Josh puścił jej rękę i też odwrócił się plecami. Wiedziała, że nie będzie mogła wspomnieć o tym ani ojcu, ani nikomu innemu. Kto uwierzy, że do tego stopnia zaufała mężczyźnie? Zamknęła oczy. Może powiem matce, postanowiła sennie.

Nagle rozbudziła się ponownie. Postanowiła powiedzieć mu prawdę o Ninie. Teraz jest taki sprzyjający moment.

– Josh…

– Śpij, Erin – nakazał surowo.


Jej oczy przyzwyczaiły się do ciemności. Zaczęła rozróżniać kształty w pokoju. Ręka Josha leżała na kołdrze i Erin poczuła nieodpartą chęć, by dotknąć jego ramienia.

Powstrzymała się, rzecz jasna. Równie dobrze mogłaby mu powiedzieć, że ma ochotę się z nim przespać. Wiedziała już, że nie chce się kochać z nikim innym; że to on jest tym jednym jedynym. Co by zrobiła, gdyby tym dotknięciem sprowokowała go do pieszczot?

Weź się w garść. Jakie tam pieszczoty? Jest zmęczony i marzy o odpoczynku, a nie o upojnych igraszkach. Idiotka! W ogóle go nie obchodzisz!

W końcu usnęła. Po solidnym odpoczynku zaczęła stopniowo dochodzić do siebie. Było przytulnie i ciepło. Wtulona delikatnie w pościel przeciągnęła się leniwie. Lewą stopą dotknęła czegoś. To była noga!

– Może przestaniesz mnie wreszcie kopać! – Josh Salsbury poprosił z humorem.

Otworzyła szeroko oczy. Byli razem w łóżku! Co dziwne, wcale jej to nie onieśmielało. Ani to, że Josh leży tak blisko, a ona trzyma rękę na jego nagiej piersi i czuje bijące od niego ciepło. Jednak po chwili cofnęła gwałtownie dłoń.

– Która godzina? – zapytała sennie.

– Pora, by jedno z nas wstało.

– Możesz iść pierwszy do łazienki – zaproponowała grzecznie.

– Co za uprzejmość. Jak głowa?

– Jak nowa!

– Nie boli? Żadnych zawrotów?

– Nic a nic – zapewniła. Ale wiedząc, że jedno z nich będzie musiało się wkrótce ruszyć, a podobna sytuacja już nigdy się nie powtórzy, chciała zostać tu przy nim jak najdłużej. – To był piękny ślub, prawda? – zaczęła towarzyską pogawędkę.

– Zawsze budzisz się taka gadatliwa, czy może zawdzięczamy to twojej kolizji ze słupem? – zażartował. Och, Josh, Josh, Josh…

– Skąd mam wiedzieć – wzruszyła ramionami. – Pierwszy raz budzę się z kimś, z kim mogę porozmawiać.

– Prowadzisz smutne życie – zakpił. Lubiła w nim wszystko.

– Co się robi, kiedy się budzisz z… z… – Kim dla siebie byli, do diaska? – Przyjacielem? – ucieszyła się, że znalazła właściwe słowo.


Usiadł i spojrzał na jej potargane blond włosy rozrzucone na poduszce.

– Różnie. Czasami to. – Pochylił się, by musnąć wargami jej usta. Potem szybko się wyprostował. – Przepraszam. Nie powinienem tego robić, ale sama się prosiłaś.

Jej serce waliło jak oszalałe.

– Jeśli poproszę, zrobisz to jeszcze raz? – Ktoś, kogo nie znała, jakaś inna kobieta całkowicie przejęła nad nią kontrolę.

Josh potrząsnął głową.

– To niezbyt dobry pomysł, Erin – stwierdził.

– Przepraszam. – Poczuła się okropnie.

– Och, Erin – westchnął z powagą i delikatnie odwrócił jej twarz do siebie. – To nie dlatego, że… – urwał i zaczął od nowa. – Erin, chyba nie jesteś w pełni świadoma, w jak niekorzystnej znalazłaś się sytuacji.

