– Jesteśmy jednością. Chyba teraz czujesz, że nie oddziela nas nawet szczelina.

Trzymał ją w objęciach i gładził po plecach bardzo długo. Czuł na piersiach coraz spokojniejszy oddech. Wreszcie westchnęła głęboko.

– Walczyłam ze sobą przez cały czas. Nie chciałam cię pragnąć – powiedziała przez łzy.

Nick cierpiał męki. Dręczyły go potworne wyrzuty sumienia. Głupi, prymitywny żart pozbawił biedną dziewczynę szansy na założenie rodziny i życie w dostatku. Włożyła wiele wysiłku, żeby wkroczyć w swój wymarzony, wspaniały świat.

Zapracowała na lepsze życie. On otrzymał świetlaną przyszłość na złotej tacy, ponieważ urodził się w zamożnej rodzinie. Bezmyślnie zdmuchnął płomyk nadziei, tylko, dlatego, że Serena nie zdobyła wykształcenia. Nawet nie próbował poznać osoby, którą z góry przekreślił. Nic dziwnego, że znienawidziła całą śmietankę towarzyską, do której kiedyś chciała należeć. Ustrzegł ją wprawdzie przed małżeństwem z bezwzględnym egoistą, ale przy okazji upokorzył i spowodował ciężki uraz psychiczny. Rozumiał teraz doskonale, czemu tak zawzięcie walczyła z nim i z rodzącym się uczuciem. Musiał ją przekonać, że je odwzajemnia.

– Nie przepraszaj, w niczym nie zawiniłaś. To ja wyrządziłem ci krzywdę z niskich pobudek. Lyall mnie zdenerwował. Ogłaszał wszem i wobec, że zatrudnia jednego z Morettich. Nazywał mnie swoim architektem i traktował jak podwładnego. Posługiwał się moim nazwiskiem, żeby podkreślić własne znaczenie. Szukałem zemsty. I znalazłem. Przy okazji skrzywdziłem niewinną osobę – wyznał ze wstydem.

– Nawet nie wiesz, jak bardzo.

– Nie zdawałem sobie z tego sprawy. Gdybym cię znał, te słowa nigdy by nie padły. Wybacz mi proszę, jeśli potrafisz.

Naprężyła wszystkie mięśnie, gotowa do obrony lub ucieczki. Czuł, że nadal mu nie ufa. Uniosła głowę i spojrzeniem błagała o uwolnienie z uścisku.

– Nie chowam urazy o jedno zdanie. Przeraża mnie natomiast twoje nastawienie do osób spoza kręgów elity.

– Proszę, nie osądzaj mnie tak surowo. Idiotyczny zbieg okoliczności ukazał ci moją osobę w niekorzystnym świetle. Zwykle oceniam ludzi na pod stawie uczynków, a nie zajmowanego stanowiska – tłumaczył. Ujął jej twarz w dłonie i popatrzył głęboko w oczy – W tobie odnalazłem wszystkie wartości, których poszukiwałem. Ty też chyba dostrzegłaś we mnie jakieś zalety. Inaczej nie przyjęłabyś zaproszenia. Zaufaj mi, proszę – Ucałował ją w czoło, wziął pod rękę i delikatnie poprowadził w stronę samochodu.

Najchętniej zaniósłby ją na rękach jak w niedzielę nad basenem. Wtedy jednak zażartował, że więzi ją, żeby uniemożliwić ucieczkę. Bez wątpienia pamiętała tamte słowa. W stanie rozgoryczenia mogłaby go naprawdę posądzić o próbę wywierania nacisku. A on pragnął za wszelką cenę rozproszyć wszystkie obawy i zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa. Spróbował odwrócić uwagę Sereny od minionych nieporozumień:

– Po co siostra wezwała cię w niedzielę do domu?

Popatrzyła na niego nieprzytomnym wzrokiem. Z trudem wracała do rzeczywistości.

– Przyjechał do mnie Lyall. Prosił, żebym do niego wróciła. Odmówiłam – odrzekła z wysiłkiem.

– Byłaś bardzo zdenerwowana. Widziałem smutek w twoich oczach. Przyznaj, że nie chciałaś mnie opuszczać. Wtedy we mnie wierzyłaś pomimo wszelkich uprzedzeń.

