Nagle znieruchomiał.

– Powiedz, proszę, że jesteś zabezpieczona.

– Tak…

Nie była w stanie myśleć, tylko odczuwać. Poszybowała wraz z upragnionym mężczyzną ku szczytom rozkoszy.

Wyczerpani i syci, z trudem łapali oddech. Nick trzymał ją mocno w ramionach i tulił do piersi jak dziecko.

– To straszne, potworne – jęknął nagle. Wyglądał na zrozpaczonego.

Nie pojmowała, czemu żałuje, że podarował jej najpiękniejsze chwile w życiu. Nie miała odwagi zapytać.

– Jak mogłem to zrobić na kuchennym stole?! Przepraszam, przepraszam, wybacz mi – rozpaczał – Wynagrodzę ci moją gwałtowność, Sereno.

Nie rozumiała jego skrupułów. Była w siódmym niebie, nadal przebywała w chmurach, jak w najpiękniejszym śnie. Musiał widzieć, że ją uszczęśliwił. Objęła go za szyję, oparła głowę na wspaniałym torsie. Nie powiedziała ani słowa. Czekała, co dalej uczyni, gotowa spełnić każde życzenie. Zaniósł ją do łóżka i położył na miękkim materacu. Stał nad nią i patrzył z podziwem na piersi, unoszone głębokim oddechem, na wygięte w łuk biodra i pogodną, promienną buzię. Od wzajemniała spojrzenie z takim samym zachwytem. Nie odczuwała skrępowania. Łączyła ich głęboka, intymna więź. Nasycony mężczyzna i szczęś iwa kobieta byli w swym bezwstydzie niewinni jak dzieci matki natury. Ale Nicka nadal dręczyły wyrzuty sumienia.

– Nie jestem brutalem, Sereno – zapewnił z całą mocą. Przekonam cię o tym, jeżeli tylko mi pozwoliśz.

Nie oskarżała go o nic. Uczynił to, o czym marzyła. Nie potrzebowała gry wstępnej, przyszła do niego, gotowa do miłości. Lecz Nick nie potrafił pogodzić się z tym, że stracił kontrolę nad sobą. Dla niej! Odbierała jego niecierpliwość jak komplement, jak hołd. Wstrzymała oddech w oczekiwaniu na dalsze wydarzenia.

Uniósł jej nogę w górę, rozpiął sandał, potem drugi. Masował stopy i kostki delikatnymi ruchami. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że została wbutach. Ukląkł i pieścił jej łydki. Delikatne palce powędrowały powoli wzdłuż uda ku górze. Po chylił głowę i całował każdy skrawek rozgrzanej skóry. Nie wytrzymała napięcia.

– Chcę należeć do ciebie. Całkowicie – szepnęła

Spełnił jej prośbę wśród pocałunków i czułości. Oddawał jej całego siebie. Dłonie Sereny błądziły po wspaniałym ciele mężczyzny. Gładziła stopami umięśnione łydki i uśmiechała się z wdzięcznoś cią. Wysyłała nui sygnały, że przyjmuje jego stara nia jak najpiękniejszy dar. Wchłaniała jego blis kość całym ciałem i duszą. Później Nick pogładził ją po włosach, ucałował delikatnie i szepnął:

– Mam nadzieję, że tym razem sprawiłem ci przyjemność.

– Niebiańską – zapewniła żarliwie. – Nie tylko teraz. Uczyniłeś to już na samym początku.

– Och nie, wtedy cię zniewoliłem – wyznał ze wstydem. – Nie potrafię sobie wybaczyć.

– Może poczujesz ulgę, gdy usłyszysz, że to ja ciebie zdobyłam – powiedziała z uśmiechem, żeby uciszyć nieuzasadnione wyrzuty sumienia.

Nie uzyskała pożądanego efektu. Zmarszczka pomiędzy gęstymi brwiami pogłębiła się jeszcze. Pogłaskała ją końcami palców.

– Przeżywałam rozkosz w każdej sekundzie, kiedy do mnie należałeś.

