Olivia skoczyła na równe nogi.
– Musieli wywołać zdjęcia! – wykrzyknęła. – Chodźmy!
Ruszyła pędem wzdłuż korytarza w kierunku laboratorium. Idący za nią Scott upominał ją:
– W porządku, kochanie. Natychmiast się uspokój. Zawsze, bez względu na okoliczności, musisz zachowywać spokój.
Olivia wpadła do laboratorium i zastała w nim same ważne osoby. Każdy wyższy stopniem członek agencji, który akurat był w okolicy, stawił się, by naocznie się przekonać, że Osama Bin Laden ukrywał się w jaskiniach Suakin. Ze zniszczonej i zalanej wodą sieci jaskiń wydobyto ciała kilku ważniejszych działaczy Al-Kaidy, ale Osamy Bin Ladena między nimi nie było.
– Gratuluję, że udało wam się wywołać zdjęcia z przemoczonego aparatu – powiedziała Olivia. – Nie wiem, co prawda, kto to zrobił, ale i tak jestem pod wrażeniem.
Siedząca z tyłu drobna dziewuszka o rudych kręconych włosach uśmiechnęła się szeroko.
– To ja – odezwała się.
– Dzięki, i w ogóle – powiedziała Olivia. – Naprawdę, dobra robota.
– W porządku, możemy to sobie obejrzeć – przerwał tę wymianę uprzejmości Scott Rich. – Pozwolisz? – Wślizgnął się na krzesło przed komputerem. Technik z szacunkiem wskazał mu kilka linków i Scott wyświetlił pierwsze zdjęcie.
– Co my tu mamy? – Zdjęcie było kompletnie szare. – Zbliżenie wieloryba? – mruknął Scott.
– Lampa mi się nie włączyła.
Przeszedł do następnego ujęcia. Połowa była zupełnie biała, prześwietlona, ale można było dojrzeć zarys mostu w Sydney. Olivia usilnie starała się przypomnieć sobie kolejność zdarzeń w jaskini. Zrobiła zdjęcia fotografiom, potem miało być piękne ujęcie grupowe. Następnie przeszła do Bin Ladena, po czym odpaliła gaz i dała nogę.
Bossowie CIA skupili się wokół zdjęcia grupowego. Trudno było na nim cokolwiek odróżnić. Tak naprawdę widać było jedynie zamazane brody i turbany.
Scott spojrzał na Olivię.
– Na pewno jakoś sobie z tym poradzą – pocieszył ją. – Zrobiłaś zbliżenie Bin Ladena?
– Tak. – Kiwnęła głową. – Jestem pewna, że to następne zdjęcie.
Rozmowy umilkły. Wszystkie spojrzenia zwróciły się na ekran. Olivia wbiła paznokcie w dłoń. Mimo całego zamieszania w jaskini i strachu, była całkowicie pewna, że ma przed sobą Bin Ladena. Głównie z powodu jego zachowania – pozornego spokoju, za którym kryło się napięcie, i emanującej z niego ukrytej, złowrogiej siły. No tak, ale z drugiej strony – o czym Kate zapewne nie omieszkałaby jej przypomnieć – z tych samych powodów poprzednio była przekonana, że Bin Ladenem był Pierre Feramo.
Scott Rich nachylił się do przodu. Olivia zmusiła się, by oddychać, gdy spierzchnięta ręka Scotta sięgnęła po myszkę i kliknęła. W pierwszej chwili nie było nic widać. Zaraz jednak zdjęcie nabrało ostrości. Ukazywało czyjeś kolana przesłonięte grubą białą tkaniną.
– Tak – powiedział Scott Rich. – Najwyraźniej mamy tu ujęcie krocza Osamy Bin Ladena.
56
Olivia w jednej sekundzie wróciła do swojego komputera, by pracą zagłuszyć wściekłość i wstyd. Przeglądała fragmenty przesłuchań, które sobie zaznaczyła, i te części zapisów, które po pocięciu połączyła w całość. Nagle niczym błysk oślepiającego światła energia jej wściekłości przebiła się przez mrok nadmiaru informacji i fałszywych tropów.