– Popełniłam kolejny błąd – Popatrzyła na niego smutno.

– Nieprawda! Nie wolno ci zburzyć wszystkiego, co razem zbudowaliśmy. Byliśmy tacy szczęśliwi. Nadal możemy być.

– Do czasu – westchnęła – Dla twojej rodziny i znajomych nadal pozostanę nikim. Albo jeszcze gorzej – sprytną, małą intrygantką, która porzuciła milionera, żeby upolować większą zdobycz – westchnęła ciężko.

– Przekonam wszystkich, że jesteś dla mnie prawdziwym skarbem – zapewnił żarliwie – Nie mogę odwrócić przeszłości, ale przysięgam, że uczynię wszystko, żeby minione wydarzenia nie zrujnowały nam przyszłości – Wyciągnął kluczyki i otworzył drzwi samochodu, zanim zdążyła zaprotestować.

Pomógł jej wsiąść. Zauważył, że napięcie stopniowo znika z jej twarzy. Czuł, że opór wreszcie słabnie. Postanowił go skruszyć do reszty.

– Przypominasz mi mitycznego Feniksa, Serceno. Odradzałaś się z popiołów nawet wtedy, gdy życiowe katastrofy pozostawiały wokół ciebie ruiny i zgliszcza. Obiecuję, że przy mnie znów odżyjesz – zapewnił z powagą – Nie zaznałabyś szczęścia, gdybyś zniszczyła nasz związek.

Nie próbowała już walczyć ani uciekać. Skorzy stał z chwili spokoju, usiadł za kierownicą, włączył silnik i ruszył w drogę.

– Chyba mam prawo decydować o sobie – za protestowała słabo.

– Masz. Tylko podejmij właściwą decyzję. Daj nam obojgu szansę.

ROZDZIAŁ SZESNASTY

Obudziły ją czułe pieszczoty. Ciepłe, wrażliwe palce przesuwały się od talii w kierunku biodra. Otworzyła oczy i posłala swojemu mężczyźnie promienny uśmiech. Leżał na boku, oparty na łokciu. Ciemne oczy promieniały radością.

– Dzień dobry, kochanie – powitał ją z uśmiechem.

– Witaj.

Uwielbiała go bezgranicznie. Podziwiała jego niezachwianą pewność, że tylko razem mogą odnaleźć szczęście. Ani przez chwilę nie żałowała, że dała mu wreszcie szansę, tak jak wielokrotnie prosił. Podarował jej nie tylko rozkosz, lecz również świadomość, że jest potrzebna i upragniona. Nie opuściłaby go za żadne skarby świata.

– Nastał nowy dzień – zaśpiewał i pocałował ją w usta – Nasz dzień, Sereno. Zadzwoń do Michelle i powiedz, że spędzisz go ze mną.

– Znowu próbujesz mi rozkazywać – upomniała go figlarnie.

– Nie wątpię, że zaraz sprowadzisz mnie na właściwą drogę.

– Czy myślisz o tej samej, co ja – Oplotła go ramionami i przylgnęła do niego.

Czuła ciepło wspaniałego ciała. Był piękny i dobry. Dawał jej wszystko, czego pragnęła przez całe życie. Nie zostawił jej wiele czasu na myślenie. Znów ogarnęła ich namiętność.

Znacznie później niż planowała zawiadomiła Michelle, że nie wróci do domu. Wypuściła też Cleo ze składziku. Nick robił w kuchni śniadanie. Chętnie wykonywał prace domowe. Wieczorem opowiedział o swoim domu rodzinnym. Ojciec trząsł wielkim przedsiębiorstwem, ale w domu rządziła matka. Słuchał jej we wszystkim, gotował nawet obiady. Serena przypuszczała, że syn się w niego wrodził. Wyobrażała sobie, że kiedyś da wiele szczęścia przyszłej żonie. O tym, żeby zechciał z nią założyć rodzinę, nie śmiała nawet marzyć. I tak już otrzymała znacznie więcej, niż oczekiwała. Nakarmiła Cleo okrągłymi ciasteczkami z dodatkiem mięsa. Toczyła kolejne krążki pó podłodze, a suczka zawzięcie polowała na zdobycz. Nick śmiał się, że jemu nawet nie przyszłoby do głowy połączyć karmienie psa z zabawą.

