– Przecież Arabella ma Greyfaire – zauważył młody książę.

– Greyfaire to mała warownia, Neddie. Twój zamek Middleham jest pięć razy większy. Poza tym mój mąż musi zamieszkać ze mną w Greyfaire, bo nasza warownia musi bronić granicy przed Szkotami. A król podróżuje po całym królestwie. Nie mogę być twoją żoną, ale chyba możemy zostać przyjaciółmi.

– Chyba tak – odparł książę wyraźnie rozczarowany. Ale nagle poweselał. – Chcesz zobaczyć szczeniaki ulubionej suki mego taty? Są moje i mogę z nimi zrobić, co zechcę. Tak powiedział tata. Chciałabyś dostać jednego, kuzynko Arabello?

– Och, Neddie, tak! – zakrzyknęła podekscytowana dziewczynka, a potem spojrzała na matkę. – Mogę, mamo, mogę?

Rowena roześmiała się.

– Chyba w Greyfaire zmieści się jeszcze jeden pies myśliwski. Dobrze. Jeśli Neddie chce ci podarować psa i król się na to zgadza, możesz przyjąć podarek.

Dzieci wybiegły z komnaty, a matki przyglądały im się z czułością. Król się roześmiał.

– Rozumna z niej dziewczynka, Row. Chyba ma to po ojcu.

Królowa i lady Grey wybuchnęły śmiechem, bo Rowena Neville nie miała pociągu ani do książek, ani do mądrych dysput. Ledwo nauczyła się czytać i wyraźnie podpisać. Liczyć też nie potrafiła najlepiej. Jednak w pracach przynależnych kobiecie można by ją stawiać za przykład. Nie było przepisu w kuchni i zielniku, którego nie potrafiłaby udoskonalić. Jej mydła przypominały jedwab, zimowe zapasy mięsa, kandyzowanych owoców i konfitur nie miały sobie równych. W ogrodzie przy domu na wzgórzach Cheviot był najpiękniejszy klomb kwiatowy w okolicy. Niestety, nie była zbyt inteligentna i sama przyznawała to ze szczerym rozbawieniem.

– Tak, to dziecko Henryka, bez dwóch zdań, Dickonie. Czyta dla czystej przyjemności – zauważyła z pewnym zdziwieniem lady Grey. – A kiedy zachorował nasz pisarczyk, sama potrafiła poprowadzić rachunki. Zauważyła nawet, gdzie biedny Ralf zrobił kilka błędów. Zna francuski i łacinę. Henryk uczył ją chętnie, bo przychodziło jej to z łatwością. Jeśli ma jakieś wady, to jest to tylko zbytnia otwartość jak na dziewczynę. Mówi głośno, co myśli. Widziałeś, jak rozmawiała z Neddiem. Niczego się nie boi.

– Kiedyś wyrośnie z niej ciekawa kobieta, Row – powiedział król i pocieszająco uśmiechnął się do kuzynki żony. Row była miła, ale król nie rozumiał, jak Henryk mógł z nią wytrzymać. Nie można było z nią dłużej porozmawiać, nie nudząc się przy tym śmiertelnie. Mimo to Anna kochała ją od dzieciństwa tak jak on kochał Annę.

– Dickon znajdzie Arabelli odpowiedniego męża, Roweno – powiedziała królowa.

Potem obie kobiety zaczęły plotkować cichutko na temat wspólnej znajomej, pozostawiając króla samotnym rozmyślaniom.

Zastanawiał się nad tym, że niedługo będzie musiał opuścić Middleham i zająć się królestwem, które było obecnie w poważnych tarapatach. Ryszard nie pragnął być królem, mimo że wielu uważało inaczej. Wykluczenie z dziedziczenia korony bratanków z powodu kontraktu ślubnego z lady Eleanor Butler zaskoczyło go równie mocno jak innych. Zawsze pragnął popierać swego bratanka Edwarda jak własnego syna. Zmarły brat uczynił go opiekunem swoich dzieci, by bronić królestwa przed chciwością i żądzą władzy krewnych swojej żony, Elżbiety Woodville Grey, którzy chcieliby zapewne przejąć opiekę nad młodym królem.

