Michael gniewnie zmarszczył brwi.
– Czemu nie wyjedziesz? Nie powiesz chyba, że cię nie stać? – Uważasz, że sama na to nie wpadłam? W lutym zabrałam Jamiego i nianię do Los Angeles, do jego babci. Przez trzy dni był spokój, a potem dostałam list… – Zadrżały jej usta. – Tego dnia wreszcie trochę się odprężyłam, a po lunchu pokojówka przyniosła kopertę, którą jakiś przechodzień wrzucił do skrzynki. – Pobladła, oczy jej pociemniały. – To nie jest nikt obcy, tylko ktoś, kto zna mnie i moich znajomych, może za mną chodzić krok w krok, nawet lecieć samolotem.
Nie wiedziała, czy Michael ją rozumie i czy potrafi sobie wyobrazić życie wśród ludzi, którym nie można ufać. Czy zdaje sobie sprawę, jak to jest, gdy od rana do wieczora patrzy się na wszystkich wokół jak na potencjalnych wrogów. Jak zwykle nie potrafiła nic wyczytać z jego twarzy.
– Co zrobiłaś?
– Wróciliśmy do domu. – Bezradnie opuściła ręce. – Tutaj przynajmniej jesteśmy na swoim terenie. Niestety, niańka tak się bała, że wymówiła pracę, a ja nie odważyłam się szukać następnej. Nie mogę przekazać dziecka w obce ręce, gdy wiem, że w pobliżu krąży człowiek, który może zrobić mu krzywdę.
– Więc kto się nim opiekuje?
– Ja.
Obrzucił ją uważnym spojrzeniem. Była ubrana w seledynowy kostium i pantofle na wysokich obcasach, miała staranny makijaż i wypielęgnowane dłonie. Zrobił tak zdumioną minę, że oblała się rumieńcem.
– Normalnie ubieram się inaczej.
Nie dodała, że ubrała się tak celowo, ponieważ chciała sprawić na nim dobre wrażenie. Niepotrzebnie się fatygowała; powinna była pamiętać, że jemu bardzo trudno zaimponować.
Michael odchylił się na krześle, założył ręce za głowę i z rozbawieniem patrzył na elegancką, ale jakże bezradną kobietę. Rosalind z przykrością uświadomiła sobie, że w oczach Michaela wygląda groteskowo, ponieważ ubrała się bardziej jak na pokaz mody niż do opieki nad niesfornym dzieckiem.
– Chciałbym zobaczyć, jak sobie radzisz z umorusanym berbeciem – rzekł uśmiechnięty.
– Może zobaczysz – rzuciła wojowniczo.
Błysk rozbawienia w oczach zmienił chłodnego mężczyznę w Michaela, którego pamiętała: intrygującego, niedostępnego, o niespodziewanym a zarazem urzekającym uśmiechu. Przypomniała sobie jego chłodne usta i gorące dłonie, wyraz oczu, gdy brał ją w ramiona… przypomniała sobie rzeczy, które rozsądniej byłoby wymazać z pamięci.
Michael przestał się uśmiechać i wstał.
– Jestem pewien, że czekasz na słowa współczucia. To prawda że mi ciebie żal, ale nie rozumiem, czego się po mnie spodziewasz i co osiągniesz, wyjeżdżając ze mną do Askerby. Jeśli osobnik, który cię prześladuje, może lecieć za tobą do Los Angeles, tym łatwiej znajdziecie w Yorkshire.
– Dlatego muszę skutecznie się zamaskować. Rzucił jej pełne ironii spojrzenie.
– Przykleisz sztuczny nos i wąsy? Co wymyśliłaś?
– Goś prostszego.:
– O? W jakim przebraniu chcesz wystąpić?
– Jako twoja żona. – Gdy była pewna, że nie zadrży jej głos, dodała: – Jamie mógłby uchodzić za naszego syna.
Zapadła cisza.
