– Ucisz wreszcie tego potwora – Justine krzyknęła histerycznie na jego widok i pokazała ruchem ręki na psa. Potem odwróciła głowę w kierunku Sereny i przywołała na twarz jadowicie słodki uśmiech. – Och nie, ty sobie nie poradzisz. Powinnam od razu poprosić o pomoc eksperta od wściekłych bestii.

– Cicho, Cleo – wrzasnął Nick.

Suczka przestała szczekać. Podbiegła do opiekuna, zaczęła skakać wokół jego nóg i nerwowo merdać ogonkiem, jakby pytała, w czym zawiniła.

Wziął ją na ręce i podrapał za uszami. Polizała go po twarzy.

– Jednak poczyniłeś pewne postępy – skomentowała Justme z kwaśną miną.

– Czemu nie poczekałaś na podwórzu? Wyszedłem przywitać gościa i zastałem zamknięty samochód – upomniał ją surowo.

– Wiem, gdzie cię szukać – Wzruszyła ramionami.

– Powinnaś wcześniej zadzwonić.

– Och, wpadłam tylko po drodze na obiad do Ternngal. Pamiętasz Sonię i Joela Northów? Nie dawno wrócili z San Diego. Liz i Tedy też przyjadą. Zamierzamy zjeść coś dobrego w restauracji „Galeria” – paplała wesoło.

Serena pojęła w lot, o co jej chodzi. Dawała Nickowi do zrozumienia, że marnuje czas w domu z jakąś nieciekawą panienką zamiast dołączyć do znakomitego towarzystwa. Wyraz twarzy Nicka zdradzał coraz większe zniecierpliwienie. Albo ta pusta gadanina działała mu na nerwy, albo żałował, że nie wypada mu przyjąć zaproszenia w obecności nowej kochanki. Jeszcze rano Serena była pewna, że pragnie tylko jej. Teraz powróciły wątpliwości.

– Skoro otacza cię tylu wspaniałych ludzi, nie jestem ci do niczego potrzebny – odparł oschłym tonem.

Serena odetchnęła z ulgą. Nawet nie udawał zainteresowania.

– Nie masz powodu do złości. Przyjechałam cię przeprosić – powiedziała z przymilnym uśmie chem – W poniedziałek nawet me powiedziałam do widzenia. Wybacz. Ujadanie tej suki wyprowadziło mnie z równowagi. Nie zmrużyłam oka przez całą noc.

– Potraktowałem twój wyjazd jak pożegnanie. Definitywne – wycedził przez zaciśnięte zęby.

W serce Sereny wstąpiła nadzieja. Rozstali się w gniewie. Tylko czy na zawsze?

– Teraz, kiedy problem został rozwiązany.

– Dzięki Serenie – przerwał i zwrócił głowę w jej kierunku. Wyraźnie dawał znak, że cały czas pamięta o jej obecności.

– Bardzo ładnie z twojej strony, że w dowód wdzięczności zaprosiłeś panią na basen, ale chyba nie na cały dzień – zwróciła zimne, zielone oczy w kierunku Sereny – Pozwolisz, kochaniutka, że porwę Nicka na obiad z przyjaciółmi?

– Nigdzie me jadę. Gdybyś zadzwoniła, zamiast przyjeżdżać bez zaproszenia, oszczędziłabyś sobie kłopotu. Nie interesuje mnie twoja kompania ani imprezy – oświadczył z ponurą miną.

– Och, Nick, przestań się wreszcie gniewać. Tak długo byliśmy parą, myślałam, że powitasz mnie z otwartymi ramionami – zaszczebiotała i spróbowała małej prowokacji. Wysunęła biodro do przodu i ułożyła na nim wypielęgnowaną dłoń.

– Daruj sobie te sztuczki, Justine – powiedział Nick z kamienną twarzą – Poznałem wspaniałą kobietę. Jestem szczęśliwy w jej towarzystwie i nie zamienię go na żadne inne.

Serenie zaparło dech. Nawet nie marzyła, że usłyszy tak wyraźną deklarację. Nie wątpiła już, że to z nią pragnie pozostać. Przynajmniej dzisiaj. Justine pojęła, że nawiązali romans. Popatrzyła na niego spode łba.