Nick był w szoku. Nigdy nie słyszał takich wyznań z ust kobiety. Wzięła go, posiadła, uwiodła. Uczyniła z myśliwego zdobycz. A on stracił głowę do tego stopnia, że zapomniał o antykoncepcji. W gruncie rzeczy dobrze, że wykazała więcej zdrowego rozsądku. Pomyślała o zabezpieczeniu i oszczędziła mu kłopotów. Jednak nie czuł już tak wielkiej satysfakcji jak wtedy, gdy całował ją i rozbierał. Otrzymał to, czego pragnął, lecz teraz czegoś mu brakowało. Chyba poczucia dominacji, świadomości, że to kobieta oddaje siebie, a męż czyzna przyjmuje ofiarę z jej ciała. Zamiana ról wyprowadziła go z równowagi.

– Nie chciałbym, żebyś uważała, że cię wykorzystałem – powiedział wbrew własnym odczuciom.

– Wierz mi, że pragnęłam tego samego, co ty.

Nagle jakiś ciężar ugiął materac za ich plecami. Za chwilę ujrzeli roześmianą psią mordkę z wywieszonym jęzorem. Cleo merdała ogonkiem, brązowe oczka patrzyły to na jedno to na drugie, jakby rozważała, kogo pierwszego polizać.

– Nie, tylko nie to – jęknął Nick.

Było mu wstyd przed Sereną, że nawet nie zamknął drzwi i naraził ich na niespodziewaną inwazję. Zauważyła jego zmieszanie. Ze śmiechem postawiła suczkę na podłodze i figlarnie pogroziła jej palcem.

– Nie lubimy trójkątów – oświadczyła Serena i puściła oko do kochanka – Obiecałeś mi lody.

– Doskonały pomysł.

Dostrzegł we wspólnym deserze okazję do wykonania następnego strategicznego posunięcia. Serena Fleming zdecydowanie zbyt mocno zapadła mu w serce. Przestało mu nawet przeszkadzać, że odwróciła tradycyjne role. Miał nadzieję, że przywróci naturalny porządek rzeczy. Nawet, jeżeli to on wpadł w zasadzkę, to wyjątkowo przyjemną.

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

Nick pozbierał porozrzucane części ubrania i ułożył je na barku, oddzielającym kuchnię od pokoju.

– Chcesz jeść nago – zapytała Serena.

Widok wspaniałego ciała kochanka sprawiał jej wprawdzie wielką przyjemność, jednak paradowanie bez ubrania po mieszkaniu krępowało ją nieco.

– Uwielbiam na ciebie patrzeć. Nie potrzebujemy żadnych barier – odrzekł z figlarnym uśmiechem.

Mogłyby nam przeszkadzać.

Spłonęła rumieńcem. Podzielała jego pragnienia, lecz jej nienasycenie miało znacznie głębszą, bynajmniej nie erotyczną przyczynę. Mimo dzielących ich różnic pragnęła silniejszej więzi, całkowitego wzajemnego oddania. Nie wierzyła, że mogłaby aż tak wiele osiągnąć. Nick popatrzył na nią z zachwytem. Fałszywie odczytał jej zmieszanie.

– Nie masz się, czego wstydzić – zapewnił.

– Jesteś bardzo piękna, masz wspaniale, apetyczne ciało. Chcę nasycić oczy twoim widokiem.

Komplementy podbudowały ją nieco, dodały pewności siebie. Towarzyszyło im, bowiem szczere spojrzenie, wyrażające ciepłe uczucia. Zaszła już tak daleko, że nie chciała zawracać z obranej drogi, obojętne, dokąd zaprowadzi. Nawet, jeżeli na końcu czekał ją zawód i łzy. Przypomniała sobie pierwsze spotkanie, gdy czekała w nieskończoność pod drzwiami. Wtedy Nick i Justine w pośpiechu zakrywali nagość, zaskoczeni niespodzie waną wizytą. Czy i tamtej szeptał takie piękne słowa? Usiłowała o tym nie myśleć. Zazdrość jest złym doradcą, powtarzała w duchu. Od czasu rozstania z zarozumiałą pięknością Nick nie szukał nowych przygód. Zabiegał tylko o Serenę. Ponieważ ją wybrał.