Wiedziała doskonale. Już niebawem każde z nich pójdzie własną drogą. On znowu będzie szefem firmy, ona zwykłą asystentką i może już nigdy go nie zobaczy. Kochała go, pragnęła, by te wspólne chwile trwały wieczność. Co więcej, pragnęła czegoś więcej – pocałunku, może pieszczoty – żeby mieć co wspominać.

– Nigdy nie zdobędę… doświadczenia – poskarżyła się płaczliwie.

Josh uśmiechnął się do niej, gładząc jej twarz opuszkami palców.

– Prosisz się o kłopoty – powiedział cicho, ale z zadowoleniem stwierdziła, że nie wyskoczył z łóżka i nie pognał pod prysznic.


A potem nagle ta nowa kobieta w jej wnętrzu, którą dopiero niedawno poznała, dzięki miłości do Josha, znowu przejęła nad nią kontrolę.

– Jeden pocałunek nie zaszkodzi, prawda? Spojrzał na nią z rozbawieniem.

– Muszę się ogolić – szybko znalazł wymówkę.

Nie dbam o twój zarost, kocham cię! – miała ochotę krzyknąć. Wyciągnęła rękę, dotknęła jego ramienia i natychmiast przeszył ją dreszcz. Zobaczyła, jak jego wzrok wędruje w kierunku jej ust.

– To nie jest zbyt mądre – wymamrotał, ale w końcu dotknął delikatnie wargami jej ust. Była wniebowzięta.

– Zadowolona? – zapytał wesoło.

Odwzajemniła uśmiech. Czuła się jednocześnie nieśmiała i odważna.

– Żartujesz? – roześmiała się. Uśmiechnął się.

– Cóż, nie licz na nic więcej.

Nie mogła na to pozwolić. Rozsmakowała się w jego pocałunkach, a instynkt jej podpowiadał, że on też nie miałby nic przeciwko powtórce. Usiadła i przysunęła się do niego.

– Jeszcze raz – zaproponowała. – Eee… prawdziwy pocałunek. Zdziwiony uniósł brew.

– To znaczy… tak jak to robią dorośli?

Na pomoc! Wystarczyło jedno jego dotknięcie i już cała płonęła.

– Proszę – szeptała bezwstydna niewiasta, która do reszty nią zawładnęła. Przysunęła się jeszcze bliżej do Josha, dotykając zakrytymi piersiami jego szerokiego torsu.

– Erin – jęknął i w następnej chwili znalazła się w jego ramionach. Całował ją tak, jak nikt dotąd tego nie robił.

Jego usta kusiły ją do rozchylenia warg. Przylgnęła do niego kurczowo. Odsunęła się, gdy poczuła, jak przeszywa ją coś na podobieństwo elektrycznej iskry.

– Josh – szepnęła.

– Wstrząśnięta? Oszołomiona? – Wiedziała, że jeśli się do tego przyzna, Josh natychmiast zostawi ją samą. Uśmiechnęła się więc szelmowsko.

– Zachwycona – wymruczała. Nie musiała dłużej prosić, przejęła inicjatywę. Przesunęła się odrobinę do przodu i sama go pocałowała.

Było to zaproszenie do przekroczenia wszystkich granic, choć prawdę powiedziawszy, Erin nie przypominała sobie, żeby jakieś wytyczyła. Tak bardzo go kochała, że jego pocałunki wydawały jej się całkiem naturalne i na miejscu.

Parę chwil później Josh pochylił się, ich usta spotkały się w takim tańcu namiętności, że zawirowało jej w głowie. Dawał przyjemność nie tylko jej ustom. Gładził delikatnie jedwabistą skórę jej pleców. Omal nie wyznała mu miłości, gdy jego delikatne palce rozpinały haftki stanika.

Na tym nowym terenie poczuła się niezbyt pewnie, ale bała się, że on się zatrzyma, słysząc jakikolwiek protest z jej strony. A tego nie chciała. Była spragniona jego miłości, pragnęła ukojenia. Jeśli nieśmiałość stanowiła przeszkodę – do diabła z nieśmiałością.