Lord Hastings uprzedził go o zamiarach króla i doradził przejęcie opieki nad młodym bratankiem, ponieważ krewni królowej chcieli natychmiast koronować malca, pomijając zwyczaje dworu, i ogłosić się regentami młodego króla. Ryszard, chociaż chciał, by jego bratanek Edward został królem jak najszybciej, wiedział, iż jego obowiązkiem jest zostać regentem w obronie chłopca, kraju i narodu.

Z początku krewni Elżbiety stracili grunt pod nogami, a potem unieważniono ślub, choć lady Eleanor Butler zmarła już jakiś czas temu. Mimo to Ryszard nie pragnął zasiąść na tronie. Uczynił to, by nikt inny nie mógł zgłosić pretensji do korony angielskiej. Na początku niemiła mu była ta myśl, że zajmie miejsce syna swego wspaniałego, kochanego przez wszystkich brata, w końcu jednak przyzwyczaił się do niej, bo też nie miał innego wyjścia. Natychmiast pozbył się tych, którzy mu się sprzeciwili, osłabiając tym samym pozycję Anglii i narażając kraj na atak Francji, Hiszpanii i Szkocji. Jedną z jego ofiar był lord Hastings, który wcześniej go popierał.

Teraz Ryszard został koronowany na króla, a jego ukochana Anna została królową. Mały Neddie został nowym księciem Walii, a Elżbieta Woodville Grey podburzała poddanych na południu, gdzie ją osadzono. Bratankowie Ryszarda znajdowali się w bezpiecznym ukryciu, ale nie w Tower, jak sądzili niektórzy. Tam wcale nie byliby bezpieczni. Nakazał dosypać nasennego proszku do wina ich opiekunki i osobiście eskortował małego Edwarda i Ryszarda z celi w Tower do Middleham. Chłopcy byli dość rozgarnięci i rozumieli, że muszą żyć w ukryciu. We własnym skrzydle zamku byli bezpieczni i mieli pozostać tu do czasu, kiedy sytuacja w królestwie się uspokoi. Nawet syn Ryszarda, kuzyn chłopców nie wiedział, że tu mieszkają.

Ryszard postanowił spędzić jeszcze jedno popołudnie w Middleham, by potem ruszyć do swoich królewskich obowiązków. Musiał w niedługim czasie załatwić sprawę Arabelli Grey, bo przecież obiecał to Rowenie. Kto z jego ludzi był dość dobrze urodzony, ale niezbyt zamożny, by ożenek z Arabellą nie był dla niego niekorzystny? Kto jeszcze nie miał żony? Kto był wdowcem? Komu można by powierzyć twierdzę Greyfaire? Kto ostrzeże go w porę przed najazdem Szkotów? Kto dotrzyma przysięgi wierności i nie da się kupić innemu władcy?

Ryszard przypomniał sobie żołnierza, który walczył z jego bratem i z nim samym. Pochodził z północy. Nie pamiętał jego imienia. Machnął do służącego i posłał po lorda Dacre, który nie tracąc ani chwili przyszedł do prywatnych komnat króla i przyjął podany kielich wina. Król wyjaśnił mu sprawę.

– Za nic w świecie nie mogę sobie przypomnieć jego imienia. Zaraz! Jasper! Na imię ma Jasper, ale co dalej?

– Sir Jasper Keane – podpowiedział lord Dacre.

– Tak, o niego mi chodziło! – Król uśmiechnął się, a potem zmartwił. – Może jest już żonaty?

– Zmarło mu kilka żon, panie. Obecnie nie ma żadnej.

– A dzieci?

– Nie, panie.

– Ile ma lat? Nie chcę dawać dziewczynie starucha za męża – powiedział król.

– Nie znam go dość dobrze, ale zdaje mi się, że jakieś trzydzieści, panie.

– To dobry wiek – stwierdził król. – Dzielny z niego żołnierz. Jak sądzisz, Dacre? Będzie dobrym obrońcą warowni Greyfaire? Będzie dobrym mężem dla młodej kuzynki mojej żony? Można mu ufać?