– Przepraszam, ale chyba popsuł mi się słuch. – Michael pociągnął się za ucho. – Możesz powtórzyć? Chyba nie proponujesz, że pojedziesz ze mną do Yorkshire i będziesz udawała moją żonę? Musiałem się przesłyszeć. Nawet ty nie jesteś tak bezczelna, żeby pogardliwie odrzucić oświadczyny, a po pięciu latach uznać, że mężczyzna, którego wyśmiałaś, będzie nadal zadurzony i zechce grać błazna w wymyślonej przez ciebie komedii.
Rosalind zaczerwieniła się po korzonki włosów, lecz powiedziała z determinacją:
– Nie proszę cię o pomoc przez wzgląd na stare czasy, bo doskonale wiem, że mnie nie kochasz. Zwracam się do ciebie, bo tylko ty możesz mi zapewnić trochę spokoju. Prześladowca, kimkolwiek jest, będzie szukał Jamiego i mnie, ale zostawi w spokoju żonę i dziecko człowieka, o którym nigdy nie słyszał. Dlatego musisz to być ty. – Mówiła coraz prędzej; – On mnie zna, może nawet bardzo dobrze, ale nie zna ciebie. Emma jest jedyną osobą, która o nas wie, a jej ufam bez zastrzeżeń.
– Czy dlatego, że jest za biedna, żeby spotykać się z twoimi znajomymi? Pewno jest poza podejrzeniami, bo nie stać jej na podróż do Ameryki.
Zaczynał ją ogarniać gniew. Była przekonana, że Michael nie ma pojęcia, jakie to dla niej upokarzające, że musi go prosić o przysługę.
– To nie ma nic wspólnego z pieniędzmi. Bardzo zaprzyjaźniłyśmy się w szkole, ale ty nigdy tego nie rozumiałeś. Śmiem twierdzić, że znam twoją siostrę lepiej niż ty. I mam do niej bezgraniczne zaufanie.
W tym momencie weszła Emma z tacą. Biodrem przytrzymała drzwi, aby wpuścić Jamiego. Chłopiec wyglądał jak cherubinek; miał jasne kręcone włosy i duże piwne oczy ocienione długimi rzęsami. W jednej rączce trzymał pociąg, w drugiej nadgryzione ciastko. Zatrzymał się przy drzwiach i patrzył na Michaela badawczym wzrokiem.
– To jest Jamie – przedstawiła go Emma.
Michael zdołał pohamować gniew i ciepło się uśmiechnął.
– Dzień dobry.
Chłopiec widocznie go zaakceptował.
– Dzień dobry. Mam pociąg.
– Ja też miałem, gdy byłem małym chłopcem.
– Taki sam?
Ku zaskoczeniu Rosalind Jamie podszedł, aby pokazać mu zabawkę. Michael przykucnął i z powagą obejrzał lokomotywę oraz wagoniki. Rosalind patrzyła na niego ze zdumieniem. Był takim chłodnym, opanowanym człowiekiem, że nie podejrzewała go o dobry kontakt z dziećmi, a tymczasem od razu zdobył zaufanie Jamiego. Zrobiło się jej ciepło koło serca.
Emma przykucnęła koło stolika i zapytała półgłosem:
– Ustaliliście wszystko?
– Nie.
Usiadła na kanapie. Michael oddał Jamiemu zabawkę i stanął obok siostry.
– Doszliśmy do miejsca, w którym usłyszałem propozycję, żebym wziął sobie na kark żonę i dziecko i pojechał z nimi do Yorkshire.
– Jak zapewne domyślasz się z tonu – rzuciła Rosalind gniewnie – pomysł nie zyskał aprobaty twojego brata.
– O? – Emma przysiadła na piętach. – Dlaczego?
– Zaraz ci powiem. – Michael napił się kawy. – Uważam, że pomysł jest bardzo dobry i Rosalind powinna zniknąć na kilka tygodni, tylko nie rozumiem, czemu akurat ze mną. Przecież stać ją na to, żeby pojechała na koniec świata.
– Racja – zgodziła się Emma. – I dlatego wioska na dalekiej prowincji jest ostatnim miejscem, gdzie będą jej szukać.
– Dobrze, niech jedzie do Yorkshire, jeśli taką ma fantazję, ale po co mnie w to wciągać?
– Och, Michael, popatrz tylko na nią!
