– Możliwe, że tak było, ale…

– Możliwe?

– Przyznaję, byłem wściekły. Ale tylko na początku.


Erin nie wyglądała na przekonaną. Nie dalej jak wczoraj Josh z powodu Niny wpadł w furię i zachował się poniżej wszelkiej krytyki.

– Mówię prawdę – zapewnił. – Wpadłem we wściekłość, kiedy zobaczyłem was obie w samochodzie, a już szczególnie na widok waszych czułości. Gruboskórność tej kobiety omal nie zabiła mojego ojca.

– Więc przyszedłeś tutaj. No i… – Nie mogła mówić dalej.

– Och, moja droga, kochana Erin – powiedział czule i od razu poczuła, jak mięknie jej serce. – Próbowałem zapomnieć o tej ponurej nocy, ale nie mogę. Straciłem całkowicie panowanie nad sobą, kiedy dowiedziałem się, że Nina Woodward jest twoją matką… – Potrząsnął głową. – Nawet teraz nie mogę uwierzyć, że próbowałem wziąć cię siłą.


Wydawał się zniesmaczony i wzburzony tym wspomnieniem. Erin nie chciała, by był z jej powodu nieszczęśliwy i smutny.

– Uważałeś, że sypiam ze wszystkimi chętnymi.

– Jakby to mogło mnie usprawiedliwić! – odparł ze złością. – I tak nigdy w to nie wierzyłem! Pożałowała, że próbowała go pocieszyć.

– Udało ci się mnie nabrać! – odparła zgryźliwie.

– Już od jakiegoś czasu zdaję sobie sprawę, że jedyną osobą, którą próbowałem oszukać, byłem ja sam – wyznał.

– Intrygujące, może nawet zdumiewające – zauważyła sucho. – Na pewno nie napijesz się kawy przed wyjściem? Roześmiał się.

– Och, Erin, jeszcze tyle musisz się o mnie dowiedzieć – powiedział łagodnie. – Przygotowywałem się na tę chwilę – oświadczył. – Tak wiele rzeczy muszę ci wyznać. Przeprosić. Otrzymać odpowiedzi, bez których nie zaznam spokoju. Mowy nie ma, bym wyszedł, nim wszystko lub prawie wszystko nie zostanie rozwiązane ku naszemu… hm… mam nadzieję, obopólnemu zadowoleniu.

Zaschło jej w gardle.

– Czyli zostajesz, tak? A co z kawą?

– Och, Erin, Erin… – powiedział. – Czy to dziwne, że doprowadzasz mnie do szaleństwa?

– Ja?

Uśmiechnął się.

– I tak przed tym nie ucieknę, więc zbiorę się na odwagę i wyjaśnię, że… – urwał, jakby dobierał odpowiednie słowa. – Od samego początku wywarłaś na mnie wielkie wrażenie.

– Pod względem fizycznym? – odważyła się zapytać.

– To znaczy…

– Jasne – zgodził się i zawahał znowu. – Ale to coś więcej.

Więcej! O, nieba, trzęsła się cała. Na wszelki wypadek schowała ręce za plecy, żeby przypadkiem nie zauważył, jak drżą.

– Hmm, to stwierdzenie wydaje mi się nieco niejasne.

– Otwórz umysł i wysłuchaj mnie – polecił.

Przecież słuchała. Jak zawsze.

– Zamieniam się w słuch. Twierdzisz, że to nie ma nic wspólnego z zemstą?

– Daję ci słowo, absolutnie nic. Mój ojciec był poważnie chory, ale wraca już do zdrowia. Przyznaję, byłem wściekły, kiedy dowiedziałem się* że Nina Woodward jest twoją matką. Ale w bardzo krótkim czasie…

– Kiedy ochłonąłeś? – podpowiedziała.

Uśmiechnął się przepraszająco.

– Odbiło mi, prawda? – I nie czekając na odpowiedź, ciągnął: – Kiedy się uspokoiłem, zrozumiałem, że to nie twoja wina i że należą ci się przeprosiny. Zadzwoniłem z Nowego Jorku, by cię przeprosić, ale…

– Ojej. Nie dałam ci szansy, prawda?

