– Ale na pewno zapłaci ci odszkodowanie. Nie może przecież wydziedziczyć panny z dobrego rodu, bo to wszystko nie było jej winą. Może zgodzi się oddać Greyfaire twojej najstarszej córce pod warunkiem, że wyjdzie za Anglika i od szóstego roku życia będzie wychowywana przez rodzinę przyszłego męża. Intercyza małżeńska zostanie podpisana, kiedy dziecko będzie w kołysce, i mogłoby to upewnić króla, że Greyfaire pozostanie w rękach Anglików. Takie małżeństwa po dwóch stronach granicy już się zdarzały, zwłaszcza jeśli chodziło o przygraniczne włości.

– Oszalałeś, Colinie? – zdziwił się Donald Fleming. – Przecież ta dziewucha go zabije! Już dwa razy na niego napadła.

– Chciałem poprosić Roba o rękę panny Margaret – stwierdził tylko hrabia. – To miła i posłuszna panna.

– Nie tak posłuszna, by za ciebie wyjść, panie – rzuciła odważnie Meg, zaskakując tak ostrymi słowami siebie samą. – Poza tym kocham innego i tylko za niego zgodzę się wyjść za mąż!

– Co takiego? – zapytał rozbawiony sytuacją hrabia. – Masz innego? Kim jest człowiek, którego wolisz od hrabiego?

– Jest nim twój brat, panie – odparła odważnie Meg. – Gavin i ja kochamy się. Rob nam błogosławi, a Gavin poprosi o zgodę swojego ojca.

Hrabia roześmiał się, spojrzawszy na pąsowe oblicze brata, który patrzył z wielkim podziwem na ukochaną.

– Nie mogę stanąć na przeszkodzie prawdziwej miłości – rzekł – i nie chcę robić sobie wroga z własnego brata. Życzę wam szczęścia. Pasujecie do siebie.

– Ty i lady Arabella też – upierał się Colin.

– Nie wyjdę za niego. Wolę iść do klasztoru.

– Klasztor nie przyjmie cię bez posagu, panienko – odparł oschle hrabia. – Mój drogi brat, niestety, ma rację. Choć perspektywa ta mnie przeraża, muszę przyznać, że nasz ślub jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Tylko szlachcic z możnego rodu jest w stanie odzyskać twoje dziedzictwo.

– Sama potrafię je odzyskać.

– Raczej nie, panienko – rzekł spokojnie hrabia.

– Znajdzie się ktoś inny, kto zechce mnie poślubić – rzekła.

– Może i tak – zgodził się Tavis. – Ale lepiej nie pokazuj mu swojej wybuchowej natury, bo to na pewno nie przysporzy ci sympatii.

Zaczerwieniła się, zawstydzona.

– By znaleźć sobie męża – ciągnął – musisz wrócić do Anglii i przedstawić swoją sprawę przed królem. Chyba nie masz zamiaru jechać tam sama? Jak opłacisz podróż? Sir Jasper ożenił się z twoją matką i jest teraz pewien, że objął w posiadanie Greyfaire. Jeśli cokolwiek mu zagrozi, nie zawaha się usunąć przeszkody. Już zamordował jedną kobietę, panienko. Sadzisz, że fakt, iż jesteś córką jego żony, obroni cię przed nim? Potrzebujesz męża, który ochroni ciebie i twoje prawa. Który Anglik przeciwstawi się swojemu królowi, by walczyć o prawa żony?

Zauważył, że poczerwieniała, i przez chwilę było mu jej żal, mimo że ramię wciąż bolało go od ciosu.

Biedna dziewczyna. Nie miała wyboru ani wtedy, ani teraz.

– Nie wyjdę za ciebie, choć bym miała przez to zginąć. Nie możesz mnie do tego zmusić, milordzie – odparła lodowato Arabella, wstała i wyszła z komnaty.

Meg podniosła się z krzesła, skłoniła się i pośpiesznie ruszyła za przyjaciółką.

– Jest zła i ma do tego prawo – wtrącił się Colin Fleming. – Niech idzie. Kiedy się prześpi, zrozumie, że nie ma innego wyjścia. Zapowiem wasz ślub w kościele i jutro odbędzie się ceremonia.