Przyjrzeli się eleganckiej kobiecie, siedzącej na starej kanapie. Rosalind była tak piękna, że jej uroda zwracała uwagę.
– Wszędzie będzie się wyróżniać – powiedziała Emma – bo należy do tych kobiet, które się zauważa. Wprawdzie nie jest sławna, ale dużo łudzi zna ją ż fotografii i jeżeli wyjedzie pod swoim nazwiskiem, prędko ją ktoś rozpozna. Musi mieć inną tożsamość, dopóki policja nie znajdzie maniaka, który jej grozi. Wiesz, to policjanci wpadli na taki pomysł i wtedy pomyślałam o tobie. Kiedy zawiadomiłeś mnie, że przyjeżdżasz na miesiąc, żeby pomóc ciotce, olśniła mnie myśl, że będziesz idealnym parawanem. Nikt nie wiąże cię z Rosalind, a co więcej, jedziesz w Okolice, gdzie nikt cię nie zna, więc jeśli przedstawisz ją i Jamiego jako swoją żonę i syna, nie wzbudzi to niczyich podejrzeń.
– Ciotka Maud – rzeki Michael lodowatym tonem.
– Nie ma obawy. – Emma machnęła ręką. 4. Nie kontaktowała się z rodziną przez ponad dwadzieścia lat, więc nic o tobie nie wie.
– Ale to staruszka, która po trochu traci orientację w świecie i wymaga pomocy. Nie widzę powodu, dla którego mam obarczać ją obcą kobietą i dzieckiem. I to pod fałszywym pretekstem.
– Och, Mikę! – zawołała rozczarowana Emma. – Nie możesz odmówić! Rosalind i dziecku grozi niebezpieczeństwo, a ty jesteś jedynym człowiekiem, który może im pomóc.
– Moja droga, mówisz od rzeczy. – Spojrzał na Rosalind, która zastanawiała się nad innym sposobem ochronienia Jamiego i w roztargnieniu bawiła się pierścionkiem. – Przestań – rzucił ostro. – Od początku dajesz mi do zrozumienia, że znalazłaś kogoś, kogo stać na taki kosztowny prezent.
Emma spojrzała na brata, nie rozumiejąc jego irytacji, a Rosalind prędko zaczęła mówić, aby uniknąć kłopotliwych pytań przyjaciółki.
– Nic nie dawałam ci do zrozumienia – rzekła oschle. – Zawsze, gdy myślę, bawię się pierścionkiem.
– Ale ten jest zaręczynowy? '
– Tak.
– Więc proponuję, żebyś pojechała na wieś z bogatym narzeczonym, -. Niemożliwe.
Narzeczony zachował się tak szorstko i bezdusznie, że boleśnie odczuła jego odmowę.
– Dlaczego? – Palcem wskazał brylant. – Człowiek, który wykosztował się na taki kamień, powinien być gotów jechać z tobą nawet na biegun.
– To nie takie proste.
– Ros zaręczyła się z Simonem Hungerfordem – wyjaśniła Emma. – Na pewno o nim słyszałeś.
– Hungerford? Ten polityk?
– Tak.
– Coś podobnego! – Spojrzał na zaczerwienioną Rosalind. – Ty i Simon Hungerford? Hm, właściwie to ma sens, bo wydajecie się dla siebie stworzeni. Hungerfordowie to jedna z niewielu rodzin, które mogą równać się z twoją pod względem majątku. Gdzieś czytałem, że on bezwzględnie walczy o władzę, a jego rodzina o pieniądze. Będziecie dobraną parą.
Pogarda w jego głosie dotknęła Rosalind do żywego, lecz dumnie uniosła głowę i udała, że niczego nie zauważyła.
– Simon teraz nie może się wyrwać – powiedziała na usprawiedliwienie narzeczonego. – Ale nawet gdyby nie był taki zajęty, jest za bardzo znany. Na pewno by go rozpoznano i dziennikarze by się zwiedzieli, a to tak, jakbyśmy ogłosili, gdzie jesteśmy.
– Widzisz więc, braciszku, że to musisz być ty – przymilnie powiedziała Emma.