Nachyliła się nad biurkiem.
– Scott – syknęła. – Chodź tu natychmiast.
Kiedy podszedł do niej i stanął tak blisko, że pod wpływem pożądania i nowo nabytego przyzwyczajenia omal nie położyła mu ręki na udzie, powiedziała:
– To Oscary.
– Wiem, że to Oscary. Chcesz obejrzeć ceremonię?
– Nie. Chodzi mi o to, że oni z a a t a k u j ą w czasie rozdania Oscarów. To właśnie planował Feramo, po to ściągnął te wszystkie gwiazdki. On nienawidził Hollywood. To kwintesencja Zachodu, którym jego ludzie tak pogardzają. Przemysł rozrywkowy jest zdominowany przez Żydów. A Oscary to…
Scott zmęczonym ruchem przesunął sobie dłonią po czole.
– Wiem, kochanie, ale już to przerabialiśmy – powiedział cicho. – Rozdanie Oscarów byłoby najwspanialszym, oczywistym, niesamowicie symbolicznym celem dla Al-Kaidy. A to oznacza – wyjąwszy Biały Dom i samego George'a W. Busha – że impreza będzie najlepiej strzeżonym i najtrudniejszym celem w całym zachodnim świecie. Cały teren, poczynając od systemów kanalizacyjnych, na przestrzeni powietrznej kończąc, jest sprawdzony centymetr po centymetrze i nieustannie monitorowany. Cała FBI, CIA, policja Los Angeles, najlepszy sprzęt na Ziemi i w Kosmosie – wszystko obserwuje Kodak Theater. I każdy powie ci to samo: Al-Kaida dzisiaj, w czasie ceremonii rozdania nagród Akademii, na pewno nie zaatakuje.
– Posłuchaj tego – powiedziała Olivia, klikając myszką.
– Michael Monteroso, pamiętasz? Specjalista od twarzy? W zeszłym roku był za kulisami i robił te swoje szalone, jednominutowe, nieinwazyjne liftingi twarzy każdemu, kto za chwilę miał się pojawić na scenie. W tym roku też by to robił, gdybyście go nie wsadzili. Melissa z Century PR pracowała w biurze prasowym Akademii przez trzy lata, zanim przeszła do Century. A pamiętasz Nicholasa Kronkheita? Reżysera Granic Arizony, tego bez żadnego doświadczenia?
– Jasne, ale…
– Jego ojciec zasiadał w radzie Akademii przez dwadzieścia lat.
– Oni wszyscy próbują zaistnieć w Hollywood. I zrozumiałe, że korzystają – albo przynajmniej próbują – ze znajomości, jakie mają w Akademii.
– W Hondurasie Feramo trzymał u siebie taśmy z nagraniami z rozdania Oscarów.
Scott Rich umilkł. Na widok jego nagle bardzo poważnej miny aż ją ścisnęło w żołądku.
– Możemy ich jakoś ostrzec? – spytała. – Odwołać imprezę?
– Nie. Nie da się tego zrobić na podstawie przeczucia jednego agenta. Ale mów dalej. Jak to wszystko ma się do siebie?
– Nijak. I właśnie o to chodzi. W tym tkwi nasz błąd. Sądzę, że celem Feramo były Oscary, nie wiedział tylko, jak to zrobić. Wszystkie te jego gwiazdki miały jakieś powiązania i prawdopodobnie wykorzystywał je, aby się dowiedzieć, jak to wszystko się odbywa.
Patrzył na nią w sposób, który tak w nim kochała – nachylony do przodu, z rękami złożonymi przy ustach, skupiony i poważny.
– Kimberley, pamiętasz ją? – spytała.
– Och. Mój. Boże. O tak.
– Zamknij się. Jej ojciec przez dwadzieścia pięć lat pracował przy realizacji Oscarów. Gdyby teraz nie siedziała w areszcie, w tym roku po raz siódmy w czasie ceremonii zajmowałaby puste miejsca, byłaby „obsadzaczką”.
