– O nie, mój panie! – wrzasnęła Arabella. – Nie masz zwady z moim mężem, tylko ze mną! Myślisz, że się ciebie boję? Nie! Wybierz broń, a ja zmierzę się z tobą i raz na zawsze wyjaśnimy sprawę, byś mógł bronić swego honoru.

Teraz hrabia Angus zupełnie nie wiedział, co ma powiedzieć. Wszyscy wokół gapili się na niego, próbując zrozumieć, co właśnie zaszło. Królowa była bliska wybuchu śmiechu, ale zagryzła wargi i wstrzymała wesołość. Wiele razy miała ochotę uderzyć aroganckiego Archibalda Douglasa, ale uważała, że kobiecie nie wypada uczynić czegoś podobnego. Tavis Stewart również wstrzymywał wybuch wesołości i zastanawiał się, jak wyjść z tej sytuacji, w którą wplątała go jego maleńka, ale porywcza żona.

– Mój honor – przemówił niespodziewanie król – został obrażony, Archibaldzie Douglas, ale obroniła go skutecznie hrabina Dunmor. Uważam sprawę za wyjaśnioną. Zrozumieliście oboje?

Arabella skłoniła się uprzejmie i powiedziała z uśmiechem:

– Tak, panie mój.

– Tak… – jęknął hrabia Angus.

Z ulgą przyjął decyzję króla, bo znalazł się w całkiem niezręcznej sytuacji. Nie mógł przyjąć wyzwania kobiety, ale też nie mógł przecież nie przyjąć wyzwania, bo straciłby honor i został nazwany tchórzem.

– Lepiej skróć trochę cugle tej swojej klaczce, bo niedługo zacznie nosić twój kilt – rzucił do Tavisa.

Mimo uszczypliwości uwagi Tavis uśmiechnął się i powiedział:

– W kilcie wyglądałaby bardzo kusząco, bo nogi ma naprawdę piękne.

Jego uwaga sprawiła, że napięcie opadło i wszyscy zaczęli się głośno śmiać. Królowa kazała minstrelom wygrywać wesołe melodie.

– Pozwól, że się oddalimy, Jemmie – rzekł hrabia Dunmor do swego przyrodniego brata, a król z błyskiem wesołości w oczach zgodził się na to.

– Nie gniewaj się na Arabellę – powiedział cicho do Tavisa. – Dostarczyła mi najlepszej rozrywki od wielu miesięcy. Doceniam jej lojalność, a co więcej, bracie, jest bystra i ma świetne riposty. To nie są przywary, ale zalety, nawet u niewiasty.

Nim hrabia odparł cokolwiek, Arabella wtrąciła się pośpiesznie:

– Jeśli obraziłam cię, panie, błagam o wybaczenie. Pozwoliłam, by moja niechęć do hrabiego Angusa zwyciężyła nad dobrym wychowaniem i zdrowym rozsądkiem.

Mimo iż mówiła grzecznie, zdawała się nie wykazywać ani odrobiny skruchy.

– Przyznam, że nie przepadam za awanturami, pani – stwierdził król – ale ta okazała się całkiem zabawna.

– To się już nie powtórzy, Jemmie – stanowczo stwierdził Tavis Stewart, skłonił się i wyprowadził żonę z sali rycerskiej.

Przed wejściem do zamku czekał na nich powóz, bo pogoda stała się nieznośnie zimna, a jazda w siodle nieprzyjemna. Kiedy powóz ruszył, Arabella siedziała bez słowa, czekając, co powie jej mąż. Usłyszała w jego głosie nutę złości, kiedy Tavis obiecywał królowi, że następny taki wybuch się nie powtórzy. Przez szpary w powozie wlatywał wiatr. Arabella zadrżała i zawinęła podbitą futrem pelerynę ciaśniej wokół ramion.

– Angus miał rację, powinienem cię zbić.

– Nie zrobisz tego – oburzyła się.

– Nie, ale powinienem – odparł. – Na litość boską, madame! Z wielką pasją występujesz przeciwko wojnie na granicy, a sama wszczynasz bójkę.

