator Calvert zakazał przyjazdu kolejnych kobiet i dzieci, dopóki nie zostaną zbudowane solidniejsze schronienia. My, jako niewolni służący, nie mieliśmy wyboru, ale pan chciał, żeby jego żona i córka były bezpieczne. Mówię ci, że zanim minie rok, w tym domu urodzi się kolejne dziecko. Dziś w nocy i podczas wielu następnych, nasz pan będzie solidnie pracował nad tym z naszą panią. – Uśmiechnęła się filuternie. Comfort wbiła wzrok w starszą kobietę.

– Nienawidzę cię – powiedziała.

Pani Hawkins zachichotała, zadowolona, że udało jej się dopiec zadzierającej nosa dziewusze. Dziewczyna od początku przysparzała kłopotów. Niestety, biedny pan nie widział tego, ale mężczyźni nigdy nie są zbyt mądrzy, jeśli chodzi o kobiety. Jednak pani natychmiast przejrzała Comfort. Teraz już dziewczyna nie zrealizuje swoich planów.


*

Dolly i dzieci niemal natychmiast polubiły się i Rois mogła spokojnie pomóc swojej pani w rozpakowywaniu się.

– Dopóki nie otynkujemy ścian i nie ustawimy mebli na miejscach, nie rozpakuję się – zakomunikowała Fortune pokojówce. – Chodźmy obejrzeć dom, który Kevin wybudował dla was.

Nowy dom Rois znajdował się w zasięgu wzroku od Kaprysu Fortuny.

Składał się z dwóch pokoi i poddasza. Zamiast podłogi było klepisko. W środku znajdowały się dwa kominki, a trzy okna z nasączonym olejem papierem chroniły okiennice. Mniejsze okienko zamontowano w dachu. Ciężkie, drewniane drzwi zamocowano na solidnych żelaznych zawiasach. Zadowolona Rois krążyła po swoim nowym domu, z satysfakcją kiwając głową na widok ceglanego pieca, wbudowanego w główne palenisko i żelaznego uchwytu na kociołek, który można było przesuwać na ruszcie. Poza tym domek był pusty, bo Kevin nie odważył się wstawić mebli żony, które nadal stały na podwórku.

– Wnieśmy je do środka – zaproponowała Fortune. – Nie możecie ich zostawić na noc na dworze. – Wzięła małe drewniane krzesełko.

– Och, milady, nie powinna pani! – zawołała Rois. Fortune uśmiechnęła się do swojej pokojówki.

– A kto ma to zrobić, jeśli nie my, Rois? Nie wychowano mnie na taką delikatną damę, żebym nie mogła wnieść do domu małego krzesełka. Chodź!

Pracując razem, obie kobiety wstawiły do głównej izby domu kilka krzeseł, stół i drewnianą kozetkę. Potem wniosły rozebrane na części łóżko. Kieran Devers, który przyszedł, szukając żony, zobaczył, czym zajmują się obie kobiety. Zawołał Kevina i dołączyli do swoich żon, złożyli łóżko, wnieśli materac, piernat i dużą dębową kołyskę Brendana, którą ustawili koło paleniska w pomieszczeniu przeznaczonym na sypialnię.

Nagle Rois zatrzymała się i rozejrzała się z zakłopotaniem.

– Co ja zrobię na obiad? Garnki są nierozpakowane i nie mam nic do jedzenia.

– Zjecie z nami – spokojnie powiedziała Fortune. – Pani Hawkins zapowiedziała, że upiecze indyka.

– Ależ, milady, to nie przystoi, żebyśmy zasiedli do stołu z lepszymi od siebie. Co by powiedziała pani matka i moja babcia? Tak nie można.

– Rois – cierpliwie tłumaczyła Fortune – to nie jest Anglia, Szkocja czy Irlandia, a Kaprys Fortuny z pewnością nie jest zamkiem ani wspaniałym dworem, chociaż kiedyś jeszcze nim będzie. To jest Mary Land. Mogę się założyć, że przez te wszystkie miesiące mój mąż nie zasiadał sam do posiłków, otoczony splendorem. Jadł z Kevinem i z każdym, kto usiadł za stołem. – Spojrzała na Kierana, który kiwnął głową. – No widzisz. Skończ więc z tymi głupstwami, Rois. Za jakiś czas będę miała elegancką jadalnię, ale na razie jest to pomieszczenie do wszystkiego. Pani Hawkins przygotowała dużego indyka, którego podała ze słodkimi ziemniakami upieczonymi w popiele, zielonym groszkiem, świeżym chlebem, masłem i serem. Potem był deser z suszonych jabłek i miodu. Fortune poleciła, żeby otworzyć beczułkę piwa, którą przywiozła ze sobą. Czterej służący, siedzący na końcu prostego stołu, podziękowali jej. Od dawna nie mieli w ustach dobrego angielskiego piwa. Obie mamy odkrawały drobne kawałeczki mięsa i karmiły nimi dzieci. Aine i Brendan mieli już po kilka ząbków i chętnie z nich korzystali. Dolly okazała się niezwykle pomocna, zabawiając maluchy, żeby jej pani i Rois też mogły się pożywić. Comfort Rogers nie usiadła do stołu, bo pani Hawkins zatrudniła ją do podawania posiłku.