– „Obsadzaczką”? Jak ci, którzy siadają na miejscach gwiazd, które akurat wyszły do toalety?
Skinęła głową. Przez chwilę przyglądał się jej uważnie, po czym podniósł słuchawkę telefonu.
– Tu Scott Rich, to pilne. Zdobądź mi kompletną listę wszystkich „obsadzaczy”, no wiesz, tych, którzy w tym roku zajmują puste miejsca w czasie rozdania Oscarów… To jest naprawdę pilnie pilne. Plus pełną listę przepustek za kulisy wydanych w tym roku.
– Możemy tam wejść? – spytała, zerkając na zegarek i niecierpliwie spoglądając na rozciągające się za wielkim oknem miasto.
– Złotko – powiedział Scott. – Słabość, jaką w tej chwili mają do ciebie szefowie, jest tak wielka, że gdybyś tylko poprosiła, dostałabyś Oscara za najlepszą drugoplanową rolę kobiecą. O której się zaczyna?
– Zaczęło się. Pół godziny temu.
57
Los Angeles szykowało się do ceremonii rozdania nagród Akademii, tak jak Londyn szykuje się do świąt Bożego Narodzenia, choć może w nieco mniej pijackiej atmosferze. Wystawy sklepowe Neimana, Saksa i Barneya przyciągały wzrok eleganckimi kreacjami wieczorowymi i statuetkami Oscarów. Na trawnikach przed domami w całym Beverly Hills rozstawione zostały namioty. Publicyści, agenci, organizatorzy przyjęć, styliści, floryści, firmy cateringowe, kosmetyczki, trenerzy, mistrzowie grzebienia i makijażu, pracownicy parkingów – wszyscy gonili resztkami sił. Rozdzwoniły się telefony wyrażające rozczarowanie, że Gwyneth albo Nicole najpierw zgłosiły się do Valentino. W Hermitage Hotel przy Burton Way wszystkie apartamenty na dwóch piętrach przemienione zostały w sale wystawowe projektantów, gdzie każda aktorka, mająca choć cień szansy na przejście po czerwonym dywanie, mogła się zjawić i przebierać w kreacjach do woli. Biuro odpowiedzialne za organizację mającego odbyć się po ceremonii przyjęcia „Vanity Fair” przeżywało kryzys, atakowane przez telefony rozwścieczonych agentów i publicystów. Wykresy na ścianach ukazywały zmieniający się nieustannie harmonogram godzin, o której każdy z gości miał prawo się pokazać – lista B obejmowała tych, którzy przybyć mieli tuż przed północą, na liście C znajdowali się ci, których oczekiwano tuż przed świtem następnego ranka.
Wyścig do Oscarów tradycyjnie już był rozgrywającym się pomiędzy poszczególnymi wytwórniami konkursem budżetów marketingowych, reklam w gazetach, emisji, lunchów i zainteresowania mediów. Ostateczna lista głównych uczestników tych swoistych zawodów przedstawiała się następująco:
1. Insider Trade!, musical rozgrywający się na Wall Street w czasie boomu lat osiemdziesiątych, którego bohaterka, spekulantka giełdowa, marząca o karierze tancerki, przez prawie cały czas trwania filmu drzemie przy swoim biurku, śniąc, że tańczy z kolegami spekulantami, które to marzenia senne dzielą z nią wszyscy zapaleni kinomani po wyjściu z kina.
2. Mojżesz, w roli głównej Russell Crowe w koszuli nocnej i z wielką białą brodą.
3. Film Tima Burtona, zatytułowany Jack Tar Bush Land, o miniludzikach, których ciała wyrastają z czubków głów i którzy żyją na zalesionych terenach pod ziemią.
4. Existential Despair, film, w którym pięć różnych postaci staje w obliczu własnej śmiertelności podczas godzinnego lunchu w jednym z głównych domów handlowych.
5. East Meets West, komediodramat z przesłaniem, z Anthonym Hopkinsem w roli przewodniczącego Mao, który dotknięty starożytną klątwą, w czasie rewolucji kulturalnej zamienia się ciałem z młodym studentem z Los Angeles.