– Hrabia Angus obraził króla!

– Jemmie sam sobie radzi z takimi jak on. Wiele lat znosi już takie uwagi.

– Archibald Douglas to najbardziej arogancki człowiek, jakiego znam – stwierdziła stanowczo.

– Nie, kochanie – zaprzeczył Tavis. – Jest dumny. Wszyscy Douglasowie są dumni, ale kocha Szkocję i jest lojalny.

– Ciekawe wobec kogo?

– Niech cię to nie ciekawi, tym bardziej publicznie – ostrzegł ją. – Angus chce dobrze dla Szkocji, Arabello.

– A co jest dobre dla Szkocji, panie? Nie jestem głupia. Wiem, że są ludzie, którzy pokładają nadzieję w synu króla. Gdyby nastąpiła wojna domowa, Tavisie, kogo byś poparł? Brata, króla, czy siostrzeńca, który kiedyś zostanie królem? Co jest lepsze dla Szkocji? Kolejne rządy młodocianego króla. Tylko kto będzie nim rządził?

Tavis nie znał odpowiedzi na wiele z tych pytań. Sytuacja w Anglii też nie była najlepsza i to należało wziąć pod uwagę. Jego przyrodni brat miał rację, uważając, że to dobry czas, by ułożyć się z Anglikami, którzy ze względu na problemy dynastyczne nie potrzebowali teraz dodatkowych kłopotów. Groziła im wojna domowa, a więc, z drugiej strony, to był dobry czas, by ich zaatakować. Mogli nie poradzić sobie z obroną granic. A może by sobie poradzili. Hrabia skrzywił się. Anglicy dobrze walczyli.

Tavis i Arabella pozostali na dworze, a jej udało się nie wszcząć bójki z hrabią Angusem, choć z pewnością nie było jej łatwo.

Douglas, otrząsnąwszy się z zaskoczenia, iż wyzwała go na pojedynek kobieta, zaczął bawić się tą sytuacją i nie przestawał sobie żartować z hrabiny Dunmor.

– Obiecałam Tavisowi, że nie okażę hrabiemu Angusowi złości w twojej, panie, obecności – zwierzyła się któregoś dnia królowi Arabella. – Mam zamiar dotrzymać słowa.

– Musisz więc znaleźć jakiś sposób, by go powstrzymać, dziewczyno – powiedział król. – Pewien jestem, że coś wymyślisz.

– Nie masz więc nic przeciwko temu, panie? – zapytała. – Wiem, że hrabia jest dla twego dworu człowiekiem niezwykle ważnym.

Król zaśmiał się.

– Angus jest lojalny wobec Szkocji, Arabello, ale to nie znaczy, że jest lojalny wobec mnie.

– Ależ panie, ty jesteś Szkocją! – krzyknęła Arabella.

– Jestem królem, dziewczyno, ale to nie znaczy, że jestem Szkocją. – Poklepał uspokajająco małą dłoń Arabelli, którą ona w zdenerwowaniu położyła mu na ramieniu. – Jeśli zemścisz się na Archiem, nie mów mi o tym, bo będę się czuł winny. Nie skrzywdź go tylko. Nie będzie się gniewał za drobny żart, jeśli to dobrze rozegrasz.

Kilka tygodni zajęło Arabelli wymyślenie odpowiedniego psikusa. Archibald Douglas miał jedną słabość. Były nią owoce. Zimą trudno było je dostać nawet na królewskim dworze, zwłaszcza w czasie postu. Tak więc owoce podawano jedynie w niedzielę i niełatwo było je zdobyć. Jednakże Flora, której starsza siostra była gospodynią w zamku Stirling, wprowadziła Arabelle do kuchni i tam zaopatrzyły się w świeże figi. Razem z Loną spędziły wiele czasu w kuchni, przygotowując figi, oblewając je syropem, nadziewając migdałami i obsypując cukrem pudrem. Potem umieściły je w niewielkim pudełeczku i przewiązały srebrną wstążką.

Lona ledwie mogła powstrzymać podniecenie.

