Prawnik pokręcił głową.
– Nie, ale czuję się z nimi pewniej – wyjaśnił. – Zwłaszcza w interesach.
– Czy sądzisz, że sprzeda firmę?
– Możliwe. Ciągle brakuje jej pieniędzy.
Kyle aż gwizdnął z podziwu.
– Skąd ta wiadomość?
– Rozmawiałem z jej pracownikami. Wydaje się, że cały interes ledwo się trzyma.
– Ciekawe dlaczego – wtrącił Kyle.
Ryan wzruszył ramionami.
– Licho wie.
– W każdym razie rzeczywiście będę musiał porozmawiać z Maren McClure – mruknął Kyle i uśmiechnął się do siebie.
Nawet nie przypuszczał, że zwykle spotkanie w interesach może go aż tak ucieszyć.
ROZDZIAŁ DRUGI
Maren przymknęła oczy i rozpięła klamerkę przytrzymującą z tyłu jej włosy. Kasztanowe loki rozsypały się po plecach. Zanurzyła w nich dłonie, chcąc się odprężyć po całym dniu pracy. Usadowiła się wygodnie na kanapie i po raz piąty przewinęła taśmę. Starała się skoncentrować na nastroju piosenki. Sprawa nie należała do łatwych. Utwór łączył elementy reggae oraz country, przy czym miał typowo bluesowy, smutny tekst. Maren zawsze lubiła łączenie lekkiej muzyki z poważnym przesłaniem. Niestety, miała kłopot z dobraniem odpowiedniego obrazu do tego typu piosenek.
Gwałtowny dzwonek telefonu przerwał jej rozmyślania. Wyłączyła magnetofon i podeszła do telefonu.
– Słucham?
– Dzwoni Kyle Sterling. Mówi, że ma ważną sprawę – wyjaśniła Jane. – Odbierzesz?
Maren zmarszczyła ciemne brwi.
– Oczywiście. Zawsze odbieram telefony ze Sterling Recordings.
– Świetnie. Już łączę.
Coś zazgrzytało w słuchawce. Maren przysiadła na brzegu biurka i zdjęła wolną ręką klips.
– Halo, dzień dobry, panie Sterling – powiedziała głębokim głosem. – Tu Maren McClure. Czym mogę służyć?
Nikt by się nie domyślił, że jest zdenerwowana. Kyle od razu przeszedł do rzeczy:
– Chciałbym się z panią spotkać.
Maren zagryzła wargi. Nie wiedziała, co o tym sądzić. Kyle Sterling zwykle unikał osobistych kontaktów z kontrahentami. W jej biurze pojawił się raz, i to na krótko. Sprawa musiała być rzeczywiście bardzo poważna.
– Czy mogłabym wiedzieć, o co konkretnie chodzi? – spytała.
Zaczęła sobie przypominać wszystkie sprawy związane ze Sterling Recordings. Kilka umów czekało na podpisanie. Czyżby chcieli zrezygnować ze współpracy? Maren odłożyła trzymany w ręku klips i bezwiednie zaczęła bębnić palcami po blacie biurka.
Kyle wahał się przez chwilę. Chciał jednak zachować najdalej posuniętą dyskrecję.
– To nic poważnego – zapewnił.
Maren zastygła w bezruchu. Poczuła, że migrena, która czaiła się od rana po zakamarkach głowy, w końcu ją dopadła.
– Kiedy więc możemy się spotkać? – spytał. – Jestem gotów przyjechać do pani jeszcze dzisiaj.
Zaczęła nerwowo przeglądać kalendarz. Wszystkie rubryki były już wypełnione do końca tygodnia.
– Bardzo mi przykro, ale dziś to niemożliwe. Zresztą do końca tygodnia jestem zajęta. Jeśli da mi pan parę minut, to postaram się zorganizować spotkanie w poniedziałek rano.
Sterling Recordings było jedną z najważniejszych firm w przemyśle rozrywkowym. Maren wiedziała, że nie może stracić tak ważnego klienta.
– A co pani robi dziś wieczorem?