– Byłaś nieźle wkurzona. I słusznie – przyznał. – Zachowałem się podle. Obraziłem cię i potraktowałem brutalnie. Nie zasługiwałem na nic lepszego. Poza tym i tak nie mogłem prosić cię o wybaczenie przez telefon.

– Więc przyjechałeś osobiście! – wykrzyknęła. – Wczoraj.

– Byłem i w sobotę, kiedy wróciłem z Nowego Jorku.

– W sobotę?

– Parę razy – wyznał. – Choć wiedziałem, że wyjechałaś na weekend do ojca.

– Tym razem do mamy – szepnęła. – Chyba ci bardzo zależało na tych przeprosinach…

– I na zobaczeniu ciebie.

– Żeby przeprosić? – Na litość boską, nie zaczynaj sobie wyobrażać, że tak bardzo chciał cię zobaczyć, że przyjechał tu prosto z lotniska. – Wróciłeś ponownie w niedzielę.

– Czekałem tu, kiedy się zjawiłaś z Richardem…

– Nocowaliśmy oboje u mojej mamy.

– Wszystkich chłopaków zabierasz na weekend do matki? Zawahała się.

– Powiedz prawdę, Erin – zażądał stanowczo.

– Nie chciałam ci mówić. Nie ze względu na siebie, tylko moją mamę.

– Na nią?

– Już i tak nie masz o niej najlepszego zdania. Nie chciałam dolewać oliwy do ognia. Spojrzał na nią z powagą.

– Cokolwiek zaszło między naszymi rodzicami, nie może mieć wpływu na nas – powiedział cicho. Chciała coś powiedzieć, ale zdała sobie sprawę, że to bez sensu. Nie było żadnego „nas”…

Ale Josh żądał, aby była szczera. Przez chwilę walczyła między miłością i lojalnością wobec matki a miłością i zaufaniem do ukochanego.

Czuła się straszliwie rozdarta, ale w końcu zaryzykowała.

– Moja mama straszliwie boi się małżeństwa. – Odważyła się zerknąć na Josha. Nie był zły… jeszcze nie. – Była dwukrotnie zamężna i… W każdym razie, ma powodzenie u mężczyzn, jest bardzo towarzyska. – Znów na niego zerknęła. Niezbyt uszczęśliwiony słuchał o kobiecie, która rzuciła jego ojca, ale nie wydawał się bardzo zły. – Nina… woli, żebym tak na nią mówiła… Nie chce, aby jej przyjaciele dowiedzieli się, że ma dorosłą córkę.

– Na dodatek bardzo piękną – wtrącił i znowu jej serce oszalało.

– Ale z pewnością każdemu nowemu znajomemu mówi otwarcie, że małżeństwo nie wchodzi w grę – urwała. Patrzył na nią bez wyrazu i nie miała pojęcia, co myślał.

– Dlaczego ci to wszystko mówię?

– Bo muszę wiedzieć.

– W każdym razie, niektórzy panowie nie biorą jej słów poważnie i oświadczają się. Ostatnio dwóch spróbowało przełamać jej barierę „już nigdy więcej”.


Mój ojciec – podjął Josh.

– I Richard – dokończyła Erin.

– Richard? – nie mógł uwierzyć. – Twój Richard?

– Nigdy nie był mój.

– Nigdy?

– Przenigdy – odparła. – Poznałam go w ostatnią sobotę. Mama złamała swoją zasadę i powiedziała mu, że ma córkę. W ten weekend oboje brali udział w akcji charytatywnej. Wcześniej on się oświadczył i chciał, żeby to przemyślała. Nina unikała kłopotliwego sam na sam…

– Zaprosiła więc także ciebie – odgadł.

– Richard mieszka niedaleko stąd. Matka prosiła, by mnie podwiózł.

– Więc to nie ty z nim zerwałaś, tylko twoja matka?


Erin chciała usprawiedliwić matkę, powiedzieć nawet, że między Richardem a Niną nie wszystko jeszcze skończone, ale Josh nie przyjechał tu, by rozmawiać o ich rodzicach.