– Rozumiem, że potrzebowałeś opiekunki do psa, ale żeby pozwolić jej wskoczyć do łóżka to już gruba przesada – Wykrzywiła usta z niesmakiem.

– Za dużo sobie pozwalasz! Obrażasz mojego gościa! Jeżeli jeszcze kiedykolwiek ubliżysz Serenie, wykrzyczę przy twoich znakomitych przyjaciołach, co o tobie myślę.

– Poniżyłbyś mnie publicznie z powodu psiej nianki – jęknęła i wytrzeszczyła na byłego kochanka piękne zielone oczy.

– Nie dorastasz jej do pięt. Jesteś natrętna, źle wychowana, po prostu paskudna – Świadomie użył ostatniej obelgi, żeby do reszty wyprowadzić ją z równowągi.

Serena uznała, że wreszcie sprawiedliwości stało się zadość. Za wcześnie. Dumna panna nie dała za wygraną. Zmieniła tylko taktykę. Potrząsnęła głową. Lśniące pukle zawirowały wokół twarzy. Zrobiła zabawną minkę, jakby usłyszała świetny żart.

– Trudno, i tak nie wysiedziałabym na tym pustkowiu tylko z tobą i ujadającą suką. Zadzwoń, jak wrócisz do Sydney. Obiecuję, że potraktuję twoją tutejszą przygodę jako objaw chwilowego szaleństwa. Wybaczę ci i zaczniemy wszystko od nowa.

– Nie licz na to – odparł zdecydowanym tonem.

Odwróciła się na pięcie i odeszła z wysoko uniesioną głową, kołysząc biodrami. Wybrała okrężną drogę, jakby spacerowała po własnej po siadłości. Wyraźnie dawała do zrozumienia, że nikt nie ma prawa wyrzucać Justine Knox i że zawsze może wrócić.

Oboje odprowadzili ją wzrokiem. Serena czekała na jakiekolwiek słowo Nicka jak na wyrok. Nie ukrywał wzburzenia. Żałował, że odeszła czy że nakryła go z inną kobietą? A może bolał nad tym, że niestosowny romansik z fryzjerką naraził go na śmieszność? Czyżby kombinował, jak wrócić do swojego wspanialego świata bez uszczerbku na honorze?

Usłyszała warkot silnika na podjeździe. Justine odjechała. Nick wypuścił Cleo. Pobiegła za samo chodem, wściekle ujadając. Pokręcił głową z dezaprobatą. Zszedł kilka stopni w stronę basenu i stanął naprzeciwko Sereny.

– Nie bierz sobie do serca obelg Justine – poprosił łagodnym tonem.

– Naprawdę z nią zerwałeś?

Popatrzył na nią, jakby spadła z księżyca.

– Jeżeli nadal nie wierzysz, że nie chcę znać żadnej kobiety prócz ciebie, przekonam cię, że jesteś moją jedyną – oświadczył z uroczystą powagą i wziął ją w ramiona.

Słowa ukochanego zabrzmiały w uszach, Sereny jak najpiękniejsza muzyka. Zarzuciła mu ręce na szyję. Pragnęła pozostać na wieki spleciona w uścisku z wymarzonym mężczyzną. Jednak świadomość, że jego środowisko potępi ten związek, wciąż zatruwała jej umysł. Bała się, że życie prędzej czy później ich rozdzieli.

– Chyba zdajesz sobie sprawę, że nie tylko Justine gardzi prostymi ludźmi. Jeżeli ze mną zostaniesz, będziesz wciąż zmuszany do walki o twoją i moją godność i z góry skazany na porażkę.

– Podejmę każde wyzwanie i zwalczę wszelkie przesądy – zapewnił z determinacją.

– Nie zmienisz ludzkiej mentalności. Nikogo nie zmusisz do szacunku.

Pogłaskał ją czule po policzku z pobłażliwym uśmiechem.

– Nie masz racji, Sereno. Dostrzegasz potęgę bogactwa, ale jej nie doceniasz. Jeżeli moja rodzina cię zaakceptuje, inni również będą sobie po czytywać znajomość z tobą za zaszczyt.