Ze zdziwienia nie mogła wykrztusić ani słowa. Kyle Sterling należał do najważniejszych ludzi w przemyśle rozrywkowym. Perspektywa spotkania w wolnym czasie wcale jej nie bawiła. Ale z drugiej strony należały mu się specjalne względy.
– Jestem wolna – powiedziała wreszcie.
– Wspaniale! Wobec tego zapraszam panią na kolację do Rinaldiego. Wpadnę po panią do biura. powiedzmy… koło siódmej.
Maren zacisnęła bezwiednie usta. Zaproszenie zabrzmiało prawie jak rozkaz. Nie myliła się. Kyle Sterling był taki jak inni – zimny i bezwzględny. Cóż, inaczej nie zrobiłby kariery w tej branży… Przywykła już do protekcjonalnego traktowania i nieliczenia się z jej czasem. Zerknęła jednak ponownie do kalendarza.
– Czy może pan przyjechać o siódmej trzydzieści? Mam ważne spotkanie, które może się przeciągnąć.
– Załatwione. Do zobaczenia.
Jeszcze przez chwilę nie odkładała słuchawki. Cały czas myślała o rozmowie. Nic takiego nie przydarzyło się jej do tej pory. Kyle Sterling załatwiał wszystkie, nawet najważniejsze sprawy przez sekretarkę. Widywali się tylko przy podpisywaniu umów. Czasami spotykała go na przyjęciach, ale nie zwracał na nią uwagi. Co spowodowało, że do niej zadzwonił? Maren chciała wierzyć, że nic złego. ale… nie mogła.
Wyjrzała za okno. Za kwitnącymi wiśniowymi drzewami majaczyły wzgórza Hollywoodu. Łagodne zbocza otoczone błękitnawą mgiełką górowały nad miastem.
Zadzwoniła do sekretarki. Jane natychmiast podniosła słuchawkę.
– Tak?
Maren usłyszała stukot maszyny do pisania. Jane ani na moment nie przerwała pracy. Ta dziewczyna była zadziwiająca!
– Czy możesz przynieść wszystkie nie podpisane umowy ze Sterling Recordings?
– Za chwilę – powiedziała sekretarka i odłożyła słuchawkę nie bawiąc się w uprzejmości.
Nie minęło pięć minut, kiedy pojawiła się w drzwiach. Pod pachą trzymała pokaźny plik.
– Jesteś pewna, że chcesz wszystkie?
Maren kiwnęła głową. Stos papierów wylądował na biurku. Obie kobiety przyglądały mu się przez chwilę ze zdumieniem.
– Żaden nie jest podpisany? – spytała z niedowierzaniem Maren, biorąc do ręki pierwszy dokument.
Potrząsnęła głową. Wciąż nie mogła uwierzyć własnym oczom.
– Nie było takiej potrzeby.
– Ale przecież zaczęliśmy już robić niektóre rzeczy. Choćby ten film grupy Mirage… – Maren potrząsnęła kolejną umową. – Mówiłam Tedowi, że kończymy to za kilka tygodni.
Sięgnęła głębiej.
– A co z Joeyem Righteousem? Obiecałam mu, że będzie miał swój film przed tournee w Japonii.
– To znaczy kiedy?
– Pod koniec czerwca.
– O Boże, przecież mamy już kwiecień!
– Co tu się dzieje, Jane?
Sekretarka, która zawsze chętnie służyła wszelkimi informacjami, rozłożyła bezradnie ręce.
– Nie mam najmniejszego pojęcia – jęknęła. – Przez ostatnie tygodnie nie mogłam uzyskać żadnych Informacji ze Sterling Recordings. Angie Douglass, która zajmuje się umowami, wciąż daje wykrętne odpowiedzi… Od tygodnia do niej dzwonię co najmniej dwa razy dziennie…
Jane opadła bez sił na stojące obok biurka krzesło. Maren podniosła wzrok znad kolejnej umowy.
– Powiedz dokładnie, co ci mówiła.
Dziewczyna machnęła ręką.
