– Tak, panie, to prawda.

Jemmie Stewart skinął tylko i machnął dłonią, co oznaczało, że Arabella ma opuścić komnatę.

Hrabina skłoniła się i wyszła. W korytarzu stanęła twarzą w twarz z księciem. Przez kilka miesięcy, kiedy się nie widzieli, urósł i wyglądał teraz bardziej dorośle.

Obejrzał ją uważnie.

– Pani, miło znów cię widzieć na królewskim dworze. – Ukłonił się, ujął jej małą dłoń i ucałował.

– Panie – przywitała się uprzejmie i cofnęła dłoń, ku jego wyraźnemu rozbawieniu.

– Jak długo z nami pozostaniesz, droga lady Dunmor? Brakowało mi twojej pięknej twarzy.

Zignorowała komplement.

– Jutro wracam do domu, panie.

– Tak szybko? – Wyglądał na rozczarowanego i dodał: – Mój wuj nie przybył z tobą?

– Mój mąż poluje na wilki, które nękają wieśniaków. Przyjechałam do Edynburga, by załatwić jego sprawy. Teraz mogę wrócić do domu.

– Więc zjesz dziś ze mną kolację.

– Na pewno nie!

– Nie możesz mi odmówić, ciotko! Jestem dziedzicem szkockiego tronu. Jeśli mnie obrazisz, zrobisz krzywdę swojej rodzinie.

Arabella nie wiedziała, co czynić. Zastanawiała się, czy Jamie miał rację, czy tylko próbował ją nakłonić do uległości. Drażniła ją myśl, że młodzieniaszek wykorzystuje swoją pozycję, by panować nad kobietami.

– Zjem kolację w sali rycerskiej razem z resztą dworu, panie – odparła. – Jeśli sobie życzysz, możesz usiąść obok mnie przy stole.

– Od śmierci mej matki na dworze nie ma kobiet, więc wolałbym, żebyś zjadła ze mną, w mojej komnacie.

– Chyba rozumiesz, panie, że kolacja we dwoje, w twojej prywatnej komnacie, choćby nie wiem jak niewinna, na pewno zostawi ślad na mojej reputacji. Nie chcę więc, by obmawiano mnie i twojego wuja, który tak bardzo lubi waszą książęcą wysokość.

Książę zaśmiał się.

– Sprytnie się wykręcasz, Arabello Stewart, ale ci na to nie pozwolę. Czuję się samotny i straszliwie się nudzę. Zostają mi tylko książki, towarzystwo młodszych braci i nauczycieli.

Przez chwilę mówił jak chłopiec, którym jeszcze był, ale hrabina Dunmor znała już jego podstępną naturę i wiedziała, co kryje się za tą żałosną miną, pozornie tak niewinną. Nagle na korytarzu pojawił się hrabia Angus.

– Milordzie – zawołała wesoło – książę wydaje dziś w swoich prywatnych komnatach kolację i zaprasza cię serdecznie. Na pewno się zgodzisz!

– Oczywiście, z największą przyjemnością – rzucił uprzejmie Archibald Douglas, nim książę zdążył zaprzeczyć.

– Pójdę więc uprzedzić służbę, że będzie nas więcej – odparł Jamie Stewart, rozumiejąc, że został pokonany i nie uda mu się uwieść hrabiny Dunmor, przynajmniej nie tym razem. – Jeśli będę się wybierał na wojnę, ciotko, mam nadzieję, że znajdziesz się po mojej stronie – rzekł, ukłonił się i odszedł.

– Pani, jakaż musiałaś być zdesperowana, jeśli mnie poprosiłaś o pomoc, rzekł Angus, podawszy jej ramię. – Jurny chłopak z naszego księcia.

– Uparty smarkacz. Ktoś powinien mu przetrzepać zadek – rzuciła z wściekłością Arabella. – Otwarcie mówi, że chce mnie uwieść, choć nie dawałam mu żadnych powodów do takiej śmiałości, nigdy też nie zdradzałam męża i nie mam zamiaru przyprawić mu rogów.