– To ty nauczyłaś mnie czerpać radość, z codziennych czynności – dodał z ciepłym uśmiechem – Znajomość ż tobą to najlepsza rzecz, jaka mi się przydarzyła w życiu.

– Miło mi to słyszeć.

– Powiedziałem najszczerszą prawdę.

Przemiły gość, pomyślała Serena. Michelle miała rację. Również wtedy, gdy radziła, żeby posłuchała głosu serca.

– W tym szlafroku wyglądasz bardzo kusząco.

Popatrzyła na ukochanego z bezgranicznym za chwytem.

– Lepiej zachowajmy dystans, dopóki gotujesz.

– To bardzo trudne. Pobyt z tobą w kuchni zawsze przywołuje niestosowne skojarzenia

Nakrywali do stołu w patio wśród żartów i śmiechu. Później czytali poranną prasę na leżakach i wymieniali komentarze. Serena ujrzała na jednej z okładek zdjęcie znanej modelki i z kwaśną miną podała mu czasopismo.

– Czesałam ją kiedyś. Moja następczyni nie dobrała fiyzmy do typu urody.

– Rzeczywiście, nie do twarzy jej w tym uczesaniu. Nie żałujesz, że porzuciłaś pracę w wielkim mieście?

– Nie. Zbrzydło mi schlebianie ludzkiej próżności. Poza tym współpraca z siostrą daje mi wiele satysfakcji. Chciałabym tylko skończyć jakieś kursy, żeby podwyższyć kwalifikacje.

– Jakie masz poza tym plany na przyszłość?

– Niezbyt ambitne. Wiem, że to dziś nie w modzie – Przerwała i odwróciła wzrok z zażenowa niem.

– Zdradź mi je, proszę. Bardzo mi zależy na tym, żeby cię lepiej poznać.

– To bardzo osobiste, trudno o tym mówić, zwłaszcza przy mężczyźnie. Przede wszystkim chciałabym zostać matką. Marzę o domu pełnym dzieci. Kiedyś, w przyszłości, jak założę rodzinę – dodała pospiesznie, straszliwie zakłopotana. Nie chciała, żeby myślał, że oczekuje od mego jakichś deklaracji.

– Sądzę, że głównie z tego powodu chciałaś poślubić Lyalla Duncana.

– Teraz wiem, że nie zaznałabym z nim szczęścia. Małżonkowie powinni się nawzajem kochać i szanować – odrzekła, nie podnosząc wzroku.

– Powinni – potwierdził Nick i szybko zmienił temat, żeby rozładować napięcie.

Opowiedział Serenie historię miłości Warda i Angeliny oraz ich bezowocnych starań o potomstwo.

– Cleo zastępuje im córeczkę – zakończył ze śmiechem.

Serena także roześmiala się serdecznie, zupełnie odprężona. W radosnym nastroju pobiegli do basenu. Pływali nago. Obydwoje uwielbiali poczucie wspólnoty bez żadnych ograniczeń. Kąpiel dostarczyła im mnóstwo przyjemności, a pieszczoty w wodzie wiele zmysłowych doznań. Nick okazywał jej wiele czułości. Każda chwila zbliżała ich coraz bardziej do siebie. Nagle usłyszeli warkot silnika na podjeździe. Cleo, zamknięta w domu, zaczęła zaciekle ujadać. Nick znieruchomiał. Serena wyczuła napięcie w jego postawie i wyrazie twarzy. Wyszedł z basenu i okręcił sobie biodra ręcznikiem.

– Czekasz na kogoś – spytała z niepokojem. Zdenerwowało ją, że ktoś wtargnął do ich intymnego świata.

– Nie. Sprawdzę, kto przyjechał. Odprawię intruza i jak najprędzej wrócę do ciebie.