Pokręciła głową. Nie wróżyła mu zwycięstwa. Wierzyła w jego przywiązanie i wolę walki, ale nie wyobrażała sobie, żeby sam jeden mógł zwalczyć zakorzenione w ludzkich umysłach uprzedzenia.

Ucałował jej powieki, czubek nosa i usta.

– Zaufaj mi – powtórzył już chyba setny raz – Mam wspaniały plan. Osiągnę to, co zamierzam.

ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

Serena i Michelle weszły do luksusowej sypialni, którą przeznaczyła dla nich rodzina Morettich.

– W życiu nie widziałam wspanialszego wesela – zachwycała się Michelle – Twoi teściowie dołożyli wszelkich starań, żeby nadać ceremonii najświetniejszą oprawę.

Serena wybuchnęła śmiechem. Ona sama nie od razu przywykła do włoskiej rozrzutności i bezpśredniego sposobu bycia. Przez kilka miesięcy przed ślubem przebywała u rodziny, narzeczonego. Jego rodzice nieustannie zaskakiwali ją szczodrymi podarkami, okrzykami zachwytu, pocałunkami i uściskami przy każdym przywitaniu. Polubiła ich z całego serca od pierwszego wejrzenia. Początkowo krępowało ją, że przyszli teściowie planują olbrzymią, wystawną uroczystość z okazji ślubu syna. Szanowała jednak odmienne obyczaje i przyjmowała ich hojność z wdzięcznością. Na terenie posiadłości, Morettich, na wybrzeżu w okolicy Sydney Harbour ustawiono olbrzymi namiot, ozdobiony tysiącami lampionów i girlandami kwiatów. Grało pod nim kilka orkiestr. Szampan płynął strumieniami, a kelnerzy donosili wciąż nowe przysmaki. Wytwornie ubrani goście ucztowali, śpiewali i tańczyli. Żadna z sióstr nigdy wcześniej nie uczestniczyła w tak spektakularnym wydarzeniu.

– Byłaś najpiękniejszą panną młodą na świecie – chwaliła Michelle – Mama Nicka promieniała radością. Od razu widać, że za tobą przepada.

– Wybrałam te koronki i tiule głównie po to, żeby jej sprawić przyjemność. Nie mam pojęcia, czemu obydwoje rodzice Nicka przyjęli mnie do rodziny z otwartymi ramionami.

– Są bogaci, ale bardzo serdeczni – orzekła starsża siostra – A teraz zmień suknię ślubną na wizytową.

Serena z ulgą zrzuciła przyciężki strój i włożyła małą sukieneczkę w kolorze łososiowym z falbankami na dole i wokół dekoltu.

– Pamiętaj, żeby rzucić bukiet.

– Postaram się, żeby trafił w twoje ręce – obiecała Serena.

Marzyła o tym, żeby Michelle wyszła za Gayina. Zaprosiła go razem z córką na wesele. Tamsin była bardzo dumna, że jej przyjaciółka Erin wręczała kwiaty nowożeńcom.

– Nie potrzebuję już dobrej wróżby – Na policzki Michelle wystąpił rumieniec – Dzisiaj przyjęłam oświadczyny Gayma.

– Cudownie – wykrzyknęła Serena i porwała siostrę w objęcia – Przeżyłyśmy wiele sztormów, ale nareszcie obie dotarłyśmy do bezpiecznej przystani. Jestem pewna, że będziecie razem bardzo szczęśliwi.

– Jak ty i Nick, Sereno.

Serena wciąż nie mogła się nadziwić, że los tak hojnie ją obdarował. Nick ofiarował jej miłość, opiekę i poczucie bezpieczeństwa. Był skałą, na której znalazła trwałe oparcie. Dawał jej gwarancję wierności ilojalności. Na tych fundamentach budowała nadzieję na przyszłość. Odnalazła w nim wszystko, czego poszukiwała i czego przez całe życie tak bardzo jej brakowało. Sprawił nawet jakimś tajemniczym sposobem, że znakomita rodzina od samego początku zaakceptowała skromną narzeczoną.