Hrabia Angus widział, że jest bardzo zdenerwowana.

– Przynajmniej jest prawdziwym mężczyzną, w przeciwieństwie do swego ojca i można mieć nadzieję, że kiedyś będzie twardą ręką rządził tym krajem.

– Król różni się od mężczyzn, których znam – przyznała Arabella – ale nie powinieneś z tego powodu tak go nienawidzić. Tak jak ty woli towarzystwo mężczyzn, tylko że nie szlachty. Jego towarzysze mają inne upodobania niż ty, panie. Nie znaczy to jednak, że między nimi istnieje jakaś nienaturalna więź, bo przecież król spłodził trzech synów, kochał i szanował swoją żonę, królową Margaret. Wiem, że teraz myślisz o zastąpieniu ojca synem, ale nie masz racji.

Archibald Douglas nie miał poszanowania dla inteligencji kobiet, ale musiał przyznać, że hrabina Dunmor imponowała mu, mimo iż nie miała racji. Niestety, mogła wpływać na poglądy męża, który bardzo by im się przydał w nadchodzącym konflikcie.

– Madame, to nieprawda, że nienawidzę króla – zaczął ostrożnie – ale to człek słaby… Wiem, że darzysz go przyjaźnią, lecz sama musisz przyznać, że to prawda. Anglia ma teraz silnego króla, a dla nas to niekorzystna sytuacja.

– Jak dotąd Jemmie Stewart radził sobie całkiem nieźle, poza tym, to on jest bożym obmazańcem.

– Pomazańcem – poprawił ją ze śmiechem Archibald. – Tak czy siak, ludzie muszą czasem pomóc Bogu znaleźć sobie nowego pomazańca.

– Jesteś niepoprawny, panie i uparty jak muł, ale nie będę się z tobą sprzeczać. Wiem, że bawi cię zachowanie księcia w stosunku do kobiet, ale błagam nie zostawiaj mnie z nim samego.

– Nie mógłbym spojrzeć twojemu mężowi w oczy. Poza tym bawi mnie fakt, że biedny Jamie zamiast na słodkie randez vous musi wydać pieniądze na kolację dla trojga.

– To znaczy, że gdybym tam poszła sama, to skąpiradło nie dałoby mi nawet jeść? – zdziwiła się Arabella i niespodziewanie zaczęła się śmiać.

– Nasz młody książę jest ostrożny w wydawaniu swego złota – przyznał Angus, wtórując jej śmiechem.

Hrabina Dunmor i hrabia Angus spędzili w sali rycerskiej jeszcze godzinę, rozmawiając na rozmaite tematy. Arabella zaczęła inaczej postrzegać dawnego wroga, a on zauważył, że hrabina jest nie tylko piękną, ale również niezmiernie inteligentną kobietą. Zważywszy jej niewinność i brak doświadczenia, miała spore pojęcie o polityce.

Gdy zjawił się paź księcia, usłyszeli oboje, że wszystko jest gotowe do kolacji i książę prosi do swojej komnaty. Poszli za nim, ignorując zaciekawione i zazdrosne spojrzenia innych.

Książę przeprosił ich uprzejmie za proste jadło, jakim mógł ich uraczyć.

– Nie miałem czasu przygotować wszystkiego w tak krótkim czasie – rzekł młodzieniec.

– Nie powinieneś, panie, zapraszać ludzi na kolację w takim pośpiechu – zażartowała Arabella.

– Madame, nie w głowie mi wieczerza, gdy na cię spoglądam – odparł sprytnie książę.

Posiłek był rzeczywiście prosty, bo w kuchni królewskiej brakowało kobiecej ręki. Podano pieczonego bażanta, potrawkę z królika, łososia w białym winie, chleb, ser i jabłka. Do kolacji nalano w kielichy biesiadników ciężkiego burgunda. Gdy skończyli jeść, pojawił się paź i obwieścił:

– Król chce się widzieć z hrabią Angusem.