Objęła go mocno ramionami i czuła żar jego skóry na nagich piersiach.

– Och, Josh – jęknęła.

– Wszystko w porządku? – zapytał, patrząc jej z uwagą w oczy.

– O, tak, tak – pospieszyła z zapewnieniem, przerażona, że uzna brak odpowiedzi za sprzeciw, wypuści ją z objęć i pozostawi samą.

Uśmiechnął się i pocałował znowu, sprawiając, że na chwilę wstrzymała oddech. Odsunął się od niej, pragnąc napawać się widokiem jej piersi.

– Jesteś naprawdę niezwykła. – Oddychał ciężko, pieszcząc wzrokiem jedwabiste wzgórki ze sterczącymi różowymi koniuszkami.

Odwaga i bezwstydność opuściły ją nagle. Przysunęła się bliżej, ale zasłoniła piersi przed jego wzrokiem. Zrozumiał jej wstyd i pocałował ją z czułością. Uspokoiła się, choć z trudem łapała oddech, gdy pieścił jej sutki i ukrył piersi w swych delikatnych, ciepłych dłoniach.

– Och, Josh – krzyknęła.

– Mam przestać? – zapytał i wystarczyło jedno jej słowo, by to zrobił.

– Nawet się nie waż! – zaprotestowała z gardłowym śmiechem i z zachwytem usłyszała, że zareagował podobnie.

Potem całował jej piersi, najpierw jedną, potem drugą, wzbudzając w niej pragnienie jeszcze śmielszych pieszczot. Potem przeniósł usta na jej wargi i przesunął się, by przylgnąć do Erin całym ciałem.

– Jxxxjosh… – wymruczała drżącym głosem. Lęk mieszał się z desperacką tęsknotą za nim. On też zapamiętał się w rozkoszy. Bezwiednie rozsunęła nogi.

– Josh – z przerażeniem usłyszała w swym głosie ślad paniki.

Znieruchomiał, jakby także to usłyszał, i oderwał się od niej ze zdumiewającą szybkością.

– Co się stało? – zapytała, pragnąc, by nie przerywał.

– Przepraszam. – Musiał wziąć jej panikę za sprzeciw. – Ni e chciałam…

– Nie jesteś pewna – stwierdził szorstko. – Musisz być całkowicie pewna, Erin.

– Jestem! – zaprotestowała. – Ja…

– To nie był najlepszy pomysł od samego początku – przerwał jej zdecydowanie w pół słowa i odwrócił się plecami. Ogłuszona patrzyła, jak chwyta spodnie i zaczyna się ubierać.


Patrzyła na niego z niedowierzaniem. W końcu dotarło do niej, że musi to po prostu zaakceptować. Choć desperacko pragnęła, by do niej wrócił, dzięki Bogu duma zwyciężyła. Miałaby błagać mężczyznę o odrobinę miłości? Niedoczekanie!

– Wybacz, że nie jestem zbyt ponętna -. wygłosiła, dumnie unosząc głowę.

– Nawet przy twoim niewielkim doświadczeniu wiesz, że nie o to chodzi – odparł Josh, zapinając koszulę. – Ubierz się i jedź do domu – polecił i zostawił ją samą.


Zatrzasnął za sobą drzwi, a Erin była zbyt zdenerwowana, by rzucić za nim czymś ciężkim. Jak mógł ją tak zostawić? Po tym jak rozpalił jej zmysły… jak mógł ją zostawić?

ROZDZIAŁ PIĄTY

W poniedziałek Erin pojechała do pracy z zamiarem porzucenia posady. Poszła nawet do Ivana Kelly’ego.

– Ivan… – zaczęła, ale słowa, które mogły zupełnie odmienić jej życie, uwięzły jej w gardle. – Chodzi o sprawę Pickeringa… – zapytała go o problem, z którym już dawno sobie poradziła.

W piątek wieczorem pojechała do Croom Babbington, z głową pełną dręczących wspomnień. Zastanawiała się, czy kiedykolwiek ochłonie i uwolni się od uczucia dojmującego wstydu.