Michael na ogół ulegał siostrze, lecz tym razem nie miał ochoty spełniać jej prośby.
– Przepraszam cię, kochana, ale mam dość kłopotów bez bawienia się w ochroniarza. Narzeczony Rosalind powinien ją wspierać, a jeśli z jakiegoś powodu nie chce, stać go, żeby zatrudnił odpowiedniego człowieka. Ja też mam na głowie sprawy ważniejsze. niż opiekowanie się z nią i jej bratem.
ROZDZIAŁ DRUGI
Poprzedniego dnia Michael stanowczo powiedział „nie”, a mimo to teraz jechał z Rosalind i dzieckiem, spokojnie śpiącym na tylnym siedzeniu.
Wiedział, że gdyby nie feralny telefon, jechałby sam i starał się wyrzucić z pamięci wszelkie wspomnienia o Rosalind. Tak niewiele brakowało, aby sienie zaangażował i nadal żył swoim życiem. To prawdziwy pech, że telefon komórkowy Rosalind zadzwonił, nim zdążyli wypić kawę.
Tuż przedtem Jamie pochlapał sokiem spódnicę Rosalind, więc przyjaciółki zaczęły pospiesznie usuwać plamę i wycierać chłopcu ręce. W zamieszaniu nie od razu usłyszeli sygnał, a potem Rosalind nie mogła znaleźć torebki, którą zostawiła na stoliku przy drzwiach.
– To pewno Simon – powiedziała, wyjmując telefon. – Umówiliśmy się, że zadzwoni mniej więcej o tej porze.
Michaela zirytowała nerwowa bieganina i zastanawiał się, jak ona wyobraża sobie opiekę nad dzieckiem, gdy trochę rozlanego soku wprawiło ją w prawdziwy popłoch. Podszedł do okna, ale gdy zapadła podejrzana cisza, odwrócił się. Rosalind stała przy stoliku, niewidzącym wzrokiem patrzyła przed siebie, a na jej twarzy malowało się tafcie przerażenie, że ścisnęło mu się serce.
Pamiętał, że później odstawił filiżankę na telewizor, lecz nie mógł sobie przypomnieć, jak znalazł się przy Rosalind. Wziął od niej telefon i usłyszał słowa: „niewybaczalne, gdyby coś się stało takiemu ślicznemu dziecku”. Głos był bezpłciowy, ale tak ociekał jadem nienawiści, że cierpła skóra. „Wiem, dokąd pani zabrała chłopca”.
Tyle mu wystarczyło, więc przerwał połączenie i odłożył telefon na stolik. Emma miała niepewną minę, a Jamie wystraszoną, jakby bał się, że reakcja dorosłych jest związana z rozlanym sokiem. Rosalind pustym wzrokiem patrzyła przed siebie i mocno zaciskała drżące usta. Była bliska płaczu..
Michael wziął ją za rękę i podprowadził do kanapy. Jamie przybiegł i przytulił się do niej, więc mocno go objęła.
– To nic, kochanie, nie bój się.
Spojrzała na Michaela, a wtedy nieoczekiwanie dla siebie powiedział:
– Możesz ze mną jechać.
Nie pojmował, dlaczego się zgodził. Doskonale wiedział, że to nie jest jego kłopot, lecz zmartwienie Rosalind, a poza tym powinien był pamiętać, że nie należy ulegać prośbie pięknych zielonych oczu. Podejrzewał, że z wyrachowania spojrzała na niego błagalnym wzrokiem, więc nie rozumiał, dlaczego natychmiast pomyślał, że nie pozwoli, by ją skrzywdzono.
Wolał nie zastanawiać się nad motywami swego niepojętego postępowania, a że był niezadowolony, postawił warunki, którym Rosalind musiała bezwzględnie się podporządkować. Bardzo ją zaskoczyło, gdy oznajmił, że powinna zmienić wygląd; nie ulegało wątpliwości, że nie myślała o niczym innym poza tym, aby zyskać jego poparcie dla swego planu.
"Serce wie najlepiej" отзывы
Отзывы читателей о книге "Serce wie najlepiej". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Serce wie najlepiej" друзьям в соцсетях.