– Powinnam wrócić do sali rycerskiej – rzekła pośpiesznie Arabella. – Jestem pewna, że królewski sekretarz przygotował już dla mnie kopię pisma królewskiego.

– Zostaniesz, madame – rozkazał hrabia, chwytając ją za rękę, i zwrócił się do Archibalda Douglasa -Możesz już iść, panie.

Hrabia Angus spojrzał na Arabellę z żalem, dając jej do zrozumienia, że, mimo iż jej współczuje, obecnie nie jest w stanie pomóc jej w żaden sposób. Wstał i skłonił się nisko.

Gdy wyszedł, książę odwrócił się do Arabelli, uniósł jej dłoń i ucałował.

– No, moja słodka, nareszcie jesteśmy sami – powiedział i spojrzał na nią zalotnie.

Arabella cofnęła dłoń i odezwała się śmiało:

– Jeśli mnie dotkniesz, będę krzyczała.

– Cóż to ci się we mnie tak bardzo nie podoba, pani? – zapytał poirytowany książę.

– Najpierw ty mi powiedz, panie, czego naprawdę ode mnie chcesz.

– Zdaje mi się, madame, że doskonale wiesz, czego od ciebie chcę.

– Chcesz mnie zaciągnąć do łoża, nieprawdaż? – zapytała otwarcie. – Ale ja nie chcę. Kocham swego męża i twoje zaloty są dla mnie obraźliwe. Nie mam zamiaru splamić honoru męża. Wiesz o tym dobrze, książę, bo zawsze otwarcie to mówiłam. Nie rozumiem więc, dlaczego wciąż nalegasz.

– Ależ jesteś stanowcza.

– Owszem. Jeśli weźmiesz mnie siłą, a wiem, że możesz to zrobić, bo jesteś ode mnie znacznie większy i silniejszy, popełnisz zbrodnię. Pójdę wtedy od razu do męża i wszystko mu opowiem. Jak sądzisz, panie, co uczyni wtedy Tavis Stewart? Chyba nie podaruje ci, jeśli się dowie, że gwałtem wziąłeś jego żonę?

Książę wstał, chodził chwilę po komnacie i przystanął przy Arabelli.

– Jesteś taka słodka. Ilu miałaś mężczyzn? Pewnie nikt prócz Tavisa cię nie dotknął. Jestem jeszcze młody, ale nie zawaham się powiedzieć, że kobiety uważają mnie za najlepszego kochanka w całej Szkocji – powiedział i zaczął całować jej szyję i obejmować dłońmi piersi.

Napastliwe dłonie księcia sprawiły, że Arabella zebrała w sobie dość siły, by wstać i krzyknąć:

– Nie mam zamiaru zdradzać męża, a jeśli nie przestaniesz mnie dotykać, będę tak wrzeszczała, że cały zamek mnie usłyszy, wasza książęca wysokość! Nie powinieneś wykorzystywać swojej pozycji do tak niecnych celów! To nie przystoi przyszłemu królowi.

– Tak – zamyślił się Jamie. – Kiedyś zostanę królem, a wszyscy chcą czegoś od króla. Pamiętaj o tym Arabello Stewart, że za przychylność króla trzeba płacić.

– Jeszcze nie jesteś królem Szkocji – rzuciła ze złością – i módlmy się do Boga, byś nie został nim, póki nie nauczysz się królewskich powinności.

To najbardziej uparty człowiek, jakiego znam – pomyślała Arabella następnego dnia w drodze do domu. Zastanawiała się, czy powiedzieć mężowi o swojej przygodzie, ale doszła do wniosku, że dla dobra rodziny powinna powiedzieć mu tylko, że wraz z hrabią Angusem jadła kolację w prywatnych komnatach księcia. Archibalda spotkała, wychodząc z komnaty księcia, kiedy ten, zorientowawszy się, iż paź nagle zniknął, pomyślał, że nie został wcale wezwany do króla i wracał prędko do komnat księcia, by ratować hrabinę z opresji.

– Powinienem był wiedzieć, że wcale nie będziesz potrzebowała mojej pomocy – powiedział, kiedy wyjaśniła mu, jak udało się jej umknąć przed napastliwością księcia.