Wyczuła w jego głosie irytację. Nie potrafiła odgadnąć, czy gniewało go, że ktoś im przeszkodził, czy że będzie musiał przedstawić ją komuś ze swych znakomitych znajomych. Tylko tego brakowało, żeby jakiś przyjaciel czy współpracownik wytknął mu, że zaprasza do domu byle kogo. Pobladła ze strachu. Wraz z przykrym wspomnieniem z Sydney powróciły najczarniejsze myśli. Wyszła zwody, złapała ręcznik, pospiesznie wytarła włosy i skórę i założyła szlafrok. Doprowadziła wygląd do jako takiego porządku dosłownie w ostatniej chwili.

– Proszę, proszę, kogo my tu widzimy – usłyszała kobiecy głos za plecami.

Odwróciła głowę i ujrzała Justine Knox w wizytowym stroju i eleganckim makijażu. Wyglądała, jakby właśnie zeszła z planu zdjęciowego dla magazynu mody. Nie poczekała, aż gospodarz do niej wyjdzie. Nadal czuła się w rezydencji Giffordów jak u siebie w domu. Wyraźnie dawała do zrozumienia, że przyszła odwiedzić swojego mężczyznę i drażni ją obecność obcej osoby na jej terytorium. Serena nie wiedziała, co o tym myśleć. Nick prosił, żeby mu zaufała. Zapewniał, że zerwał z Justine. Ponieważ obiecała, że da mu szansę, postanowiła poczekać i zobaczyć, jak zareaguje na niespodziewaną wizytę. Justine podeszła do źródełka powyżej basenu, żeby lepiej widzieć wejście do domu.

Serena pozostała na miejscu. Z niższego poziomu mogła bez skrępowania obejrzeć niepożądanego gościa. Panna Knox bezsprzecznie reprezentowała wysoką klasę i dobry styl. Brązowe włosy opadały w kunsztownych falach na ramiona. Włożyła zielone jedwabne spodnie i bluzeczkę w tym samym odcieniu, drukowaną w kwiatowy wzór. Kolekcja złotych łańcuszków w głębokim wycięciu dekoltu podkreślała smukłość długiej szyi. Złociste sandały i torebka prawdopodobnie pochodziły z kolekcji najsłynniejszych projektantów, podobnie jak reszta ubioru. Była wysoka, zgrabna i na pewno żaden mężczyzna nie pozostał obojętny na jej klasyczną urodę.

Serena stwierdziła z przykrością, że wyglądem i postawą o wiele bardziej od niej pasuje do Nicka. Z mokrą głową, w szlafroku i bez makijażu czuła się wyjątkowo paskudnie. Trudno, żeby inni nie dostrzegli rażącego kontrastu pomiędzy byłą a obecną kochanką Nicka. Poczuła ukłucie zazdrości.

– Czy ja już panią gdzieś widziałam – spytała Justine z wysoko uniesioną głową.

– Nie zostałyśmy sobie przedstawione.

– Nazywam się Justine Knox i jestem bliską przyjaciółką Nicka – wyrecytowała z niezachwianą pewnością siebie.

– Serena Fleming. W zeszły poniedziałek przyjechałam tu po Cleo – wyjaśniła tak spokojnie, jak potrafiła.

– Ach, nasza dzielna specjalistka od piesków – wykrzyknęła piękność. Rozciągnęła usteczka w sztucznym uśmiechu i przewróciła oczami.

– Teraz rozumiem, co pani tu tobi. Pewnie ta piekielna bestia znów przysparza Nickowi kłopotów.

Serena zacisnęła zęby z wściekłości. Zanim wymyśliła odpowiedź, Cleo wypadła z domu, wściekle ujadając. Natychmiast rozpoznała wroga.

– Dobry piesek – pochwaliła Serena konspiracyjnym szeptem.

Podziwiała psią intuicję. Żałowała, że uroda, elegancja czy pozycja towarzyska przeszkadzają ludziom w obiektywnej ocenie charakteru innych osób.

Wrócił Nick. Patrzył to na jedną kobietę, to na drugą z coraz większym niepokojem. Napięcie rosło z każdą sekundą. Zdawał sobie sprawę, że nadszedł moment próby. Serena oczekiwała zdecydowanej reakcji i nie mógł jej zawieść. Włożył wiele trudu, żeby zdobyć jej zaufanie. Teraz nadarzyła mu się niepowtarzalna okazja udowodnienia, że na nie zasłużył.