– Nieźle ci wyszły te przeprosiny w niedzielę – wspomniała, udając obojętność.

– Byłem nieco zdenerwowany – przyznał zawstydzony.

– Dlaczego?


Omal nie zemdlała, kiedy patrząc jej prosto w oczy, oświadczył cicho:

– Zazdrość.

– Zazdrość?!

– Byłem nieprzytomny z zazdrości. Erin, od samego początku zakłóciłaś spokój mojego ducha.

– Nie!

– Naprawdę – odpali, nie odrywając od niej oczu. – Kiedy tamtego dnia przechodziłem obok kawiarni, zobaczyłem cię przy stoliku przy oknie. Nie mogłem oderwać od ciebie wzroku. Potem zauważyłem Charlotte i nim się spostrzegłem, przyłączyłem się do was. Pragnąłem być przedstawiony najpiękniejszej kobiecie, jaką kiedykolwiek spotkałem.

– Och!

– Właśnie. Powaliłaś mnie na kolana. Już wtedy chciałem cię zaprosić na randkę.

– Ale nie zrobiłeś tego – wydukała, z trudem łapiąc oddech. Posłał jej ironiczny uśmiech.

– Musiałem najpierw przyzwyczaić się do tej myśli. Nie byłem przyzwyczajony do padania na kolana. Takie rzeczy mi się nie przytrafiały.

– Hm… – grała na zwłokę, przerażona, że wpadnie w jakąś pułapkę albo odkryje przed nim więcej, niż chciała. – Więc odczekałeś tydzień, a potem zadzwoniłeś.

– I umówiłem się na następny piątek. Tylko że do spot kania nie doszło, bo je odwołałaś. Erin dobrze pamiętała, że liie wydawał się wcale rozczarowany, kiedy do niego zadzwoniła. No tak, ale doświadczony mężczyzna nie boleje zbytnio nad niedoszłą randką z ledwo co poznaną dziewczyną.

– Te komplikacje, o których wspominałaś… Chodziło o twoją matkę? – odgadł, kiedy się nie odezwała. Przytaknęła.

– Nie miałam pojęcia, że mama zna twojego ojca, dopóki nie wpadła niespodziewanie w czwartek. Zauważyła zdjęcie w gazecie. Powiedziała, że oświadczył jej się, a ona odmówiła – podała złagodzoną wersję.

– A ty uznałaś, że to mogło spowodować jego atak serca – dokończył łagodnie. Przytaknęła.

– Wiedziałam, że nie mogę iść z tobą na randkę, dopóki ci nie powiem. A gdybym to zrobiła, ty i tak nie chciałbyś się ze mną spotkać.

– No tak, teraz wszystko rozumiem.

– Tyle razy ci chciałam powiedzieć. Choć, szczerze mówiąc, zastanawiałam się, czy nie odwołać randki jeszcze przed wizytą mamy.

– Nie chciałaś się ze mną spotkać? – zapytał, marszcząc brwi.

– Nie o to chodzi – odparła szybko. – Byłam zdener wowana. Ktoś taki jak ty wydawał mi się nieosiągalny. Zmarszczki znikły. Nawet się uśmiechnął.

– Nie masz zbyt wiele doświadczenia w kontaktach z mężczyznami, prawda, skarbie? – Jej serce znowu mocniej zabiło. – Gdy przekonałem się, że odwołałaś randkę z powodu jakiegoś pijanego indywiduum, postanowiłem ci pomóc, choć dzielnie sobie dawałaś radę.

– Byłeś zły, że dałam ci kosza? Wcale nie byłeś – dodała szybko. – Nigdy nie byliśmy ze sobą… hm…

– Blisko – dokończył za nią. – Intrygowałaś mnie – przyznał. – Nie spotkałem dotąd kogoś takiego jak ty, więc nic dziwnego, że nie mogłem przestać o tobie myśleć.

Myślał o niej? Ona o nim bez przerwy!

– Och, Erin, Erin – powiedział miękko. – Powinienem pogodzić się z tym, co się że mną dzieje, ale nie chciałem.

– Co się z tobą dzieje? – zapytała cicho.