– Chyba się zdziwił, że byłam taka wściekła. Nie jest przyzwyczajony to tego, by kobieta złościła się w jego obecności.

– Tylko wtedy, kiedy on jej nie chce – zaśmiał się hrabia.

– Ależ on jest uparty – denerwowała się Arabella.

– To dobra cecha u króla – odparł hrabia.

Arabella ucieszyła się, zobaczywszy przed sobą mury obronne zamku Dunmor. Popędziła do domu galopem, a kiedy wbiegła do sali rycerskiej, stanęła twarzą w twarz z Tavisem.

– I cóż, pani? Dostałaś, co chciałaś, od mego brata? – zapytał.

– Owszem – odparła, wpychając mu w dłoń zwinięty pergamin.

Hrabia Dunmor rozwinął go i przeczytał.

– Na Boga, dziecino, naprawdę zmusiłaś Jemmiego do działania. Ale to nie znaczy, że na pewno odzyskasz swoje Greyfaire. Chyba to rozumiesz?

– Odzyskam je, Tavisie. Przysięgam ci! Greyfaire było moim posagiem. Zostawił mi je ojciec. Teraz należy się Maggie. Nie pozwolę, by dostało się Jasperowi i jego rodzinie. Nawet gdybym miała je rozebrać do ostatniego kamienia – powiedziała stanowczo i rzuciła się w ramiona męża. – Och, tak dobrze być znów w domu, panie.

– Jesteś jędzą, kobieto – mruknął.

– Tęskniłeś za mną? – rzekła cicho, skubiąc wargami jego ucho.

– Czarownico!

– Zabiłeś wilka?

– Tak, do diaska. Zabiłem.

– A przyznasz, że nie miałeś racji w sprawie wizyty u króla? – upierała się.

– Jeśli ty przyznasz, że jesteś nieposłuszną dzierlatką – spierał się, otwierając nogą drzwi do alkowy. Podszedł do loża i krzyknął do oczekującej na swą panią Flory. – Wynocha! – Położył Arabellę na łóżku i legł obok niej. – Teraz, moja pani, oczekuję pocałunku na powitanie.

Arabella mruczała zadowolona, całując męża, i objęła go za szyję.

– Czy z każdą kobietą jest inaczej? – zaciekawiła się nagle.

– Tak – odparł szybko.

– Jak to? – zapytała.

– Moja namiętność przy tobie jest inna, bo podsyca ją miłość – powiedział, uważnie dobierając słowa, by go dobrze zrozumiała. – Niektóre kobiety budzą w mężczyznach tylko instynkt, ale kiedy ci mężczyźni dostaną od nich to, czego chcieli, nie potrzebują więcej tych kobiet. Pewne kobiety tego samego chcą od mężczyzn, by przez chwilę byli ich kochankami. Z nami jest inaczej. Ja cię kocham całym sercem, pożądam cię i chcę, byś urodziła mi dziecko. Rozumiesz?

– Ale przecież mężczyźni mają dzieci z kobietami, których nie kochają.

– Owszem.

– Ty też.

– Byłem dość ostrożny – odparł szczerze Tavis – ale mimo to mam troje dzieci z kobietami ze wsi. Dwóch chłopców i jedną dziewczynkę.

– Widujesz je czasem?

– Odwiedzam dzieci, kiedy jestem w pobliżu. Żadnego się nie wyparłem i czuję się za nie odpowiedzialny.

– Jesteś dobrym człowiekiem – mruknęła słodko, a potem podniosła się, spojrzała na niego, schwyciła w garść jego ciemne włosy i szarpnęła je: – Już nigdy więcej nie będziesz miał żadnych kobiet we wsi, słyszysz? Powiedz. Żadnych kobiet we wsi! – domagała się, wciąż szarpiąc jego włosy.

– Żadnych – zgodził się z uśmiechem i sięgnął dłońmi do jej piersi. – Jak mógłbym pragnąć innej kobiety, kiedy mam za żonę taką furiatkę.