Uśmiechnęła się do teściów z wdzięcznością, że powierzyli w jej ręce swój najcenniejszy skarb. Obok rodziców Nicka stali Angelina i Ward. Trzymali Cleo na białej jedwabnej smyczy. Pan młody opowiedział siostrze i szwagrowi, że poznał Serenę dzięki suczce. Nazwał ją dobrą swatką i oficjalnie zaprosił na uroczystość. Angelina i Ward z przyjemnością przyprowadzili ją na ślub i wesele. Wszyscy okazywali Serenie serdeczność i dawali dowody niewymuszonej, szczerej sympatii. Wiedziała, że to zasługa Nicka, lecz wciąż pozostawało tajemnicą, w jaki sposób zapewnił jej życzliwe przyjęcie w kręgu rodziny i znajomych. Zdawała sobie sprawę, że za pieniądze można kupić wszystko, nawet zewnętrzne oznaki poważania, ale nie przyjaźń.

Rzuciła bukiet za siebie i podeszła do męża. Popatrzył na nią z miłością i durną.

– Chciałbym jeszcze z tobą zatańczyć, zanim wyjedziemy. Wyglądasz bardzo kusząco – szepnął jej do ucha zmysłowym głosem.

Ujął ją pod ramię i wyszli na parkiet. Prowadził ją do tańca lekko i pewnie. Był zachwycający, doskonały we wsżystkim, co robił.

– Bardzo cię kocham i dziękuję za wszystko – wyszeptała ze wzruszeniem – Cała należę do ciebie i twojej wspaniałej rodziny.

– Zapracowałem sobie na to – W jego oczach pojawił się błysk tńumfu – Długo walczyłem o twoją miłość.

– Aż dziw, że nie straciłeś do mnie cierpliwości. Stwarzałam ci tyle problemów, że miałeś prawo ze mnie zrezygnować.

– W żadnym wypadku. Znalazłem pokrewną duszę i chcę spędzić resztę życia z moją ukochaną.

Czule wyznanie napełniło duszę Sereny nieziemską słodyczą, choć nie potrzebowała już dówodów miłości. Nick okazywał jej uczucie na każdym kroku. Odwzajemniała je w całej pełni. Obydwoje odnaleźli szczęście i pragnęli je przeżywać do końca swoich dni. Pozostała już tylko jedna zagad ka do rozwiązania.

– Wytłumacz mi, co zrobiłeś, żeby twoi bliscy mnie zaakceptowali. Od samego początku traktują mnie jak dar niebios. Jak ich do mnie przekonałeś?

– Wspominałem ci, że mam doskonały plan. Po pierwsze, powiedziałem, że spotkałem wspaniałą kobietę, którą kocham nad życie. Po drugie, dla Włochów najważniejsza jest rodzina.

– Ja akurat nie mogę się poszczycić zbyt liczną.

– Za to dajesz nadzieję na jej powiększenie. Zdradziłem rodzicom, że marzysz o gromadce dzieci. Natychmiast oszaleli na twoim punkcie. Bardzo boleją nad tym, że Angelina i Ward nie obdarują ich wnukami. Teraz w nas pokładają całą nadzieję.

– O Boże! Co będzie, jeżeli zawiodę?

– Chyba już więcej nie muszę cię prosić o kredyt zaufania. Do tej pory osiągałem wszystko, czego pragnąłem. Przysięgam, że dołożę wszelkich starań, żeby spełnić nasze i ich marzenie – zapewnił z uroczystą powagą.

Jak zwykle dotrzymał obietnicy.

Dziennik „Sydney Morning Herald” zamieścił w noworocznym wydaniu następującą notatkę w rubryce „Narodziny”:

„W dniu pierwszego stycznia w rodzinie Moret tich przyszły na świat trojaczki. Dunmi rodzice – Serena i Nick – nazwali synka Lucas Angelo. Dwie piękne córeczki otrzymały imiona: Isabella Rose i Katrina Louise. Dziadkowie – Frank i Lucia – powitali troje nowych członków rodziny z ogromną radością”.