Lista innych, również godnych odnotowania uczestników konkursu obejmowała:
• Film o wczesnych Amiszach, którego co prawda nikt nie widział, ale który był pewniakiem do nagrody za zdjęcia, ponieważ realizator właśnie zmarł.
• Adaptacja książki o Oskarze Wildzie, nominowana za efekty specjalne w scenie, w której Oskar Wilde wybucha w swoim pokoju w paryskim hotelu, choć w książce jej nie było, co autora doprowadziło do szału.
• Powrót Kevina Costnera, grającego rolę człowieka przechodzącego kryzys wieku średniego, który w czasie trzech i pół godziny z wolna dochodzi do wniosku, że w zasadzie kocha własną żonę.
Na początku w Kodak Theater atmosfera była lekko nerwowa, kiedy jednak przyznawanie pomniejszych nagród ciągnęło się w nieskończoność i dziękowano zbyt wielu żonom, prawnikom i agentom, zniecierpliwienie stawało się coraz bardziej odczuwalne. Gdy Scott wraz z Olivia przybyli do teatru, ceremonia trwała już od dobrych dwóch godzin. Gwiazdy wracały z baru i na siedzeniach, dotąd okupowanych przez „obsadzaczy”, zasiadały prawdziwe osobistości, sprawiając, iż napięcie z każdą chwilą rosło.
Scott i Olivia podeszli cichutko i stanęli w cieniu prawego wejścia na scenę, dosłownie kilka kroków od podium. Olivia robiła co w jej mocy, by w obliczu takiego spektaklu zachować spokój. Miała przed sobą całą śmietankę przemysłu rozrywkowego: pod jednym dachem, w blasku jupiterów i wzajemnej adoracji znaleźli się wszyscy najwybitniejsi aktorzy, reżyserzy, producenci, pisarze, agenci i szefowie wytwórni. W pierwszych rzędach zasiadły najpiękniejsze, rozpoznawane na całym świecie twarze.
Olivia przyglądała się zgromadzonym na widowni, Scott Rich zaś, jak to tylko tajny agent potrafi, obserwował ją dyskretnie, tak by ona tego nie zauważyła. Jej skąpana w czerwonym świetle twarz miała ten tak dobrze mu znany wyraz pełnej skupienia determinacji. Długa, połyskująca suknia, w pośpiechu dostarczona na tę okazję, układała się na niej w sposób, od którego miękły mu kolana. Natomiast na widok zwariowanej rudej peruki nawet on nie mógł powstrzymać uśmiechu. W dłoniach kurczowo ściskała elegancką skórzaną torebeczkę, zawierającą (o czym przypadkowo wiedział):
identyfikator CIA,
nasączony chloroformem wacik,
strzykawkę ze środkiem obezwładniającym,
strzykawkę ze środkiem usypiającym,
zbiorniczek z gazem oszałamiającym,
minilunetkę,
maciupeńki telefon komórkowy,
i, naturalnie, szpilkę do kapelusza.
Było jednak coś, o czym Scott nie miał pojęcia, a to dlatego, że był mężczyzną, i to na dodatek mężczyzną, którego umiejętności leżały raczej w sile logicznej dedukcji i znajomości techniki, a nie intuicji. Nie miał mianowicie pojęcia, że Olivia wprost umiera ze strachu. Nigdy przedtem – w Hondurasie, Kairze czy Sudanie – nie bała się tak jak teraz. Prześladowało ją koszmarne uczucie, że oto stoi w obliczu straszliwej katastrofy, nad którą w żaden sposób nie może zapanować. Znajdowała się tutaj, w samym epicentrum wszystkiego, co miało się wydarzyć, nie wiedząc, co to może być, z której strony nadejdzie ani jak temu zapobiec.
"Rozbuchana Wyobraźnia Olivii Joules" отзывы
Отзывы читателей о книге "Rozbuchana Wyobraźnia Olivii Joules". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Rozbuchana Wyobraźnia Olivii Joules" друзьям в соцсетях.