– Czyście wszyscy poszaleli! – oburzył się Donald.

– Ta dziewczyna dwa razy próbowała go zabić, a wy chcecie ją zmusić do małżeństwa? Tavisie Stewart, zupełnie oszalałeś!

– Jutro rano spróbuję jej to wszystko wytłumaczyć – powiedział hrabia. – Ta dziewczyna zna swój obowiązek. Jeśli nie z innego powodu, to wyjdzie za mnie tylko po to, by uratować swoich ludzi od sir Jaspera. Niechętnie to przyznaję, ale nic takiego by się nie stało, gdybym jej nie wykradł wbrew jej woli. Pałałem żądzą zemsty, a kiedy u boku sir Jaspera zobaczyłem piękną dziewczynę w ślubnym stroju, zrozumiałem, że niedługo ten diabeł wcielony będzie miał ją w swoim łożu i na pewno jej nie oszczędzi. Postanowiłem ją uratować. Teraz jestem jej winien opiekę.

– Wszystko to wina mojej siostry, Eufemii – mruknął niewyraźnie Robert Hamilton. – To ja powinienem ożenić się z lady Grey. Gdyby Eufemia nie była taką latawicą, wszystko to nigdy by się nie wydarzyło.

Czknął dwukrotnie, a potem spadł z krzesła i zasnął pod stołem.

– Biedny chłopak – rzekł hrabia. – Wciąż ma poczucie winy. Kiedy wróci do Culcairn, pewnie stanie na nogi.

– Kiedy zakończy się odbudowa jego domu? – zapytał Gavin Fleming.

– Hamiltonowie wrócą do domu przed końcem lata.

– Ile Rob ma lat? – spytał Colin. – Culcairn to żyzne ziemie i piękny dom. Rob to teraz dobra partia. Znalazł już sobie żonę?

Hrabia roześmiał się. Colin najbardziej z nich wszystkich przypominał matkę.

– Rob ma prawie szesnaście lat i zdaje mi się, że matka czeka tylko na jego powrót do domu, by zaproponować mu ożenek z Ailis.

– Chyba lepiej będzie, jeśli zaproponujemy mu to sami, wcześniej. Jeśli zgodzi się teraz, zaślubiny mogą się odbyć przed końcem roku. Znajdzie się ktoś inny, kto doceni piękno i bogactwo Culcairn. Jeśli nie możesz ożenić się z Hamiltonówną, to lepiej będzie, jeśli oddasz Robertowi swoją siostrę.

– I pozbawisz go marzeń o pięknej Arabelli Grey – zaśmiał się Gavin.

– Ta dziewczyna zjadłaby go żywcem – rzucił ponuro Donald.

– Ja jestem twardszy – powiedział cicho hrabia.

– A przecież już dwa razy chciała cię zabić – odparł szybko Donald. – Następnym razem może jej się powieść.

– Niepotrzebnie się martwisz, Donaldzie – stwierdził ksiądz.

– A ty pośpiesznie doradzasz bratu, Colinie. Nie mamy żadnej gwarancji, że uda się odzyskać majątek lady Grey ani odszkodowanie w złocie. Ta dziewczyna nie ma posagu.

– Nie, Donaldzie, Colin ma rację – rzekł hrabia. – Nie potrzebuję jej posagu, ale potrzebuję żony. Nie mogłem wybrać lepiej. Poślubię narzeczoną Anglika i powiemy wszystkim, że celowo ją wykradłem, by zastąpić Eufemię Hamilton, którą on mi odebrał. Wszyscy pomyślą, że tak miała wyglądać moja zemsta. To najlepsze wyjście!

– A król? – zapytał Donald. – Wiesz, że musisz go prosić o zgodę na ożenek, bo jesteś jego przyrodnim bratem.

– Jerzy już udzielił mi swojej zgody na ślub – odparł hrabia.

– Owszem, z panną Hamilton, a nie daleką kuzynką króla Anglii – upierał się Donald.