Wyciągnął pudełko z lodami i poprosił o talerzyki.

– Poczęstujemy Cleo – powiedział i wygarnął trochę lodów z pojemnika.

– Psy me powinny dostawać słodyczy – zaprotestowała spontanicznie, pomna nauk Michelle.

– Czasami można zrobić małe odstępstwo. Uwielbia lakocie, poza tym zasłużyła na nagrodę. Wcale nam nie przeszkadzała – Popatrzył z sym patią na suczkę i postawił przed nią miseczkę.

Doceniła szczególne względy i od razu zaczęła lizać zamrożony przysmak.

– A ty, czego chcesz spróbować? Wszystkich smaków – zapytał z figlarnym uśmiechem.

– Czemu nie – podchwyciła.

Zrozumiała aluzję. Serce zaczęło jej szybciej bić. Nick przygotował dwie solidne, mieszane porcje i schował resztę do zamrażalnika. Czekała, aż poda talerzyki. Nie zrobił tego. Obszedł ją od tyłu i wsparł dłonie na blacie po obu stronach jej bioder.

Zamknął ją w uwodzicielskiej pułapce i wycałował ścieżkę ku szyi w górę ramienia. Zapomniała o lodowym deserze.

– Czego najpierw chcesz spróbować – spytał zmysłowym, stłumionym szeptem. Doskonale wiedział, czego pragnie.

Przemilczała prawdziwe życzenie.

– Orzechów i miodu – odparła wśród przyspieszonych oddechów.

Odgarnął włosy z karku i pocałował ją w szyję.

– Czy zechcesz i mnie nakarmić?

Spełniła jego prośbę. Nalegał, że zje całą porcję z jej rąk. Jego własne błądziły po udach, piersiach i brzuchu Sereny. Mieszanina chłodnych aromatów na języku i dotyk gorących dłoni dostarczyły jej nieziemskich, wszechstronnych doznań. Dys kutowali o upodobaniach kulinarnych, udając, że interesuje ich wyłącznie degustacja. Erotyczne podteksty dodawały zabawie pikanterii.

– Najbardziej lubię zapach truskawek.

– Myślałam, że czekoladę.

– O nie, wolę miód. Jesteś pyszna jak miód, Sereno. Chcę spróbować wszystkiego, rozkoszować się twym smakiem.

Zaparło jej dech z wrażenia. Czekała bez słowa, aż spełni swoje i jej marzenie. Zrobiłaby dla niego wszystko. Lodowa uczta tylko podsyciła żar na miętności. Po jej zakończeniu smakowali siebie nawzajem z jeszcze większą rozkoszą.

– Gdy widzę te ponętne kształty, tracę kontrolę nad sobą – wyszeptał kilka minut później.

W życiu nie słyszała piękniejszego wyznania.

Zaproponował kąpiel. Miała ochotę na trochę ochłody po miłosnej gorączce. Wziął ją na ręce i niósł do basenu z triumfalną miną, niczym łowca upojony pomyślnym zakończeniem polowania. Bawiło ją to trochę, ale też była mu wdzięczna. Sama by pewnie nie doszła. Ogarnął ją słodki bezwład. W silnych ramionach wymarzonego mężczyzny czuła się bezpieczna, upragniona i potrzebna. Dostrzegł w jej oczach błysk szczęścia.

– Jesteś jak wulkan.

– A ty jak dynamit.

– Tworzymy niebezpieczną mieszankę wybuchową. Zwłaszcza w kuchni – zażartowała. Pocałowała go w ucho i szepnęła – Nigdy jeszcze nie przeżyłam tak cudownych chwil.

Przystanął niepewny, czy słyszy komplement czy słowa pożegnania.

– Mam nadzieję, że tym razem me umkniesz do samochodu i nie zostawisz mnie samego.

– Brakłoby mi sił – Roześmiała się – Poza tym uniemożliwiasz mi ucieczkę.

– Wolę cię trzymać na rękach. Już raz wywiodłaś mnie w pole. I nie życzę sobie żadnych wymówek w rodzaju obowiązków rodzinnych.