Była wstrząśnięta zarówno swoim zachowaniem, jak i reakcją Josha. Zaraz, przecież to ona wymuszała na nim pocałunki. Zachowała się jak bezwstydna kokietka, nie dała biedakowi żadnego wyboru. Pewnie całował ją tylko dlatego, żeby wreszcie przestała jęczeć.

Próbowała wzbudzić w sobie złość na Josha, ale bez powodzenia. Usiłowała sobie wmówić, że to on nie powinien kłaść się z nią do łóżka. Chociaż właściwie… Zmęczony i znudzony na śmierć pewnie spojrzał na wolną połowę łóżka i pomyślał sobie: a niech tam, raz kozie śmierć! Nie mogła się na niego gniewać, bo przecież przyniósł ją do pokoju i troskliwie pielęgnował. Co z tego, że dzielił z nią łóżko, w końcu i tak należało do niego!

Westchnęła ciężko. Oprócz jej rozwiązłego zachowania, najbardziej upokarzający był fakt, z jaką łatwością Josh Salsbury odrzucił jej… wdzięki. Och, pociągała go fizycznie, to było oczywiste, ale nie na tyle, by się z nią przespać. „Może niektórzy faceci chcieliby iść z tobą do łóżka, Erin, aleja do nich nie należę” – powiedział kiedyś i potwierdził to w niedzielne przedpołudnie.

Miała nadzieję, że weekend w Croom Babbington w ciszy i spokoju przywróci jej równowagę ducha. Myliła się.

– Do zobaczenia za tydzień – pożegnała ojca w niedzielę z udawaną beztroską.

– Jedź ostrożnie – pouczył ją, czego prawie nie słyszała z głową pełną myśli o Joshu.


Gdy dotarła do domu, zadzwoniła matka i Erin musiała przyjąć do wiadomości, że chyba nie jest jedynym członkiem rodziny, który przeżywa uczuciowy galimatias.

– Miło spędziłaś weekend? – zapytała Nina.

– Byłam u ojca.

– Zapewne świetnie się bawiłaś! – zauważyła matka sarkastycznie. Erin nie zamierzała wysłuchiwać uszczypliwości Niny.

– A jak twój weekend?

– Cóż… – wyraźnie się zawahała.

– Coś się stało? – Erin nagle zdała sobie sprawę, że głos matki brzmi trochę dziwnie.

– Skądże. Nic! – zaprzeczyła żywo. – Pomyślałam tylko, że zadzwonię do ciebie i może umówimy się jutro na lunch.

Naprawdę coś ją dręczyło!

– Świetnie. – Chciała wyciągnąć z matki coś więcej, ale wiedziała, że musi poczekać z tym do jutra. – Tam, gdzie ostatnio?

– Czemu nie – zgodziła się Nina. – Jutro nigdzie się nie spieszę. Podjadę po ciebie.

– Pracuję, mamo.

– Wiem. Wiem! I przestań tak mnie nazywać. Zabiorę cię z biura. Erin nie spodobał się ten pomysł.

– Wiesz, że pracuję w firmie Thomasa Salsbury’ego? – ośmieliła się przypomnieć.

– Ale jest mało prawdopodobne, ze się na niego natknę, prawda? Podobno wyjechał z Londynu i siedzi gdzieś za granicą, kurując się w tropikach. Zresztą z przyjemnością bym się z nim spotkała. Zawsze był dobrym kompanem. W każdym razie dopóki się nie oświadczył.

– Nie o nim myślałam – przyznała Erin.

– O, sądzisz, że synalek palnie mi kazanie, bo śmiałam odtrącić jego ojca?

– Skądże znowu – odparła pogodnie. – Ale myślę, że będzie lepiej, jeśli spotkamy się w restauracji.

Matka zgodziła się bez oporu.

Następnego ranka, pamiętając, ile czasu trwał lunch z Markiem i znając swoją matkę, która jeśli „nie miała nic pilnego”, nie lubiła się spieszyć, Erin poszła do Ivana Kelly’ego.