– Nie ma teraz czasu na dopraszanie się o pozwolenie mego brata, Donaldzie. Kiedy sir Jasper się dowie, a na pewno się dowie, że Arabella żyje i miewa się dobrze, może postanowić wysłać tu zabójcę, by pozbyć się zagrożenia. Tylko jako mąż mogę ją dobrze chronić. Jemmie to zrozumie, kiedy mu wyjaśnię sytuację. Jezu, Donaldzie, przecież nie chcesz, bym miał śmierć tej panny na sumieniu?

– Więc postanowione? Ożenisz się z tą Angielką? – dopytywał się Donald. – Nie zmienisz już zdania?

– Nie. Ożenię się z nią jutro rano – powiedział Tavis Stewart i wstał. – A teraz, bracia, życzę wam dobrej nocy – rzekł i oddalił się.

Trzej bracia pili wino i dyskutowali na temat szczegółów całej sprawy, nie wiedząc, że hrabia właśnie teraz wchodzi po schodach na zachodnią wieżę.

– Porozmawiam z Arabella Grey – powiedział do Flory, która mu otworzyła. – Poczekaj na dole.

Flora skłoniła się i zamknęła za sobą drzwi, a potem zeszła po schodach na dół.

Hrabia wszedł do małej sypialni i usiadł na łóżku. Arabella uniosła brwi ze zdziwienia i podciągnęła wyżej kołdrę.

– Wynoś się! – pisnęła.

Ujął jej dłoń i powiedział z uśmiechem:

– Taka maleńka, a tak mocno bije. – Potem ucałował jej rękę, a Arabella poczuła dziwne mrowienie na plecach. – Wiesz, że do ołtarza musisz iść z własnej woli, panienko – rzekł spokojnie Tavis Stewart. – Wymaga tego twój i mój honor. Nie wierzę, że naprawdę kochałaś sir Jaspera Keane’a, ale nawet jeśli, to on już jest żonaty. Znaleźliśmy się w sytuacji, której żadne z nas się nie spodziewało. Będę dla ciebie dobrym mężem. Nie będzie ci na niczym zbywało. Obiecuję.

– Zdaje się, że nie mam wyjścia, panie – rzekła i choć bardzo tego nie chciała, uroniła łzę, która spłynęła po policzku.

– Och, panienko – rzekł Tavis, wzruszony jej płaczem. – Serce mi się kraje. Nie jestem okrutnikiem.

Otarł łzę z policzka Arabelli, a ona nie mogła wydusić słowa, tak była zaskoczona. Czyżby ten wielki, silny mężczyzna miał też serce?

Cokolwiek się stanie, pomyślał Tavis, muszę ją pocałować. Sam był zdumiony tą namiętnością, ale ona była tak słodka, że nie mógł się oprzeć. Pochylił się, ujął dłonią jej brodę i dotknął ustami jej ust.

Zaraz mnie pocałuje, przeraziła się Arabella, a mimo to nie opierała się. Jeszcze nigdy nikt jej nie pocałował. Jasper ledwie musnął ustami jej usta, a mimo to instynktownie wiedziała, co robić. Nagle zdała sobie sprawę, że leży na poduszce, wokół robi się ciemno, a w niej budzi się namiętność.

Co się z nią działo? Kręciło jej się w głowie. Ten człowiek był jej wrogiem, a mimo to nie chciała się opierać. Nigdy nawet nie pomyślała, że chciałaby pocałować Jaspera, a Tavisa Stewarta przyjmowała z otwartymi ramionami. Co się z nią działo. W końcu udało jej się opanować i odepchnęła hrabiego. Uderzyła go w twarz.

– Ladaco! Jak śmiesz!

Hrabia nie był zaskoczony mocą pocałunku, choć wiedział, że to był jej pierwszy raz, mimo iż chętnie przyjęła jego usta, a potem gwałtownie zaprotestowała.