– Jego lojalność jest niepodważalna, wasza wysokość. Chyba będzie odpowiednim człowiekiem do obrony granic Anglii – odparł Lord Dacre. Nie wspomniał królowi nic na temat jego reputacji w związku z kobietami, bo wiedział, że Ryszard nie znosi takich mężczyzn. W tej jednej kwestii Ryszard nie zgadzał się ze zmarłym bratem. Ryszard zawsze był wierny Annie. Było to zresztą dość niezwykłe zachowanie. Jednak dla lorda Dacre bezpieczeństwo Anglii było ważniejsze od moralności, więc nie rzekł o sprawkach sir Jaspera ani słowa.

– Ma swoje ziemie? – zapytał król. – Musi być przynajmniej równy urodzeniem.

– Jego rodzina, choć dość daleko jest związana z moją, a za to bliska rodzinie Percy – odparł lord Dacre. Ma własny majątek, ale niedawno jego dom rodzinny, Northby, został doszczętnie spalony przez Szkotów. Nikt nie zginął. Zabrano bydło, konie i owce. To dobry poddany, wasza wysokość. Pewnie taki szacowny ożenek pocieszy go po stracie domu i zobowiąże do wdzięczności królowi.

– Tak – zastanawiał się Ryszard. – Król nigdy nie ma zbyt wielu przyjaciół.

Lord Dacre zaśmiał się uprzejmie.

– Sir Jasper jest tutaj, w Middleham. Może zechcesz, panie, go przyjąć?

– Nie mamy nikogo innego, komu moglibyśmy powierzyć ten skarb? Dziewczyna nie będzie się nadawała do małżeństwa przez jakieś dwa lata i narzeczony musi zwykłą drogą starać się o jej rękę. Moja żona bardzo nalegała, by dziewczyna wyszła za mąż z miłości. Sama cierpiała męki nieszczęśliwego pierwszego małżeństwa. Anna nigdy nie prosi o wiele, więc nie mogę jej odmówić takiej drobnostki.

Lord Dacre zastanawiał się przez chwilę, a potem stwierdził:

– Nie, panie, wierzę głęboko, iż sir Jasper będzie odpowiednim kandydatem na pana na Greyfaire i na męża dla małej lady Grey.

– Nic nikomu nie mów – ostrzegał go król. – Muszę to przemyśleć, nim podejmę decyzję.

– Jak sobie życzysz, panie – rzekł lord Dacre i skłonił się nisko, ale ledwie opuścił komnatę króla, już popędził do sir Jaspera Keane’a, by przekazać mu dobrą nowinę.

– Trzymaj korzeń w spodniach – ostrzegał – żeby król nie dowiedział się o twoim rozwiązłym zachowaniu. Nie odda ci dziewki i jej majątku, jeśli się dowie, żeś jest pies na kobiece wdzięki. Król Ryszard III ma twarde w tej kwestii zasady.

– Znam warownię Greyfaire – odparł sir Jasper. – To mały, ale przytulny zameczek. Bogata ta dziedziczka?

– Ma niewielki posag, ale gdyby była naprawdę bogata, wydałbym ją za swojego bękarta – odparł. – Nie będziesz biedował. Ale król nie zgadza się na ślub jeszcze przez rok lub dwa. Królowa chce, żebyś spodobał się dziewczynie. Jeśli się nie spodobasz, zaślubin nie będzie. Ostrzegam cię więc.


W sali przyjęć zamku Middleham król wezwał sir Jaspera Keane’a do siebie i powiedział, że chce mu wyswatać kuzynkę swojej żony, dziedziczkę Greyfaire, lady Arabellę Grey. Sir Jasper wyraził zachwyt i wdzięczność dla władcy i nie okazał niezadowolenia z powodu warunków, które mu postawiono.

– Wolno mi będzie zobaczyć narzeczoną? – zapytał grzecznie.

– Oczywiście – odparł król. – Poproszę cię, byś eskortował lady Rowenę i jej córkę, lady Arabellę, do Greyfaire oraz abyś ocenił, jak dobrze strzeżona jest warownia. Możesz wprowadzić niezbędne zmiany. Ta warownia jako pierwsza ostrzega nas przed szkockim atakiem i dlatego tak ważne jest, by pozostała w rękach Anglika.