– Tym razem nikt na mnie me czeka. Siostra i siostrzenica spędzają noc u przyjaciół.

– Aha, więc skorzystałaś z okazji i również zafundowałaś sobie małą przygodę.

– Wierz mi, nie planowałam cię uwieść. Pragnęłam twego towarzystwa. Nadal pragnę – Zmarszczyla brwi – Czyżbym podważyła autorytet łowcy tylko dlatego, że nie odpowiada mi rola drugorzędnej zdobyczy?

– O nie, ciebie nazwałbym pierwszorzędną. Albo raczej najcenniejszym trofeum w karierze myśliwego.

Rozproszył wreszcie jej obawy, mimo że ubrał poważne zapewnienie w żartobliwe słowa. Nie miała wątpliwości, że wywarła na nim większe wrażenie niż którakolwiek z łatwych i aż zanadto chętnych kochanek. Upewnił ją o tym niespokojny błysk w ciemnych oczach. Cenił zdobycz, której pochwycenie wymagało wysiłku.

Nick żałował później, że tak jasno określił swe uczucia. Wymyślił erotyczną zabawę z lodami, żeby skruszyć resztki oporu. A kiedy już osiągnął cel, dobrowolnie przekazał władzę w ręce przewrotnej i nadal nieodgadnionej kobiety. Zmiękła w jego ramionach, lecz nadal nie wiedział, w jakim stopniu do niego należy. Uzyskał przynajmniej tyle, że porzuciła myśl o ucieczce i została na noc. Przystanął przy brzegu basenu.

– Umiesz pływać?

– Tak, ale nie wrzucaj mnie, proszę – zachichotała.

– Zanurkujemy razem – obiecał.

Zależało mu na tym, by dzielić z nią każdy rodzaj przyjemności.

Serena rozkoszowała się nowymi doznaniami. Nigdy przedtem nie pływała nago z kochankiem. Ciepła woda omywała skórę, otulała ich jak miękki jedwab, dodając wzajemnym pieszczotom jeszcze większej mocy oddziaływania na rozbudzone zmysły. Intymna więź trwała nawet wtedy, gdy płynęli równolegle do siebie. Przepełniała ich wielka radość, niebiańskie uczucie nieograniczonej wolności. Całowali się w wodzie, ganiali i ścigali jak dzieci. Serena wiedziała, że zapamięta tę magiczną noc na cale życie. Cieszyło ją wszystko: księżyc w pełni, niebo pełne gwiazd ponad koronami palm i ciepłe powietrze. Przebywała w krainie marzeń i pragnęła pozostać w niej na zawsze. Wiedziała jednak, że nawet najpiękniejsza baśń musi się kiedyś skończyć.

Po kąpieli Nick zawinął ją w ręcznik. Zanim zdążyli wyschnąć, znów ogarnął ich szał namiętności. Leżeli później, spleceni ze sobą i w milczeniu patrzyli w gwiazdy. Jedna z nich spadła.

– Wypowiedz jakieś życzenie – poprosił Nick.

– Niczego nie potrzebuję, jestem w siódmym niebie – odparła z rozmarzeniem.

Roześmiał się, uradowany odpowiedzią.

Nastawili radio w pomieszczeniu gospodarczym, położyli Cleo spać i poszli razem pod prysznic. Panowała pomiędzy nimi tak doskonała harmonia, tak idealne porozumienie, jakby byli dla siebie stworzeni i nawzajem do siebie należeli. Do czasu, aż rozdzielą ich zewnętrzne okoliczności.

Rano Serena obudziła się w tej samej baśni, w idealnym świecie marzeń. W świetle dnia odczuwała równie silną więź z Nickiem. Zjedli w patio śniadanie. Razem smażyli jajecznicę z grzybami, pomidorami i boczkiem. Rozmawiali wesoło, swobodnie, upojeni szczęściem, zadowoleni, że tak wiele ich łączy. Po upojnej nocy nawet apetyty mieli równie wielkie. Na posiłek, na życie i na siebie nawzajem.