– Zakochałem się.

– We mnie? – szepnęła. Nie wierzyła własnym uszom. Zerwała się z miejsca i odwróciła do niego plecami. To niemożliwe, to jakaś gra. Ale z niej idiotka!


Pragnęła znaleźć się tysiące mil stąd. Albo raczej żeby to on zniknął i żeby nie musiała już nigdy więcej oglądać jego twarzy. Tymczasem Josh wstał, położył ręce na jej ramionach i delikatnie, lecz zdecydowanie odwrócił ją do siebie.

Nie spojrzała na niego, nawet kiedy pochylił głowę i powiedział cicho:

– Dlatego tu jestem, Erin, by ci powiedzieć, że cię kocham…

– To zemsta… Zaprzeczałeś, ale…

Urwała, kiedy Josh wziął ją w ramiona.


– Zapomnij o zemście – powiedział stanowczo. – Kochasz swoją matkę, a ja mojego ojca. Ale bez względu na to, co do nich czujemy, tu chodzi o ciebie i o mnie.

Odważyła się spojrzeć mu w twarz. Wytrzymał jej spojrzenie i odnalazła w jego oczach szczerość.

– O mnie i o ciebie? – zapytała zduszonym głosem.

– O nas – potwierdził. – Przyszedłem, bo przeżywałem piekło i po twoim ostatnim telefonie nie mogłem zwlekać ani chwili dłużej.

Musiałem się dowiedzieć, teraz zaraz, czy mam u ciebie jakiekolwiek szanse. – Szanse u niej? – Och, skarbie, ty drżysz – wymruczał i przytulił ją mocniej do siebie. – Przyszedłem powiedzieć, jak bardzo mi na tobie zależy i zapytać – zawahał się lekko – czy ty czujesz to samo do mnie?

– Zależy ci na mnie? – zapytała.

– Kocham cię całym sercem – oświadczył spokojnie i otwarcie. – Przeżywam przez ciebie męczarnie. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie zasłużyłem nawet na twoją sympatię, nie mówiąc o miłości. Powodowany zazdrością, pokazałem ci się od najgorszej strony. Jak mogłabyś mnie kochać? A gdy pomyślę o swoim niewybaczalnym zachowaniu…

– Byłeś trochę brutalny – przyznała delikatnie.

– Brutalny? Powinni mnie zamknąć! – Pocałował ją w policzek. – Szukałem pretekstu, by rano pójść do ośrodka badawczego, ale załatwiałem sprawy ojca i zabrakło mi czasu. Poza tym byłem w takim stanie, że pewnie bym cię zignorował, jak podczas spotkania z profesorem.

– Charlotta wspomniała, że pracujesz u nas i… – uśmiechnął się lekko. – Nie jestem przyzwyczajony, by kobiety odwoływały ze mną randki, więc nie zamierzałem ponownie do ciebie dzwonić. Owszem, podnosiłem parę razy słuchawkę, ale zaraz ją odkładałem. – Przytulił ją mocniej. – Ceniłem sobie wysoko swoją wolność. Wmawiałem sobie, że będzie lepiej, jeśli zaczniesz ostrzyć ząbki na kogoś innego. Tylko że przeżywałem piekielne męki zazdrości, gdy umawiałaś się na randki.

Erin wiedziała co nieco o piekielnych mękach. Zaczynała wierzyć w to, co mówił, i powoli przepełniało ją szczęście. Przestała dygotać i nabrała pewności siebie.

– Przyjechałeś do ośrodka badawczego w sprawie przeprowadzki – urwała, gdy zobaczyła jego ironiczny uśmieszek.

– Nic podobnego. Chciałem zamienić parę słów z profesorem, ale tak naprawdę gnało mnie nieprzeparte pragnienie zobaczenia ciebie. – Delikatnie musnął jej usta. – Potem wymyśliłem, jak sprawić, by widywać cię codziennie.

– Prosiłeś specjalnie o mnie?

– Jasne – przyznał. – Podobałaś ml się, byłem tobą oczarowany, ale nie miałem zamiaru tego okazywać. Odrzuciłaś mnie, pamiętasz?