– Chyba śmiałbym zrobić coś więcej, gdybyś nie była taka niewinna. Wyjdziesz za mnie, prawda? – zapytał i uśmiechnął się, kiedy skinęła głową, mimo że uczyniła to niechętnie. – Więc teraz cię zostawię, bo jeśli zostałbym dłużej, wszyscy pomyśleliby, żem wziął już dziś twoje dziewictwo. Dorosłaś do małżeństwa, ale nie wiesz jeszcze, jakie będą twoje obowiązki. Śpij dobrze, panienko – powiedział i wstał.

– Ja chcę miłości! – krzyknęła za nim Arabella. – Nawet cię nie znam, panie.

– Sir Jaspera też nie znałaś – odparł Tavis Steward.

– Nie – zgodziła się – i okazał się łotrem!

– Masz rację, ale ja obiecuję, że nie będę jak on. Wyszedł, a po chwili wróciła uśmiechnięta Flora.

– Mówili w sali rycerskiej, że panienka ma jutro wyjść za naszego pana.

– Tak – mruknęła zamyślona Arabella.

– Dzięki Bogu! – wykrzyknęła Flora z szerokim uśmiechem, a potem wyciągnęła spod łóżka Arabelli swoje posłanie.

Służąca szybko zasnęła, a Arabella leżała przez jakiś czas i przypominała sobie miejsca, które dziś zwiedziła w zamku. Meg oprowadziła ją i ze śmiechem pokazała drzwi, którymi służba wychodziła na podwórze, żeby spotykać się ze swoimi ukochanymi.

Tego dnia Arabella dostała lekką, wełnianą suknię, jedwabną koszulę i wełniany szal. Jej ślubna suknia była stanowczo zbyt szykowna, by używać jej na co dzień. Powiedziano jej, że za kilka dni otrzyma bardziej odpowiednie dla jej pozycji stroje.

Proste odzienie i zapamiętane przejście na zamkowe podwórze umożliwiłoby jej ucieczkę. Nie miała zamiaru uciekać tak szybko, ale co jej pozostawało, skoro hrabia naprawdę się uparł, by się z nią ożenić.

Gdyby splotła włosy w warkocz i zakryła się szałem, może wyszłaby za mury zamku niezauważona. Będzie wyglądała jak służąca, która wymyka się nad ranem na spotkanie z ukochanym, przed powrotem do codziennych zajęć. Teraz tylko nie wolno jej było zasnąć, mimo wielkiego zmęczenia.

Drzemała chwilami, ale kiedy już czuła, że za chwilę zaśnie, zmuszała się do otworzenia oczu. Wiedziała, że piesza podróż do Greyfaire zajmie jej znacznie więcej czasu niż przejażdżka przez wzgórza Cheviot, ale gdyby udało jej się wyjść bardzo wcześnie, nim odkryją, że zniknęła, może nie znajdą jej w drodze do domu.

Musiała wyrównać rachunki z sir Jasperem Keane’em. Ten człowiek był przeklętym głupcem, jeśli sądził, że pozwoliłaby mu odebrać Greyfaire poprzez ożenek z jej matką. To, co powiedział o utracie czci, to tylko gadanie. Nawet gdyby cała armia hrabiego zgwałciła ją na oczach wszystkich, i tak nie zmieniłoby to faktu, iż ona jest dziedziczką majątku i warowni. Król Ryszard wysłał Jaspera, żeby ożenił się z nią, a nie z jej matką. Przecież to nie jej wina, że porwał ją jakiś Szkot, natomiast zdecydowanie winą Jaspera było to, że zamiast wyruszyć w pogoń za złoczyńcą, ożenił się z lady Roweną, by zagarnąć majątek Arabelli. To Jasper Keane po raz pierwszy nazwał ją furiatką, ale nie wiedział wtedy, jak naprawdę wygląda jej furia. Postanowiła ukazać wszystkim prawdziwe oblicze sir Jaspera. Król dowie się, jak bardzo lojalny jest jego rycerz. Gołym okiem można było dojrzeć, że sir Jasper martwi się jedynie o własne dobro. Taki człowiek nie nadawał się do obrony warowni o strategicznym znaczeniu dla Anglii. Arabella zamierzała powiedzieć o wszystkim królowi. Nie przestraszyło jej ostrzeżenie hrabiego, że Jasper może zrobić jej krzywdę. Nie śmiałby!