– Nie zawiodę cię, panie mój – odparł szczerze sir Jasper.

Przede wszystkim był żołnierzem i zadanie, jakie mu postawiono, bardzo mu się spodobało. Nie obawiał się, że nie spodoba się dziewczynce, bo jak dotąd niewiele kobiet oparło się jego urokowi. Był wysoki, miał jasnozłote włosy, jasno-brązowe oczy, owalną twarz, wystające kości policzkowe, wysokie czoło, prosty nos i dołek w brodzie. Namiętne usta sprawiały, iż niewiele pań zauważało, że oczy ma zimne i bez wyrazu. Był równie doświadczonym uwodzicielem, co żołnierzem, choć jako żołnierz nigdy niemądrze nie ryzykował. Tylko namiętność mogła sprawić, że porzucał zdrowy rozsądek i stawał się nieobliczalny.

– Przyjdź jutro rano po mszy do komnaty królowej – zwrócił się do niego król – a zostaniesz przedstawiony swojej przyszłej żonie i jej matce, wdowie.

– Dzięki ci, panie – odparł sir Jasper.

– Przygotuj się do natychmiastowego wyjazdu do Greyfaire – dodał król. – Z damami podróż tam zajmie ci jakieś dwa tygodnie. Pewnie nie przywykłeś do podróżowania w tak wolnym tempie, ale to da ci czas na poznanie lady Roweny i jej córki. Lepiej byście ruszyli jutro, nim zaczną się jesienne słoty. Damy nie lubią podróżować w deszczu.

– Ze wszech miar będę się starał, by umilić podróż tym damom, panie – odparł sir Jasper i uśmiechnął się uprzejmie.

Rano sir Jasper dał się zauważyć na porannej mszy. Chciał przy okazji obejrzeć przyszłą żonę i jej matkę. Stały między damami dworu, ale jedyne, co udało mu się ujrzeć, to tył głowy i suknię. Dopiero, kiedy wychodziły, sir Jasper zauważył niewielką postać dziewczynki o jasnych włosach, jedynego, prócz księcia, dziecka pośród kobiet. To miała być jego przyszła żona, ale nie wiedział jeszcze, która z dam ma być jego teściową. Odczekał kilka chwil, a potem udał się do prywatnych komnat królowej, gdzie został przyjęty.

Ukłonił się nisko królowej Annie i uprzejmie ucałował podaną dłoń.

– Pani.

– Przybyłeś tu, panie, bym mogła przedstawić cię mej ukochanej kuzynce, lady Rowenie i jej córce, Arabelli, którą król wybrał ci na żonę.

– Wielki to dla mnie honor, że pozwalasz, pani, na poślubienie kobiety z twego rodu, wasza wysokość – odparł sir Jasper.

– Pięknie powiedziane, milordzie – odparła królowa.

– Byłby z ciebie równie sprytny dworzanin, jak żołnierz, a król twierdzi, że w boju nie masz sobie równych. Cieszę się niezmiernie, iż mąż Arabelli będzie umiał używać pięknych słów równie sprawnie jak ostrego miecza. Mniemam jednak, iż pragniesz jak najszybciej poznać swoją przyszłą małżonkę. Podejdź, moje dziecko. Przedstawię ci sir Jaspera Keane’a. Ty również się zbliż, Roweno, wiem, że chciałabyś poznać przyszłego zięcia.

Matka i córka podeszły i ukłoniły się grzecznie mężczyźnie. Szybkie spojrzenie pozwoliło stwierdzić sir Jasperowi, że jego narzeczona jest dość ładna, ale jasne włosy nigdy nie były w jego guście. Matka zaś to zupełnie inna sprawa. Pszeniczny odcień włosów bardzo do niej pasował, a piersi miała bujne i cudownie kuszące, podczas gdy jej córka była zupełnie płaska. Poczuł dziwny ucisk poniżej brzucha, znajome uczucie, którego jednak nie zdradzała jego przystojna twarz.