– Ale będzie miał niespodziankę, milady, kiedy zje te figi – powiedziała, chichocząc.

– Zdaje mi się, że potem – powiedziała Arabella – Archibald Douglas zostawi mnie w spokoju. Nie wiem, jak długo jeszcze uda mi się powstrzymać złość, bo codziennie silnie nadużywa mojej cierpliwości.

– Mam jedynie nadzieję, że twój mąż, pani, nie będzie się gniewał – powiedziała Flora z obawą.

– Zdaje mi się, że Tavis odetchnie z ulgą, bo nikt bardziej niż on nie jest świadom, co przechodzę, aby nie dać się ponieść złości.


Pewnego niedzielnego dnia w sali rycerskiej zamku Stirling hrabia Angus znów zaczepił hrabinę Dunmor, by sprowokować ją do potyczki słownej, ale Arabella tylko się roześmiała.

– Panie – rzekła. – Nie pragnę z tobą waśni. Wierzaj mi. By okazać dobrą wolę, zrobiłam dla ciebie własnymi rękoma niewielki podarunek. Znając twoje upodobanie do owoców, zdobyłam z niemałym trudem i osobiście przygotowałam figi na sposób, którego nauczyła mnie matka. – Odwróciła się. – Lono, przynieś prezent dla lorda Douglasa.

– Ależ, pani – zdziwił się niepomiernie. – To ci dopiero niespodzianka. – Przyjrzał się jej uważnie. Ostatnio wiele czasu spędzał w jej towarzystwie i musiał przyznać, że była niezwykle piękna. Inna niż postawne Szkotki, z którymi miał do czynienia, ale w jej niewielkich rozmiarach było coś pociągającego. Miała na sobie szkarłatną suknię z jedwabiu. Jaskrawy kolor stroju sprawił, że jej skóra wydawała się jeszcze bardziej biała. Tak jasnych włosów nigdy jeszcze nie widział, a zielone oczy wydały mu się niezwykle tajemnicze.

– Panie – ozwała się słodko Arabella – nie jesteśmy przecież dziećmi i oboje nie powinniśmy kłócić się przy królewskim stole. Skoro ja wszczęłam kłótnię, czuję się w obowiązku ją zakończyć.

Archibald Douglas zastanawiał się już tylko nad tym, czy wydatne jak płatki róży usta dziewczyny miały słodki smak, i w duchu udzielił już sobie odpowiedzi na to pytanie.

– Poddajesz się więc, madame? – rzekł, nie mogąc powstrzymać drobnej złośliwości.

– Nie sądzę, panie, by okazanie uprzejmości wymagało ode mnie przyznania się do porażki – odparła spokojnie Arabella, a wszyscy nie mogli wyjść z podziwu, ile okazała cierpliwości. – Och, jest i Lona z prezentem. – Hrabina Dunmor wzięła niewielkie pudełeczko ze srebrną wstążką od swojej służącej i podała je lordowi Douglasowi.

Zawahał się przez chwilę, spoglądając na prezent.

– Skąd mam wiedzieć, pani, że nie chcesz mnie otruć.

Arabella, przewracając oczami, zrobiła minę, jakby tłumaczyła coś dziecku. Wzięła dwie figi z pudełeczka, włożyła jedną do ust, a drugą podała królowej, która przyjęła ją bez wahania. Kiedy skończyła jeść, uśmiechnęła się słodko i niewinnie do lorda Douglasa, mówiąc:

– Widzisz, panie? Jedną zjadłam sama, drugą zjadła królowa. Chyba nie sądzisz, że próbuję otruć siebie i jej wysokość? Odmawiasz zatem przyjęcia mego prezentu i zakończenia waśni między nami?

Hrabia Angus uśmiechnął się zadowolony z zachowania hrabiny Dunmor.

– Dobrze, pani – rzekł łaskawie i włożył jedną z fig do ust. Oczy mu się zaświeciły, zaczął szybko żuć i przełknął owoc. – Mój Boże, pani! Są wyśmienite. Nie oddam ci już ani jednej! – rzekł i zaczął wpychać je szybko do ust, żuć z rozkoszą i przełykać pośpiesznie.