– Och, nic wielkiego: pana Sterlinga nie ma w mieście. Proszę zadzwonić później – przedrzeźniała głos Angie. – Albo: wykonawca chce skonsultować warunki umowy ze swoim prawnikiem, lub podobne głupstwa.
Sekretarka skrzywiła się, jakby jadła cytrynę i sięgnęła do kieszeni żakietu po papierosa. Maren zauważyła, że Jane wyglądała na zmęczoną i przepracowaną: miała niezdrową, bladą cerę, a pod jej oczami pojawiły się wyraźne cienie.
– To znaczy, że nie wierzysz w to, co mówiła? – spytała patrząc na nią z napięciem.
Dziewczyna pokręciła głową, zapaliła papierosa i zaciągnęła się głęboko.
– W ani jedno słowo. Do tej pory nie było przecież żadnych kłopotów…
Maren poruszyła się niespokojnie na brzegu biurka.
– Myślisz, że ktoś jej kazał przeciągnąć podpisywanie umów?
Jane zmarszczyła czoło.
– Nie wiem. Ale coś tutaj z pewnością nie gra – mruknęła ponuro. – Chciałam ci właśnie o tym powiedzieć. Planowałam jednak wcześniej poważną rozmowę z Angie Douglass.
– Powinnaś mnie wcześniej o tym poinformować!
– Myślałam, że i tak masz dosyć kłopotów.
Jane uśmiechnęła się przepraszająco. Maren odwzajemniła ten uśmiech.
– Masz rację – westchnęła cicho.
– Czy Sterling dzwonił z powodu tych umów?
Maren wzruszyła ramionami.
– Nie mam pojęcia. Powiedział tylko, że to bardzo ważne. Kiedy okazało się, że nie mam czasu w godzinach pracy, zaprosił mnie nawet na kolację. – Starała się pokryć zdenerwowanie lekkim tonem.
– Więc masz randkę ze słynnym Kyle’em Sterlingiem? – spytała Jane i zachichotała nerwowo.
– Czuję się raczej tak, jakby mnie wezwano na dywanik – mruknęła Maren.
Jane wstała i zgasiła nie dopalonego papierosa w mosiężnej popielniczce.
– Poradzisz sobie – rzuciła kierując się do wyjścia.
– Skąd ta pewność?
Jane spojrzała na Maren spod oka. Udając zmieszanie dotknęła czoła, jakby starając się coś przypomnieć.
– Pamiętasz to powiedzenie? Zaraz, jak to było? Im kto wyżej siedzi, tym głośniej spadnie czy coś takiego… – powiedziała starając się zachować powagę.
– Tak, było coś takiego – powiedziała Maren, uśmiechając się z pewnym przymusem.
Jane wyszła, dusząc się ze śmiechu. Kiedy zniknęła za drzwiami, Maren zabrała się ponownie do studiowania umów. O co tu chodzi? Czy Kyle Sterling chciał się wycofać ze współpracy z Festival Productions?
Zaczęła się zastanawiać, kiedy widziała go ostatnio. Zimny dreszcz przebiegi jej po plecach. Przed rokiem wzięła udział w przyjęciu zorganizowanym przez Mitzi Danner z okazji podpisania kolejnej umowy ze Sterling Recordings. Piosenkarka wydała je we własnym domu w Beverly Hills. Maren z daleka obserwowała przystojnego mężczyznę. To był Kyle. Sprawiał wrażenie zimnego i zupełnie nieprzystępnego, nie mogła mu jednak odmówić wdzięku. Ten facet miał styl! Nie potrafiła tylko określić, czy naturalny, czy też wykreowany specjalnie dla potrzeb środowiska.
Maren zauważyła, że Kyle zawsze wzbudzał zainteresowanie, mimo że o to nie zabiegał. Trzymał się z boku, jakby chciał powiedzieć: jestem inny i wcale do was nie należę.
Przyjęcie odbywało się na obszernym dziedzińcu otaczającym owalny basen. Piętrowy dom wybudowano w latach dwudziestych dla jednej z gwiazd niemego kina. Był równie ekscentryczny jak jego nowa właścicielka.
