– Odpowiedz mi, a wtedy ja odpowiem tobie – powiedziała, uchylając się od jego ust.

Jeśli Cath teraz się na niego wścieknie, pomyślał, nigdy sobie nie wybaczy swego gadulstwa. Musiał jednak odpowiedzieć.

– Dobrze. Przeczytałem twój pamiętnik. O tym wszystkim, co robiliśmy z winem – to miałem na myśli, mówiąc „płaska i spragniona”.

Teraz Catherine spłonęła rumieńcem, jednak nie z powodu gniewu, lecz zakłopotania.

– Clay, właśnie w tej chwili umieram z pragnienia, i wierz mi, nie zajdę w ciążę.

Poczuła, jak mięśnie jego rąk drżą po obu stronach jej głowy. Głos zabrzmiał ochryple, gdy zapytał:

– Jak długo mam więc czekać, abyś mnie dotknęła? Ani chwili dłużej, pomyślała, ani chwili dłużej, Clay, i wyciągnęła rękę, by czubkami palców musnąć go lekko, mierząc jego zapał tymi muśnięciami, które pozbawiły go tchu. Miesiące pożądania odeszły w zapomnienie przy pierwszej pieszczocie. Dni strawione na rozmyślaniach otrzymały odpowiedź. Jej ręka badała, zamykała, pieściła, głaskała i podniecała, aż łokcie Claya zwiotczały. Upadł obok niej szukając ustami jej ciepłego ciała. Jej brzuch był teraz miękki, skóra na udach gładka i jędrna, a gdy ich dotknął, uniosły się, by umożliwić mu dostęp do miejsca, którego szukał. Kiedy się tam zbliżył, jej dłoń zamarła na jego obrzmieniu. Odgadując jej oczekiwanie, położył głowę na jej piersi i po raz pierwszy sięgnął w jej głębię. Posłyszał gwałtowne bicie jej serca, które waliło tak mocno, że te uderzenia unosiły jego głowę. Pozornie leżała bezwładna i bierna, jednak jej serce powiedziało mu prawdę. Raz poruszył palcami, a ona rzuciła się i z trudem złapała oddech. Przetoczył się na nią, całując jej oczy, skronie, kąciki ust, omdlałe usta, jakby to, co działo się wewnątrz jej ciała, obrabowało ją z woli wykonania jakiegokolwiek ruchu. Mogła się tylko biernie poddawać rozkoszy. Podniecał ją motylimi muśnięciami, znowu schylił się, by pokryć piersi pocałunkami, by przesunąć wargami po brzuchu, czując każde uniesienie jej bioder. Z jej gardła wydobywały się niskie niepohamowane dźwięki, wołała go jego imieniem, powtarzała je niczym akcent przy każdym ruchu bioder, których nie była już w stanie opanować.

On raz za razem powtarzał jej imię, pozwalając Cat osiągnąć szczyty wspólnego celu, doświadczać nieznanych uniesień, kiedy doprowadził ją prawie do szaleństwa i przyprawił o dreszcz. Tego, wiedział, nie dał jej za pierwszym razem i zamierzał jej to wynagradzać do końca życia.

– Niech to się stanie, Cat – szepnął ochryple.

Nagle jednak zdał sobie sprawę, że musi do końca współuczestniczyć w tym doświadczeniu. Wtapiając się w nią, wszedł w nią i pchnął, wydał ciche dźwięki – odgłosy miłości, które nabrały własnego znaczenia. Wygięła się w łuk i zadrżała, a on zrobił to samo jeszcze raz.

Powiedział słabym głosem wtulony w jej włosy:

– Ach, Cat, tak dobrze mi było.

– Mnie także. Położył dłoń na jej brzuchu, a następnie przesunął ją niżej, pozwolił spocząć spokojnie na jej ciele. Czuła, jak jego szczęka porusza się w zagłębieniu jej ramienia, kiedy powiedział:

– Cat, pamiętasz, jak w szpitalu położna pokazała nam, w jaki sposób narastają skurcze?

– Hmm… – wymamrotała, bawiąc się sennie jego włosami.

– Chwilę temu dokładnie tak samo było w tobie.

– Naprawdę?

– To sprawiło, że pomyślałem, jak bliskie sobie są rozkosz i ból. Wydaje mi się nawet, że w naszym ciele dzieją się te same rzeczy w chwilach największej rozkoszy i największego bólu. Czy to nie dziwne?