Arabella skłoniła się i odeszła, a po chwili przy jej boku pojawił się mąż. Tavis ujął żonę pod ramię i szepnął jej do ucha:

– Nie mówiłaś nic o tym, że chcesz się pogodzić z Angusem, kochanie. Coś ty znów narobiła?

– Nie obawiaj się, mój mężu. Nie otrułam go, choć przyznam, że mnie kusiło – odparła z uśmiechem.

– Cóż, więc uczyniłaś?

– Trochę go przeczyściłam, panie.

– Co! – Hrabia zatrzymał się na chwilę.

– Podałam mu ziółka na przeczyszczenie – odparła spokojnie – ale nie bój się, królowa i ja zjadłyśmy figi bez ziół.

Hrabia Dunmor wybuchnął śmiechem. Nie mógł się powstrzymać.

– Dziewczyno, lepiej stąd uciekaj, bo Angus na pewno cię zabije.

– Nie będzie w stanie – odparła. – Poza tym jeszcze nie ukłoniłam się królewskiej parze. Zresztą nie chcę przegapić atrakcji wieczoru, Tavisie. Chyba należy mi się to małe zwycięstwo?

– Pewnie będę musiał cię bronić – zaśmiał się, prowadząc ją w kierunku królewskiej pary.

– Te figi były wyśmienite, moja droga – rzekła królowa. – Dasz mi przepis?

– Oczywiście, wasza wysokość, ale uprzedzam, że te, które dostał hrabia Angus, są trochę inne w smaku. Chyba będzie po nich trochę chory – uprzedziła Arabella.

Król zachichotał, a salę rycerską zamku Stirling wypełnił głośny ryk Angusa. Tłum się rozstąpił i w stronę Arabelli, ledwie poruszając nogami, ciągnął się Archibald Douglas.

– Otrułaś mnie! – jęknął, chwytając się za brzuch.

– Ależ panie, jak śmiesz! – rzuciła oburzona Arabella. – Czy coś dolega mnie lub królowej?

Hrabia Angus tylko jęknął żałośnie, kiedy poczuł nowy skurcz w brzuchu.

– Otrułaś mnie – powtórzył.

– Nic podobnego, panie. Trochę cię tylko przeczyściłam.

– Przeczyściłaś? – jęknął zaskoczony hrabia. -Przeczyściłaś? – powtórzył z niedowierzaniem.

– Tak, panie, podałam ci zioła na przeczyszczenie -wyjaśniła spokojnie. – Moja matka, niech Bóg ma jej duszę w opiece, nauczyła mnie, że jeśli mężczyzna ma w sobie zbyt wiele niezdrowej żółci, musi dostać coś na przeczyszczenie. Tak też uczyniłam. Teraz jednak proponuję, być pożegnał się, panie, bo wkrótce będziesz i tak musiał iść na stronę.

Na twarzy Angusa pojawił się grymas, świadczący o tym, że mówiła prawdę. Czoło pokryły mu krople potu.

– Pani – jęknął – dałbym ci swój miecz, ale nie noszę go w obecności królewskiej pary. Poddaję się, bo wolę mieć w tobie przyjaciółkę niż wroga.

Pozieleniał nagle, skłonił się pośpiesznie królowi i jego małżonce, po czym uciekł z sali wypełnionej radosnym śmiechem dworzan.

– Zdaje się, że Archibald już nie będzie ci wchodził w drogę – stwierdził ze śmiechem król.

– Ja jemu również nie będę – odparła Arabella.

– Nieładnie z twojej strony – pogroziła jej żartobliwie królowa.

– To się już nigdy nie powtórzy – obiecała solennie hrabina.

Królowa wybuchnęła śmiechem.

– Och, wuju, pewnie wesoło jest żyć z moją ciotką – przyłączył się do nich książę. – Doskonały żart, madame!

– Sądziłam, że lubisz hrabiego Angusa – zdziwiła się Arabella.

– Owszem – odparł – i dlatego wiem, że kiedy tylko wyzdrowieje, sam będzie się z tego śmiał.