Kyle czuł się świetnie w otoczeniu kolorowych, japońskich lampionów otaczających basen. Maren wyczuwała jednak w jego ruchach pewną nerwowość, która zresztą tylko dodawała mu wdzięku. Nic go nie peszyło, a mimo to trzymał się z daleka od znanych osobistości Hollywoodu. Odnosiło się wrażenie, że w tej chwili wcale nie ma ochoty na przyjęcie, raczej wolałby na. przykład samotny spacer po lesie. Maren nie mogła oderwać od niego wzroku. Usiłowała wmówić sobie, że łączą ich przecież sprawy zawodowe i cała jej przyszłość zależy od dobrej współpracy ze Sterling Recordings, ale w głębi serca czuła, że chodzi o coś zupełnie innego…
W tej chwili owo wspomnienie wytrąciło ją z równowagi. Zaczęła nerwowo grzebać w stercie papierów. Próbowała zgadnąć, dlaczego Kyle chce się z nią widzieć. Jej firmie bardzo zależało na umowach ze Sterling Recordings. Jeszcze przed godziną wierzyła, że z wzajemnością. Jeżeli zechcą się wycofać, będzie jej bardzo trudno utrzymać Festival Productions. Co prawda od niedawna interesy szły zupełnie nieźle, ale potrzebowała teraz pieniędzy na rozbudowę firmy. Tylko w ten sposób mogła utrzymać się na rynku. Poza tym musiała spłacić dług pierwszemu właścicielowi firmy – Jacobowi Greenowi. Co miesiąc z ciężkim sercem przeznaczała na ten cel lwią część dochodów firmy. Westchnęła ciężko. Pozostawały jeszcze olbrzymie wydatki osobiste. Ale to już jej wina. stwierdziła posępnie. Nie miała jednak wyjścia – był to także obowiązek.
Wycofanie się Sterling Recordings można by więc porównać do trzęsienia ziemi w jej firmie. Nie mogła do tego dopuścić. Zbyt ciężko pracowała, by wyprowadzić Festival Productions na szerokie wody. Poza tym miała jeszcze Brandona. Nie wolno jej było o nim zapomnieć. Przecież był od niej całkowicie uzależniony!
Sięgnęła szybko po słuchawkę wewnętrznego telefonu.
– Jane? Odwołaj, proszę, wszystkie dzisiejsze spotkania. Postaraj się je upchnąć na jutro… albo pojutrze.
– Dobrze, zobaczę, co da się zrobić – powiedziała niepewnie sekretarka. – A co z Righteousem? Miał się dzisiaj pojawić.
Maren zastanowiła się chwilę. To spotkanie było rzeczywiście niezwykle ważne i pilne.
– Przesuń je na jutro. Możemy się zobaczyć nawet o siódmej rano… Powiedz, że musiałam się spotkać ze Sterlingiem w sprawie jego ostatniego solowego albumu… To powinno go uspokoić.
– Nie boisz się, że to podziała na niego jak czerwona płachta na byka? – spytała Jane. – Zacznie nas bez przerwy nachodzić…
Maren potarła czoło. Jane miała rację.
– Trudno. To chyba najlepsza wymówka. Jeśli znajdziesz coś lepszego, to tym lepiej. Zawsze tak łatwo udaje ci się uspokoić klientów – w głosie Maren zabrzmiał niekłamany podziw.
– A ty masz dar wrabiania mnie w kolejne kabały – zareplikowała sekretarka.
Maren nie mogła powstrzymać uśmiechu.
– Przyznaj się, że to lubisz.
– Tak, oczywiście. Wprost nie mogę żyć bez awantur – mruknęła sarkastycznie Jane. – Dobrze, zajmę się Joeyem, ale nie miej do mnie pretensji, jeśli później zwali ci się na głowę.
"Złoty Interes" отзывы
Отзывы читателей о книге "Złoty Interes". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Złoty Interes" друзьям в соцсетях.