– Nigdy przedtem o tym nie myślałam, ale też nigdy… Podniósł się, oparł na łokciu i spojrzał z góry na jej twarz.

Dotknął kosmyka włosów i odgarnął go z czoła.

– Czy to był dla ciebie pierwszy raz, Cat? Nagle, onieśmielona, otoczyła go ramionami, przytuliła tak blisko, by nie mógł zobaczyć jej twarzy.

– Tak – przyznała.

– Hej. – Łagodnie rozluźnił jej mocny uścisk, bo chciał na nią patrzeć. – Po tym wszystkim, co razem przeżyliśmy, wstydzisz się mnie?

– Jak mogłabym teraz przyznawać się do wstydu?

– Po prostu nie bój się. Mów mi o wszystkim, co cię niepokoi. Zaufaj mi, a wówczas będę w stanie ci pomóc. Cała ta przeszłość, twoje uczucia do Herba – chyba razem udało się nam to już przezwyciężyć?

– Ach, Clay. – Westchnęła i oparła się o niego, obiecując sobie, że już nigdy więcej nie będzie ukrywała przed nim swoich uczuć. Wkrótce potem powiedziała:

– Czy wiesz, że zakochałam się w tobie, gdy zalecałeś się do mnie w Horizons?

– Tak dawno temu?

– Och, Clay, co mogłam na to poradzić? Wszystkie dziewczęta wzdychały do ciebie i mówiły, jaki jesteś doskonały, a ty przyjeżdżałeś po mnie w tej swojej seksownej corvetcie, w seksownych ubraniach i z tym seksownym uśmiechem i z tymi swoimi nienagannymi manierami, żeby zrównoważyć całą tę seksowność. Boże, doprowadzałeś mnie do szaleństwa.

– Głuptas – roześmiał się. – Czy wiesz, ile czasu byś zaoszczędziła, gdybyś dała mi do zrozumienia, co czujesz?

– Tak bardzo się bałam. Co by się stało, gdybyś mnie wyśmiał? Załamałabym się.

– A jednak za każdym razem, gdy próbowałem się do ciebie zbliżyć, miałem uczucie, że tego nie chcesz.

– Clay, powiedziałam ci tego wieczoru, gdy mój tata zmusił mnie do przyjścia do twojego domu – małżeństwo należy zawierać wyłącznie z miłości. Proszę, niech zawsze tak będzie między nami, jak jest dzisiaj. Bądźmy dla siebie mili i obiecajmy sobie to, czego tak naprawdę nie obiecaliśmy sobie w czasie naszego ślubu.

Leżąc nago, ze splątanymi nogami i ramionami, pewni wzajemnej miłości, w końcu przypieczętowali to ślubowaniem.

– Obiecuję, Cat.

– Ja także, Clay.

W dzień Bożego Narodzenia Melissa zbudziła ich, gaworząc i uderzając stópkami o łóżeczko. Clay obudził się z szumem w głowie, wyciągnął się i poczuł nagie ciało po drugiej stronie łóżka. Obrócił się, by popatrzeć na kobietę, która leżała na brzuchu, śpiąc pod welonem jasnych włosów.

Zaczął bezszelestnie wysuwać się z łóżka.

– Gdzie idziesz? – dobiegł go głos Catherine.

– Chcę zabrać Melissę do nas do łóżka, dobrze?

– Dobrze, ale niech ci to nie zajmie zbyt dużo czasu.

Wrócili razem, jedno w jasnoniebieskich śpioszkach, drugie nago. Kiedy Catherine przewróciła się na bok, Clay położył Melissę obok niej, po czym sam wszedł do łóżka.

– Cześć, dziewczynko. Dasz mamie buziaczka? Melissa nachyliła się i zaczęła ssać brodę matki, co było jej wersją pocałunku.

Clay przyglądał się temu z radosnym wyrazem twarzy.

Catherine spojrzała na jego zmierzwione jasne włosy, rozjaśnione uśmiechem szare oczy i zapytała:

– Cześć, Clay, masz całusa dla mamusi?

– Niejednego – odparł z uśmiechem. – To dziecko wcześnie nauczy się kochać.

I nachylił się ponad córeczką, by dać swej żonie to, czego pragnęła.

LAVYRLE SPENCER

  • 1
  • 53
  • 54
  • 55
  • 56
  • 57